Pracuję jako dźwigowiec (windziarz). Wczoraj dostałem wezwanie do dwóch uszkodzonych i stojących wind w pewnym warszawskim bloku. Dodam, że nie tak dawno, bo z pół roku temu dźwigi te przechodziły gruntowną modernizację (ok. 11 tysięcy za jedną). Ogólnie cud, miód, majonez.
Zajeżdżam na miejsce, idę święcie przekonany że strzelił bezpiecznik, nie ma fazy, ot szybka robótka i do domu (praca w godzinach po 16).
Zastany widok wywołał jednak we mnie rozpacz, otóż jedna z kabin stała opuszczona poniżej progu piętra (ot, osiadła na takim słupku w szybie). Drzwi (nowe, teleskopowe automaty bez szybki), pogięte, prawie że wyrwane. Zerknięcie na drugą, ta stoi z otwartymi drzwiami i nie chce jechać, próg (a zarazem dolna prowadnica drzwi) wygięty smutno ku dołowi, drzwi majtają się na górnym mocowaniu.
Na szczęście tą udało mi się naprawić i mieszkańcy (głównie starsi ludzie) mogli już jeździć (10 pięter). W taki upał sam się zdyszałem idąc na górę.
W międzyczasie podszedł do mnie ochroniarz(o) (starszy pan, któremu zapewne się nudziło więc chciał sobie pogadać).
Tak więc umilam sobie pracę rozmową, patrzę w kabinę i widzę czarne kopułki kamer. Jako że nie przypominam sobie bym przyjeżdżał ciągać dodatkowe kable w szybie mówię do niego:
Ja: - Oj, szkoda że administracja się nie wykosztowała, tak by przynajmniej mieli pieniądze z dewastacji, a tak części (ponad 3 tysiące) będą z remontówki. Atrapy już nie straszą.
O: - Jakie atrapy, toć to takie bez kabli, mąż pani z ostatniego piętra instalował, drogie były...
Ja: - A to się u pana nagrywa? Ma pan to u siebie?
O: - Niee, ja tu tylko zaglądam, w sumie to tylko parkingu doglądam, ale ta pani ma te nagrania, jak włamanie było, to policja do niej chodziła.
Dziś byłem u administracji w biurze, z kosztami naprawy (3200zł, a części dopiero w piątek, tak więc naprawa w przyszłym tygodniu, bo części są u nas zazwyczaj ok. 15). Pytam przy okazji czy wiedzą o nagraniu. Przy okazji wyrażam ciekawość skąd w ogóle takie uszkodzenia.
I tu doznałem szoku po raz drugi.
Obie kabinki są wyliczone na 500kg udźwigu. Na pierwszym piętrze wprowadzili się nowi lokatorzy i robią sobie remont. Ekipa którą zatrudnili próbowała wwieźć płytki, kleje, karton-gipsy i inne windą. Problem, że wrzucili w nią wszystko na raz i wcisnęli guzik (dla nich nie było miejsca), widna pod ciężarem ładunku opadła w dół, zamiast odjechać, wyłączyła się (zabezpieczenie na taki wypadek) i zamarła. Tutaj panowie powinni wezwać kogoś od nas z firmy, dojazd trwa mniej niż 30 min zazwyczaj.
Ale nie. Oni chcieli swój towar. Łomami i jakimiś rurami otworzyli drzwi (mocno je uszkadzając), wyjęli towar, załadowali na paletę (na paleciaku) i przeciągnęli do drugiej windy. Nacisk przekraczający 200kg (kółka paleciaka) wygiął próg w drugiej windzie (osobowej, towarowe są specjalnie wzmacniane) i ot cała historia. Panowie wnieśli towar na górę i pojechali. Do nas zadzwonił dopiero ktoś z mieszkańców.
A wystarczyło załadować mniej i pojechać na kilka razy...
Winda
popraw "Warszawskim" i "tyś" to da się czytać
Odpowiedz@xpert17: dzięki, moja pobieżna korekta czasem siada :)
Odpowiedz@lift_man: tyś nadal źle :-)
Odpowiedzkamery bezprzewodowe? w windzie? Jak one działały, w klatce Faradaya, w żelbetowym szybie; Nie traciły łączności jak winda była dalej(znaczy wyżej/niżej)? I można, ot tak sobie w windzie taki sprzęt montować, bez pozwolenia nadzoru konserwatorskiego? i tak przecież do zasilania (chyba oświetleniowego 12V) ktoś musiał się dobrać, mógł coś schrzanić... Że już nie wspomnę, o aspektach prawnych monitoringu i przechowywania nagrań. btw. czy winda stojąc na hamulcach nie powinna zacząć 'wyć' gdy załadowana zostanie ponad miarę?
