Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracuję na infolinii. Nie wciskam garnków, nie przekonuję nikogo do zmiany abonamentu…

Pracuję na infolinii. Nie wciskam garnków, nie przekonuję nikogo do zmiany abonamentu - przeciwnie. Odbieram telefony o tematyce medycznej i pomagam pacjentom się umawiać na wizyty, często doradzam i staram się pomóc.

Sytuacja z dziś:

Dzwoni zaniepokojony Pan Mąż, którego małżonka jest w ciąży. Tydzień temu odebrali wyniki badań, które podobno wyszły niepokojąco i dostali zalecenie, żeby na CITO umówić się na USG.
Państwu zależy na jednej konkretnej placówce, bo tam podobno sprzęt najlepszy i oczywiście wizyta ma być na już. No ostatecznie na jutro (sobota).
Ok, ciąża ważna sprawa, więc staram się dostosować do oczekiwań pacjenta termin wizyty. Najpierw pytam o skierowanie. Nie mają. No bo nie pomyśleli, lekarz nie dał, więc nie mają... (skierowanie ważna rzecz, bo na podstawie takiego pisemka jestem w stanie przyspieszyć termin wizyty).

Sprawdzam dostępność wizyt i widzę terminy na poniedziałek. Na sobotę niet, bo pełna rezerwacja, ale poniedziałek to przecież też dość bliski termin.
Państwu nie pasuje, bo MUSZĄ jutro. Sytuacja bez wyjścia, bo dorosły człowiek nie rozumie, jak mówię, że bez skierowania nie przyspieszę w żaden sposób dla nich badania i po raz kolejny pytam, czemu nie poprosili o skierowanie przy odbieraniu wyników.

Facet prawie płacze do słuchawki, słyszę pikanie niezablokowanych klawiszy w jego komórce, więc domyślam się, że pewnie ściska smartfona z całych sił i najchętniej tak właśnie ścisnąłby mnie, licząc na to, że wyciśnie ze mnie termin na USG.
Zlitowałam się (choć nie musiałam, bo jeśli pacjent nie ma pisemnego zalecenia, to tak naprawdę nie muszę w żaden sposób pomagać mu przyspieszyć wizyty) i dzwonię do jednego z naszych najbardziej ugodowych ginekologów w nadziei, że zgodzi się na dodatkową pacjentkę w dniu jutrzejszym:

(J)a: Dobry wieczór panie doktorze, z tej strony XX z YY. Mam na linii męża pacjentki, pacjentka w takim a takim tygodniu ciąży, potrzebuje USG na jutro, bo badania źle wyszły... Pan mówi, że zalecenie dostali, żeby koniecznie na jutro, poniedziałek już za późno dla nich. Da radę na jutro ich upchnąć jeszcze?
(L)ekarz: A skąd to zalecenie mają?
(J): No z przychodni A na ulicy B...
(L): To niech skierowanie wezmą i jutro na 13.15 zapraszam.
(J): Nie mają skierowania, takie słowne to zalecenie dostali.
(L): Słowne zalecenie? Na CITO?! A zapisz ich na jakiś wolny termin i mi głowy nie zawracaj, jakby coś poważnego było, to by wszystko na piśmie dostali!

Wracam więc do rozmowy z nieszczęśliwym małżeństwem i przekazuję, co usłyszałam od lekarza (nieco bardziej kulturalnie oczywiście). Pan zaczyna krzyczeć, że po cholerę im opieka prywatna, jak u nas to nigdy nic nie ma, terminy jak na NFZ, on to pie*#oli i jak jego żona chore dziecko urodzi, to sumienie do końca życia mi nie da spokoju, bo co to ma znaczyć, jego żona MUSI więc ja też MUSZĘ JEJ ZAPEWNIĆ wszystko, czego potrzebuję!! W ogóle to skargę będzie pisał, więc prosi o przełączenie do DOKu. Przykro mi, DOK do 18.00 pracuje, zapraszam do kontaktu w dniu jutrzejszym.
Tutaj odpuszczę sobie przytaczanie epitetów, którymi zostałam obrzucona.

