W ramach wstępu: jestem młodą matką, ale nie uważam mojego dziecka za ósmy cud świata, którym wszyscy powinni się zachwycać, może dlatego, że, choć bardzo kocham moje dziecko, za innymi dziećmi nie przepadam, więc rozumiem, że kogoś obce dziecko może drażnić. Nie wymagam traktowania mnie jak świętej krowy, nadawania mi nadprzywilejów "bo dziecko”, a jedynie respektowania już tych istniejących nadanych, typu miejsce oznaczone dla rodzica z dzieckiem w autobusie, miejsce dla wózka w tymże czy kasy pierwszeństwa - w poprzedniej historii zarzucono mi "odpieluszkowe zapalenie mózgu", tylko dlatego, że wymagałam ustąpienia miejsca dla wózka (miejsc siedzących nieoznakowanych, stojących niewózkowych, w kasach nie-pierwszeństwa NIGDY nie wymagałam ustąpienia, przepuszczenia itd., nawet w zaawansowanej ciąży). Nie "szczułam cycem" publicznie, tylko nauczyłam pić mieszanie (i z butli, i z piersi), nigdy nie przewijałam córki na widoku (bo niby z jakiej racji ktoś ma wąchać smrody mojego dziecka i oglądać jej miejsca intymne?!). Zawsze staram się korzystać z pokoju z przewijakiem, a w razie braku tegoż przewijałam w łazience dla niepełnosprawnych (przy odrobinie wprawy DA SIĘ przewinąć dzieciaka w wózku, pod warunkiem, że nie jest to spacerówka „kubełkowa"). Nie toleruję mamusiek z "Odpieluszkowym Zapaleniem Mózgu”, bo przez takie babska większość matek jest przez niektórych traktowana jako wróg publiczny, roszczeniowe krówska, wymagające przestrzegania jakichś regulaminów (np. mpk co do pierwszeństwa) i w ogóle NA PEWNO ma OZM (niestety termin nadużywany wobec większości matek), bo śmiała się odezwać czy pokazać publicznie.
I tu historie właściwe:
1. Sytuacja sprzed kilku tygodni, centrum handlowe. Musiałam skoczyć na większe zakupy plus zależało mi na odwiedzeniu konkretnego sklepu, to młodą w wózek i idziemy. Córka ma niespełna 9 miesięcy, więc pożywia się już nie tylko mlekiem. W trakcie zakupów woła mi "am", no to trzeba dać to "am". Akurat miałam jej ulubione owoce w tubce. Idę do pokoju matki z dzieckiem - zajęte. Trudno, siadam na ławce i tam ją karmię: specjalną "dziurawą" łyżeczką doczepianą do tubki, więc mała nie brudziła się przy jedzeniu, jadła normalnie, czysto, estetycznie. W pewnym momencie dosiada się dziadek i od razu zaczyna burczeć:
- Ale to z dzieckiem to do specjalnego pokoju, nie tak publicznie karmić, to brzydko tak je!
Dziadek akurat jadł loda, którym - mówiąc delikatnie - był nieźle upieprzony...
2. Sytuacja z dzisiaj. Spaceruję z młodą, a tu sytuacja awaryjna spory kawał od domu, trzeba przewinąć i to szybko, bo grubsza sprawa, a upał i tyłek się grzeje. To zjeżdżam wózkiem na pobocze, jakiś skwerek między blokami. Podjeżdżam po krzaczek, stawiam budkę, żeby córę osłonić jeszcze bardziej i dawaj pucować tyłek chusteczkami. W pewnym momencie słyszę:
- Jak tak można publicznie, do domu, a nie zasrane pieluchy pod nosem!
Jakaś paniusia (na około lat 40-50) skróciła sobie drogę przez trawnik między drzewami i koniecznie musiała zapuścić żurawia w naszym kierunku, bo jakby celowo nie zerkała, to raczej niewielkie szanse, aby zobaczyła, co ja robię.
