Piekielności urlopowe...
Od razu z Woodstocku wybraliśmy się z chłopakiem pod namiot - bo to i samochód rozgrzany dłuższą trasą, sprzęt kempingowy też jest, więc po co rozbijać urlop na dwie części? Trafiło na Bory Tucholskie, miejscowość jakich wiele, nad jeziorkiem, blisko do większego miasta na zakupy, a i po dzikich plażach można się poszwendać. Ośrodek nie najgorszy (jak się wydawało), obsługa oraz stróże przemili, pole namiotowe zorganizowane w małym lasku, więc i cień był. No, ale...
Pierwsze "ale" odkryliśmy na drugi dzień po przyjeździe (rozbijaliśmy się wieczorem, po zmroku, więc nie rzuciło się początkowo w oczy). W całym ośrodku aż roiło się od os. Namolnych, bezczelnych wrednych skurczysynów, co to najchętniej wyżarłyby nam pasztet, a i nas przy okazji. Czym prędzej zwialiśmy na łódkę - france odnalazły nas i na środku jeziora. Kolejny dzień przyniósł nową niespodziankę - gniazdo 5m od namiotu. Od razu zgłosiliśmy to do stróża, namiot przenieśliśmy jak najdalej się dało, choć i tak niewiele pomogło. Sprawa zgłoszona do kierownika. Oczywiście - odzewu brak. Pozostało nam tylko organizowanie osowego Holocaustu w plastykowych butelkach wypełnionych winem.
"Ale" drugie okazało swe oblicze wczoraj, tj. w piątek. Przy przyjeździe zauważyliśmy duży namiot na imprezy zorganizowane, ale naiwnie myśleliśmy, że ktoś nas uprzedzi. Błąd. Trafiło nam się wesele. 50 do 100m od namiotu, więc słychać wszystko znakomicie. Na drugi dzień trasa do pokonania. Snu brak. Kierowca oka nie zmrużył. Obraliśmy kierunek na biuro i szukać kierowniczki. Panienka pierwsza wysłuchała i rzecze, że to nie do niej, koleżanka załatwia takie sprawy. Podchodzi druga, wysłuchała, ale z tym to do pani kierownik. Przekazuje sprawę. A pani kierownik na nas spojrzała i... chodu! My spojrzenie po sobie i, jak w kiepskiej komedii, gonimy za kobieciną. Wyjaśnianie sprawy po raz trzeci. Że można było wspomnieć przy zameldowaniu. Że byśmy na tę jedną noc inny kemping sobie znaleźli lub się rozbili na dziko. Że ośrodek wypoczynkowy, a wypoczynku ni chusteczki. I na koniec, że wypadałoby w tym wypadku nam zwrócić pieniądze za ostatnią dobę.
Kierowniczka zaśmiała nam się prosto w twarz. Straszymy Rzecznikiem Praw Konsumenta (trochę na wyrost, nawet nie wiem, czy takimi sprawami się zajmuje, no ale litości!). Pani Szef ni stąd ni zowąd nam zarzuca brak patriotyzmu, że informować wcale nie musiałam, oraz że w Anglii na pewno krocie zarabiamy (skąd jej się ta Anglia wzięła nie mam zielonego pojęcia, w życiu tam nie byłam). Na koniec zarzuciła buractwo, typowo polskie zachowanie (i znowu: o co chodzi?!) i z łaską zwróciła nam te miliony za ostatnią noc.
Pracuję z klientem. I nie wyobrażam sobie takiego podejścia do osoby reklamującej usługę! Bo jakby nie patrzeć umowa była zawarta na wypoczynek w ośrodku, a nie słuchanie do piątej rano podrzędnej weselnej kapeli, która nawet nie potrafiła czysto zagrać...
Samociążek Ośrodek Wypoczynkowy "Julia"
Kurcze na woodstocku ostra muza i długie imprezy i nic nie przeszkadzało a wesele już tak :)
Odpowiedz@Senites: większa ilość krwi w alkoholu :P Plus lepiej się słuchało Within Temptation niż pana Mietka :P
Odpowiedz@Senites: A tak bardziej serio: na Woodstock jadę z nastawieniem, że będzie głośno, do ośrodka wypoczynkowego, że od hałasu odpocznę.
Odpowiedz@Senites: Pewnie umoczyli się błotem i mieli zatkane uszy. Osy nie tykały. "brudżuazja" ma swoje wymagania.
OdpowiedzA nie byliście przyzwyczajeni do os po Woodstocku? My o mało co nie rozbiliśmy namiotu właśnie koło gniazda ale potem też męczyły, szczególnie przy małej scenie ;)
Odpowiedz@Allice: w tym roku mieliśmy szczęście, w lasku żadnych nie było. A w zeszłym zostawialiśmy im zawsze pół arbuza i dawały nam spokój.
Odpowiedz@Allice: W tym roku wyjątkowo agresywne były. Aż zacząłem je zabijać, chociaż nigdy tego nie robię. Ale zaczęły żądlić no i trzeba było ograniczyć populację.
OdpowiedzCo złego jest w wiejskich kapelach ? :D
OdpowiedzTeoretycznie nic. Ale ja co weekend mam okazję sobie takowej posłuchać. I wierz mi, można zagrać "Hej, sokoły" tak, że nogi same chodzą, a można tak, że "idę spać, p~lę zmywanie".
Odpowiedz@BlueCuracao: Gdyby to był inny dzień, nie tuż przed wyjazdem, gdzie trasa spora do zrobienia przed nami to może i byśmy machnęli ręką. Ale ta kapela nawet "Sto lat" chciała zagrać tak niekonwencjonalnie, że się ich słuchać nie dało ;)
OdpowiedzKto by się nie wkurzył idąc np do kina i zamiast obejrzeć film to zobaczyć pacynkową wersje filmu przedstawiana przez obsługę kina, albo chcąc skorzystać z basenu hotelowego to musieć korzystać go razem z obsługa która pierze tam pościel za pomocą kijanek?
OdpowiedzPo woodstocku Wam osy przeszkadzały? ;) W tym roku była z nimi masakra, nigdy tyle os na Wood nie było, co w tym roku, a po 14 razach mam jakieś porównanie.
OdpowiedzSprawdzony sposób na odstraszenie os - cytryna nabita goździkami. Podpatrzone w jednej cukierni :)
Odpowiedz@Reena: Prostszy sposób: w przypadku dzikich gniazd os w pobliżu siedzisk ludzkich wzywa się straż pożarną. Panowie przyjeżdżają i w stownych wdziankach przenoszą gniazdo w bezpieczne miejsce, a przy okazji jeszcze jakiejś chemii czy cuś (mają swoje sposoby) użyją, żeby jędze nie wróciły.
Odpowiedz@Moby04: jak jeden sąsiada znajomy chciał tak zrobić to mu zawołali 500zł
OdpowiedzTo nie Bory Tucholskie tylko Zalew Koronowski ;)
Odpowiedz