Wyjazd sprzed tygodnia
Sobotnie popołudnie. Syrena wyje. Zbiegamy się całą masą, bo zwykle jest to czas wolny. Pierwszych ośmiu przebiera się i wyjeżdża na akcję.
Po drodze dowiadujemy się, że mamy wyciągać psa ze studni. Na miejscu okazuje się, że pies jest na opuszczonej posesji w suchej studni na dnie. Pies był agresywny nie mogliśmy do niego zejść. Wezwaliśmy więc weterynarza. Zanim przyjechał wypytaliśmy właścicielkę sąsiedniej posesji o tego psa.
Okazało się, że pies siedzi w studni prawdopodobnie od wtorku, bo wtedy sąsiadka znalazła 2 szczeniaki obok tej studni. W sobotę zaś usłyszała psie piski i zaczęła szukać tego psa. Po krótkich poszukiwaniach udało się jej zlokalizować źródło dźwięków. Piszczenie dochodziło z starej studni przykrytej betonową pokrywą.
Gdy weterynarz przyjechał i dał psu środek uspokajający, wyciągnęliśmy go i przekazaliśmy weterynarzowi, który prowadzi lokalne schronisko dla psów.
Czyli chcesz powiedzieć że osmiu strażakówi wóz bojowy pojechał wyciągać psa ze studni? A ile to kosztowało i kto za to zapłacił? Kto was wysłał do tego psa? Prywatnie jak ktoś tak lubi zwierzęta to może i nawet miliony tracić, ale pieniędzy publicznych nie powinno się tak marnotrawić. Żeby nie było, sam lubię psy a i schronisku pomagam finansowo. Co roku, z własnej woli, funduję jedną budę i dokładam worek karmy. Ale to są moje pieniądze a nie publiczne.
Odpowiedz@Rak77: Właśnie to jest piekielny element historii.
Odpowiedz@Fomalhaut: ochotnicza straż pożarna, mówi to wam coś.
Odpowiedz@grruby80: A gmina płaci za samochód, paliwo i strażakom za akcję. Mówi ci to coś?
Odpowiedz@Rak77: żałujesz ludzią którzy to robią za czapkę śliwek. Ryzykując życie. Gdyby to był pożar, to OK? Państwowa straż pożarna też wyjeżdża zespołami. Zresztą jest napisane że do wiedzieli się w drodze. Do autora historii. Dziękuje za to co robisz.
Odpowiedz@Rak77: Kto miał to zrobić. Od tego jest straż, straż pożarna to nie tylko pożary, wypadki itd. Strażacy mają sprzęt by działać w takich sytuacjach bezpiecznie.
Odpowiedz@goodfather: Nie wiem ale z pewnością nie należy to zadań OSP. Zadania te określa jasno i precyzyjnie ustawa Dz.U. 91.81.351. oraz Statut OSP(na podstawie wzorcowego z KG każda OSP tworzy własny) W żadnym z tych dokumentów nie istnieje przesłanka do wysyłania zastępu OSP w celu ratowania psa. Wysyłając OSP ktoś popełnił co najmniej nadużycie
Odpowiedz@grruby80: Już mi się nie chce tłumaczyć rzeczy oczywistych. Wnioskuję z nicku że masz już lata gimnazjalne daleko za sobą a dalej nie rozumiesz zasady przyczynowości. Wysłanie zastępu OSP w pełnym składzie to zmarnowanie jakiejś kwoty (2-3 tysiące?) z budżetu gminy. O te pieniądze jest mniejszy budżet na naprawę chodnika albo pensje dla nauczyciela w podstawówce. Gmina może nie naprawić wiaty na przystanku lub podwyższyć podatek zabierając @grruby80 20 zł. Jeśli to dla ciebie nie problem to gratuluję. Przypominam tylko że chętnych na twoje pieniądze jest więcej i dlatego płacisz w Polsce we wszystkich podatkach ok 65% swoich dochodów. Chyba że jesteś biznesmenem z górnej 2% półki którzy nie płacą podatków wcale. A co do dochodów strażaków OSP - za akcję dostają ekwiwalent 15-20zł/h - ja im tego nie żałuję bo to co robią za te grosze to jest warte znacznie więcej. A wracając do historii. Ktoś przyjął zgłoszenie i z pewnością wiedział do czego wysyła strażaków. Śmiem przypuszczać że wysłał ich jakiś urzędniczyna z gminy molestowany przez znalazczynię psa. Wątpię by po lini ratowniczej (np z tel 112) ktoś nie podałby celu wyjazdu w chwili ogłoszenia alarmu. Ale przecież pan urzędnik jest święcie przekonany że on za to nie płaci, więc jaki problem przeputać "niczyje".
