Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W tamtym tygodniu zmarł mój sąsiad. Miły, sympatyczny staruszek, który mieszkał w…

W tamtym tygodniu zmarł mój sąsiad. Miły, sympatyczny staruszek, który mieszkał w naszej kamienicy odkąd pamiętam. Serce. Pewnie przez te upały, które w tamtym czasie nawiedzały nasze miasto. Wraz z nim mieszkał jego brat - robił zakupy, gotował, opiekował się nim przez góra 15 lat.

Jako, że sąsiad zmarł w nagle, w mieszkaniu, pojawiła się policja i prokuratura. Brat nieboszczka został poproszony o udanie się z funkcjonariuszami na komisariat, celem spisania zeznań. I w tym właśnie czasie pojawiła się Ona - Piekielna Wnuczka.

Panowie z pogrzebowego ledwie zdążyli zabrać ciało, a Ona wezwała już ślusarza, zmieniła zamki w drzwiach i się zmyła! Nikt w kamienicy nie bardzo wiedział co się dzieje. Gdy brat zmarłego wrócił z komisariatu nie mógł dostać się do mieszkania. Do mieszkania, które przez ponad dekadę było jego domem i w którym miał cały swój dobytek - ubrania, rzeczy osobiste, jedzenie. Został tak jak stał - bez dachu nad głową, w ciuchach, które miał na sobie. Szczęście w tragedii, że sąsiad miał niewielką działkę, na której postawiona była zbita z blach chata. Była w niej kanapa, stolik i kilka mebli. Ale przecież coś takiego nie mogło zastąpić domu! Tym bardziej,że szopa nie była wyposażona w sprzęt sanitarny.

Pozostawiony na bruku mężczyzna był w o tyle bardziej tragicznej sytuacji, że choć żył tu od dawna, nie był w mieszkaniu zameldowany. Nie mógł więc w żaden sposób pozwać Piekielną do sądu. A z wnuczką nikt kontaktu nie było. Do tej pory zjawiała się tylko raz na tydzień, przywożąc do dziadka jedzenie i pieniądze.

Piekielna pojawiła się dopiero po pogrzebie, który odbył się w czasie ekspresowym, zapakowała rzeczy wuja w torby i wyniosła pod płot, po czym ponownie zniknęła. Kilka dni później do mieszkania po zmarłym sąsiedzie wprowadzili się jacyś ludzie. Wszyscy sąsiedzi do tej pory są w ciężkim szoku, bo ta sytuacja jest po prostu nienormalna. Pozostawienie na bruku człowieka (i do tego jeszcze członka rodziny), bez środków i dachu na głową to jedna sprawa, a znalezienie w przeciągu pięciu dni od śmierci dziadka, kupca na mieszkanie to kolejna kwestia.

Jak musi czuć się człowiek, który żył tu od wielu lat i w przeciągu pół godziny został bez domu, który musiał patrzeć jak cały jego dobytek zostaje wywalony, a wszystkie meble z mieszkania rozrąbane i wyrzucone na śmietnik? Tego nie da się opisać. To jest po prostu chore. A co do szybkiego znalezienia kupca. Podejrzewam - i zresztą nie tylko ja- że Piekielna dużo prędzej miała z kimś zawartą umowę, że w razie śmierci dziadka sprzeda im mieszkanie.

Mija drugi tydzień. Wuj Piekielnej wciąż mieszka w szopie (smutne i zadziwiające jest to, że odrzuca naszą pomoc,) a w mieszkaniu remont trwa w najlepsze. Myślałam, że widziałam w życiu już sporo, ale sytuacja jaka teraz ma miejsce, przechodzi moje wszelkie pojęcie. Jak to się skończy? Nie wiem. Ale na pewno nie będzie szczęśliwego zakończenia.

by Lucinda
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar goodfather
50 54

Chwila chwila. Jeśli sprzedała mieszkanie w ciągu tygodnia to musiała być jego właścicielem dużo wcześniej. Bo jeśli właścicielem był pan który umarł to kiedy zdążyła się odbyć sprawa spadkowa?

