Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W dniu dzisiejszym zaznałem wymiaru sprawiedliwości. Sprawa wydawałoby się trywialna - któregoś…

W dniu dzisiejszym zaznałem wymiaru sprawiedliwości.

Sprawa wydawałoby się trywialna - któregoś pięknego dnia, ponad rok temu, zaparkowałem pojazd w Warszawie przy ulicy Wielickiej. Zaparkowałem na chodniku, jednak zostawiłem mniej niż 150 cm wolnego miejsca. Czyn to naganny, zagapiłem się, nie zauważyłem, zapomniałem, cokolwiek.

Zostałem przyłapany przez patrol policji. W zasadzie nie ja zostałem przyłapany, a mój pojazd. Czyn mój, a w zasadzie jego skutki, zostały uwiecznione aparatem cyfrowym przez policjantów, następnie w wyniku czynności procesowych już kilka miesięcy później, zostałem odwiedzony przez dzielnicowego celem przesłuchania, a w dokładniej celem wezwania mnie na lokalny komisariat, w celu ustalenia faktów.

Na komisariat przybyłem zgodnie z umową, jednak ze względu na niewystarczającą ilość informacji i niekompletny materiał dowodowy zostałem oddelegowany na komendę przy ulicy Waliców w Warszawie, aby tam poddać się przesłuchaniu.

Na komendę przyjechałem po wcześniejszym umówieniu wizyty. Pani Policjantka pokazała mi materiał dowodowy w postaci zdjęć, mimo że samego zdarzenia nie pamiętam, dowody były twarde, moja wina niezaprzeczalna. W związku z powyższym przyznałem się do winy. Pani Policjantka zaproponowała grzywnę 100 PLN + koszty postępowania sądowego oraz zaproponowała, aby rozprawa odbyła się bez mojej obecności. Sytuacja była jasna i przejrzysta, wizyta była nawet całkiem sympatyczna (jak na wizytę na komisariacie).

Budynek komendy opuściłem w przekonaniu i z informacją, że za kilka miesięcy będzie rozprawa, w której uczestniczyć nie będę musiał, wyrok przyjdzie pocztą, a po uprawomocnieniu się wyroku otrzymam pismo z numerem konta do zapłacenia grzywny i kosztów. Sprawa prosta jak świński ogon.

Jak to zwykle bywa z takimi sprawami, zapominamy o nich, po to aby przypomnieć sobie o niej na krótko w chwili otrzymania wyroku skazującego. Tak więc o sprawie zapomniałem, a przypomniało mi pismo z sądu, jednak nie był to wyrok, tylko wezwanie na rozprawę z obecnością obowiązkową. Pomyślałem, że to jakaś pomyłka, kiedyś już miałem nieprzyjemność uczestniczyć w podobnej sprawie, a obowiązkowość mojej obecności wynikała z pomyłki sądu. Oczywiście zarówno wtedy, jak i teraz mogłem zawnioskować o przeprowadzenie rozprawy zaocznie, ale po prostu nie chciało mi się składać takiego wniosku.

Zgodnie z wnioskiem stawiłem się zatem na rozprawie sądowej. W odróżnieniu od poprzedniego razu, na rozprawie stawił się też oskarżyciel (Pan Policjant), oraz... uwaga ! widownia: koleżanka Pana Policjanta. I tu się okazało, dlaczego zostałem wezwany na rozprawę. Ano dlatego, że Policja odwołała się od swojego własnego wniosku, w którym wnosiła o ukaranie mnie grzywną 100 PLN + koszty postępowania sądowego 80 PLN, co razem daje 180 PLN. Co się zmieniło? Policja zawnioskowała o 200 PLN oraz zwolnienie z kosztów postępowania sądowego, co daje razem 200 PLN, czyli całe 20 PLN więcej.

