Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Tym razem z drugiej strony, czyli jak poznać, gdy stomatolog bardziej dba…

Tym razem z drugiej strony, czyli jak poznać, gdy stomatolog bardziej dba o własny zarobek, niż o Was.

1. Zawsze coś jest do zrobienia.

Dbacie o higienę, chodzicie co pół roku do dentysty, a tam znowu jakaś dziurka? Dentysta czaruje, że "Jest takie malutkie, to zrobimy zanim zrobi się duże"? Bardzo możliwe, że Was po prostu naciąga, szczególnie jeśli próchnica jest w bruździe. Tam często tworzą się ciemne przebarwienia od kawy czy herbaty, które dla laika będą wyglądać jak próchnica. Wiercenie trwa chwilkę, materiału używa się tyle, co kot napłakał, a i tak płacicie 80-100 zł.
Wyjątek od reguły - zdarzają się przypadki, gdy pomimo najlepszej nawet higieny ubytki tworzą się w zastraszającym tempie. Związane jest to zazwyczaj z chorobami współistniejącymi lub przyjmowanymi lekami. Niemniej jednak zachowajcie czujność, gdy na każdej wizycie lekarz znajduje próchnicę, szczególnie w ilości mnogiej.

2. Skaling obowiązkowo co pół roku.

Skaling to wspaniały zarobek dla dentysty. Praca lekka, przyjemna (poza tym, że trochę chlapie), krótka, nieskomplikowana. Dodatkowo jakieś lakierowanie, kilkanaście minut roboty i znowu stówka czy dwie do kieszeni. Przeciętny człowiek nie widzi niewielkiej ilości kamienia nazębnego, więc dentysta może mu bez mrugnięcia okiem wcisnąć, że on tam jest, a pacjenci bez zawahania w to wierzą. Jeśli dbacie o higienę i poprawnie myjecie zęby, zazwyczaj jeden skaling rocznie spokojnie wystarczy. Ja na swojej drodze spotkałam dentystkę, która wręcz z desperacją w głosie mówiła, że kamień należy ściągać co pół roku, bo bez tego w mojej jamie ustnej zdarzy się istna katastrofa.
Wyjątek od reguły - są osoby z predyspozycjami do odkładania kamienia i bywa, że skaling przeprowadza się nawet co 2-3 miesiące. Jeśli sami chcecie sprawdzić, czy macie co usuwać, szukajcie białożółtych lub brązowawych złogów, które zazwyczaj umiejscawiają się tuż przy dziąśle i nie dają się usunąć nawet podczas najbardziej dokładnego szczotkowania.

3. Nagminnie używają kamerki wewnątrzustnej.

Kamerka wewnątrzustna to wspaniałe urządzenie diagnostyczne, ale też i bardzo pomocny aparat do naciągania pacjentów. W powiększeniu wszystko wygląda strasznie - nawet minimalne przebarwienie czy płytka nazębna (ten miękki złóg, który można usunąć podczas zwykłego szczotkowania). Pacjent widząc to jest zazwyczaj przerażony, że ma takie rzeczy w jamie ustnej i prosi o ich natychmiastowe usunięcie. Szkoda tylko, że w rzeczywistości nie ma tam nic do leczenia. Osobiście kamerki używam głównie w dwóch przypadkach - gdy faktycznie jest coś do leczenia i chcę uświadomić o tym pacjenta, lub gdy nie widzę czegoś dokładnie i potrzebne jest mi powiększenie. Nie ufam dentystom, którzy zaczynają wizytę od kamerki. Stare dobre lusterko i zgłębnik to nadal podstawa badania pacjenta.

