Historia miała miejsce jakiś rok temu. Zanim jednak przejdę do niej, zrobię wstawkę z egazaminu na prawo jazdy, który zdawałem kilka lat temu.
W dniu, w którym zdawałem egzamin, zdawała także moja koleżanka z liceum. Siedzieliśmy razem w poczekalni, została wyczytana, poszła zdawać. Wróciła po jakichś pięciu minutach, wynik więc oczywisty. Pytam więc, co się stało. Odpowiedziała, że nawet nie ruszyła samochodem. Odpowiedziała prawidłowo z płynów i świateł, a później, gdy wsiadła do samochodu egzamin został przerwany z wynikiem negatywnym. Dlaczego? Egzaminator odpowiedział, że nie obeszła pojazdu przed ruszeniem, przecież mógł za nim siedzieć na przykład pies lub dziecko. Śmieszne, prawda? Przecież na ogół ludzie po prostu wsiadają w auto i jadą. Jednak historia mnie nauczyła, że jednak czasem warto się rozejrzeć czy nie ma jakichś niespodzianek w okolicy naszego pojazdu.
Jakiś rok temu robiłem zakupy w sklepie Lidl. Zaparkowałem prostopadle przodem niedaleko wejścia do sklepu. Czyli chcąc wyjechać z parkingu musiałem wycofać. Na ogół, gdy moje zakupy są niewielkie i jadę sam, wrzucam je na siedzenie pasażera. Nieco większe, na przykład siatka z owocami, wrzucam do tyłu i przypinam pasem, żeby podczas ewentualnego wypadku rozpędzona siatka mnie nie zabiła. Gdy jednak robię większe i cięższe zakupy (butelki, puszki, ciężkie siatki) wrzucam wszystko do bagażnika. Pewnie sporo ludzi robi podobnie. Tego dnia na szczęście robiłem te większe zakupy.
Wychodzę ze sklepu z wózkiem, podjeżdżam pod bagażnik i o mało nie dostaję zawału. Za autem siedzą na ziemi dwie małe dziewczynki, pewnie między trzy a pięć lat. Co się okazało? Stanąłem na jakimś kredowym rysunku, a dziewczynki chciały go sobie dokończyć i po prostu przyszły, i rysowały dalej kredą. Nie miałem prawa ich zobaczyć, gdybym po prostu wsiadł prosto ze sklepu do auta. Zastanawiam się, ile lat bym oglądał świat w kratkę, gdybym wsiadł do auta, ruszył i je rozjechał.
Wiecie co jest najlepsze? Tego dnia był duży ruch na tym parkingu. Skąd w ogóle wzięły się tam dwie małe dziewczynki bez żadnej opieki? Otóż młode mamusie w stylu "trzy czwarte życia na solarium, jedna czwarta na tipsach" radośnie sobie plotkowały na ławeczce kilkadziesiąt metrów dalej. Podszedłem do nich, zwróciłem dość głośno uwagę, że może zainteresowałyby się córkami, bo o mało nie doszło do tragedii. Zostałem zwyzywany od zboczeńców i pedofilów. Najlepiej tak, gdy brak argumentów, a w głowie ma się siano zamiast mózgu.
Od tego czasu zawsze obchodzę samochód. Warto. Już kilka razy mogła na mnie czekać jakaś niespodzianka za samochodem lub pod kołami. Warto jednak stracić te kilka chwil, a mieć przynajmniej święty spokój i bezpiecznie sobie ruszyć pojazdem, zwłaszcza podczas cofania.
parking
Już któraś z kolei historia o tym jak matki puszczają dzieciarnię samopas. Z tego wychodzi, że najlepiej od razu chyba zgłaszać taką sytuację w odpowiednie miejsce. Przy okazji jeszcze udokumentować zaniedbanie, tak na wszelki wypadek.
OdpowiedzCo do tego oblania egzaminu przez dziewczynę. Prawidłowo, bo każdy odpowiedzialny kierowca winien mieć odruch zainteresowania się stanem swojego samochodu przed jazdą.
Odpowiedznalezalo sprawa zaintreresowac policje i opieka spoleczna! - dzieci nie moga sie pbawic pod samochdami a jesli matki tego nie rozumieja to nie powinny miec praw rodzicielkich!
OdpowiedzMiędzy innymi też dlatego zdecydowanie preferuję parkowanie tyłem. Przodem ostatnio czasem parkuję pod marketami budowlanymi gdy wiem że będę miał spore zakupy do włożenia do bagażnika.
OdpowiedzParkujac przodem musisz minąć tył auta. Zgadzam się jednak że lepiej parkować tyłem. Jeżdze insignią a tam tylna szyba jest dość mała, wiec urwisa na małym rowerku mogę nie zauważyć.
Odpowiedz@grruby80: możesz przejść miedzy samochodami z 'poprzedniego rzedu'
Odpowiedz@grruby80: Nie zawsze. Na dużych parkingach (gdzie stawiasz auto "na środku" placu) możesz podejść do auta bezpośrednio od jego frontu.
OdpowiedzTak racja, ja po prostu nie nie chodze tak. Więc nie po myślałem o tym.
OdpowiedzAż mi się zimno zrobiło… A swoją drogą - ja bym chyba po takiej reakcji mamuś zadzwonił na policję…
OdpowiedzProblem rozwiązuje założenie czujników parkingowych - jak coś jest z tylu to piszczą. Jak się potrafi sciągnąć i założyć tylny zderzak w samochodzie to praktycznie je można włożyć samemu - godzinka roboty. jak nie potrafisz to sie skonsultuj ze swoim mechanikiem.
OdpowiedzMi to wyjaśnił już instruktor na wykładach (przed nauką praktyczną). Niezależnie w jaki sposób parkujesz - raz cofasz, raz jedziesz do przodu. Parkując przodem tracisz czas na wyjeżdżaniu, tyłem - na wjeżdżaniu. Lepiej tracić czas, kiedy masz pewność, że Ci się nie śpieszy.
OdpowiedzAle pewnie, wciąż powtarzają: "Róbcie dzieci, rozmnażajcie się ku chwale Najwyższego".... Szkoda, że nie każdy się nadaje do bycia rodzicem :(
OdpowiedzPrzy okazji unikniesz kradzieży samochodu sposobem na aluminiowe puszki uwiązane do haka. Z drugiej strony jestem bardzo ciekaw gdzie jest napisane, że trzeba na egzaminie obejść samochód dookoła.
Odpowiedz