Odpowiedz@Rak77: 2-3 tysiące? Ekipa OSP to nie batalion komandosów. A star tyle nie pali.
Odpowiedz@archeoziele: Artykuł z marca 2014 http://legnica.naszemiasto.pl/artykul/rachunek-za-przyjazd-strazy-to-nawet-3700-zl,2188626,art,t,id,tm.html
Odpowiedz@Rak77: Wiesz, ja pamiętam akcje ratunkowe zorganizowane dla zwierząt, które (akcje, nie zwierzęta) raczej były o wiele kosztowniejsze, niż ta opisana w historii. Ratowano psy płynące na krach, uwięzione w studzienkach odpływowych, lub ciasnych rurach... Oto kilka tytułów. "Pies uratowany przez wrocławskich strażaków. Wpadł do zbiornika wodngo w lsie." "Strażacy uratowali psa tonącego pod lodem (ZDJĘCIA)." "Wrocław: Strażacy uratowali psa." "Wrocław: Strażacy uratowali z Odry młodego psa. Szukają jego własciciela (ZDJĘCIA)." "Wrocław: Strażący wyciągnęli psa ze zbiornika z wodą." Link: http://www.gazetawroclawska.pl/tag/strazacy-uratowali-psa.html "Przed godziną 17 łódzcy strażacy wzięli udział w akacji ratunkowej psa. Zwierzę wpadło do odkrytej studzienki kanalizacyjnej.(...) Ratownicy weszli do studzienki i za pomocą technik alpinistycznych wyciągnęli zwierzę." Czytaj więcej: http://www.dzienniklodzki.pl/artykul/440043,lodz-strazacy-uratowali-psa,id,t.html?cookie=1 A teraz najlepsze! "STRAŻACY RZUCILI ŻONY I DOMY, ŻEBY RATOWAĆ MAŁEGO NORKA Psiaczku, gdzieś ty wlazł? Wielka akcja z użyciem najnowocześniejszego sprzętu i siedem godzin ciężkiej pracy. Tyle właśnie strażacy ochotnicy ratowali w Poznaniu (woj. wielkopolskie) małego kundelka. Norek wpadł do studzienki kanalizacyjnej głębokiej na 5 m i ze strachu uciekł jeszcze dalej – do kanału deszczowego. Udało się go wydostać tylko dzięki determinacji ratowników i pomocy specjalistycznego sprzętu firmy wodociągowej. Psiak wpadł do studzienki i nie mógł sam z niej wyjść. Był tak przerażony, że nie chciał też dać się złapać strażakom. Nawet gdy ci za własne pieniądze kupili mu pyszną kiełbaskę, porwał tylko kawałek i uciekł w głąb kanału." http://www.fakt.pl/tag/strazacy-uratowali-psa "Pies zamknięty na balkonie i wyjący od kilku dni zaalarmował mieszkańców (...) zainterweniowało Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami i straż pożarna. Strażacy dostali się na balkon po drabinie. Znaleźli tam wycieńczonego małego kundelka i podali mu wodę." Czytaj więcej: http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/5247096,pies-od-kilku-dni-zamkniety-na-balkonie-uratowali-go-strazacy-zdjecia,id,t.html No to jak? Jesteś zwolennikiem zostawiania zwierząt na pastwę losu, żeby zaoszczędzić? Bo można i tak: "Niestety mimo zaangażowania wielu osób łoś, który w ubiegłym tygodniu został prawdopodobnie potrącony przez samochód, zdechł w ośrodku rehabilitacyjnym dla zwierząt (...) zwierzę cztery dni leżało przy drodze, bo żadna z instytucji nie chciała się nim zająć. (...) Gdyby nie determinacja mieszkańców podsokólskiej wsi, którzy dokarmiali zwierzę, przykrywali płachtą i alarmowali wszystkie służby, zwierzę już dawno by nie żyło. Dopiero po interwencji dziennikarzy pomoc została zorganizowana. Znalazł się anonimowy darczyńca, który opłacił transport zwierzęcia (...). http://bialystok.gazeta.pl/bialystok/1,35235,17055990,Nie_udalo_sie_uratowac_rannego_losia__Zdechl_minionej.html#ixzz3iEFZ2QTk
Odpowiedz@Rak77: Czytaj ze zrozumieniem. Tam pisze że wysyłanych jest kilka zastępów strażaków do obiektów wielkoformatowych. Zastęp to zwykle 8 strażaków w wozie bojowym.