Odpowiedz
avatar grupaorkow
55 59

Dziwna ta historia. Facet wychodzi na chwilę z domu, ktoś w tym czasie zmienia zamki w drzwiach, facet wraca, nie może się dostać do środka i... nic? Tak po prostu, bez cienia protestu zostaje bezdomnym? Nie wzywa ślusarza? Nie idzie na policję, że ktoś bezprawnie zajął mieszkanie przez zakończeniem procesu spadkowego i zawłaszczył jego rzeczy? Nie wyraża, nie wiem, zdziwienia? Albo zmyśliłaś całą tą historię, albo ten sąsiad to jakiś matoł...

Odpowiedz
avatar grupaorkow
17 19

@Sharp_one: oczywiście, że tak. Miał wezwać policję, bo w mieszkaniu były jego meble, przedmioty osobiste i pieniądze. Co ma meldunek do tego?

Odpowiedz
avatar qulqa
10 14

@Sharp_one: Dopóki nie jest przeprowadzona sprawa spadkowa i są świadkowie, że człowiek tam mieszkał (sąsiedzi), są w mieszkaniu rzeczy osobiste - spokojnie można wezwać ślusarza i policję.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 15

@qulqa: Co ma sprawa spadkowa do czegokolwiek? Ludzie myślcie. Obrazowo sytuacja od strony ślusarza/policji: Przybywa na miejsce, stoi człowiek pod drzwiami i prosi o otwarcie. Ma pan klucz? Proszę. Panie klucz nie jest od tego zamka, ma pan dokumenty? Proszę. Panie ale tu nie ma meldunku na ten adres. Ale ja tu mieszkam. A to sory już otwieram przecież :-) Zglupieliście?

Odpowiedz
avatar grupaorkow
8 10

@Sharp_one: skoro typ tam mieszkał 15 lat to chyba sąsiedzi zauważyli jego obecność, nieprawdaż? I mogliby poświadczyć, że rzeczywiście pan X tu mieszka. Wyobraź sobie, że przez jakiś czas przemieszkujesz o znajomego. Masz u niego w mieszkaniu laptopa, swoje ubrania, trochę gotówki, karty płatnicze itp. Kluczy ani meldunku rzecz jasna nie masz. I któregoś dnia znajomy strzela foszka, zamyka przez tobą drzwi i idzie w długą. Pokornie zostawiasz w środku mieszkania wszystkie swoje rzeczy i idziesz mieszkać na działce? Jak ty to sobie wyobrażasz?

Odpowiedz
avatar blaszka
6 12

@Sharp_one: Już widzę Sharp_one jak dziewczyna wyrzuca Cię z domu, mieszkasz trochę u kumpla i podpisujecie umowę najmu :D

Odpowiedz
avatar pietia
4 6

@Sharp_one: Głupia sytuacja. Umowę najmu trzymasz w mieszkaniu, do którego ktoś zmienił zamki. I CO TERAS?!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

@pietia: Krok pierwszy: wchodzisz na piekielnych i piszesz durny komentarz. Krok drugi: używasz mózgu. Drodzy komentatorzy, skoro uważacie że się mylę w swoim stwierdzeniu to proszę opiszcie mi tę sytuację. Jesteście na miejscu bohatera historii, drzwi zamknięte, wzywacie ślusarza i policje. Jakich argumentów użyjecie, żeby otworzyli wam drzwi do mieszkania do którego nie macie kluczy i nie macie żadnych dokumentów potwierdzających że tam mieszkacie. Proszę bardzo, macie pole do popisu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 lipca 2015 o 11:47

avatar asmok
1 5

@Sharp_one: Ja nie wzywam ślusarza tylko pozyczam wiertarkę. Rozwiercenie zamka naprawdę jest banalnie, ale to banalnie proste. No chyba że to jakieś super antywłamaniowe pancerne drzwi, ale jakby takie były to by ślusarz od ręki też nie wymienił w czasie nieobecności mieszkańca.

