Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wprowadziliśmy się pół roku temu do nowo wynajętego mieszkania. Było w takim…

Wprowadziliśmy się pół roku temu do nowo wynajętego mieszkania. Było w takim sobie stanie, ale okolica ładna, mieszkanie duże, cena znośna - mówimy sobie, jakoś to będzie.

W dniu wprowadzenia okazało się, że mieszkanie jest w ogóle nie posprzątane, syf jakich mało. Zastanawialiśmy się czy nie oddać kluczy i nie szukać dalej (mieliśmy ten luksus, że mogliśmy zostać dłużej w starym) ale jednak zdecydowaliśmy się na przeprowadzkę - i to był błąd.

Poza niezliczonymi małymi piekielnosciami okazało się, że jest problem z bojlerem (ciepła woda, jak to w Wielkiej Brytanii, była podgrzewana w bojlerze). Bojler składa się z dużego, kilkuset litrowego zbiornika, który grzeje się w nocy i małego, 57 litrowego, który można sobie awaryjnie podgrzać ręcznie - trzeba wcisnąć przycisk i poczekać godzinę.

Okazało się, że ten duży, co się powinien grzać w nocy nie grzeje się.

Zaczęła się bitwa z agencją. Najpierw przekonywali nas, że bojler działa, skoro ciepła woda jest. Owszem jest, ale tylko 57 litrów, jak się wciśnie przycisk i poczeka godzinę. Zaczęli więc nas przekonywać, że nie umiemy korzystać i zalecili znalezienie sobie instrukcji obsługi. Ściągnąłem sobie z internetu i przy okazji wyczytałem, że bojler powinien pracować na dwóch taryfach elektrycznych - w mieszkaniu była tylko jedna. Agencja zapewniała, że to jest ok, ale po tym, jak zacząłem załatwiać sprawę z dostawcą elektryczności za ich plecami zdecydowali się załatwić podwójny, dwutaryfowy licznik.

Kiedy już dostawca energii zmienił licznik, okazało się, że duży bojler w ogóle nie jest podłączony do sieci i że trzeba ciągnąć kable przez pół mieszkania.

Wszystko to oczywiście w typowym agencjowym stylu - umawiają się, nie przychodzą, następnego dnia przychodzą nieumówieni ze swoimi kluczami, ładują się do mieszkania bez pukania i włażą do sypialni w której śpię (bojler był w sypialni) tylko po to, żeby pooglądać, pocmokać i mówić, że oni teraz nie dadzą rady.

W końcu jednak po dwóch miesiącach batalii udało się, kable przeciągnięte (nawet się udało bez specjalnego kucia), bojler śmiga, można wreszcie brać kąpiel w wannie i myć naczynia a nie tylko brać ascetyczny prysznic po godzinie czekania.

I teraz clue programu: w związku, że bojler nie działał i że ciągle musiałem podgrzewać wodę - nie tylko w małym bojlerze ale i w czajniku, wystąpiłem do agencji o obniżkę czynszu ze względu na niedogodności i wyższy rachunek za prąd. Oczywiście kazali się pimpać, ale za to agencja stwierdziła, że w związku z tym, że mamy teraz duży zasób ciepłej wody a nie tylko początkowe 57 litrów, standard mieszkania się podwyższył, dlatego podnoszą nam czynsz.

Nie muszę chyba mówić, że się wyprowadzamy? :)

wynajęte mieszkanie zagranica

by Tenzprzeciwkacomakotairower
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Zeus_Gromowladny
7 9

Jak dla mnie to od samego początku mogliście się wynieść. Wy jesteście klientem jako, że macie kasę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 7

Na angielskie agencie trzeba uważać. Agencja nie ma prawa wejść Wam do domu bez uprzedniego umówienia się z Wami na termin. Nie ma prawa buszować wam po szafach szafkach czy komodach. Wpłacaliście kaucję?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

czy to agencja pakistańska? bo jak my zgłaszamy cokolwiek,że nie działa,to wysyłają nam specjalistów,którzy uczą nas obsługi zamiast wysłuchać co nie działa i to sprawdzić. Chyba myślą,że na debili trafili. Przychodzenie poza umówionymi godzinami to standard. Jedyny plus,że po kilku awanturach w agencji, gdy coś zgłaszam błyskawicznie wysyłają kogoś do naprawy. Gorzej z jakością tych napraw

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@funmilayo: tak jak napisałam. Agencje są różne,ale postaraj się zmienić na angielską. Gdy była( wcześniej uzgodniona telefonicznie, potwierdzona listem) inspekcja u nas,pan z agencji zjawił się na czas,sam powiedział,że nie ma prawa nam zbytnio tu buszować.

Odpowiedz
avatar grruby80
1 3

Pracuję jako złota rączka, dla angielskiej agencji i potwierdzam to co piszesz. Informacja że przyjdziemy powina być wysłana minimum 24h przed wizytą. Jest w niej notka że posiadamy własne klucze i obecność nie jest obowiązkowa, ale jesli siebie nie życzą byśmy wchodzili gdy nie ma lokatorów to muszą wysłać info.