Odpowiedz@Rak77: Artykuł dotyczy wyjazdu PSP, a oni za akcję dostają o niebo większe pieniądze niż ochotnicy. Poza tym, co proponujesz w takiej sytuacji? Stałabyś i patrzyła jak pies ginie z głodu i zimna?
Odpowiedz@Rak77: @Fomalhaut: A ja wy debile niechcący/przez nieuwagę/po pijaku zaprószycie ogień i zacznie wam się palić chałupa to kto za to zapłaci?
Odpowiedzarmagedon fajnie by bylo jakbys dodal historie z tymi artykulami jak wyzej
Odpowiedz@archeoziele: Gdyby funkcjonowało u nas coś w stylu RSPCA,może nie trzebabybyło wysyłać straży pożarnej do zwierzaków.
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Niby jest coś takiego jak straż dla zwierząt ale oni nie dość że nie mają żadnych uprawnień (więc w przypadku np. złego traktowania zwierzęcia i tak muszą wezwać policję) to w dodatku nie dysponują odpowiednim sprzętem (więc w sytuacji opisanej i tak musieliby zadzwonić po straż pożarną).
Odpowiedz@Rak77: Po to właśnie są publiczne pieniądze, żeby robić rzeczy nie do końca opłacalne. Te które się opłacają nie powinny być finansowane z podatków bo same na siebie zarabiają. Bierzesz pod uwagę tylko jedno zdarzenie a tu jest ważny szerszy kontekst. Służby nie powinny za każdym razem rozważać czy akcja jest opłacalna, czy aby nie za dużo paliwa spalą, czy może wyślemy samego kierowcę do tego zdarzenia ale do innego to już 3 osoby bo więcej się nie opłaca. Służby mają się koncentrować na działaniu dla dobra publicznego. Czasem jest to ratowanie dobytku, czasem życia wielu ludzi, a czasem zwykła pierdoła. W ogólnym rozrachunku jest to społecznie korzystne i potrzebne. Takie podejście jak twoje byłoby bardzo szkodliwe.
Odpowiedz@Rak77: Jeśli wyje syrena to wyjazd (przynajmniej u mnie) akceptowany jest przez dyżurnego z powiatowego PSP (w ramach KSRG), jeździliśmy już do kotów na drzewach, do psów w pojemnikach na ubrania, etc. Jeśli gmina (jak moja) nie posiada straży miejskiej z eko-patrolem (który zresztą nie posiada drabin czy sprzętu do cięcia) to kogo ma wysłać? Jedyne co mnie dziwi to 8 osób w bojówce :P Jaką wy macie furę? :D u nas najliczniejszy to 7os na GBMie... :D
OdpowiedzCo konkretnie tu było piekielnego? Że pies wpadł, to wypadek. Że kobieta znalazła, to dobrze. Chyba tylko wasz system powiadamiania, bo w tym wypadku pośpiech nic nie zmienił, a co syrena ludzi wymęczyła, to wymęczyła...
Odpowiedz@bloodcarver:"Że pies wpadł, to wypadek." Ciekaw jestem jak pies się zakrył w studni ok. 40 kg betonową pokrywą.
Odpowiedz@bloodcarver: Ojej, syrena powiadamiająca o wezwaniu, no straszne. Kto to widział żeby w OSP syreny wyły, normalnie skandal, do Strasburga trzeba zgłosić.
Odpowiedz@yannika: Idźmy dalej zgłośmy do Genewy i Hagi
OdpowiedzNo cóż, jak niektórym ludziom nie pokażesz palcem, w którym miejscu jest piekielnie (,,teraz piekielność właściwa" , ,,teraz wisienka na torcie") to sami nie wyłapią ;) Swoją drogą, jaja bym ucięła temu, który psa wrzuca do studni i przykrywa betonową pokrywą skazując go na pewną śmierć z wycieńczenia :/
Odpowiedz@paski: A nie uważasz że to jest tak oczywiste że nikt z tym nie chce polemizować?