Odpowiedz
avatar asmok
3 5

@Sharp_one: Co ty ciągle z tym meldunkiem? Meldunek to nie jest prawo własności. Nie ma z tym nic wspólnego. Prawo własności jest do ustalenia w takiej sytuacji w sprawie spadkowej, a póki on tam mieszka i ma na to świadków a środku rzeczy osobiste, to ma pełne prawo dysponować mieszkaniem (prawie pełne, bo oprócz sprzedaży). Meldunek nie ma z tym zupełnie nic wspólnego. To jakiś dziwny schemat myślowy z lat 70 gdy nie było prawa własności i meldunek faktycznie pełnił rolę potwierdzenia praw do lokalu. Ale te przepisy nie istnieją już od ponad 20 lat :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 5

@asmok: Gratulacje, lądujesz w więzieniu. Już widzę jak ktoś ci od tak pozwala rozwiercać zamek w nie Twoim mieszkaniu. Głupszego komentarza się nie spodziewałem. Od kiedy ktoś kto mieszka kątem w mieszkaniu za pozwoleniem lokatora ma jakiekolwiek prawo dysponować mieszkaniem?! Może jakiś paragraf? Nie ma takiego i bohater historii nie ma ŻADNEGO prawa do dysponowania mieszkaniem. I gdzie ja pisałem COKOLWIEK o tym, że meldunek to prawo własności? Masz jakieś zwidy albo problemy z mózgiem (co chyba jest oczywiste po pomyśle z wiertarką). Meldunek, nawet tymczasowy, pozwalałby bohaterowi historii dowieźć, że tam mieszka. A przy okazji nie wiem skąd wytrzasnąłeś tę bzdurę ale obowiązek meldunkowy nadal obowiązuje.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@asmok: meldunek uprawnia do przebywania w mieszkaniu abstrachujac od okolicznosci jesli jestes zameldowany a ktos nie chce cie wpuscic, dzwonisz na policje jesli w domu jest ktos niezameldowany i hccesz by opuscil lokal a on sie opiera, dzwonisz na policje na przebywanie w mieszkaniu wbrew woli wlasciciela jest artykul odpowiedni

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
19 27

Mogło być też tak, że mieszkanie było zapisane w akcie notarialnym jako darowizna jeszcze za życia dziadka, wtedy, po śmierci dziadka nieruchomość automatycznie staje się wyłączną własnością wnuczki. Wiem bo mój dziadek też na mnie tak zapisał mieszkanie i nie było żadnej sprawy spadkowej. Wujek mógł jedynie dochodzić odzyskania swoich rzeczy, nie miał żadnego prawa do zajmowanego lokalu. Fakt, że zachowanie pannicy chamskie i nieodpowiednie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 lipca 2015 o 13:32

avatar bazienka
0 0

@mlodaMama23: darowizna do 10 lat wstecz moze byc uniewazniona a jesli bylo to dziedziczenie, to bratu dziadka nalezy sie czesc przypadajaca mu w spadku jesli testament wylaczyl brata to nalezy mu sie zachowek

Odpowiedz
avatar malgo
0 4

@mlodaMama23: Może to Wspólnota.

Odpowiedz
avatar sonofzoll
13 23

Bzdura na resorach. Skoro zmarły miał brata to zgodnie z prawem on też część dziedziczy. Pozatym idzie to tak najpierw małżonkowie potem dzieci i wnukowie. Bratu jesli są pewne warunki brak żony zmarłego i dzieci należy sie tzw zachowek. Pozatym aby wnuczka cokolwiek mogła zrobić z mieszkaniem musi odbyć się sprawa spadkowa inaczej sprzedaż mieszkania jest nielegalna. Ba nawet jego udostępnienie nie jest. Jest to albo fejk albo wnusia pracuje na więzienie.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
-4 18

@sonofzoll: co Wy tej sprawy spadkowej się uczepiliście. Kiedy mój dziadek przepisywał mi mieszkanie, musiały spisać się jego dzieci, czyli moja mama ciotka i wujek, żona nie, bo już nie żyła. W akcie notarialnym był zapis, z jakiej części musiał się każdy spisać na moją rzecz. Od momentu śmierci dziadka byłam pełnoprawnym właścicielem mieszkania, bez sprawy spadkowej ani zgrozo Księgi Wieczystej. I mogłam zrobić z tym mieszkaniem co mi się podobało. I ie, nie jest to nielegalne, jeśli masz dokument w postaci aktu notarialnego w którym jest zapisane że właściciel spisuje na Twoją rzecz nieruchomość, to o czym Ty mówisz? Inna sprawa w przypadku testamentu. I nie, brat niczego nie dziedziczy, dzieci z automatu dziedziczą, jeśli spadek ma przejść na wnuki, wtedy trzeba iść do notariusza. Bzdury to wy opowiadacie