Na szczęście to sytuacje marginalne, ale jakoś tak... Przykro.
matki ludzie odpieluszkowe zapalenie mózgu odwrotnie.
Nie daj sobie wmówić, że robisz coś źle! :-) Żeby każda mama miała Twoje podejście i rozum... :-) Miłego dnia Ci życzę.
OdpowiedzWspominasz o karmieniu piersią... Ja nie wiem, gdzie ci wszyscy ludzie wszedzie widzą te gołe biusty. Ostatnio kilka razy zdarzyło mi sie widzieć karmiące matki, ale że karią byłam w stanie stwierdzić dopiero po ponownym spojrzeniu - wszystkie robiły to bardzo dyskretnie i nie rzucając się w oczy. Nie mówie, że nie ma takich, które nie potrafią odpowiednio się zachować, ale nikt patrzeć nie każe i cycka w oko nie pcha. Trochę zrozumienia z obu stron i będzie wszystko w porządku.
Odpowiedz@nisza: Jeżeli karmiłam publicznie (bo kilka razy była sytuacja że musiałam) to właśnie tak jak Ty piszesz, ale uwierz że zdarzają się osoby oburzone nawet na takie dyskretne karmienie. Pewnie coś pokroju tych, o których w historii wspomniałam.
Odpowiedz@nisza: No ja w ogóle nie rozumiem problemu karmienia piersią (i nie, nie jestem matką). W lecie laski chodzą tak roznegliżowane, że praktycznie wszystko odkryte, a jak nie odkryte, to przebija przez materiał, a niech matka wywali cycka, to już histeria narodowa. A kiedyś obrazy karmiącej Maryi Dziewicy wisiały w kościołach (!)
Odpowiedzhttp://piekielni.pl//uimages/services/piekielni/i18n/pl_PL/comments/d402/d40274c48b4dc852da905f410b36c1f1.jpeg
Odpowiedz@szafa: NIe tylko "kiedyś", w wielu kościołach nadal wiszą. Jak kobieta karmi, to przecież i tak zwykle nakrywa się jakąś chustką czy pieluszką - bądź co bądź kobiety także (większość z nich) nie mają ochoty gołego biustu obcym ludziom pokazywać. Awantury o spokojne, dyskretne karmienie piersią w centrum handlowym czy w parku uważam za objaw chorej frustracji. A, nie jestem i nigdy nie będę matką - bo jestem ojcem ;-)
OdpowiedzJak dla mnie to absolutnie nie musisz się tłumaczyć :) z tego co piszesz, wynika że jesteś po prostu normalną osobą, nie ma się o co przyczepić. A wiadomo, że na świecie jest pełne spektrum reagowania na kobiety z dzieckiem. Od twierdzenia, że nie powinny wychodzić z domu (bo kto to widział, żeby z płaczącym bachorem autobusem jechać), do twierdzenia, że wrzucanie na fejsika zdjęć z porodu jest cudowną sprawą. Skrajnościami się nie przejmuj :)
OdpowiedzMasz super podejście i tego się trzymaj. A niektórzy muszą sobie ponarzekać, bo jakby tego nie zrobili to by się ukisili we własnym jadzie.;)
OdpowiedzTa druga sytuacja, wypisz - wymaluj, jak w tym stareńkim dowcipie: starsza pani w domu wczasowym zbiega wieczorem do recepcji, płonąc świętym oburzeniem: - Proszę pana! W pokoju naprzeciwko, przy zapalonym świetle, spaceruje nagi mężczyzna! To jest oburzające, proszę interweniować, ja sobie nie życzę takich widoków! Recepcjonista idzie z panią do pokoju, wygląda przez okno... nie widać żadnego golasa, wszystko przyzwoicie. - O czym pani mówi? Przecież tu w zasięgu wzroku nie ma żadnego nagiego mężczyzny. - Jest, proszę pana, jest! Sam pan zobaczy, niech pan tylko klęknie na parapecie i dobrze się wychyli!