Najbardziej poraziło mnie uzasadnienie!! Uzasadnieniem zmiany wysokości kary była wysoka szkodliwość społeczna czynu. Pierwszy raz w życiu brałem udział w takiej farsie, pierwszy raz w życiu czułem, że mi oczy wychodzą z oczodołów. Pani Sędzina widząc idiotyczność sytuacji, zawnioskowała o 150 PLN i zwolnienie z kosztów sądowych. Oskarżyciel się sprzeciwił, a ja prawdę mówiąc miałem to w głębokiej dupie. Raz już się przyznałem, będąc na komendzie, złożyłem wniosek o rozpatrzenie sprawy bez przeprowadzania postępowania dowodowego, więc już poddałem się w moim przekonaniu stosownej karze. Cała rozprawa zakończyła się w 15 minut, a ja mam niesmak.

Przyznałem się po zapoznaniu się z zarzutami, posypałem głowę popiołem, zgodziłem się na karę zaproponowaną przez Policję, natomiast Policja zanegowała swój własny wniosek. Jestem daleki od wypisywania na murach CHWDP, JP
itd. Generalnie nie bluzgam na Policję, nie wykłócam się w przypadku kontroli i w przypadku przyłapania na wykroczeniu drogowym. Ale ta przygoda mocno zachwiała moją wiarę w Policję i zdrowy rozsądek. Sprawa zostałaby zamknięta szybko, bez dodatkowej
korespondencji, odwołań i innych formalności.

Przede wszystkim dziwi mnie obecność dwójki funkcjonariuszy na takiej rozprawie. Czy to sposób na dupogodziny w pracy, a może Policja ma jakieś nowe wskaźniki wydajności pracy? Nie rozumiem całego dodatkowego zamieszania, angażującego czas dodatkowy Policji i Sądu, który, wydawałoby się, jest mocno obciążony sprawami większego kalibru. Ale jedno co się zmieniło w wyniku tego spotkania z Sądem, to
moje nastawienie do Policji.

sąd policja

by gemsi
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Issander
10 10

Na logikę to koszta sądowe trafiają do sądu, a grzywna do policji. Więc nie chodziło o to, byś ty zapłacił 20zł więcej, tylko żeby sąd dostał 80zł mniej, a policja 100zł więcej. Pewnie policjant wystawił ci niską karę, a potem

Odpowiedz
avatar Issander
9 9

a potem jego komendant dla którego liczą się tylko wyniki kazał mu się odwoływać, bo uznał, że można więcej ugrać. Oczywiście, to tylko spekulacja. Przepraszam za podzielony komentarz, piszę z telefonu i nie widzę nigdzie przycisku edycji :)

Odpowiedz
avatar gemsi
3 3

@Issander: oczywiście że się z Tobą zgadzam, tym bardziej mnie irytuje że walka o 100 złotych i przesuwanie togo między kasą policyjną a sądową odbywa się moim kosztem. Zacząłem nawet podejrzewać że pan policjant ma takich spraw kilkadziesiąt. Z podsłyszanych rozmów, jakie pan prowadził z sędziną wywnioskowałem że jest bardzo częstym bywalcem sądu. Też tylko spekuluję.

Odpowiedz
avatar zendra
0 2

Raczej chodziło o to, że panna policjantka przechodziła szkolenie, na rozprawie uczyła się jak się prowadzi takie sprawy, a żeby zademonstrować pannie jak to się robi to koledzy potrzebowali jakiegoś "kazusa", no i padło na ciebie ;)

Odpowiedz
avatar gemsi
2 2

@zendra: tego nie jestem pewien, to raczej nie była panna, tylko pani i nie tryskała świeżością :D

Odpowiedz
avatar zendra
0 2

@gemsi: Pewnie dostała nowy przydział służbowy i musiał się naumieć :)

Odpowiedz
avatar Shineoff
9 9

O rany, myślałam, że w przypadku nieodpowiedniego zaparkowania dostaje się mandat, albo w najgorszym razie holowanie pojazdu na koszt właściciela :o No a z drugiej strony - kto udowodni, że akurat taka, a nie inna osoba ten samochód niepoprawnie zaparkowała? No chyba, że materiał dowodowy obejmował również oblicze kierowcy w trakcie niefortunnego parkowania.