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 8

@mlodaMama23: zawsze dziedziczy się w linii prostej. Gdyby staruszek nie miał dzieci czy wnuków,spadek idzie na rodzeństwo czy dzieci rodzeństwa. Dziwi mnie tylko,że tak szybko udało jej się to mieszkanie ogarnąć i wynająć/sprzedać.

Odpowiedz
avatar kukielka
15 17

@sonofzoll: Brat ustawowo dziedziczy tylko wtedy, gdy zmarły nie ma żony, dzieci ani wnuków. To samo dotyczy prawa do zachowku. Tutaj jest wnuczka. Dziadek mógł jej przepisać mieszkanie w ramach darowizny albo umowy dożywocia (co obstawiam, skoro osoba z takim charakterem jednak przywoziła mu jedzenie). Właścicielką stała się w chwili podpisania aktu notarialnego, wpis do księgi wieczystej powinien od razu załatwić notariusz (u mnie tak było).

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
-1 7

@Day_Becomes_Night: No tak, ale tutaj jest WNUCZKA przecież, więc idziemy po linii prostej. Jedyne nad czym można dumać, to faktycznie ogarnięcie mieszkania do sprzedaży/wynajmu w tak expresowym tempie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

@mlodaMama23: no właśnie o tym pisze. Gdy umarł mój sąsia( też zmarł w mieszkaniu,zwłoki leżały pare dni) dodatkowo przyjechał SANEPID. Chyba,że w ciągu tygodnia posprzątała i odmalowała mieszkanie lub dała je tym ludziom w takim stanie w jakim było w momencie śmierci dziadka

Odpowiedz
avatar malgo
7 7

@mlodaMama23: Darowizna nie załatwia wszystkich formalności. Każdy z rodziny może w tej sytuacji zgłosić się po zachowek. I sąd decyduje czy jest to zasadne.

Odpowiedz
avatar malgo
1 3

@mlodaMama23: dlaczego księga wieczysta to zgroza? Może masz na myśli obciążoną hipotekę?

Odpowiedz
avatar grupaorkow
15 15

@mlodaMama23: zawsze gdy nieruchomość zmienia właściciela są wprowadzane zmiany w księdze wieczystej. Nie ma znaczenia czy mówimy o spadku, darowiźnie czy sprzedaży i kupnie. Jeżeli ty dostałaś mieszkanie bez zmian w księdze wieczystej to znaczy, że nie dopełniliście spraw formalnych. Grozi ci za to grzywna, więc lepiej zbadaj sprawę.

Odpowiedz
avatar CherryPie
8 8

@mlodaMama23: polecam ją założyć, żeby na przyszłość uniknąć kłopotów przy sprzedaży/kredycie na mieszkanie. Masz wtedy pewnik, że jesteś właścicielem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 11

@sonofzoll: Czy nikt z ligi ekspertów piekielni.pl nie wpadł na najprostsze rozwiązanie, że mieszkanie dziadek dawno temu sprzedał wnuczce i po prostu umówił się z nią, że do śmierci tam będzie mieszkał? Z historii: "Do tej pory zjawiała się tylko raz na tydzień przywożąc do dziadka jedzenie i pieniądze." Może to oznaczać, że wnuczka opłacała swoje mieszkanie w którym mieszkał dziadek. W takiej sytuacji nie ma mowy o żadnym spadku, zachowku i innych rzeczach o które się wykłócacie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 lipca 2015 o 9:27

avatar skell
5 5

@mlodaMama23: Szybkie google "Czy wpis w księdze wieczystej jest obowiązkowy i już wiemy, że: Ustawa z dnia 6 lipca 1982 r. o księgach wieczystych i hipotece. http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19820190147 Art. 35 "Właściciel nieruchomości jest obowiązany do niezwłocznego złożenia wniosku o ujawnienie swego prawa w księdze wieczystej". Nie jestem prawnikiem, ale... Nie widzę przewidzianej żadnej kary w tym podpunkcie, jednakże podpunkt 2. wspomina o ponoszeniu odpowiedzialności za niewykonanie obowiązku dokonania wpisu, jeżeli osoba trzecia będzie miała z tego powodu szkodę.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
-5 5

