Taka sytuacja z okresu urlopowych wojaży.
W ramach wycieczki fakultatywnej wybraliśmy się z mężem na jedną z urokliwych greckich wysepek.
I choć bardzo nie chciałabym tutaj robić antyreklamy temu pięknemu krajowi, to pewna niedogodność - że tak to ujmę - w trakcie wyżej wspomnianej wycieczki trochę nas zdegustowała.
Powiedzcie, czy to jest normalne, że na 5km kw. wyspy nie ma cywilizowanego miejsca, gdzie można załatwić fizjologiczną potrzebę?
Jest za to wypasiony bar i tawerna z kolorowymi drinkami, piwkiem i czym tam dusza zapragnie, jest piękna plaża z krystalicznie przejrzystą wodą, z setkami leżaków i panem "plażowym" pobierającym kaucję za korzystanie z tychże leżaków. A nie ma miejsca by zrobić siku, nie mówiąc już o "większej" potrzebie.
Pan "plażowy" na pytanie o toi-toi, czy kawałek wychodka uśmiechnął się tylko głupkowato, po czym najpierw wskazał głową na las (właściwie to na średnio zalesiony obszar wyspy) by za moment kiwnąć w stronę... wody.
Na plaży spędziliśmy w sumie ok 7 godzin. Zgadnijcie ile ludzi poszło przez ten czas w stronę lasu... że o dzieciach sikających i, za przeproszeniem, srających przy leżakach nie wspomnę.
Nie pomaga też to, że woda przy tej plaży niemal stoi, nie ma tam fal.
I nie żebym była jakimś pieskiem francuskim, ale świadomość kąpania się w morzu, w którym załatwia się 90% plażowiczów skutecznie zniechęciła nas do tejże przyjemności. Nawet nie chcę myśleć co tam się dzieje w pełni sezonu.
Dodam, że my byliśmy początkiem czerwca, więc wielkich tłumów jeszcze nie było, chociaż kto wie - może właśnie chociaż na okres największego ruchu ktoś pomyślał o zainstalowaniu takiego "luksusowego" przybytku.
wakacje
Heh, niech zgadnę - wyspa Chrissi?:)
Odpowiedz@vadien: Pozwól, że nie potwierdzę i nie zaprzeczę:)
Odpowiedz@vadien: Albo Corfu.....
OdpowiedzPowiem ci w sekrecie - do morza srają też ryby. Jak już oswoisz się z tym faktem poruszymy temat delfinów i wielorybów.
OdpowiedzDługo będę się otrząsać po twoim wyznaniu.
Odpowiedz@Fomalhaut: jedyne wyjście to pic wodę mineralną Vytautas
Odpowiedz@Fomalhaut: dobrze że żółwie nie srają :)
Odpowiedz@egow: Temat żółwi poruszymy jak już ogarniemy delfiny i wieloryby. Nie wszystko naraz!;)
Odpowiedz@BiziBi: chciałem jej dać nadzieję
OdpowiedzDroga autorko lepiej byś się poczuła gdyby tam jednak był kibelek z którego rurą wszystko i tak szło by do morza? No bo gdzie to miało by być składowane? Może w szambie? Przy takiej temperaturze zapachy na pewno byłyby zacne. Pomijam już fakt, że to całe cebulactwo co się tam zjeżdża do kibla wrzucałoby wszystko co by się dało. A potem lądowało by to w morzu. Pięknie.
Odpowiedz@podworkowy_chuligan: No niby tak, ale z drugiej strony taki toi-toi to przybytek mobilny, przecież jakoś ludzie tego używają w miejscach publicznych, zwożą toto, wywożą i jakoś "biznes" się kręci:) Koło mojej pracy na budowie stoją dwa takie kibelki, drzwi się do nich nie zamykają przez dzień cały, i pomimo 40-stopniowych upałów wsrodku żaden smród nie przeszkadzał, więc już sama nie wiem jak to działa.
Odpowiedz@BiziBi: No, ale zwoź to i wywoź na mikroskopijnej wysepce... Statkiem? Nie twierdzę, że brak toalet powinien być normą, ale też należy zwrócić uwagę na ograniczenia. Gdyby jakąś toaletę tam zrobili, to pewnie taką, jak pisze chuligan - z rurą prosto do morza.
Odpowiedz@BiziBi: To nie jest niestety takie proste. Toitoi wymaga obsługi i całej infrastruktury. Ma to sens dla kilkuset - kilku tysięcy budek, ale nie dla kilku. Zawartość toitoia nie znika w nim magicznie, jest po prostu wywożona w inne miejsce, więc tego nie widzisz. Na wysepce to "inne miejsce" siłą rzeczy musiałoby by być w morzu lub w lesie. Tymczasem ze względu na chemię którą się w nich stosuje to nie ma prawa trafić do naturalnego obiegu. Żeby w toitoiu, mimo 40stopniowych upałów, smród nie przeszkadzał, stosuje się bardzo silną żrącą chemię. Same odchody w rozsądnych ilościach nie są szkodliwe dla środowiska, są nawozem i naturalnym składnikiem obiegu w środowisku. Chemia którą się stosuje żeby usprawnić działanie toitoiów, zdezynfekować i usunąć zapach jest ekstremalnie trująca i środowisko na małej wyspie mogłoby po prostu nie udźwignąć ciężaru przerobu i neutralizacji tego. Na dłuższą metę mogłoby to wyspę skazić i wyjałowić, oraz wybić żyjące w wodzie w pobliżu zwierzęta. Kupa nei skazi, kupa prędzej czy później się rozłoży, szczególnie jeśli trafi do oceanu, glony się ucieszą. Pewnie kiedyś, jak ich ue przyciśnie, będą musieli zainwestować w transport odpadów na ląd i wtedy pojawią się toitoie.
Odpowiedza w Polsce sa - przynajniej w sezonie... i co warto bylo placic ze ten luksus??? nie lepiej bylo wspomoc polska gospodarke i miejsca pracy! nastepnym razem niech wam biuro podrozy zafunduje paczke PAMEPRSOW!
Odpowiedz@voytek: oj warto ;) A psioczę jedynie dlatego, że zastanawia mnie czy sikanie do wody w miejscu publicznym to normalna czynność, czy może to ja mam jakieś odchyły od normy.
Odpowiedz