Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia taka sobie, ale zamieszczam ją głównie w celu, że tak powiem,…

Historia taka sobie, ale zamieszczam ją głównie w celu, że tak powiem, edukacyjnym.

Dni temu parę byłam zmuszona wezwać Straż Miejską. Chodziło o jednego pana (z wyglądu fana mózgotrzepów), który spacerował sobie beztrosko wokół osiedlowego pawilonu handlowego z wielkim, kudłatym owczarkiem niemieckim. Pies nie miał kagańca, ba, nie miał nawet obroży, za to jego pan miał już w organizmie kilka głębszych. Być może z tego właśnie powodu uznał, że smycz to zbędny balast, tym bardziej, że nie miałby jej do czego przypiąć.

Wykonałam telefon, pani dyżurnej podałam dokładny adres, pokrótce opisałam zdarzenie. Zostałam zapewniona, że zaraz ktoś podjedzie. No to czekam. Niefrasobliwemu właścicielowi psa nigdzie się nie śpieszyło, krążył sobie to tu, to tam - pies za nim, ja za psem.

Cierpliwość straciłam po dwudziestu minutach. Dzwonię ponownie. Rozmowa wyglądała mniej więcej tak.

-Dzień dobry. Jakiś czas temu dzwoniłam w takiej to, a takiej sprawie...

-No tak, pamiętam, przyjmowałam to zgłoszenie.

-A pamięta pani, że to było ponad dwadzieścia minut temu? Naprawdę aż tyle czasu potrzebuje strażnik miejski, żeby wsadzić tyłek w samochód i podjechać kilkaset metrów? ILE można czekać?

-Ale przecież jak pani zgłaszała interwencję, to pani nic nie mówiła, że ZAMIERZA TAM CZEKAĆ! No to zaraz ktoś podjedzie...

-Aaa, teraz to się nie fatygujcie! Naprany obywatel z psinką właśnie się oddala, a ja nie zamierzam go śledzić i ustalać jego adresu. Żegnam!

Po czym rozłączyłam się. Wiem, że tego robić nie powinnam, wiem, że dyspozytor jakichkolwiek służb powinien rozłączyć się pierwszy. Ale... szlag mnie trafił. I nie, nikt do mnie nie oddzwonił.

Wygląda więc na to, że jeśli ktoś oczekuje interwencji Straży Miejskiej - MUSI NAJPIERW ZADEKLAROWAĆ CHĘĆ POZOSTANIA NA MIEJSCU ZDARZENIA. Inaczej nikt sobie zgłoszeniem "ktosia" głowy zawracać nie będzie.

Warto zapamiętać!

interwencje straży miejskiej

by Armagedon
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Rammsteinowa
17 35

@the: Jak cię upieprzy taki piecho w nogę, bo nagle mu się coś w tobie nie spodoba to ciekawa jestem jak będziesz gadał.:P

Odpowiedz
avatar sla
6 14

@the: Zależy od miasta. W moim masz mieć smycz, a w przypadku ras agresywnych - i kaganiec.

Odpowiedz
avatar archeoziele
11 21

@the: W miejscach publicznych pies musi być na smyczy. Tyle w temacie.

Odpowiedz
avatar Rammsteinowa
4 26

@the: Hmm, wg mnie to, że ktoś "wyprowadza" swojego dużego psa w mieście luzem jest w historii jedynym i wystarczającym powodem, by zadzwonić po odpowiednie służby. Ja wolę nie być pogryziona przez obcego psa, z którym właściciel nie poradziłby sobie. A przytoczone twoje "przykłady" są po prostu z tyłka.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 16

@Rammsteinowa: Moim zdaniem reakcja autorki była jednak troszkę przesadzona. Co innego gdyby pies był agresywny, czy chociażby podchodził do ludzi, tym samym ich niepokojąc (rozumiem, że takie bydle może wystraszyć). Ja wiem, pies powinien teoretycznie iść na smyczy, ale dopóki nie sprawia problemów, to w czym problem?

Odpowiedz
avatar Ara
-3 23

@the: Do Ciebie widzę dalej nie dociera, że typ złamał przepisy, bo prowadził wielkie bydle bez kagańca? No ale pewnie, lepiej kogoś zwyzywać od donosicieli niż sprawdzić, czy nie ma przypadkiem racji. Cebulą zajechało aż tutaj.