@skell: No to od 2008 roku nikt nie wyciągnął wobec mnie żadnych konsekwencji. mieszkanie sprzedałam jakiś czas temu i dalej o KW nikt się nie upomina. KW bank wymagał, kiedy chciałam wziąć kredyt hipoteczny, ale poza tym, akt notarialny zawsze mi wystarczał. Nie wiem, nie znam się, ale nikt z osób które znam a maja swoje mieszkania ad kilkudziesięciu lat nie mają KW i nikt tego nigdzie nie wymaga. O czym więc mówicie.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
-5 5

@skell: Przeczytałam cały akt o KW i jest jak byk w pierwszym akcie napisane, że prowadzi się Księgi dla określenia stanu prawnego. Nigdzie nie jest napisane o obowiązku zakładania. Czytanie ze zrozumieniem się kłania.

Odpowiedz
avatar skell
1 1

@mlodaMama23: Masz rację, kłania się. Dlatego pozwolę sobie przytoczyć, że szukałem "czy *wpis* [...] jest obowiązkowy" a nie "czy *księga* jest obowiązkowa".

Odpowiedz
avatar malgo
1 1

@mlodaMama23: A jak udowodnisz przy sprzedaży, że to twoje mieszkanie? Twój akt notarialny może być stary i ktoś ma nowszy. W takim celu przy własności niezbędna jest KW. Moi znajomi rezygnowali z kupna gdy nie było założonej KW. Kredyt nic do tego nie ma. Nie znasz przepisów a się wypowiadasz.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
-2 2

@malgo: Jest jeszcze kwestia spółdzielni. Zanim coś sprzedasz, pobierasz ze spółdzielni odpowiednie zaświadczenia, o tym kto jest właścicielem, czy nie ma praw osoba trzecia, oraz czy nie ma zadłużeń na wodzie i czynszu. Wiem, sprzedawałam mieszkanie, nie musisz mnie uczyć. Tak właśnie udowodnię. Poza tym zaraz po nabyciu nieruchomości, do spółdzielni wpływa zaświadczenie o zmianie właściciela. Nie wiem na jakim świecie żyjesz. Notariusz ani nabywca nie wymagali ode mnie wpisu z KW. Tylko wyżej wymienione zaświadczenia. Swojego aktu też nie musiałam mieć. A, z urzędu miasta zaświadczenie o wymeldowaniu i że obecnie nikt nie jest zameldowany. To co mówisz trochę śmieszne jest. Kredyt ma właśnie bardzo dużo. Spróbuj zaciągnąć kredyt na nieruchomość bez KW, powodzenia życzę.

Odpowiedz
avatar malgo
0 0

@mlodaMama23: Z tego co napisałaś wnioskuję, że trochę edukacji by ci się przydało. Głównie po to żeby nie pisać rzeczy w rodzaju: Ale jedno mi nie pasuje, kamienice przeważnie są prywatnego właściciela, a mieszkania w nich dawane na wieczysty wynajem ale nie własność i lokator nie może im w żaden sposób zarządzać. ...Księga jest głównie potrzebna właśnie przy kredycie. Ja nie zamierzam cię uczyć ale jak coś piszesz to postaraj się to sprawdzić. To się w życiu przydaje.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
-3 3