Odpowiedz@eulaliapstryk: A pierwszy to chyba z tych, którzy gdzieś cos usłyszeli, ale albo nie dosłuchali szczegółów, albo nie zrozumieli problemu. W każdym razie uznali, że matka + dziecko + jedzenie = trzeba się dopieprzyć.
OdpowiedzSmutne jest dla mnie to, że poziom osądzania ludzi (w Polsce, w internecie, na tym portalu, gdziekolwiek) jest tak wysoki, że zanim odważysz się opisać piekielną historię, musisz się prawie drugie tyle natłumaczyć, że nie jesteś wielbłądem (szurniętą matką z OZM).
Odpowiedz@fala: a kto zuzyte pieluchy wywala gdziekolwiek czy to w parku czy na osiedlu jak nie szurniete matki? "truskawka na torcie" to podpaska (zuzyta oczywiscie) przyklejona na oparciu lawki w parku brakuje tylko tamponow wieszanych na galeziach do kompletu "dawaj pucować tyłek chusteczkami" mam nadzieje ze pielucha i husteczki wyladowaly w koszu...
Odpowiedz@kosimazaki: Tak, dla Twojej informacji WSZYSTKIE śmieci wyrzucam w miejscu do tego przeznaczonym, a jak nie mam gdzie wyrzucić- to nosze ze sobą (nie raz zdarzyło mi się wozić zasikane, zwinięte pampki w koszu pod wózkiem, bo śmietnika nie było). Mało tego, moja córka- obecnie już 3 lata i 8 miesięcy- też jest tego nauczona i nie wyrzuca nawet papierka na ziemię, a nawet potrafi obcym ludziom zwrócić uwagą, jak zauważy ze śmiecą.
Odpowiedz@Pierzasta: nie masz pojecia jak mnie to cieszy :) rolka workow na smieci nie zajmuje duzo miejsca jakby co
OdpowiedzFaktycznie, przykro że małe dzieci i ich matki są postrzegane jako zło konieczne. Dlatego ja 10 razy sprawdzam pieluche, i karmię do syta przed wyjściem żeby nie mieć ekscesów. Dzisiaj miałam pierwszy raz sytuację że mały strasznie marudził na spacerze, chciał nie chciał jeszcze na cycu, więc musiałam znaleźć jak najbardziej dyskretne miejsce żeby dzieciaka dostawić. Szukałam ławki w takim miejscu jakbym miała się co najmniej masturbować.. Niestety, ludzie są jacy są i trzeba się z tym pogodzić i nie zwracać na to uwagi bo to jedyna rozrywka innych, dowalać ludziom.
OdpowiedzJa nie wiem jak ci ludzie muszą zaglądać, aby zobaczyć pierś o.O Przez całe życie nie zwróciłam na to uwagi... może dlatego, że problem widzi ten, kto chce go znaleźć? A co do karmienia dziecka łyżeczką - naprawdę nie wiem, z czego tu ludzie robią problem o.O
Odpowiedz@papampam: A to proste akurat. Dziadek się zorientował, że na karmiące matki jest nagonka więc jak taką dojrzał to nie mógł przecież przepuścić okazji wyżycia się na kimś. A to że nie o karmienie łyżeczką chodziło to szczegół taki co dziadkowi gdzieś umknął.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 lipca 2015 o 20:00
Niby trąbią o tym, że niż demograficzny i trzeba dzieci rodzić, a jak już ma się dzieciaka to każą z nim w domu siedzieć bo "psuje estetykę". A jak ktoś w komunikacji miejskiej wpieprza kebaba to wszystko jest ok. To tak jak na tym obrazku: http://demotywatory.pl/uploads/201403/1394059491_8qp6yr_600.jpg
OdpowiedzLudzie złoci! To się już w głowie nie mieści. Dobrze, że rodziłam 20 lat temu. Dziecię karmiłam wszędzie jak chciałam i gdzie chciałam (o specjalnych pokojach czy toaletach nikt nie słyszał), po prostu w parku siadałam tyłem do alejki i przykrywałam się pieluszką lub kocykiem i młody mógł doić ile chciał. Nawet jak się trafił komentarz z zewnątrz to zawsze pozytywny. Przewijałam w wózku stając na uboczu i nikt się nie czepiał. Co się dzieje na tym świecie?