4. Bardzo szybko przechodzą do rzeczy.

To jest akurat domena wszystkich naciągaczy. Jeżeli traficie na dentystę, który bardzo szybko mówi, zazwyczaj profesjonalnym językiem, a jeszcze zanim uzyska Waszą zgodę, wyjmuje wiertła z szuflady, radzę go przystopować. Chce wykorzystać Wasze zmieszanie i nadmiar wiedzy tuż po badaniu, żebyście zgodzili się na wszystko bez mrugnięcia okiem. Jeżeli czegoś nie rozumiecie, nie wstydźcie się poprosić o powtórzenie i dokładne wytłumaczenie, nawet jeśli nie wiecie, co to jest kamień nazębny albo powierzchnia żująca. Oddajecie dentyście swoje zdrowie, więc musicie poczuć, że naprawdę wiecie, o co chodzi i co Wam chce zrobić. Jeśli lekarz jest niechętny do powtórzenia, zmieńcie go. Jest bardzo duży wybór.


Na koniec powiem, że jeżeli macie jakiekolwiek wątpliwości, pójdźcie do innego dentysty na konsultację. To jest najlepszy sposób, aby dowiedzieć się, czy faktycznie macie coś do zrobienia, czy jednak ktoś próbował Was naciągnąć. Zazwyczaj przeglądy są darmowe. Najlepiej szukajcie kogoś z polecenia, bo obecnie na portalach typu znanylekarz zdarzają się kupione opinie, które nie odzwierciedlają tego, jak jest naprawdę. Dodatkowo nie bójcie się zrobić zdjęcia rtg, chociaż tutaj próchnicy początkowej raczej nie zobaczycie (wynika to ze specyfiki tego badania), ale jeśli ktoś Wam mówi, że macie kompletną ruinę, a nie każe zrobić zdjęcia, to znów powinna Wam się włączyć lampka ostrzegawcza.

Życzę Wam, abyście nigdy nie trafili na naciągaczy i nie bali się chodzić do dentysty :)

stomatologia

by Sadystka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Rehen
13 17

W gimnazjum miałam cieżką batalię z zebami przez zaniedbanie głównie ze strony rodziców, bo ciezko żeby dziecko samo poszło do dentysty. W końcu babcia zaprowadziła mnie na wizytę. Trzy zeby kanałowo. Dentystka załozyła trutke czy coś tam na wszystkie 3 na raz. Z bólu zwijałam się prawie tydzień. Po kolejnych siedmiu dniach miałam wizyte. babeczka uznała, że dwa zeby sie nie zatruły jeszcze ale trzeci można robic. Pukneła czyms w niego aż podskoczyłam. Powiedziała, że musi boleć bo mam kompletny bajzel w ustach. Po dwóch godzinach ledwo wypełzłam z gabinetu. Cała spocona, zapłakana. Martwy ząb pobolewał jeszcze przez jakiś czas. Dwa pozostałe przeznaczone do kanałowego poszły w miarę gładko. Chociaż podczas borowana itp. bolało tak jak przy pierwszym. W sumie chodziłam przez dwa lata raz w tygodniu do dentysty. W międzyczasie zaczeła wyrzynać mi się górna trójka, jednak mleczak nie wypadł. Przez tyle czasu dentystka nie kapła się, że trzeba wyrwać. Mleczaka usunęła dopiero jak stały zab zaczął zachazać o dolną wargę. Brak znieczulenia jakoś zniosłam. Wszelkie niewygody zwiazane z fotelem itp. też. Jednak najlepsze było jak w trakcie bolesnego borowania usłyszałam z jej ust "ojej a skąd tutaj ta krew?". Teraz jestem 10 lat starsza, a żeby pójśc do dentysty muszę brać leki uspokajające. Przepraszam, musiałam wyrzucić żale.

Odpowiedz
avatar Bryanka
12 12

@taka_owaka: Mnie przedostatni mleczak wypadł jak miałam lat 18. Ostatniego jeszcze posiadam i wypadać nie zamierza gdyż pod spodem nigdy nie miał zęba stałego...a teraz bliżej mi do 30stki. Czyżbym była wybrykiem natury?