@malgo: No patrz. Sprawę i ksiąg i mieszkań w kamienicach znam z autopsji. Ale nie będę z Tb dyskutować bo to nie ma sensu. Dociera, że mieszkanie sprzedałam, bez wpisu, bez okazywania niczego prócz świstków ze spółdzielni mieszkaniowej i nikt na tym nie ucierpiał?? Stąd stwierdzam, że to głównie bank domaga się poświadczenia stanu prawnego hipoteki, która ma zostać obciążona kredytem. A kamienice są prywatne, chyba że wspólnota jak ktoś wyżej napisał. I chcesz mi wmówić, że prywatny właściciel pozwoli Ci wykupić lokal tak jak spółdzielnia? Chyba siedzisz u rodziców albo na wynajmowanym, że takie herezje opowiadasz. Raz, mnie kiedyś proponowano zamianę mojego własnościowego mieszkania, na mieszkanie w kamienicy. Ale wiąże się wtedy umową, a nie aktem i nie mogę z tym mieszkaniem zrobić NIC, ani sprzedać, ani wynająć ani przepisać na dzieci. Druga sprawa, moja koleżanka mieszka w kamienicy, prywatnej kamienicy, i nie, nie mogą sobie dowolnie dysponować lokalem. Po prostu wykupujesz za jakąś kwotę odstępne i dzięki temu masz meldunek. Tyle. Ty sprawdź zanim zanegujesz cokolwiek.

Odpowiedz
avatar malgo
0 0

@mlodaMama23:Akurat tak się składa, że doskonale wiem jakie są różnice pomiędzy posiadaniem mieszkania w spółdzielni i wspólnocie mieszkaniowej. Wiedzę na ten temat zdobyłam nie tylko empirycznie ale również wiele na ten temat czytając, co i tobie z całego serca polecam.

Odpowiedz
avatar malgo
18 18

Jednego nie rozumiem. Nie było z wnuczką kontaktu ale pojawiła się raz w tygodniu z jedzeniem i gotówką. To opiekowała się dziadkiem czy nie? Może dziadek chciał mieć towarzystwo i poprosił brata o zamieszkanie z nim? Jeśli brat nie chce walczyć to sytuacja jest bardziej skomplikowaną niż to wynika z tej opowieści. Łatwo kogoś oskarżać ale nie wiadomo co było powodem takiego finału.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
20 20

Pominę już całą masę nieścisłości, o których wspominano w poprzednich komentarzach. Nie znasz sytuacji od "wewnątrz", czyli tak naprawde większość tego co piszesz to domysły lub plotki. Może to wnuczka była właścicielką mieszkania i za życia dziadka mu je udostępniała? Nie wiesz tego, a przynajmniej nie masz pewności, ale jak widać nie przeszkadza Ci to w wyciąganiu pochopnych wniosków. Niesamowite jak łatwo ludziom przychodzi osądzanie innych, a jednocześnie jak trudno taki niesprawiedliwy i często krzywdzący osąd przyjąć.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 13

A ja mam wątpliwości co do tej policji ,prokuratury. Domyślam się, że sąsiad miał 70+ na karku i był schorowanym człowiekiem,czy w takim przypadku nagłego zgonu,brat musiał chodzić na policje,do prokuratury? Dziwne,bo w bliskiej rodzinie miałam zgon osoby wieku 50+ w domu i owszem była przeprowadzona sekcja zwłok,ale żadne inne organy nie były potrzebne. Historia dziwna.

Odpowiedz
avatar Nace
-2 16

Ja zauważam, że w naszym kraju jednak kiedy rozchodzi się o nieruchomości to prawo jest po prostu jedną wielką komedią. Szczególnie, że zaraz obok jest historia, w której rodzina walczy od lat osiemnastu, żeby wygonić niechcianych lokatorów. Widzicie ten absurd? Kiedy faktycznie trzeba kogoś... wypieprzyć to prawo rozkłada ręce, ale jak nie trzeba lub nie powinno się to nagle ta opcja staje się nadzwyczaj realna i prosta do wykonania. Ot przyszła sobie właścicielka, wymieniła zamek, lokatora pozbawiła dachu nad głową i jest wszystko OK! Ale gdzie indziej ktoś przez pół życia walczy z niechcianymi lokatorami i nagle prawo nie pozwala! Nagle nie wolno wyrzucić! Bo dzieci, bo chomik, pies... kanarek! Powiem zatem krótko, prawo w Polsce jest chore co w sumie nie jest żadnym odkryciem. Jak czytam takie absurdy to po prostu mi ręce opadają.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

@Nace: Prawo nie jest chore, po prostu ludzie po pierwsze nie znają prawa i stawiają swoje widzimisię ponad prawo, a po drugie kierują się emocjami zamiast prawidłową oceną sytuacji.