Za gapiostwo samego zainteresowanego standardowo oberwało się mnie, bo przecież konsultant może wszystko, tylko nie chce, prawda? :)

A wystarczyło poprosić o skierowanie...

call_center lekarze

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Raveneks
17 17

Trochę nie rozumiem. O potrzebie pilnego badania dowiedzieli się przy odbiorze wyników tydzień temu, czy później?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 sierpnia 2015 o 2:02

avatar bloody_wheelchair
21 21

@Raveneks: Też mnie to zastanawia. Tydzień temu odebrali wyniki na badań z zaleceniem na cito i po tygodniu pan się domaga natychmiastowego badania, bo jest źle? Coś tu nie gra...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
16 16

@bloody_wheelchair: Tydzień temu odebrali wyniki, dostali zalecenie zrobić badanie USG w tym konkretnym tygodniu ciąży, czyli do jutra. Problem polegał na tym, że zadzwonili w piątek wieczorem, więc szanse na znalezienie im terminu na następny dzień bez żadnych wskazań medycznych pisemnych graniczyło z cudem.

Odpowiedz
avatar nisza
9 9

@Raveneks: @bloody_wheelchair: rowniez pracuje w placowce medycznej i wiem, ze najbardziej o pilne awanturuja sie nierzadko ci, ktorzy skierowanie skladaja bezposrednio przed uplywem, albo nawet juz po uplywie waznosci... Bo to takie pilne, ze trza bylo czekac tyle przecie. Zal mi tylko dziewczyn pracujacych na rejestracji, bo niestety nie wszyscy sa w stanie zrozumiec pewne sprawy...

Odpowiedz
avatar Rak77
-2 12

@Fomalhaut: Bo to jest taka dziwna mieszanina prywatnego z publicznym. Ustawiony lekarz otwaorzył prywatną przychodnię i przyjmuje pacjentów za których płaci NFZ. Gdyby płacili mu prywatnie to pewnie już by to inaczej wyglądało.

Odpowiedz
avatar inga
7 7

@Fomalhaut: To, że przychodnia jest prywatna nie oznacza, że można wejść z ulicy i domagać się wykonania dowolnego badania "bo tak" i oczekiwać, że rejestratorka uwierzy na słowo, że lekarz właśnie to badanie kazał zrobić. Wiele badań ma charakter mniej lub bardziej inwazyjny, więc to lekarz - podpisując skierowanie - bierze na siebie odpowiedzialność za jego przeprowadzenie. Nawet jeśli płacisz np. za rezonans - nie zostaniesz na niego zapisana bez skierowania od specjalisty.

Odpowiedz
avatar GythaOgg
4 4

@Rak77: Kompletnie nie rozumiem, co masz na myśli. W historii pacjent dzwoni na infolinię, więc pewnie ma wykupiony abonament medyczny, czyli opiekę prywatną. Jak NFZ miałby za to płacić? Płaci firma ubezpieczeniowa, na tym to polega...

Odpowiedz
avatar Litterka
13 17

Trochę mi ta historia śmierdzi. Tzn. nie fejkiem, tylko pacjentem. Facet w TYDZIEŃ po odebraniu wyników żony MUSI mieć na JUTRO termin, bo wyniki źle wyszły? Jeśli idę do lekarza z wynikami, to on mówi, że uwaga, trzeba sprawdzić, wtedy WYSTAWIA SKIEROWANIE, bo wie, że jest potrzebne i zaraz tego samego dnia, ew. następnego dnia rano szukam sobie terminu. Tak to na zdrowy rozum i logikę wygląda. A tu? Dzwoni sobie pan, że patrz akapit pierwszy. Ale on nie ma skierowania. To co, lekarz powiedział, że jest źle i tyle? Coś mi się wydaje, że państwo chcieli zrobić zwykłe połówkowe, albo jakieś takie i kręcili. Edit, się mi enter wcisnął: A kiedy się nie udało - zwyzywali, bo wiedzieli, że nic nie ugrają.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 sierpnia 2015 o 10:27

avatar konto usunięte
8 8

@Litterka: A może i kręcili, prawdy z ust pacjenta po telefonicznej rozmowie nie mogę być nigdy pewna :)

Odpowiedz
avatar nisza
3 3

@Litterka: zdziwilbys sie, ilu pacjentow z pilnym skierowaniem czeka niemalze poki skieorwanie sie nie przedawni... Choc czesto rowniez - jak opisales - wciskaja kit po prostu.