Odpowiedz
avatar katem
7 9

@Shineoff: Nie wszyscy bawią się w takie korowody - mnie po prostu skasowali bez uprzedzenia: parę dni temu weszłam na konto a tam "egzekucja 115,40 plus 30 zł koszty "egzekucji". Zadzwoniłam do "swojego" urzędu skarbowego, gdzie się dowiedziałam, ze to mandat ze Szczecina, z lipca 2013 za nieprawidłowe parkowanie. Owszem, byłam wtedy w Szczecinie, tyle, że ani tego mandatu nie dostałam osobiście ani za wycieraczką nie znalazłam, ani też nie doszło do mnie żadne wezwanie do zapłaty czy cokolwiek, co by do mnie poinformowało o takim mandacie. Ot, po prostu sobie "wyegzekwowali". Prawdopodobnie i tak już nic nie byłabym w stanie zrobić, a i kwota niecałych 150 zł nie jest warta użerania się ze złodziejami "w prawie".

Odpowiedz
avatar FrancuzNL
0 0

@katem: pewnie dostałeś mandat za wycieraczkę, a jakis żartownis zabrał go

Odpowiedz
avatar nuclear82
6 6

I po co angażować w to tyle ludzi? Powinni wystawić wezwanie do zapłaty po przyznaniu się do winy na komendzie i przysłać pocztą... Absurdy w tym kraju odchodzą komiczne czasami.

Odpowiedz
avatar zendra
1 1

@nuclear82: Policja ma 180 dni na załatwienie sprawy w postępowaniu mandatowym, licząc od dnia ujawnienia wykroczenia. Jeżeli nie wyrobią się w tym terminie, to później pozostaje im tylko droga sądowa. Autor historii napisał, że policja zgłosiła się do niego kilka miesięcy po zdarzeniu, zapewne 180 dni już upłynęło, więc policja musiała wejść na drogę sądową. W takiej sytuacji konieczne jest sporządzenie do sądu wniosku o ukaranie, a to wiąże się z koniecznością przesłuchania strony obwinionej. Stąd te całe korowody.

Odpowiedz
avatar gemsi
0 0

@zendra: Dokładnie tak było, policja namierzyła mnie po przekroczeniu terminu 90 dni (180 dni jest w przypadku wykroczenia zarejestrowanego fotoradarem), zgodnie z procedurą poddałem się przesłuchaniu, przyznałem do winy i przystałem na warunki proponowane przez policję. W takiej sytuacji zazwyczaj wyglądało to tak, że sąd brał pod uwagę wniosek policji i zeznania obwinionego i przystawał na rozwiązanie zaproponowane we wniosku. Rozprawa odbywa się wówczas bez uczestnictwa stron i wydaje wyrok, bez całego korowodu z mowami, wnioskami i pierdzeniem w stołek. Po tym wysyłam do stron i informację o wyroku, po określonym terminie wyrok się uprawomocnia, po uprawomocnieniu obwiniony (a w zasadzie już winny) otrzymuje informację z numerem konta na które trzeba wpłacić grzywnę + koszty sądowe. Sprawa zamknięta. Tutaj procedura została dużo bardziej skomplikowana. Jak wyrok się uprawomocni i cała dokumentacja będzie w stanie stabilny, zapiszę się do czytelni akt i pójdę przejżeć całą historię.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 lipca 2015 o 9:47

avatar asmok
1 1

@gemsi: Ciekawe co by było jakbyś się nie przyznał :) "Dawno to było, nie pamiętam, nie mogę potwierdzić bo bym skłamał, czyli nijak przyznać się nie mogę. Fakty są takie, że nie pamiętam". Umorzyli by czy kombinowali z wnioskiem?