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: Musi poinformować, w tym wypadku była to rozmowa z moim szefem i to właśnie on był osobą nadzorującą całą akcję. Ja chociaż te urządzenia mam w swoim rejonie, nie wiedziałem nic na ten temat, bo dół nie musi wiedzieć o decyzjach góry. Zasilenie kamer jest z gniazda serwisowego 230V na dachu. A co do kamer i praw z nimi związanych. Nie znam się, ale skoro policja korzystała z nagrań, w przypadku włamania, to chyba wszystko jest ok? Winda nie stała na "hamulcach"/chwytaczach awaryjnych. Przy tak niewielkiej odległości od słupka system nie ma czasu na reakcję a słupek z elastomerem wystarczają do wyhamowania kabiny. Część wind "wyje" gdy czujnik wagi się załączy. Te dwie takiego czujnika są pozbawione.
Odpowiedz@lift_man: ok - zatem nie samowolka, i mam nadzieje, że zasilacz ktoś umocował tak jak trzeba, żeby nie wypadł z gniazda. A serio ciekawi mnie zagadnienie łączności z taką kamerą w windzie. No jeśli antena odbiorcza też jest w szybie to spoko. Teraz nie przytoczę, ale GIODO próbuje różnie interpretować ustawy o ochronie danych w kwestii monitoringu. W komunikacji miejskiej powołują się na całą litanie prawną, na tabliczkach informujących o monitoringu... To że policja korzysta, to nic nie znaczy, ten sam monitoring może być i dowodem, jak i jednocześnie nagrywanie kogoś w premedytacją może być uznane za nękanie. Dopiero coś niedawno mieli prawo zmieniać na wzór 4-tej amerykańskiej poprawki.
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: To ja odpowiem. Testowałem zasięg w takim wypadku i był na ok. 3 piętra w każdą stronę przy ok 80mW w 802.11b. W najprostszym, amatorskim, wariancie prawdopodobnie umieścił ze 2-3 repeatery gdzieś na piętrach. Profesjonalnie to się robi tak że w pionie obok puszcza się specjalny kabel promieniujący. Coś jak koncentryk, tylko z odpowiednimi szczelinami w ekranie. Cały taki kabel jest anteną. Oczywiście charakterystyka takiego kabla jest taka że daleko od niego sygnał jest bardzo słaby, ale w zamian na całej długości w odległości kilku - kilkunastu metrów masz jednolite pokrycie. Rozwiązanie dość częste w hotelach, gdzie zamiast stawiać co kilka-kilkanaście metrów AP i siać w krótszym boku budynku poza jego obrys i dodatkowo wzajemnie się zakłócać, umieszczasz jeden AP na piętro pośrodku i w obie strony ciągniesz taki falowód. Zasięg "na boki" jest akurat na tyle żeby stropy to wytłumiły i żeby starczyło do pokrycia lokali po obu stronach korytarza. Jeśli zrobili to profesjonalnie, to po prostu wpuścili to w pion techniczny i z jednego końca podłączyli AP.
Odpowiedz@lift_man: Morał z tego taki: Jeśli czujników wagi nie wymaga się prawem, warto, by administracja dopłaciła za nie. Zadziałałaby sygnalizacja, drzwi by się nie zamknęły, etc. etc. - byłoby prościej!