Odpowiedz@bromba69: Po prostu z ludzi zrobiły się egoistyczne i nadwrażliwe ci8y, oczekujące, że wszyscy naokoło będą się do nich dostosowywać.
Odpowiedz@bromba69: no własnie - zakrywałaś cyc pieluszką, a młodego przewijałaś w wózku, a nie np. na stoliku w knajpie, czy na środku alejki w sklepie z ciuchami, zostawiając zużytego pampersa na półce... - a to tylko dwa przypadki które widziałam w ciągu ostatniego TYGODNIA.
OdpowiedzTo samo moge powiedziec co ty :P Rowniez jestem mloda mama, a ze wygladam na maksymalnie 18 lat (ah te geny) czesto slyszalam komentarze w stylu: gowniara sie puscila i ma ( gowniara dawno juz nie jestem blizej mi do 30 ). No ale niestety mentalnosci niektorych ludzi nie zmienisz, zawsze musza na cos ponarzekac, na matki, dzieci bo gaworza za glosno czy pogode. Pozdrawiam i zdrowia zycze Wam!
Odpowiedz@Araszka: Witaj w klubie, sama bez makijażu wyglądam dobre 10 lat młodziej niż mam (a także dobjam do 30stki), tak że zdarzały się dziwne komentarze kiedy byłam w ciąży i obrączki ni wuja na spuchnięty paluch nie wcisnęłam ;-).
OdpowiedzTak to jest z niektórymi ludźmi,że muszą się po prostu doczepić i tyle...ciekawi mnie tylko jedno - jak kobieta karmi w miejscu publicznym i się przy tym poosłania pieluszką/kocykiem to źle, ale np facet leje pod drzewem czy idzie taki z dużym brzuchem i piersiami większymi od moich bez koszulki bo upał - to jakoś prawie nikt się nie oburza
Odpowiedz@adela845: Bleh, jak mnie tacy "Mister Topless" rażą! Środek wielkiego miasta, a taki geniusz popierdziela publicznie w samych szortach i klapkach, jeszcze się często-gęsto ocierając spoconym cielskiem o innych ludzi np. na zatłoczonym przejściu dla pieszych czy w autobusie. Może jakiś wrażliwiec ze mnie, ale dla mnie jest to elementarny brak kultury i skoro kobiety nie mogą popylać po mieście w bikini i pareo, to dlaczego mężczyznom wolno latać półnago?
OdpowiedzJa już nie wiem co trzeba zrobić żeby ludziom dogodzić. Nie chcesz mieć dzieci- co z ciebie za kobieta. Masz dziecko- robią tak pod górę że kolejnego się odechciewa. Ja rozumiem, że mnóstwo jest matek tak głupich że nie ma rady, albo takich że "im się należy" ale trzeba zwrócić uwagę że nie tylko matki tak się zachowują... -,-
Odpowiedz@Poziomeczka: Ja już nie mówię, że nie chcę dzieci, tylko że nie mogę z przyczyn zdrowotnych. Wszelkie dyskusje ucięte już na starcie. :D
Odpowiedz@Poziomeczka: Niestety to przez te madki-mnie-sie-należy cała reszta jest postrzegana przez ich pryzmat.
OdpowiedzZawsze jak słyszę komentarze o karmieniu piersią publicznie, że kobiety się rozbierają, że pokazują cyce i ola boga wstydu nie ma, to wydaje mi się że większość tych osób nie widziało nigdy kobiety karmiącej. Jako że pracowałam w kawiarni do której z rana od czasu do czasu przychodziły matki z wózkami, miałam okazję nie raz widzieć jak karmią i nigdy nie było to na tyle bezczelne by zauważyć to od razu, gdyby nie to że były jedynymi osobami na dany moment w kawiarni to nawet bym się nie zorientowała. I nie trzeba do tego owijać siebie i dziecka burką, zasłaniać kocem lub pieluchą. Sama głowa dziecka zasłania o wiele więcej niż "ciuchy" u wielu kobiet w reklamach czy teledyskach. A jak jeszcze pada argument "że to teraz taka moda na szczucie cycem i bycie madką" to już wgl człowiek ręce załamuje bo kiedyś nikt nie miał problemu, szczególnie na wsi, że ktoś karmi dziecko.
