Z pamiętnika pielęgniarki w laboratorium.
Miałam akurat pacjentkę na fotelu, zagląda starszy pan i pyta, czy mogę mu na chwilę pożyczyć długopis. Grzecznie odpowiadam, że niestety mam jeden i jest mi cały czas potrzebny (pobieranie krwi swoją drogą, ale jak wszędzie więcej jest roboty papierkowej, niż ściśle związanej z zabiegiem). Niemal natychmiast kobieta, którą się zajmowałam powiedziała, że zaraz mu da. Problem z głowy, prawda?
Otóż nie do końca. Zdążyłam się o sobie dowiedzieć, że jestem chamska, arogancka, wulgarna, wredna baba, powinnam krowy na wsi paść, a nie w służbie zdrowia pracować, że nie nadaję się do swojego zawodu i kilka epitetów, których już nie zapamiętałam. Słychać było, że jeszcze odchodząc bluzgał na mnie wulgaryzmami wobec całej kolejki.
Olałam dziada, kłócić się z takim to woda na młyn. Ale na chwilę ciśnienie skoczyło.
Pan pewnie utrwalał jedynie słuszną władzę ludową, jako przedstawiciel bijącego serca partii. Dobrze uczyniłaś, że go olałaś.
Odpowiedz@Rammaq: a z czego wyciągnąłeś/aś taki wniosek ?
OdpowiedzAle to zdrowo tak wyrzucić złe emocje...
Odpowiedznic nie usprawiedliwia chamstwa tego pana ale... powaznie w pracy (przy papierach) mialas JEDEN dlugopis? ;>
OdpowiedzA czemu nie?
Odpowiedz@maulwurf: pewnie przez poprzednich pożyczaczy został już tylko jeden ;-p
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: jeden nie wrócił po pożyczce, drugi skradziony z biurka
Odpowiedz@grruby80: a to dlatego ze jesli dlugopis oddalby przyslowiowego "ducha" a biore pod uwage fakt ze cyt. "jest mi cały czas potrzebny (pobieranie krwi swoją drogą, ale jak wszędzie więcej jest roboty papierkowej..." to bylby maly problem :) Gdyz rozumiem ze wtedy "robota" stoi i ejcia idzie na poszukiwanie nowego. Staram sie w tej chwili nie ironizowac i prosze mnie nie zrozumiec zle ale w takiej sytuacji doszloby do jeszcze wiekszej gownoburzy na poczekalni.
Odpowiedz@maulwurf: W torebce na pewno bym coś znalazła, ale wybacz, nie będę zostawiała siedzącej na fotelu pacjentki, może jeszcze z igłą w ręce i rzucała się na poszukiwania długopisu. W którym to celu nie ma mocnych - trzeba przewrócić torebkę do góry nogami, a kolejka akurat była jak za poprzedniego ustroju po cytryny
Odpowiedz@ejcia: oczywiscie rozumiem :D ja rowniez w pracy zawsze mialam tylko JEDEN dlugopis pod reka :P
Odpowiedz@maulwurf: taka jest jakaś dziwna i przewrotna piekielność że, jeśli jest jeden to działa, jeśli mam dwa to jeden nie pisze, a drugi się nie wysuwa; przy większych ilościach jest jeszcze więcej problemów ;-p
Odpowiedz