Nie rozumiem chamstwa niektórych ludzi. Jasne, kogoś kiedyś mogła spotkać przykra rzecz i teraz jego mechanizmem obronnym jest bycie opryskliwym, czy złośliwym. Ale tak bez żadnego powodu?
Godzina siódma z minutami, idę po świeży chleb i inne pierdoły do miejscowej Biedronki, wszystko pięknie, ładnie. Na mojej liście widniał też ser, to podjeżdżam wózkiem niedaleko półki z serami i... I co? Stoi babsztyl. Z wózkiem wypełnionym po brzegi. I zagradza.
[J]a: Przepraszam panią, mogłaby pani na chwileczkę zejść?
[B]aba: Nie.
Tutaj perfidny uśmiech babki, która wraca do pakowania rąk między sery. No dobra, wybiera - jej prawo. Postoję. W międzyczasie musiałam iść po jajka, a trochę mi to zajęło, bo nie wiedziałam, gdzie są. W każdym razie dobrą chwilę pojeździłam po sklepie. Wracam do serów, a ona stoi i grzebie dalej.
[J]a: Przepraszam, to zajmie tylko chwilkę.
[B]a: Spier... mi stąd gówniaro!
[J]a: Wypraszam sobie.
Próbuję sięgnąć, a ona mi zasłania. Perfidnie mi zasłania cielskiem stoisko, już nawet nie udaje, że grzebie. Po prostu stoi, wózek stoi, ona stoi i nie ma dla mnie sera. Nagle kątem oka dostrzegam ser w jej koszyku, akurat ten, który chciałam. Chamstwo za chamstwo - chwyciłam ser i włożyłam do swojego koszyka. Babsztyl zrobił się czerwony, w gniewie nabrał powietrza i dawaj wiązankę (której nie przytoczę). Odjechałam wózkiem do kas, co się będę kłócić.
Jest na to jakieś logiczne wytłumaczenie? Ona była jakimś strażnikiem sera? Bo ja nie rozumiem.
biedronka
Typowy klient Biedronki. W ogóle Biedronka to jeden z gorszych dyskontów pod względem przyjemności robienia zakupów (ciasno w sklepie, gigantyczne kolejki). Czy warto oszczędzić parę groszy i się denerwować?
Odpowiedz@imagi: Tu akurat zaprzeczę. Ostatnio przeniosłem zakupy właśnie do Biedronki. Czysto, dobry towar. W porównaniu do tego co pamiętam rok wcześniej postęp olbrzymi. Szczecin
Odpowiedz@imagi: A byłeś kiedyś w Carrefour? Tam nie dość, że jest ciasno (bardziej niż w Biedronce) to do tego klimy nie ma.
Odpowiedz@Vitas: i wiecznie śmierdzi jakoś dziwnie...
Odpowiedz@imagi: nie. Biedra ma złą sławę, ale obecnie to jedna z najlepszych sieci. Świetny wybór, szybka obsługa, wszystko świeże. Jako jedyni wsrod sieci "dla zwyklych ludzi" mają taki wybór ryb, nabiału i produktów dla diabetyków.
Odpowiedz@imagi: W Biedronce kolejki? A byłeś kiedykolwiek w Tesco? Nie znam sklepu, w którym byłyby tak horrendalne kolejki jak w Tesco. Odkąd wprowadzili te samoobsługowe kasy ten sklep to jeden wielki zator.
Odpowiedz@Nace: Nie wiem, jak Tesco, ale u mnie w Netto zawsze są kolejki. ZAWSZE. Niezależnie od pory. A Biedry intensywnie się rozbudowują i moja najbliższa jest bardzo wygodna, czysta i ma miłych pracowników.
Odpowiedz@Nace: biedra to jedna z rzeczy za którymi tęsknię na obczyźnie... A te samoobsługowe kasy to zło. Nienawidzą klientów. Zawsze stoi ze dwóch pracowników aby to curestwo odblokować. Położysz towar gdzie indziej, już ci dziadostwo nie skasuje.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 lipca 2015 o 22:00
U mnie w Lublinie lepszy od Biedronki jest tylko LIDL
Odpowiedz@Nace: Właśnie samoobsługowe kasy są świetne. Większość ludzi nie umie/nie chce z nich korzystać i stoją w kolejkach, a ja myk do samoobsługowej i bez kolejki kasuję swoje zakupy. Jeśli umie się je obsługiwać, to pracownik jest tam potrzebny tylko do "przyklepania" zakupu alkoholu.
Odpowiedz@imagi: W Biedronce kolejki? To Ty punktu usługowego w Niemczech albo Holandii nie widziałeś. Niezależnie od sklepu/poczty/banku jak kolejka robi się krótsza niż 4-5 osób to zamykają kasy. W efekcie nieważne jaka jest pora dnia swoje odstać musisz. RAZ mi się na poczcie (niemieckiej) zdarzyło widzieć babkę przy okienku czekającą na petenta. A w dyskontach/supermarketach (najczęściej Lidl albo Edeka) widywałem już wszystkie kasy zamknięte bo akurat przez 15 sekund nikt nie podszedł to babka poszła na przerwę. I stój jak ten debil 10 minut czekając aż sobie przypomną, że są w pracy. W Biedronkach (oczywiście w Polsce, bo w Niemczech/Holandii ta sieć nie działa :) ) natomiast kolejki owszem bywają ale wyłącznie w godzinach popołudniowych jak ludzie robią zakupy wracając z pracy.