Odpowiedz
avatar Rammsteinowa
1 7

W sumie macie dość racji, że dzwonienie na SM trochę przesadzone, ale dalej wolałabym nie mijać się z dużym psem bez żadnego nadzoru.;)

Odpowiedz
avatar Armagedon
2 12

@the: - Banda gówniarzy demolująca o czwartej nad ranem urządzenia na placu zabaw - zadzwoniłam! - Awantura na klatce schodowej, "słoik" leje narzeczoną, aż dudni - zadzwoniłam! - Dziecko w samych rajstopkach uciekające o dwunastej w nocy z własnego domu - zadzwoniłam! - "Smakosz" śpiący na ławce, głową w dół, z odsłoniętym brzuchem, w siarczysty mróz - zadzwoniłam! - Naprany obywatel łażący na czworakach i wrzeszczący jak by go ktoś ze skóry obdzierał - zadzwoniłam! - "Pochlastany" małolat krwawiący obficie, kiwający się na ławeczce - zadzwoniłam! - Amstaff wyrywający smycz z rąk sześcioletniej dziewczynki (właśnie twój trzeci punkt) i rzucający się na mojego westa, pozbawiając go niemal życia - NIE ZADZWONIŁAM! NIE BYŁO CZASU, wyobraź sobie! Byłam dość zajęta ratowaniem "Małego", i wyrywaniem go z paszczy agresora, potem zaś interesowało mnie wyłącznie to, jak najszybciej dotrzeć do weterynarza. Może, gdyby zadzwonił ktoś inny - wiedziałabym przynajmniej, czy amstaff był szczepiony i gdzie mieszkają rodzice, którzy bezmyślnie powierzają opiekę nad agresywnym, niebezpiecznym psem bez kagańca - tak małemu dziecku. I z góry zaznaczam. MÓJ PIES BYŁ NA SMYCZY I NICZYM NIE SPROWOKOWAŁ TAMTEGO! Nawet nie przechodziłam w bezpośredniej jego bliskości. Jeśli nie masz wyobraźni za grosz - polecam obejrzeć sobie jak potrafią atakować psy. A owczarki niemieckie mogą być wyjątkowo groźne. SZCZEGÓLNIE, jeśli nie mają kagańca, a nawet obroży ze smyczą i są pod opieką pijanego właściciela. https://www.youtube.com/watch?v=5i6ZPV_9UJo https://www.youtube.com/watch?v=zxwSSFIlj3c https://www.youtube.com/watch?v=UB6ElCSKXFI https://www.youtube.com/watch?v=0F4Y8oazVCk "...że donosiciel - jak pisze - szedł za człowiekiem z psem, który n i c nikomu nie zrobił i pieklił się dzwoniąc na SM..." Gdyby ZROBIŁ, Szanowna Pani Wszystkowiedząca Najlepiej, Straż Miejska mogłaby sobie dalej spokojnie siedzieć na dupie, bo potrzebna by była raczej karetka i Policja. I tak sobie myślę, koleżanko, że gdyby taki barani łeb zapłacił ze dwa razy mandat, może by zainwestował chociaż w obrożę i smycz. Żeby w razie czego mieć nad swoim piesiem JAKĄKOLWIEK kontrolę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 11

@Armagedon: Czy Tobie to się aby nie nudzi? Najpierw śledzisz biednego psa przez 20 minut, a później wypisujesz komentarze-książki, w których starasz się udowodnić, że Twoja racja jest "najtwojsza". Może poszukaj sobie jakiejś dodatkowej pracy, skoro masz problem z produktywnym gospodarowaniem czasu?

Odpowiedz
avatar szamanisko
2 4

@mietekforce: mietekforce nie pier*ol, masz obowiązek wychodzenia z psem ZAWSZE na smyczy, ZAWSZE, rozumiesz to proste słowo? Nie ma że na chwilę, nie ma że tylko przed blok... Pies ZAWSZE ma być na smyczy! To tak jakbym wyjął fujarę na ulicy i się wylał, a potem się tłumaczył: "Ale to przecież tylko kilka kropel"...