Odpowiedz
avatar voytek
4 6

ciesz sie ze polskie prawo potraktowalo Cie tak łagodnie ;)

Odpowiedz
avatar Everline
0 0

Aha to o to chodziło zendra ma rację. Jeśli chodzi o roboczo godziny policji to zazwyczaj takie sprawy są załatwiane w dniu wolnym od pracy

Odpowiedz
avatar komentator555
24 24

I w końcu czuję się bezpiecznie, że Cię ukarali, zwyrodnialcu

Odpowiedz
avatar basshunter
8 8

@komentator555: jest jeszcze sprawiedliwość w tym kraju

Odpowiedz
avatar FrancuzNL
2 4

Dostałeś mandat zaocznie, dostałeś potem wezwanie, przyznałeś się do winy tak? Jeżeli na komendzie zaproponowali ci grzywnę, a ty się zgodziłeś to jakie koszty sądowe, jaka rozprawa. Skierowanie sprawy do sądu następuje: w przypadku nie przyjęcia mandatu, nie zgłoszenia się do wyjaśnienia - wyrok zapada wtedy zaocznie. Trochę wali fakem

Odpowiedz
avatar zendra
0 0

@FrancuzNL: Nie dostał mandatu zaocznie, zgodził się na wymiar kary jaka miała zapaść przed sądem.

Odpowiedz
avatar FrancuzNL
0 0

@zendra: Policjant nie wie jaka kara zapadnie przed sądem może to być wysokość zaproponowanego mandatu, kwota wyższa lub też niższa. Sąd nie ma taryfikatora. Może żle napisałem - zostało ujawnione wykroczenie, dostał wezwanie i grzywnę (mandat) i reszta bez zmian jak wyżej.

Odpowiedz
avatar gemsi
1 1

@FrancuzNL: Rozprawa sądowa jest konieczna jeśli sprawca został namierzony przed upływem określonego czasu: Ile mają czasu na wystawienie mandatu? Wszystko zależy od tego, w jaki sposób zostało stwierdzone wykroczenie. 14 dni - jeśli sprawca został przyłapany na gorącym uczynku lub bezpośrednio po popełnieniu wykroczenia 90 dni – jeśli wykroczenie stwierdzono pod nieobecność sprawcy (np. nieprawidłowe parkowanie) 180 dni – jeżeli wykroczenie zostało zarejestrowane przy pomocy fotoradaru,

Odpowiedz
avatar zendra
1 1

@FrancuzNL: Autor nie dostał mandatu, nie mógł go dostać ponieważ upłynęły wszystkie terminy pozwalające na jego wystawienie, autor dostał propozycję grzywny (sam o tym pisze) w procedurze uzgadniania wymiaru kary. Policjant wie jaka kara zapadnie przed sądem, ponieważ sam ją proponuje jako oskarżyciel publiczny - istnieje taka procedura prawna, właśnie po to, aby w trywialnych sprawach nie obciążać sądów skomplikowanym procedowaniem. Oskarżyciel publiczny (policjant) po uzgodnieniu wymiaru kary z obwinionym i uzyskaniu jego pisemnej zgody, wysyła wniosek o ukaranie do sądu, najczęściej wraz z wnioskiem o wydanie wyroku bez rozprawy. Sąd wydaje wyrok taki, jaki uzgodnili oskarżyciel i obwiniony, wyrok zapada na posiedzeniu niejawnym (bez osobistego udziału stron). Oczywiście obwiniony nie musi się zgodzić na propozycję kary oferowaną przez oskarżyciela publicznego - wówczas sprawa trafia do standardowego trybu procesowego, i dopiero wówczas policjant nie może wiedzieć jaki wyrok zapadnie. P.S. Wszystko opisał już w jednym ze swoich postów powyżej autor historii. Napisałam ten post, zanim przeczytałam to co napisał @gemsi, ale napisał to samo co ja.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 lipca 2015 o 16:26

avatar asmok
0 0

@gemsi: TE terminy są tak absurdalnie długie że w przypadku ich przekroczenia ktoś powinien odpowiadać dyscyplinarnie za niedopełnienie obowiązków, albo najzwyczajniej w świecie za obijanie (miało być ostrzej ale cenzura) się w pracy.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
1 1

nie ma co! proces jak o kota za, worek pszenicy i koło od roweru

Odpowiedz
avatar singri
1 1

Szkoda, że autor granata ze świątecznego obrazka nie wziął. "Sąd, sądem..."