Odpowiedz@obserwator: Owszem, jest to bardzo dobre rozwiązanie pomagające unikać kosztów. Jednak by zastosować te rozwiązanie musi być spełnione kilka warunków. Czasami modernizacja windy w sposób wybrany przez administrację, tych warunków nie spełnia. A czasami wynika to z tego iż jest to opcja (jedna z wielu) za którą trzeba dopłacić. Przy jednej windzie tego nie czuć, ale jeśli jedna administracja wymienia x>4 wind to każda złotówka zaczyna się liczyć. Ot, Polska :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 sierpnia 2015 o 15:00
@asmok: @lift_man: Dzięki z odpowiedź, fajny wynalazek. Swoją drogą za co dostałem minusy? Że komuś się nie podoba prawo w tym kraju odnoście monitoringu? mnie też i co z tego? Czy za to, że wyraziłem wątpliwość czy: zasilacz i przedłużacz do kamery powinien być atestowany do użytku przemysłowego, a nie domowego. Doświadczony technik może nie takie rzeczy nie dopuścić do użytku ;-P
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 sierpnia 2015 o 20:32
@lift_man: Szkoda, że nie jest to standard (po UE się spodziewałem, a nie sądzę, żeby koszt produkcji i eksploatacji czujnika stanowiły bajońskie sumy) Addendum: Wymiana prowadnic też by się przydała. Smar przyciąga kurz. Ten z kolei działa jak knot. Jak razu pewnego u nas w bloku ktoś wrzucił peta do podszybia...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 sierpnia 2015 o 9:34
Nie jesteś windziarzem tylko mechanikiem/serwisantem.
Odpowiedz@Rak77: Może być nawet jednorożcem jeśli chce :)
Odpowiedz@Rak77: Jestem specjalistą, konserwatorem urządzeń dźwigowych, przynajmniej tak mam na umowie. W środowisku mówi się windziarz/dźwigowiec, swoją drogą wedle słownika, w sumie poprawnie: windziarz «mężczyzna obsługujący windę», a serwis czy konserwacja to przecież obsługa. :)
OdpowiedzI teraz trzeba by było przejść się do tych nowych lokatorów i postawić sprawę jasno- albo dają namiary na tych geniuszy i tamci finansują całą imprezę, albo oni płacą za naprawę.
Odpowiedz@mongol13: To i tak już leży w gestii administracji. Zresztą nawet jakby coś się działo to i tak od 10tej jestem już na urlopie :] więc najwyżej ktoś inny by biegał. Z drugiej strony zastanawia mnie to że skoro ci panowie robili już wcześniej remonty (a może nie robili??) to jak wpadli na tak genialny pomysł?
Odpowiedz@mongol13: To już chyba w gestii administracji, nie firmy serwisowej.
OdpowiedzA mnie tak zastanawia co oni mieli w głowach myśląc, że jedna winda nie dała rady, ale z drugą na bank im pójdzie, w dodatku z paleciakiem :P
Odpowiedz@BlueBellee: szkoda, że nie było trzech, bo do trzech razy sztuka
OdpowiedzPanowie zapłacili za szkody?
OdpowiedzI tak mogło być gorzej, gdyby postanowili zwieźć z 10 piętra 600 kg gruzu na dół.
Odpowiedz@KoparkaApokalipsy: historia z murarzem i beczką cegieł?
OdpowiedzIdioci...
Odpowiedz@Litterka: nie tacy idioci znowu, sami tam nie wchodzili. Nie chcieli Nagrody Darwina zdobyć.
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: Eh... Idioci nie znaczy samobójcy ;)
Odpowiedzlift_man, może chodzi o jeden z bloków na warszawskim Mokotowie? W moim 10p. bloku również jest awaria windy, a rozmowy z administracją kończą się niczym. Możesz pokrótce opisać, jak wygląda naprawa (podobno zablokowanie windy między piętrami), jaki jest czas, koszty, inne? Będę wdzięczna i przygotowana na walkę z administracją. :)
Odpowiedz@pytajsmialo: Mimo że Mokotów, to raczej nie mój rejon, "moja" winda ma praktycznie wyrwane drzwi szybowe. Zaś powodów zablokowania windy pomiędzy piętrami może być wiele, od źle działających klinów(awaryjne urządzenie chwytaczy), po usterkę wciągarki (silnika), układu zasilania, bądź samego sterowania. Czas i koszty w tym przypadku ciężko określić, ale jeśli winda stałaby na błędzie elektroniki (o ile nie jest to stara winda :P ) to usunięcie usterki to kwestia minut. Jeśli ta sytuacja trwa dłużej, może być coś poważniejszego. Trudno mi powiedzieć nie wiedząc windy :) A skoro administracja nic nie wie, zadzwoń bezpośrednio do firmy konserwującej dźwig, powinna być naklejka z numerem albo kartka w gablocie administracji. Tam powinni udzielić Ci wyczerpujących informacji. :]
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 sierpnia 2015 o 13:06
@lift_man: Dziękuję! :)
Odpowiedz