Odpowiedz
avatar szamanisko
2 4

@Shaienne: Shaienne, reakcja autorki NIE BYŁA przesadzona, pies biegający bez smyczy stwarza zagrożenie, czy ci się to podoba, czy nie. Każdy pies MUSI być wyprowadzany na smyczy, każdy bez wyjątku, nieważne czy mały york, czy ogromny wilczur - KAŻDY. Jak do ciebie kiedyś podbiegnie taki pies i upier*oli w rękę, zobaczysz, jakie to fajne. Więc nie pier*ol, że "taki biedny mały niegroźny piesek, wszyscy się go czepiają"... Sam mam 2 psy i nie wyobrażam sobie ich wyprowadzać bez smyczy, choć są "przełagodne" i na pewno by nikogo nie ugryzły.

Odpowiedz
avatar Litterka
9 15

"Ale przecież jak pani zgłaszała interwencję, to pani nic nie mówiła, że ZAMIERZA TAM CZEKAĆ!" Mistrzyni ciętej riposty, nie ma co!

Odpowiedz
avatar asmok
17 21

Historia moim zdaniem słaba i robienie z igły widły ale mam kawał w podobnym temacie: Dzwoni facet na policję: - Dzień dobry, do mojego garażu włamuje się dwóch zamaskowanych facetów, proszę przysłać patrol. - A stało się już coś? Włamali się, ukradli się albo kogoś pobili? Bo nie mamy w tej chwili wolnych radiowozów, ktoś podjedzie za 40 minut. Po 2 minutach znowu telefon: - Nie fatygujcie się już. Sam sobie poradziłem. Zastrzeliłem obu. - Co? Jak pan mógł. To przestępstwo. 3 minuty później pod dom faceta podjeżdzają 4 radiowozy, wysypuje się pełno uzbrojonych policjantów, otaczają dom i szturmują. W środku łapią na gorącym uczynku dwóch włamywaczy. Śledczy mówi do zgłaszającego: - Pan skłamał że pan ich zabił! Facet pokazując w stronę ekipy: - A wy skłamaliście że nie ma wolnych radiowozów!

Odpowiedz
avatar Litterka
11 11

@asmok: Kiedyś było śmieszne. Teraz jest prawdziwe.

Odpowiedz
avatar lucye
3 13

Historia faktycznie taka sobie. Robienie burzy w szklance wody. Sama napisałaś ,że pies szedł spokojnym spacerkiem, ba nawet miałaś 20 minut aby to obserwować, to chyba nie było aż tak strasznie , że byłaś "zmuszona" zadzwonić na SM

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 7

@lucye: Faktycznie, moim błędem było to, że W OGÓLE wspomniałam z jakiego powodu dzwoniłam po strażników. Wobec tego historię skrócę. "Byłam zmuszona wezwać Straż Miejską, nieistotne z jakiego powodu. Zostałam zapewniona przez dyspozytorkę, że zgłoszenie przyjęła i że zaraz ktoś podjedzie. Czekałam 20 minut i nikt się nie pojawił. Zadzwoniłam ponownie, wywiązał się dialog: -Dzień dobry. Jakiś czas temu dzwoniłam w takiej to, a takiej sprawie... -No tak, pamiętam, przyjmowałam to zgłoszenie. -A pamięta pani, że to było ponad dwadzieścia minut temu? Naprawdę aż tyle czasu potrzebuje strażnik miejski, żeby wsadzić tyłek w samochód i podjechać kilkaset metrów? ILE można czekać? -Ale przecież jak pani zgłaszała interwencję, to pani nic nie mówiła, że ZAMIERZA TAM CZEKAĆ! No to zaraz ktoś podjedzie... Wygląda więc na to, że jeśli ktoś oczekuje interwencji Straży Miejskiej - MUSI NAJPIERW ZADEKLAROWAĆ CHĘĆ POZOSTANIA NA MIEJSCU ZDARZENIA. Inaczej nikt sobie zgłoszeniem "ktosia" głowy zawracać nie będzie." KONIEC A teraz bardzo proszę o komentarz do TEJ historyjki.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 sierpnia 2015 o 0:29