Odpowiedz
avatar taka_owaka
8 8

@Bryanka: Wybrykiem natury to nie, po prostu jesteś orYginalna! :) Moja przyjaciółka też do tej pory nie ma jedynki z tego samego powodu co ty - nie miała zalążka, w związku z czym mleczaka miała do czasu jego usunięcia przez dentystę, a ząb stały nie wyrośnie nigdy, bo nie ma z czego. Ale umówmy się, że są to sytuacje nadzwyczajne i zdarzają się raczej rzadko :)

Odpowiedz
avatar weronikarb
7 7

@taka_owaka: mój syn w 11 miesiącu życia miał 16 zębów na wierzchu, wszyscy mówili, ze będzie miał bardzo słabe przez to. Teraz ma 12 lat i jeszcze trochę mleczaków w buzi :D Niektóre musiał mieć wyrywane, bo nie chciały wypaść, a ząb szedl

Odpowiedz
avatar Bryanka
5 5

@taka_owaka: Mnie też mówili "wyrwać i wstawić implant", ale nie wiem po co skoro to jest zdrowy i mocny ząb. Jedna dentystka zasugerowała mi wyrwanie i założenie aparatu w celu przesunięcia reszty zębów w pozostałą szparę. Pomysł interesujący, ale niestety komplikacje odstraszają.

Odpowiedz
avatar taka_owaka
1 1

@Bryanka: Dokładnie takie przesunięcie miała zrobione przyjaciółka. Aparat nosiła 2 lata, zdjęła go jakieś 10lat temu, od tamtej pory ma spokój, a żadnych komplikacji nie było. A wyrwać trzeba było, bo mleczak był o wiele mniejszy niż reszta zębów i (oprócz względów estetycznych) źle wpływało to na zgryz koleżanki.

Odpowiedz
avatar Bryanka
1 1

@taka_owaka: Ja mam akurat ten ząb nadbudowany i wygląda tak jak reszta.

Odpowiedz
avatar Smuggler
2 2

@Bryanka: Jakie komplikacje Cię odstraszają?

Odpowiedz
avatar Sway
7 9

Ja znalazłam sposób. Chodzę do przychodni prywatnej, ale takiej gdzie jest wielu różnych specjalistów. Lekarze są tam zatrudnieni na etat, więc takiemu dentyście nie zależy na wyciąganiu kasy, bo więcej za to nie dostanie. Ale mam wrażenie, że jak byłam dzieckiem, to moją mamę ładnie naciągnęli na moje zęby. Miałam rozwiercone wszystkie szóstki i siódemki, "bo bruzdy głębokie i wchodzi tam jedzenie, to się psują", ciekawe, bo jak już wyszły mi ósemki, to jakoś przez 10 lat nic im się złego nie działo (a ponoć to najsłabsze zęby są). Oczywiście zawsze, miałam znieczulenie i pierdyliard jakichś innych, "bo wrażliwe zęby mam", wyżej wspomniane ósemki zrobione na żywca i wcale nie było jakoś strasznie. Ogólnie, bo zrezygnowaniu z tamtej dentystki, to przez te 10 lat regularnych przeglądów, do roboty nie miałam NIC. Ostatnio nawet usłyszałam, że mam bardzo zdrowe i silne zęby.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

Siedemnaście lat temu taki jeden bredził coś o koronce na jednej z moich szóstek. Szóstka do dziś po kanałowym (dwadzieścia parę lat temu) i jednokrotnej wymianie "wylecianej" plomby działa jak złoto :)

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
8 10

Jestem jedyną znaną sobie osobą, która nie chodzi prywatnie, jest zadowolona i czeka maksymalnie trzy tygodnie na wizytę. Więc zamiast szukać prywatnego, może warto szukać państwowego?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 lipca 2015 o 19:21

avatar sixton
10 10

@Grejfrutowa: Wiesz jak to jest w życiu: raz trafisz dobrze, raz źle. Przede wszystkim warto szukać dalej, do skutku, gdy ma się wątpliwości.

Odpowiedz
avatar Sadystka
4 4

@Grejfrutowa: Wiedząc ile punktów NFZ daje za poszczególne usługi, nie wiem, czy zdecydowałabym się na państwowe leczenie ;) Oczywiście zdarzają się wyjątki, jak wszędzie i chyba Ty miałaś szczęście spotkać taki wyjątek.