Odpowiedz
avatar Shineoff
1 1

Bardzo podobne podejście do klienta (w pewnym sensie mieszkając w mieszkaniu własnościowym i płacąc czynsz do spółdzielni - jest się jej klientem) mają właśnie spółdzielnie mieszkaniowe w Polsce. Na jakiekolwiek naprawy, jak do tego dojdzie, ładują się człowiekowi nieumówieni, najlepiej rano, kiedy ktoś spieszy się do pracy. Czynsz podwyższają jak mogą, najlepiej co miesiąc, natomiast zwrotu czynszu (wynikającego z ich błędu) nikt nigdy nie zobaczył. Czasem się zastanawiam, żeby jednak wynieść się bardzo daleko od cywilizacji, gdzie nawet się ludziom życie utrudnia w podstawowych potrzebach, takich jak dach nad głową...

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
6 6

excuse me? czy oni to mieszkanie meblowali w grze The Sims? - że jak cokolwiek wstawisz do mieszkania, to w magiczny sposób zaczyna działać i jest podłączone tam gdzie trzeba?

Odpowiedz
avatar ajajaj
3 3

Nie wiem czy sobie zdajesz sprawę ale nie mają prawa wam podnieść tak szybko czynszu. Nie pamiętam ile dokładnie ale rok minimum - i nie ważne co w kontrakcie pisze bo napisać sobie mogą co chcą ale jeżeli kontrakt jest niezgodny z prawem to was taki podpunkt nie obowiązuje. Polecam się przejść do citizen advice bureau dostaniecie doradcę za darmo. Kiedyś też miałam problemy z agencją i landlordem i po jednym telefonie od legal advisor nam czynsz jeszcze obniżyli były by się tylko nie wydało jakie przekręty w kontraktach stosuja.

Odpowiedz
avatar Tenzprzeciwkacomakotairower
1 1

W Szkocji jest inne prawo niż w Anglii. Ale spoko, nie zostalibysmy u nich nawet jeśli by nam obniżyli.

Odpowiedz
avatar obserwator
0 0

@ajajaj: Tak, a paru kumpli, za moją namową, poszło tamże i, po telefonie radcy prawnego, jak ręką odjął! Problem polega na tym, że utarł się stereotyp Polaka-matoła, który się na tutejszych realiach nie zna! Przeżyłem na własnej skórze. Jak zacząłem właścicielce wymieniać, jakie instytucje odwiedziłem, to tak mi poszła na rękę, że szok!

Odpowiedz
avatar Tenzprzeciwkacomakotairower
0 0

@obserwator: Super. A ja zmieniłem mieszkanie. W tej samej cenie mam lepsze, fajniejsze i od sympatycznej landlordki.

Odpowiedz
avatar SzklanyPuapek
0 0

Heh Anglia:) Miałem podobna sytuacje:) Mieszkanie wynajmuje od landlorda. Pewnego dnia przestal dzialac 2- funkcyjny kocioł-zostalismy bez c.u.w. i ogrzewania.O ile bez ogrzewania dalo sie obejsc(bylo w miare cieplo ) to bez cieplej wody juz gorzej :) telefon do landlorda- piec nie dziala.przyjechal wieczorem z jakims szpeniem od wszystkiego , porozkrecali , postukali , 10 razy wylaczyli z pradu - nie dziala:) oni zglosza do serwisu . na drogi dzien dzwoni pani z serwisu , dziekuje ze kozystamy z ich uslug jest bardzo fajnie , inzynier bedzie za tydzien :)placze i lamenty na nic - za tydzien i juz . ok , grzejemy wode do mycia w garach , co2 dni lazimy do znajomych pod prysznic :) Jest inzynier!!!!Diagnoza- piec nie dziala.Ale on nie ma czesci, musi zamowic , a ze to stary piec to bedzie ciezko , i jakies swieto -bedzie za tydzien . Zaczynaja sie nerwy , bo mieszkanie tanie nie jest a taki lekki dyskomfort.Landlord przeprasza ale nic nie moze zrobic . Jest inzynier - mamy ciepla wode !!!!Ale jak odkrecamy ciepla wode to grzeja grzejniki . pozakrecalemgdzie sie dalo ale w lazience nie ma zaworu wiec po 5 minutowym prysznicu idzie sie udusic .Kolejna wizyta inzyniera- czesci , swieto , tydzien , ok .Potem jeszceproblemy z cisnieniem , potem jakis blad , wiec trzeba resetowac piec co godzine.Finalnie naprawiali go 6 tygodni, z czego 3 bylismy bez cieplej wody ( tak tak , miedzy kolejnymi naprawami przez tydzien nie bylo znowu bo ukrecil gwint na pompie ale wmawial ze pompa nie dziala :) )piec w miare dziala . landlord za te niedogodnosci spuscil nam jeden czynsz o 150 funtow. Po ostatniej wizycie inzyniera dowiedzialem sie ze wszystkie czesci do naszego pieca kosztowaly ponad 800 funtow , nie powiedzial mi ile robocizna ale napewno nie malo .spokojnie mozna bylo kupic nowy piec . tylko landlord ma jakies ubezpieczenie ktore pokrywa wszelkie naprawy :)a te 150 co nam sposcil to polowa odszkodowania od firmy za nieprzyjemnosci :) Ot Anglia :)

Odpowiedz
avatar obserwator
0 0

Jeżeli historia polega na prawdzie, to poproszę o nazwę agencji.

Odpowiedz
Udostępnij