avatar asmok
-3 5

@Armagedon: No nie bardzo, bo ocena postępowania dyspozytorki zależy właśnie od kalibru sprawy do jakiej było wezwanie. Nie można tego pominąć i rozpatrywać osobno. Jeśli patrole były w terenie i mieli kilka wezwań równocześnie to zajęli się nimi po kolei. Jeśli zrobili to "z głową" to kolejność reakcji na zgłoszenia powinni ustawić tak żeby skrócić czas oczekiwania zainteresowanych. W tej sytuacji powinni jechać najpierw to wypadków niebezpiecznych, później do tych gdzie ktoś zgłosił że czeka na nich a na końcu reszta spraw. Oczywiście przy założeniu, że naprawdę pracowali a nie siedzieli i pili kawkę, ale nawet mimo ich powszechnie znanej niekompetencji i lenistwie nie widzę powodu żeby takie założenie przyjmować jako pewnik. Więc nadal nie widzę żadnej piekielności w postępowaniu dyspozytorki. I owszem, dobrze wnioskujesz, dzwoniąc po służby należy zdeklarować chęć pozostania na miejscu zdarzenia. Ludzie Cię minusują bo dla większości to jest oczywiste.

Odpowiedz
avatar szamanisko
0 4

@lucye: lucye, może pomyśl trochę o innych ludziach, ten akurat pies szedł grzecznie, ale nie wiem, czy wiesz, czym się różnią psy od ludzi, to ci wyjaśnię: pies może NAGLE zaatakować, to drapieżnik, nawet udomowiony pudelek może zaatakować, to mięsożerne zwierzę, którego nie należy nosić w wózeczku ani robić mu kokardek... Może lepiej zapobiegać niż leczyć, nie uważasz? Może lepiej, żeby psy nie biegały luzem po osiedlu? Naprawdę trzeba ci tłumaczyć takie oczywiste oczywistości?

Odpowiedz
avatar szamanisko
2 2

@asmok: asmok, problem w tym, że w Polsce traktuje się sprawy związane z psami (czy ogólnie: ze zwierzętami) jako "dalszo-rzędne", spycha się je na margines... Za znęcanie się nad zwierzętami dostaje się śmieszne upomnienie, ewentualnie mandacik, albo (najrzadziej) karę więzienia w zawieszeniu... Podobnie jest z psami, które nie są wyprowadzane na smyczy albo po których nie sprząta się kup... Pies MUSI MIEĆ SMYCZ, tak samo jak jego właściciel MUSI PO NIM POSPRZĄTAĆ. A to, że i "cywile" i mundurowi mają te przepisy głęboko w d*pie, to już inna sprawa... Więc nie masz racji, autorka zareagowała prawidłowo, a dyspozytorka BYŁA piekielna!

Odpowiedz
avatar Kezia
-2 14

Według mnie przesada , nic strasznego sie nie działo , nie znosze donosicieli ktorzy za bardzo sie poczuwaja.

Odpowiedz
avatar szamanisko
4 4

@Kezia: Kezia, ty jesteś nienormalna czy tylko taką udajesz... Jak można napisać, że ktoś puszcza psa luzem i nic strasznego się nie dzieje... Upierdzielił cię kiedyś pies? Wiesz, co ci może zrobić? To tak jakbym przystawił ci naładowany pistolet do głowy, ty byś się zlała ze strachu, a ja bym się roześmiał - "Przecież nic strasznego się nie stało"... Zacznij myśleć, zanim się wypowiesz, dobrze? Jak cię proszę...