Odpowiedz@Rak77: @paski: A ja bym polemizował. Sam fakt pojawienia się tej historii dowodzi, że owa śmierć z wycieńczenia nie jest "pewna". (Ciekawe, czy uda się za ten komentarz zebrać więcej minusów niż Rak77 za wszystkie w razem wzięte pod tą historią)
OdpowiedzMam nadzieję, że wszyscy tak narzekający na koszta całej OGROMNEJ akcji dobrowolnie zwrócą koszta, jeśli kiedyś zdarzy im się skorzystać z pomocy OSP ;)
Odpowiedz@digi51: A jeśli nigdy nie skorzystam to co?
Odpowiedz@abcd1234: To podobnie jak z opłatami za "utrzymanie linii/ utrzymanie połączenia) do operatora telefonicznego, prądowego, wodociągów, gazowni. Sporo płacisz nie za to, ile zużyłeś, a za to że masz możliwość używania. Np. zużywam gazu za 10zł, a 40zł płacę wszystkich opłat stałych ;)
Odpowiedz@yannika: Niech wyja syreny. Ale jak maja ratowac ludzi. A nie kolejnego bezdomnego/porzuconego kundla. Wiele takich kundli powinno wytepic sie, BO JEST ICH ZA DUZO. W innych krajach nie widac bezdomnych kundli.
Odpowiedz@pawel78: nie widać, bo w innych krajach ludzie widocznie nie wyrzucają zwierzaków z domu i sterylizują. Szkoda, że w Polsce są ludzie myślący jak Ty, gdyby nie oni, faktycznie nie byłoby bezdomnych zwierzaków.
Odpowiedz@pawel78: W innych krajach nikt nie myśli "to tylko kundel", działają sensowne programy opieki/sterylizacji (nie zwalone na niedofinansowane NGOsy), wymuszone jest chipowanie zwierzaka a za jego porzucenie są bardzo konkretne kary plus ostracyzm społeczny. W Polsce jest "kundel, mam w dupie" i mamy co mamy.
Odpowiedz@jyyli: Wyrzucają, wyrzucają... Tylko są inne przepisy. Na przykład, brytyjskie RSPCA trzyma psa 14 dni, potem usypia. A w Polsce? Znam przypadki, gdy psy siedzą w schroniskach po 10 lat. I nie wiem, co gorsze - selekcja, czy przetrzymywanie.
OdpowiedzI właśnie dzięki takiemu myśleniu jak jednego z czytelników o marnowaniu czasu pieniedzy itp.mam w stodole dwa gniazda jedno szerszeni drugie os.Bo to nie jest sprawa straży pożarnej.A ja już zostałam pokąszona.W sumie dobrze że ja nie syn bo on uczulony i znów byłyby pretensje że z ludzkich podatków jest leczone moje dziecko.Uprzedzam u nas nik nie usuwa nawet za kase takich gniazd a są u szczytu dachu jakieś 5 metrów nad ziemią a dwa nie zamkne dzieci w domu na całe wakacje a nie sposób uniknąć kontaktu.Ja akurat dawałam kurom wode jak mnie pogryzły.
Odpowiedz@paula85: Nie ma u Ciebie takich firm co to usuwają? W Warszawie to grosze kosztuje, chyba coś około 200zł.
Odpowiedz@Katka_43: Dla niektórych 200 zł to 1/5 pensji albo i więcej a nie "grosze".
Odpowiedz@paula85: Do szerszeni przyjadą za darmo(przynajmniej u mnie w podkarpackim tak jest) i usuną. Osy to już inna bajka. Jak dobrze pogadasz ze strażakami to mogą ci zrobić "przy okazji" i też za darmo albo za przysłowiowe "pół litra".
Odpowiedz@paula85:czyli zdrowie twoich dzieci jest mniej warte niż 200 zł na firmę dezynsekcyją?
Odpowiedz@yannika: No tak, nie pomyślałam, chyba ten upał zamulił mi mózg:( Mnie bardziej chodziło o to, że nie są to jakieś kosmiczne pieniądze rzędu kilku tysięcy złoty.