Odpowiedz
avatar shea_
5 9

Dziwna sytuacja, ponieważ ja, także mam taki pakiet medyczny (fajne placówki i szybkie terminy, a pakiet maksymalny kosztuję niewiele, jak za obsługę, ponieważ 110 zł miesięcznie) i lekarze wręcz sami wciskają skierowania. Nigdy nie mówią, że "coś tam trzeba", tylko wszystko drukują i wciskają do łapki. Ewentualnie długopisem dopisują swoje zalecenia. Ale nie karzą robić nic, co by nie było udokumentowane w systemie. Zwłaszcza przy złych wynikach. (Ponieważ, gdy się pójdzie do innego lekarza, ma on "historię" wizyt, aby wiedział co było z Tobą robione...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

@shea_: Chyba jakoś niezrozumiale to opisałam, w każdym razie placówka, w której źle wyszły pacjentce badania nie była 'naszą placówką' tylko na NFZ. A czemu tam nie dostali skierowania? Nie wiem. Ale jak chcieli się umówić na USG to już tylko u nas czyli prywatnie, bo sprzęt lepszy i terminy krótsze. Wszystko się zgadza, ale aż tak krótkie, żeby z dziś na jutro (biorąc pod uwagę brak skierowania).

Odpowiedz
avatar Iceman1973
10 10

Zawsze podziwiałem ludzi z tego typu infolinii. Starają się pomóc a jeszcze im się dostaje. Ja, z moim usposobieniem, po takim telefonie zostałbym zwolniony ale facet z drugiej strony połączenia do końca życia zapamiętałby, jakim jest kretynem, mówiąc delikatnie...

Odpowiedz
avatar astronauta
11 11

To jest standard. Pracuję w podobnej instytucji i normą jest, że pacjenci którzy uraz/ początek objawów mieli tydzień temu albo i wcześniej żądają konsultacji na już bo jak nie to umrą i to ja ich będę miała na sumieniu.

Odpowiedz
avatar digi51
9 9

Moja koleżanka robi dokładnie to samo co ty, tyle, że w Niemczech. Tutaj debili też nie brakuje. Dzwonią i zamiast umawiać się na terminy żądają od konsultantów porad lekarskich. Albo żądają umówienia wizyty u 5-6 różnych lekarzy w tej samej sprawie "tak dla pewności" i jeszcze żądają, aby wizyty rozłożone były na max. 2 dni i oczywiście natychmiast, bo oni akurat jutro przyjeżdżają do miasta i muszą wszystko załatwić.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

@digi51: Oj znam ten typ. Najlepsi są i tak tacy, co np. dostali wysypki na pięcie, więc chcą do dermatologa na już. A jak proponuję chociażby wideokonsultację z lekarzem (fajna sprawa, sama często korzystam) po to, żeby się upewnili, czy faktycznie dermatolog, czy może np. alergolog lepiej im poradzi to zaczynają się wąty i obraza majestatu, bo dostęp do wizyt im blokuję i utrudniam. Więc zapisuję krzykacza do tego dermatologa, a za 2 dni dzwoni ten sam jegomość i żąda konsultacji z alergologiem, bo dermatolog odprawił go z kwitkiem -.-

Odpowiedz
avatar szamanisko
1 1

Już dawno zauważyłem, że ludzie spodziewający się potomka, a także ci już go posiadający uważają się za ważniejszych od innych... Bezdzietni są be, są ułomni, trędowaci, w ogóle nie powinni zajmować kolejek, powinni siedzieć w domach i nie pokazywać się na oczy nam, rasie panującej, ludziom z dziećmi... Żałosne!

Odpowiedz
Udostępnij