Odpowiedz@gggonia: Też mi się zdarzyło wielokrotnie, że osoby przebywające ze mną w pokoju nie były świadome, że akurat karmię, co było dla mnie sporym zaskoczeniem. Jak masz stanik do karmienia i odzież z suwakiem czy zakładką, to nie trzeba się rozbierać i na pierwszy rzut oka wygląda, że po prostu tulisz dziecko.
OdpowiedzNigdy nie karmiłam publicznie, właśnie przez obawę, że komuś się to nie spodoba, co bywa kłopotliwe, bo z domu czasem wyjść trzeba, a dziecko na piersi nie je regularnie, tylko "na żądanie", a te żądania potrafi mieć w najróżniejszych porach. Ale jakoś dawałam radę. Teraz bym się chyba nie dała tak zastraszyć. Zresztą widać po historii - dwa akapit autorka tłumaczy się ze swoich zachowań i udowadnia, że jest normalna, reszta to historia. Nikt się nie musi tłumaczyć i przepraszać że żyje tak jak matki. Nie twierdzę, że nie ma "madek", ale nie trzeba wszystkich wrzucać do jednego wora. Mnóstwo normalnych ludzi ma dzieci i nie robi z tego halo, rzekłabym że nawet większość.
Odpowiedz@252426: Niuestety obecnie jest niemal równiutko pół na pół - tych kompletnie poj3banych maDek i normalnych mam z dziećmi :/ A jak jest pół na pół, to tylko od osobniczego fuksa zalezy na które częściej trafiasz. Tam, gdzie najczęściej ja spotykam dzieciatych [okolice dużego marketu i targowisko] jest też sporo bloków socjalnych i typowych Sebków... no i niestety tam większość pań z dziećmi to MaDki, a dzieci to już dawno bachory... Ale na moim osiedlu jest tylko jedna maDka-Polka, a pozostałe są normalne. Najgrzeczniejsze są zaś dzieci skośnookie - mamy kilkanaście rodzin na osiedlu, głównie z Korei.
OdpowiedzW końcu po trzech latach historia na głównej :) juhuuu!
Odpowiedz@sotalajlatan: Też mi gały wyszły na wierzch, kiedy to zobaczyłam ;-). Chyba im się materiały na główną kończą...
Odpowiedz@Pierzasta: Ostatnio administracja często wrzuca historie, które w czasie większej popularności portalu gniły w poczekalni, ale przy dzisiejszym stanie portalu spokojnie by weszły.
OdpowiedzPotrzeba empatii albo myślenia przyczynowo-skutkowego, żeby poszanować matki z dziećmi. Sprawne zaspokojenie potrzeb dziecka (karmienie, przewijanie) albo wyjście z niekomfortowej sytuacji (kolejki pierwszeństwa, siedzenie w tramwaju) sprawia, że dziecko nie krzyczy, matka się uśmiecha i szybko znikamy z drogi tym, którzy nie chcą mieć z nami styczności. Tak mi się przypomniało, że mój dwulatek z przerażeniem reaguje na wsiadanie do tramwaju, ale do kolejnego przystanku go uspokajam trzymając go na kolanach, przytulając i opowiadając co jest za oknem. Ciekawie obserwuje się współpasażerów. Z początku nienawiść w oczach, spojrzenia pt. "po co ciągniesz takie niegrzeczne dziecko do tramwaju i jeszcze pchasz się na siedzenie", a za chwilę "aha, ok, to taki moment przejściowy, niech już siedzą" ;)
Odpowiedz