Odpowiedz
avatar Nace
0 4

@Sharp_one: Faktycznie. Prawo, które nie pozwala wywalić na zbity pysk lokatorów którzy nie płacą zasłaniając się tym, że nie można kogoś pozbawić dachu nad głową i tym samym przyzwala się na to, że można właściwie wejść komuś do mieszkania i już tam zostać. Tymczasem tutaj ktoś mieszka przez X lat w jakimś miejscu i nagle właściciel dostaje magicznej mocy i po prostu wyrzuca lokatora i nic, tak po prostu. Wtedy nagle, żadne prawo nie działa, nagle staje się możliwe pozbawienie kogoś dachu nad głową.

Odpowiedz
avatar Nietoperzyca
12 12

Do wszystkich powyższych wątpliwości dodam jeszcze swoją. Sama nagłość zgonu starszej (a więc zapewne schorowanej) osoby faktycznie nie wystarczy by wezwać "policję i prokuraturę". Jedyną opcją jest to, że lekarz stwierdzający zgon (pogotowie/rodzinny) nie mógł wykluczyć udziału osób trzecich. Tyle, że wówczas po pierwsze zwłoki zabrałaby policja nie "pogrzebowi" celem przeprowadzenia sekcji zwłok a po drugie wątpliwe by w ciągu zaledwie tygodnia wykonano wszelkie formalności związane z dochodzeniem a następnie oddaniem ciała rodzinie tak by można je było pochować. Opcję, że policja przyjechała, nie stwierdziła nic dziwnego i odjechała zostawiwszy zwłoki do dyspozycji rodzinie wykluczam. Sam fakt, że wzywano brata zmarłego na przesłuchanie oznacza, że rozpoczęto postępowanie. Ten "ekspresowy" pogrzeb przy współudziale prokuratora śmierdzi mi nie mniej niż szybka sprzedaż domu czy brak kontaktu brata zmarłego do wnuczki, którą widywał raz w tygodniu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

@Nietoperzyca: Właśnie, więc jeśli brat był przesłuchiwany rzeczywiście z powodu śmierci zmarłego (a nie jakiegokolwiek innego co autorka powiązała ze śmiercią starszego pana) to znaczy ze miał coś na sumieniu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Nie chcę być okrutny, ale sąsiad sam jest po trosze sobie winien. Mieszkał tam przez 15 lat i nie pomyślał żeby się zameldować?

Odpowiedz
avatar bauernetpl
2 2

Jest jeszcze jedna kwestia. W przypadku, gdyby tego nie zrobiła, prawdopodobnie bujałaby się z wujem. Mieszkania nie mogłaby sprzedać, bo nikt nie chce z lokatorem... nie wiadomo jakie były relacje u nich w rodzinie.

Odpowiedz
avatar asmok
-1 1

Mało zaradny gość albo historia naciągana. Jeśli stoi pod drzwiami mieszkania w którym mieszka, znają go wszyscy sąsiedzi i tak dalej, a ta osoba się zmyła i nie rości sobie w tym konkretnym momencie pretensji, to się idzie do sąsiada, pożycza wiertarkę, przedłużacz i śrubokręt i 5 minut później jest się w domu. Wiem bo sprawdzałem. Tyle że w innej sytuacji - klucze zgubione - a cała rodzina z zapasowymi w rozjazdach. Jedyna wada - znowu trzeba zamki wymieniać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 5

@asmok: Mamy chyba zwycięzcę na najgłupszy komentarz. Świetny pomysł, zamiast stracić na jakiś czas dostęp do swoich rzeczy to sobie załatwić wyrok za włamanie a sąsiadowi za współudział. Ubaw po pachy.

Odpowiedz
avatar asmok
0 0

@Sharp_one: Głupiś(aś) jest i tyle :) Z jakiego paragrafu ten wyrok? Mieszka i ma świadków, dostaje się do swoich rzeczy i tyle. Wolno mu.

Odpowiedz
Udostępnij