Mieszkam za granicą, jednak w mojej dzielnicy można spotkać dużo rodaków. Jeszcze do niedawna jeździłam samochodem na polskich tablicach rejestracyjnych. Pewnego dnia, zauważyłam, ze mój samochód jest cały porysowany. Ktoś ewidentnie czymś ostrym zarysował cały samochód. Po sprawcy oczywiście ani śladu. Zapewne nie dowiedziałabym się kto mi tak przyozdobił auto, jakby nie rozmowa z jednym rodakiem, którego spotkałam pod sklepem.
Konwersacja zeszła na tematy samochodowe i ten zaczął się przechwalać, jak to jakiemuś "polaczkowi" porysował auto. Marka i okolica się zgadzała, wiec zaświtało mi, ze może to moje auto padło jego ofiara?
Zapytałam, czemu to zrobił? Odpowiedział, ze żaden "polaczek" nie będzie jeździł lepszym autem niż on.
Wszystko okraszone urwami, świńskim rechotem i popijaniem chmielu z puszki.
Zacisnęłam zęby, bo przecież nie miałam żadnego dowodu, ale jak kiedyś zobaczyłam, że wywala worki z swoimi śmieciami domowymi na ulice, zadzwoniłam do urzędu. Był na tyle sprytny, że wyrzucił też swoją korespondencję z nazwiskiem i adresem.
za granico
Prawda jest, co kiedys powiedzial Bismarck, ze z Polakami nie nalezy walczyc, tylko zostawic ich samym sobie, a sami rzuca sie sobie do gardel i wymorduja.
Odpowiedz@Ara: Ara jak zwykle pierwszy/a pod historia o hołocie za granica ;)
Odpowiedz@paski: ..bo tej hołoty jest tyle, że człowiek się wstydzi odezwać po polsku w ich pobliżu, aby nie być wziętym za jednego z nich. Oczywiście jest wielu normalnych, ale norma nie jest tak zauważalna jak extrema.
Odpowiedz@paski: Coz moge powiedziec...mam do takich historii slabosc :)
Odpowiedz@Ara: A to ciekawe, bo mi się podobny przypadek trafił w dzielnicy, w której Polaków było niewielu.
Odpowiedz@Jorn: I nie byli winni ci nieliczni Polacy? ;) A tak na poważnie, smutna rzeczywistość jest taka, że oczywiście, wszyscy jesteśmy ludźmi, dlatego wśród innych nacji też to się zdarza, ale jeśli w ich wypadku to się czasem zdarza, to w otoczeniu Polaków czasem się tak nie zdarzy. I to jest ta zasadnicza różnica.
Odpowiedz@Waldas: A mnie za to bawią ludzie, którzy ledwo nogę za zachodnią granicę postawią, a już udają, że z Polską nic wspólnego nie mają, język do śmieci wyrzucają itp., tłumacząc się wstydem i masakrą.
Odpowiedznormalnie, jak hierarchia na skale u Pawianów
OdpowiedzStrzelałbym, niezależnie od narodowości, do podludzi, którzy uważają, że inni nie mogą mieć lepiej niż oni. Bo ci mniej groźni dają temu wyraz rysując auta, ale ci groźniejsi dają temu wyraz przy urnach wyborczych, głosując za regulowanym zmniejszaniem różnic w poziomie życia.
OdpowiedzPolak Polakowi Polakiem jest.
OdpowiedzJa syszałem powiedzenie za granicą: "Jak Ci Polak nie pomógł to już Ci pomógł". Jakoś takie prawidzwe często się wydaje. Na szczęście nie zawsze.
OdpowiedzBo prawda jest taka że na "hołote" wszędzie można trafić i to bez znaczenia jaka to narodowość. A że ta grupa ma najwięcej czasu z racji nic nie robienia w danym kraju do którego przybyli gdyż ich głównym źródłem utrzymania jest socjal to wpadają im do głowy najgłupsze pomysły z nudów i przez to są tak widoczni. A reszta spokojnie tyrają od rana do wieczora i przez to ci normalni nie wyróżniają się tak z tłumu ;)
Odpowiedz