Odpowiedz
avatar le_szek
1 5

Ad.2 - koleżanka o kamieniu poddziąsłowym nie słyszała? Dla laików - nie, pacjent nie zauważy go w lusterku. Niestety, część lekarzy (jak widać również autorka) go ignoruje, a potem pacjent się dziwi, czemu dziąsła krwawią i puchną, a zęby się ruszają... BTW: "Jeśli dbacie o higienę i poprawnie myjecie zęby" - niestety, prawie wszyscy myślą, że tak właśnie robią, ale niestety większość się myli.

Odpowiedz
avatar aniucha0711
3 3

@le_szek: co do kamienia pod dziąsłowego - miałam podcinane dziąsła 0,5 cm na górnym łuku, aby powiększyć zęby ( mam malutkie ząbki, a dziąsła nad nimi ułożyły się w puste kieszonki, które było można usunąć) i faktycznie pod dziąsłami był kamień. Bardzo widoczny i żółty. Od razu mi go usunęli.

Odpowiedz
avatar Sadystka
1 7

@le_szek: Po pierwsze nie jestem Twoją koleżanką ;) Po drugie - pisałam o ogólnych przypadkach. Uwielbiam ludzi, którzy przychodzą na piekielnych, żeby poszukać dziury w całym. Diagnostyki w kierunku kamienia poddziąsłowego nie wykonuje się rutynowo, a dopiero gdy pacjent zgłasza jakiekolwiek problemy z przyzębiem (typu bolesność lub krwawienie). Nie ma sensu badanie każdego pacjenta sondą perio, jeżeli wszystko jest z nim w porządku.

Odpowiedz
avatar le_szek
2 4

@Sadystka: Po pierwsze - nadal jest zwyczaj, że lekarze mówią do siebie kolego/koleżanko, ale mogę pisać 'pani doktor' albo nawet 'Pani Doktor', jeżeli to ukoi twe ego. Po drugie - najczęściej do znalezienia kamienia poddziąsłowego nie trzeba sondy perio nawet. A poza tym odnosiłem się tylko do bzdurnego stwierdzenia "Jeśli sami chcecie sprawdzić, czy macie co usuwać, szukajcie białożółtych lub brązowawych złogów", bo duża część pacjentów nie zauważa kamienia naddziąsłowego nawet na powierzchni wargowej zębów, a co dopiero mówić o policzkowej stronie górnych trzonowców.

Odpowiedz
avatar Sadystka
-1 3

@le_szek: Było się przyznać od razu, że i Ty dentysta ;) A wracając do tematu, moje stwierdzenie nie jest bzdurne. Po prostu nie zgłębiałam się w szczegóły, bo, jak zauważyłeś, duża część pacjentów nie zauważy nawet kamienia naddziąsłowego. Odniosłam się tutaj do kilku konkretnych dentystów, których znam i którzy skaling wykonują rutynowo na każdej wizycie, mimo że nie ma do tego wskazań. A jeśli nawet jest mała ilość kamienia, to niech chociaż policzy za to mniej, bo to chyba trochę nie fair liczyć tyle samo za usuwanie dużej ilości kamienia ze wszystkich zębów i za minimalną ilość przy trzonowcach i dolnych jedynkach. Dla niektórych skaling to najprostsza forma zarobku i kurczowo się tego trzymają, dlatego moim zdaniem warto uświadamiać pacjentów, że nie każde usuwanie kamienia jest konieczne. Ja osobiście nie miałam skalingu robionego już prawie 3 lata, a jakieś niewielkie ilości kamienia mam usuwane ręcznie, bo nawet nie opłaca się skalera podłączać. Dlatego nikt mi nie wmówi, że skaling co pół roku jest niezbędny.

Odpowiedz
avatar Smuggler
1 1

@Sadystka: Po pierwsze, musisz mieć chyba naprawdę jakieś kompleksy, skoro obruszasz się na wypowiedziany przez internet zwrot "koleżanka", niezależnie kim jest rozmówca. Po drugie, z tego co mi wiadomo, skaling co pół roku jest refundowany przez NFZ. A może się mylę?