Odpowiedz
avatar gretelka
1 1

Czyli nie dostaniesz już zaświadczenia o niekaralności? Skoro był sąd i wyrok? Do niektórych prac jest potrzebne takie zaświadczenie i tak mi się skojarzyło, gdyby ktoś mógł wwyjaśnić byłabym wdzięczna :)

Odpowiedz
avatar Poziomeczka
1 1

@gretelka: Do pracy w banku jak narazie potrzebowałam takiego zaświadczenia. W Gdańsku płaci się za nie 50 zł i trzeba złożyć wniosek w okienku w sądzie.

Odpowiedz
avatar zendra
0 0

@gretelka: Skazanie na grzywnę w postępowaniu sądowym w sprawach o wykroczenia nie jest wpisywane do rejestru skazanych, tak więc bez problemu otrzyma zaświadczenie o niekaralności.

Odpowiedz
avatar monekveronica
-1 1

Człowieku! Nie SĘDZINA tylko PANI SĘDZIA. SĘDZINA,to żona sędziego! -.-

Odpowiedz
avatar kanaletto
-1 1

Nie wiem czemu zmienili wniosek o ukaranie na wyższy, ale: Jeśli chodzi o moją jednostkę, jeśli ktoś zaparkuje nieprawidłowo, czyli pozostawi mniej miejsca niż 1,5 metra na chodniku, pojazd nie może pozostać holowany z uwagi na to, że nie zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego (taki kodeks prawo o ruchu drogowym), jedynie kiedy blokuje wjazd/wyjazd z garażu, posesji lub blokuje inny pojazd można holować ale pod warunkiem, że odbyła się próba ustalenia gdzie jest właściciel, bo może być w sklepie za rogiem. Następnie, zostawiamy wezwanie na komendę pod wycieraczką, na ten sam dzień, przed zakończeniem służby. Jeśli delikwent się zjawi, dostaje mandat, za to jest akurat 100zł i 1 pkt. karny i na tym sprawa się kończy. Jeśli się nie stawi, policjant ruchu drogowego sporządza notatkę i ma Ją do realizacji przez tydzień czasu. Czyli ustala właścicieli pojazdu, jeśli mieszkają w rejonie jednostki, udaję się do domu i proponuje mandat, jeśli nie uda się to z różnorakich przyczyn, to dokumentacja fotograficzna o ile jest, zostaje wysłana wraz z notatką na podległy danemu rejonowi komisariat. I dalej mogę domniemywać, bo nie robię za biurkiem w wykroczeniówce, ale z tego co wiem, sporządzany jest wniosek o ukaranie do sądu, przed tym jest wzywany właściciel pojazdu, który składa wyjaśnienia i z tego co wiem, może zostać ukarany na komisariacie mandatem, na tym sprawa się kończy. Jeśli już jest z jakiegoś powodu wysłany wniosek do sądu o ukaranie, to policjant może być wezwany przez sąd jako strona w postępowaniu i nie chodzi tu o "dupogodziny" tylko jeśli policjant jest wezwany to musi się stawić pod groźbą kary grzywny, chyba, że jest na L4 lub urlopie. Reasumując, mamy dużą biurokrację i papierologię, ale nie są to wymysłu policji tylko ustawodawców. Nie wiem czemu wnioskowali o wyższy wymiar kary, ale co jednostka to inne procedury i wymagania "góry". Jeśli faktycznie było jak mówisz, to po prostu miałeś pecha. Należy więc na przyszłość parkować zgodnie z prawem, czyli nie zagapiać się, zuważać gdzie i jak się parkuje, nie zapominać lub cokolwiek.

Odpowiedz
Udostępnij