Odpowiedz
avatar Armagedon
5 13

Tak sobie czytam te wszystkie komentarze i przyznam, że jedna rzecz to mnie jednak zaskoczyła. Pierwszy raz spotkałam na "Piekielnych" tak zgodny chór broniący "praw obywatelskich" pana menela. Fascynujące! Również po raz pierwszy spotykam się tutaj z tak stanowczym poparciem dla właścicieli psów niebezpiecznych ras, którzy puszczają je wolno. Nawet bez kolczatki, czy choćby obroży (o kagańcu nie wspominając). Niesamowite! A także z wielką tolerancją dla miejskich strażników, którym się nie chce wykonywać swoich obowiązków, a interwencje podejmują według własnego uznania i widzimisię. Którzy mają święte prawo zlekceważyć zgłoszenie o psie bez kagańca, a zapewne również inne "błahostki", informując jednakże zgłaszającego, że owszem, interwencję podejmą - zamiast od razu mu powiedzieć, żeby się bujał. A teraz refleksje. Owczarek niemiecki do duży pies, bez trudu mógłby zagryźć człowieka, gdyby tylko zechciał. Nawet jeśli nie zechce - gdyż ubóstwia wszystkich ludzi (i dzieci i dorosłych), może zechcieć zagryźć innego psa, który mu się nie spodoba, może zechcieć pokryć sukę z cieczką - a tu owczarki są bardzo konsekwentne w działaniu, może zechcieć zawalczyć o tę sukę z innym psem, nawet, jeśli w normalnych okolicznościach inne psy mu nie wadzą. Może - niedopilnowany - wyleźć na ulicę z czystego gapiostwa, albo przebiegać na drugą stronę, za suką właśnie. Tego "może" jest jeszcze więcej. Gdyby tu ktoś zamieścił opowiadanko, jak to pies pana menela, łażąc sobie to tu, to tam przez czas jakiś, nagle zaatakował człowieka - zostałby zmieszany z błotem właśnie za to, że po tę Straż Miejską nie zadzwonił. Odpowiednio wcześniej. No i dzięki za epitet "donosiciel". BARDZO adekwatny. I tak dobrze, że nie konfident-ubek.

Odpowiedz
avatar szamanisko
3 3

@Armagedon: Ja się do tych pajaców nie zaliczam, przypuszczalnie oni sami puszczają swoje czworonogi bez żadnego nadzoru, nie sprzątają po nich kup (a mają taki obowiązek, przypominam), a z żulami żyją za pan brat... Żałosne!

Odpowiedz
avatar kasiunda
7 7

Z całym szacunkiem, Armagedon, ale doskonale pamiętam jak kiedyś dyskutowałyśmy pod jakąś historią i zażarcie broniłaś tego, że TWÓJ pies ma prawo chodzić bez smyczy i kagańca i tak jest zawsze wyprowadzany. A tu nagle dzwonisz na Straż Miejską, bo ktoś robi dokładnie to samo co ty? Niezła hipokryzja.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-2 8

@kasiunda: Z całym szacunkiem, ale gdybyś była uprzejma DOKŁADNIE przypomnieć sobie tę dyskusję (niejedną zresztą) - uczciwie napisałabyś, że daję prawo do chodzenia bez kagańca i smyczy wszystkim MAŁYM, dobrze wychowanym psom. Nie tylko MOJEMU. I z pewnością nie wzywałabym Straży Miejskiej do biegającego luzem pudelka. Ale ty już wtedy nie widziałaś różnicy między yorkiem i rottweilerem postulując zakładanie kagańca nawet chihuahua. A ja nigdy i nigdzie nie pisałam, że popieram pozostawianie psów bez dozoru, szczególnie, gdy są potencjalnie niebezpieczne.

Odpowiedz
avatar kasiunda
5 5

@Armagedon: Nie popierasz pozostawiania psów bez dozoru, ale pod sklepem puszczasz swojego luzem.

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 6

@kasiunda: Nic z tego! Kilkakrotnie pisałam, że MÓJ wchodzi ze mną DO sklepu i czeka przed kasami. Wszyscy go kochają i nikt złego słowa nie powie. Mam, oczywiście, na myśli osiedlowy sklepik. Na dalsze zakupy go NIE ZABIERAM.

Odpowiedz
avatar Gregorowitz
1 3

Łazi taka łajza po mieście i denuncjuje ludzi, na jakiej podstawie ubecki pomiocie twierdzisz, że człowiek był pijany? Po drugie w przepisach nie ma nic o smyczy czy kagańcu, a jest o panowaniu nad psem, ten człowiek jak widać panował nad nim, nikogo nie ugryzł. Jak czytam wypociny takich podludzi chcących żyć jak niewolnicy w kraju, który zakazuje wszystkiego na każdym kroku (bo komuś coś się może stać) to chce mi się rzygać. Widać co lata komuny zrobiły z tym krajem.

Odpowiedz
avatar szamanisko
2 4

Bardzo dobrze postąpiłaś, nie słuchaj tych popaprańców, którzy Ci wciskają, że przesadziłaś albo inne g*wno... Pies ma być na smyczy i tyle w temacie. Pozdrawiam!

Odpowiedz
Udostępnij