O gospodarowaniu finansami pewnej dużej firmy.
Firma zatrudnia serwisantów, którzy mimo nawału pracy nie dostają dodatkowych zleceń i mają zakaz (jak to określiło kierownictwo) generowania nadgodzin. Jako, że kadra się skurczyła (zwolnienia) a pracy przybyło (wichury, burze) firma zleca prace firmom podwykonawczym. Kwota za wykonanie tych prac jest wystarczająca by utrzymać podwykonawcę a ten mógł wynająć serwisanta i dobrze mu zapłacić. Tego samego serwisanta, który nie dostał tego zlecenia ze swojej firmy do zrobienia w ramach nadgodzin.
kreatywność finansowa
Podobnie jest np. w szpitalach. Etatowym pielęgniarkom przy niedoborach albo w sezonie urlopowym nie da się nadgodzin, nie da zlecenia, choć chętnie zarobiłyby dodatkowo. Zatrudnia się osoby spoza szpitala na zleceniu albo dostaje pracowników via firma pracy tymczasowej.
Odpowiedz@qulqa: Tutaj akurat się wcale nie dziwię, bo pielęgniarka pracująca od 12 godzin nie jest zbyt wydajna. To odpowiedzialna praca i nie można pozwalać, by wykonywała je wyczerpana osoba.
Odpowiedz@Shaienne: Oczywiście że nie jest wydajna. Ale może pracować w firmie pracy tymczasowej w innym szpitalu. Więc dochodzi do paradoksu - pomiędzy dwoma szpitalami krążą te same pielęgniarki, raz na etacie, raz na zleceniu.
OdpowiedzNadgodziny są oZUSowane. To się nazywa optymalizacja podatkowa. Więcej można pracownikom zapłacić przez zlecenia od drugiej firmy, niżby zarobili za nadgodziny.
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: Wszystkie godziny są oZUSowane. Nadgodziny są ograniczone ilościowo i dodatkowo obciążone większymi płacami (i większą składką).
Odpowiedz@Rak77: no oczywiście że wszystkie godziny, ale nie godziny ze zleceń i dzieł, one nie są 'godzinami'
OdpowiedzA jaka jest różnica jak ma się 1000 zł dać pracownikowi z czego odciągnąć trzeba ZUS itp. A dać 1000 zł podwykonawcy z czego on weźmie swoje i zapłaci temu samemu pracownikowi np na umowie o dzieło?
Odpowiedz@hitman57: bo według kodeksu pracy nie można z tym samym pracodawca zawierać umów o pracę i jednocześnie o zlecenie/dzieło. miało to na celu ukrócić ten opisywany proceder; no to przedsiębiorcy wymyślili 'wirtualnego' pośrednika ...
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: Ten pośrednik wcale nie jest wirtualny. Fakt faktem przepisy w tej kwestii są niekorzystne i dla pracownika i dla pracodawcy.
Odpowiedz@chipsi: wirtualnego - miałem na myśli to, że taka firma może mieścić się 'w kilku segregatorach' u księgowego, wspólnego dla obu firm...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 lipca 2015 o 11:17
@hitman57: Różnica? Swojemu pracownikowi 1182zł miesięcznie, a przez pośrednika 892,24 plus kilka procent jego prowizji. Czyli w sumie około 20% taniej. Nie liczę kosztów ubocznych wynikających z innych przepisów, a tylko podstawowe składki i podatki. Takie przepisy, prawne definicje brutto są fałszywe i nie pokrywają się z rzeczywiście wydawanymi pieniędzmi. Teraz już rozumiesz?
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: można, tylko na zadania, których nie ma się w zakresie obowiązków umowy o pracę.
OdpowiedzAleż właśnie firma robi to dbając o swoje finanse. Firma (M)acierzysta jest ograniczona przepisami które mają podobno chronić interesy pracowników. Jest ograniczona możliwość wykonywania pracy w nadgodzinach. Praca ta jest znacznie droższa dla M a finalnie może przekroczyć poziom cen proponowanych swoim klientom. Firma (P)odwykonawcza już takich ograniczeń niema, zatrudnia na umowę zlecenie i ponosi znacznie mniejsze koszty. Jeśli więc zadanie oparte jest na pracy fizycznej pracownika,firma P, może liczyć na całkiem niezły zysk przy podobnej cenie finalnej. Co do zatrudniania pracowników firmy M przez P. Fizycznie trudne do wykonania i dla firm i dla pracowników. Chyba że w wyniku porozumienia serwisanci pracują na sprzęcie M dla P A firmy dodatkowo to rozliczają. Odpada powrót do bazy i ponowny dojazd z firmy P. Ile wytrzyma pracownik? Polak potrafi ale jak długo.
OdpowiedzW razie kontroli PIP taka opcja jest wbrew pozorom tańsza... Kary za oranie pracownikami bywają spore.
Odpowiedz@bloodcarver: A wystarczy, żeby była dobrze spisana umowa, bez zbędnych obwarowań prawnych ze strony kodeksu pracy.
Odpowiedz@Painkiler: Mylisz się. Przepisy obowiązują niezależnie od tego, czy się na nie powoła, czy nie. Poza tym nie ma możliwości "wyłączenia" przepisów prawa przez zapiski w umowie - takie punkty umowy to jeden z przykładów klauzul niedozwolonych, nie mających mocy prawnej.
Odpowiedz@hamsterod: Dlatego to śmieszne prawo trzeba zmienić.
Odpowiedz@Painkiler: Śmieszne dla kogo? Chyba tylko dla kogoś nie rozumiejącego istoty prawa w tym zakresie. Pierwsze co by się pojawiło po takiej zmianie to gigantyczny wzrost objętościowy umów, w których przemycanoby najróżniejsze zapisy. Podam przykład: Będąc twoim pracodawcą zawarłbym zapis, że jeśli się nie wywiążesz z jakiejś nierealnie wyśrubowanej normy (którą bym przemycił w innym fragmencie tekstu) będziesz zasuwał w następnym miesiącu 2 razy tyle godzin za taką samą stawkę. Jak się nie wyrobisz to następny miesiąc za darmo. Prawda że brzmi to poważnie, w odróżnieniu od śmiesznych obowiązujących przepisów? A gdybyś miał wątpliwość, sądził że ludzie będą to czytać to zobacz ile jest problemów z głupimi umowami za Internet czy też telefon. Swoją drogą one pewnie też by się rozrosły..
OdpowiedzPomijając już opisane przez innych kwestie kosztów nadgodzin vs. koszty płacenia innej firmie za zatrudnienie, dochodzi jeszcze jedna kwestia - odpowiedzialność. Jeśli mamy swojego pracownika, na umowie o pracę, to praktycznie nie ma możliwości obarczenia go finansowo za cokolwiek, co zostanie zawalone. Przy delegowaniu tej samej pracy do firmy zewnętrznej, mamy umowę z firmą zewnętrzną, opiewającą na wykonanie konkretnych zleceń oraz kary umowne za niedopełnienie warunków kontraktu. To, jak zewnętrzna firma sobie to zorganizuje, żeby jej się opłacało, to już nie problem zleceniodawcy :)
OdpowiedzNie wiem jak w tym przypadku było, ale powodem mogły być wymogi związane z czasem pracy, a dokładniej odstęp między jednym a drugim dniem pracy. I może dlatego gośc musiał robić przez pośrednika.
OdpowiedzChyba pierwszy raz widzę narzekanie na brak nadgodzin :) Ale rozumiem, to niestety częsta przypadłość.
Odpowiedz