Odpowiedz@paula85: a faceta w domu nie masz? Mój sam usunął w zeszłym roku gniazdo szerszeni i os i w tym roku kolejne gniazdo os. I znowu będzie musiał to zrobić, bo znowu się zagnieździły, ale na szczęście trochę dalej od domu. I nie, nie jes tstrażakiem. Przy tym nic go nie użądliło.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 sierpnia 2015 o 1:32
@moodlishka: Samodzielne usuwanie gniazda szerszeni nie jest zbyt inteligentnym pomysłem...
Odpowiedz@paula85: W dziwnym miejscu mieszkasz. Wszędzie gdzie widziałem szerszenie straż pożarna interweniowała i twierdzili że to leży w ich kompetencjach.
Odpowiedz@archeoziele: jak się nie umie za to zabrać, to pewnie nie ;)
Odpowiedz@moodlishka: I bez odpowiedniego zabezpieczenia... miałam kiedyś do czynienia z wkurzonymi szerszeniami... zdecydowanie wolałabym nie być wtedy tuż obok ich gniazda.
Odpowiedz@paula85: I moim zdaniem właśnie to nie byłoby marnowaniem czasu, w odróżnieniu od tego, co opisano w historii (co nie zmniejsza mojego ogromnego szacunku wobec OSP jako instytucji i wszystkich członków OSP jako ludzi). Przecież nie jechaliby, żeby uratować biedne osy od pewnej śmierci, tylko żeby ratować człowieka. Człowieka, nie zwierzę -- to jest dla mnie najważniejsza linia graniczna.
OdpowiedzTeraz mam do wszystkich tych co uważają że marnotrawienie pieniędzy publicznych jest właściwe, mam propozycję. Przyjedźcie do mojego sąsiada i jemu to powiedzcie. Chłop ma kalekie dziecko, potrzebna jest rehabilitacja. Zdrowia to nie zwróci ale może bardzo pomóc. Waldek się zawziął i walczy z systemem ale przegrywa. Czemu? Jak mu nie wystarczało na wynajęcie rehabilitanta, bo NFZ zabiegami nie szafuje zbyt hojnie, znalazł lepszą pracę. Państwo w nagrodę zabrało mu zapomogi bo przekroczył dochód. Pracuje na dwa etaty. Państwo w nagrodę podwyższyło mu podatek bo on bogacz wszedł w drugą grupę podatkową. Przecież podatki są po to by ratować kundelka Norka (jak to było? Najnowocześniejszy sprzęt , kilkanaście godzin ciężkiej pracy strażaków?) albo trzeba koniecznie za publiczne pieniądze zlikwidować @pauli85 gniazdo os ( a może jednak sama dorobisz te 200 zł i wynajmiesz firmę?) Ja piszę że marnotrawienie pieniędzy publicznych jest niemoralne a nawet niezgodne z prawem a w zamian zostaję uraczony plikiem wiadomości że nie mam racji bo te 500zł (niech ci będzie OSP, ale nawet tyle to kilka zabiegów ratujących zdrowie) to nic przy innych sprawach. To że inni tracą więcej i jest to nagminne nie powoduje że staje się to normalne. Zostaję też posądzony o brak empatii, no bo jak śmiem przeciwstawiać pieniądze przeciw biednemu skrzywdzonemu pieskowi. Pieniądze nie są celem tylko środkiem do osiągnięcia celów. Naprawdę do was nie dociera że poprzez coraz wyższe podatki ubożejemy wszyscy? A to wy dajecie pozwolenie na niezgodne z przeznaczeniem ich wydawanie. A ponieważ i tak trzeba zapewnić działania "etatowe"OSP to trzeba wydać więcej czyli zwiększyć haracz dla państwa. Ja sobie odmówię jakiejś przyjemności ale Waldek musi zrezygnować z godzin rehabilitanta. W takim momencie naprawdę mam inne priorytety niż SzP Armagedon. @Archeoziel- niestety nie wiem jak to powinno być rozwiązane (może wzorem USA służby wyspecjalizowane utrzymywane z donacji prywatnych) Gdybym potrafił rozwiązywać takie problemy to pewnie poszedłbym w samorządy a może nawet do sejmu:) No i na koniec. @Katka_43 - z pewnością nie jestem debilem, co prawda do Mensy by mnie nie przyjęli ale podczas badań określono moje IQ na ok 125 (nieco powyżej normy ale z pewnością znacznie powyżej IQ debila (55-70). Nie upijam się więc po pijaku nie podpalę mieszkania a gdyby wydarzył się wypadek i jednak dom zaczął się palić to przypominam że Straż zawodowa i OSP WŁAśNIE DO TEGO są powołane i utrzymywane z podatków.