Odpowiedz
avatar aniucha0711
3 5

Z 3 lata temu poszłam do dentysty na NFZ. Tak się złożyło, że przed Wielkanocą zaczął mnie boleć ząb. Terminy u prywatnych zawalone. Więc jako pracownik szpitala, mogłam się wepchnąć w kolejkę do dentysty, który pracował w "moim" szpitalu właśnie na NFZ. Kobieta zęba załatała, kartotekę założyła i dyktowała swojej pomocnicy stan moich zębów. Prawie we wszystkich była dziurka, i z 3 do obserwacji. Już chciała mnie zapisać na następne terminy. Przeraziłam się, bo regularnie co pół roku chodzę na kontrolę zębów i to niemożliwe aby w 2 miesiące porobiło się tyle ubytków. Pani odmówiłam i poszłam do mojego prywatnego dentysty. Zobaczył, postukał, wziął lupę i stwierdził, ze żadnego ubytku nie mam. Jedynie w jednej dwójce zaczynała się robić dziurka, ale to mogło poczekać do następnej wizyty. Pani z NFZ chciała ściągnąć kasę z moich zdrowych zębów. Może jeszcze zaczęłaby mi wiercić w zdrowych i łatać :P trzeba uważać na NFZ..

Odpowiedz
avatar BiAnQ
-2 4

*pardon, rodzaj żeński się zamiksował na męski, nie było to zamierzone

Odpowiedz
avatar nighty
1 1

O, miałam do czynienia z punktem czwartym. Poszłam do osiedlowej dentystki z wypadniętą plombą (nie chciałam "takim drobiazgiem" zawracać głowy mojemu dentyście) a dentystka od wejścia chce kanałowe robić. Bez prześwietlenia - "jak plomba wypada znaczy ząb jest już tak zniszczony że bez kanałowego się nie obędzie!" i...bez znieczulenia ("Przecież to i tak martwy ząb, co się będzie pani truć znieczuleniem?"). Zwiałam w te pędy. Mój dentysta ząb obejrzał, zrobił prześwietlenie i popukał się w głowę po jakie licho kobieta chciała mi zrobić kanałowe skoro nie ma absolutnie żadnych wskazań do tego. W historię o tym że to miało być kanałowe bez znieczulenia nawet mi nie uwierzył. Ząb został zaplombowany, nie ma z nim żadnego problemu.

Odpowiedz
avatar obserwator
0 0

@nighty: Zawsze mówię prosto z mostu, że ząb leczony kanałowo przenosi 2.5 raza większe obciążenia. Działa.

Odpowiedz
avatar Notorious_Cat
1 1

Chodzę ostatnio wyrywać zęby do takiej pani dentystki, która mnie osłabia swoimi komentarzami na mój stan uzębienia. Podważa decyzje mojej ortodontki i innych dentystów. Najlepsze, jak mi powiedziała, że piątkę i szóstkę górną mam fatalnie poleczone, a ja przypomniałam jej, że to jej robota :D. Chyba się na mnie pogniewała. Poza tym kiedyś, kiedy byłam jej regularną pacjentką, rozmawiałam na temat aparatu ortodontycznego, bo mnie męczy już moja wada zgryzu (co prawda drobna), to absolutnie mi odradziła, że ten zgryz to moja "cecha charakterystyczna" (?) i że szkoda pieniędzy na głupoty. Teraz, kiedy wada zgryzu się pogłębiła, to kręci głową i mówi, że na aparat to już w moim przypadku za późno. Ech, jeszcze tylko jeden ząb.

Odpowiedz
avatar olipli
0 0

Ja też mam wadę zgryzu zadużą bym teraz nosiła aparat :D.

Odpowiedz
avatar olipli
0 0

Ja choruję na dento fobię. Bardzo zaawansowaną. Jakoś ostatnio się przemogłam i do dentysty poszłam. U pierwszego wyszło że: mam trzy dziury i cztery zęby do zalakowania (siódemki). U drugiego dentysty wyszło że mam zero dziur, a siódemki są zamało wyrośnięte by lakować. :) nie ma to jak profesjonalny zarobek...

Odpowiedz
Udostępnij