Odpowiedz@Rak77: Powiedz mi więc kto twoim zdaniem powinien się tym zająć? Policja? Straż miejska? Weterynarz? Żadna z tych służb nie ma na stanie drabin, a studnia miała 3m głębokości. Państwowa Straż Pożarna? Chłopaki miały spory pożar w innej gminie, a ściągać ich od pożaru się nie opłaca.
Odpowiedz@Rak77: Zastanawiam sie czasem co musi czuć taki człowiek jak Twój sąsiad kiedy czyta,że nasze państwo dołozyło 6 milionów zł do koncertu Madonny albo po raz kolejny,,odbudowuje,, tęcze w Warszawie,instaluje zraszacze i płaci za całodobową ochrone.A przykładów takiego wydawania pieniędzy jest mnóstwo.
Odpowiedz@dido0808: Jakby debile nie niszczyli ciągle tej tęczy, to nie trzeba było by jej odbudowywać. Zresztą za celowe podpalenie czegokolwiek w środku miasta prawo przewiduje kary. Nie wiem dlaczego ci podpalacze nie gniją w więzieniu. Gażę podstarzałej pieśniarki rzeczywiście mogliby pokryć np. sponsorzy. Niemniej to i tak nie były najgłupiej wydane publiczne pieniądze.
Odpowiedz@Rak77: To kto miał tę psinę uratować? Dalej twierdzę, że mimo Twojego wysokiego ilorazu jesteś debilem. Emocjonalnym co jest dla mnie gorsze, niż debil ( dawna psychiatryczna nomenklatura) na wózku, który nie ogarnia rzeczywistości. Wsadź se w dupę tą swoją dobroczynność, po co ratujesz jednego czy 5 psów, a jednego na śmierć skazujesz? Masz jakąś skalę? Który kundel lepszy? Lepszy ten co ma budę od Ciebie, a taki pomiot, który zdycha w studni to niech zdycha. Nie zdycha, bo za publiczne? Schroniska też są z publicznych dotowane,więc cała ta Twoja logika to nomen omen psu w dupę.
Odpowiedz@Fomalhaut: Jakby debile nie postawili nie byłoby tematu.
Odpowiedz@Fomalhaut: To były tylko dwa przykłady które pierwsze mi przyszły do głoy.Każdy z czytających potrafiłby dopisać kolejne.
OdpowiedzCałej tej dyskusji o kosztach by nie było gdyby jeden z drugim baran wywalający psa do studni musiał zapłacić za akcję. Tak, wiem nie każdemu się udowodni, ale jakby się rozniosło że to płatne to może by sobie palant przekalkulował że jednak bardziej mu się opłaca odwieźć zwierzaka do schroniska niż ryzykować. Nie ruszam już nawet tematu etycznej strony takiego zachowania bo dla wielu mend, zwierzę i tak pozostanie czymś mniej wartym niż stary mebel.
Odpowiedz@mru: Co widać nawet tutaj w komentarzach. Kij, że życie zwierzaka uratowane, PINIENDZE PANIE WYDALI, MOJO KRFAWICE F PODATKACH!
Odpowiedz@mru: też na początku pomyslałam że ktoś chciał tego psa utopić (jak to na wsi, mioty wrzuca sie do worka i do rzeki) ale nie pasuje mi, że reszta szczeniaków była poza studnią a i pies został wrzucony bez zadnego worka, no i do stojącej wody? Obstawiam, że wyweszył coś i sam wpadł.
Odpowiedz@mru: no i zgadzam się co do kar za zabijanie zwierząt, na wiejską mentalność cieżko wpłynać inaczej niz w sposób finansowy. Tylko dochodzi jeszcze jedna kwestia, ze ciezko udowodnic czyj to był pies. We wsiach czesto kreci sie mnostwo bezdomnych psów/kotów, ktorych wlasciciele pozbyli sie w biegu z samochodu.. jak są to są, jak znikną to nikt tego nie zauważy.
Odpowiedz