OdpowiedzChciała chronić przed cholesterolem z tego sera.
OdpowiedzJuz na samym poczatku jak powiedziala ze nie przesunie wozka, trzeba bylo staranowac.
Odpowiedzpo swieży chleb do biedronki ?? ta historia to fake :)
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 lipca 2015 o 9:59
@konri: Jest świeży na przykład mają 3 miesięczny okres przydatnośći
Odpowiedz@Jango_Fett: Nie rozumiesz słowa "świeży"?
Odpowiedz@Armagedon: a ty widzisz tam gdzieś ""? A poza tym ile chemii musi być żeby taki towar wytrzymał taki okres
Odpowiedz@konri: Jak kupowałam, był jeszcze cieplutki. Nieważne, kiedy został zrobiony - był jak świeży i bardzo smaczny ;)
Odpowiedz@konri: pracowałam w biedrze, jeszcze przed tymi piecami do "świeżego pieczywa" (każdy wie że to mrożone, no ale...). Rano była dostawa pieczywa, jeszcze ciepłego często, wieczorem pozostałe resztki w większości lądowały w worze do utylizacji. Nie kojarzę nic z 3 miesięcznym okresem przydatności (no chyba że chleb tostowy itp
OdpowiedzJa uwielbiam takie babki wyjdzie ze sklepu dostanie z partyzanta cegówką
OdpowiedzA są różne świry.. :) Na mnie kiedyś baba naskoczyła, że za długo stoję przy sałacie pekińskiej. Rozumiem, gdybym stała tam godzinę i blokowała jej dostęp do towaru, ale było kilka skrzynek i miała swobodny dostęp do wszystkich... Strasznie się jej nie podobało, że zamiast wziąć "jak człowiek pierwsza lepszą", szukałam jakiejś małej (bo wiedziałam, że dużej nie zdążę zjeść). Ani to bułki, żeby mieć pretensje o macanie, ani to miękkie, żeby uszkodzić przy ostrożnym nawet przekładaniu. Inna baba staranowała mnie kiedyś na przystanku, bo czekałam, aż odejdzie blokująca mi drogę staruszka, a potem jeszcze krzyczała na mnie z drugiej strony przejścia dla pieszych. Świry są wszędzie, niestety i nigdy nie wiadomo, co aktywuje u nich tryb agresora.
OdpowiedzW każdym sklepie można dziwnych ludzi spotkać, mnie w Piotrze i Pawle kobieta prawie napastowala ze zielonych bananów mam nie kupować, bo cała rodzinę wytruję i to nienaturalne, gnijace i umierajace owoce. I ze jabluszka polskie takie piekne mam kupować (jabłka widocznie nie gniją :))
Odpowiedz@waniliowyslonik: U nas kiedyś klientka, starsza i ogólnie sympatyczna kobieta, usilnie próbowała przekonać młodego mężczyznę, żeby ten wziął bardziej czerwone pomidory, bo są dojrzalsze i smaczniejsze. Facecik się bronił jak umiał - że narzeczona takie mniej dojrzałe mu kazała kupić, że takie im bardziej smakują, że przecież i tak w słońcu jeszcze dojrzeją. "No tak, tak, ma pan rację. Ale niech pan weźmie te bardziej czerwone, one lepiej smakują". Heh, klient szybko zapłacił za swoje lekko niedojrzałe pomidory, po czym jeszcze szybciej zwiał w swoją stronę. A starsza pani jeszcze za nim wołała, że te czerwone są smaczniejsze ^^.
OdpowiedzZazwyczaj jest zwyczajną Grażynką... Jednak po przekroczeniu bram Biedronki staje się.... <dramatyczna muzyka> STRAŻNICZKĄ SERA!!! :D
OdpowiedzJest to historyjka w sam raz na to, by dobry dzień stał się dniem nienawiści do ludzkości. Ponieważ tacy idioci są jakoś bardzo sprytnie rozstawieni po świecie i czasem 2 minuty po wyjściu z domu mam serdeczną ochotę urwać komuś łebek, trzeba sobie wyrobić postawę obronno-atakującą. Nie chodzi o to, by być nieuprzejmym, ale o to, by być stanowczym. Nikomu tym krzywdy nie zrobisz, a sobie zaoszczędzisz nerwów. Nie: "Przepraszam panią, czy mogłaby pani na chwileczkę zejść?", tylko krótkie, zdecydowane: "Przepraszam" już w trakcie sięgania po wybrany towar. Może jestem zrzęda, może niecierpliwa, ale jak lezie przede mną zygzakiem ajfonowe zombi, którego nijak wyminąć się nie da, albo miziająca się parka tak zajęta sobą, że kulturalny szept nie dociera, a już tym bardziej, gdy jakiś upierdliwiec celowo próbuje się na mnie wyzłośliwić, samo podniesione ciśnienie sprawia, że "Przepraszam" zaczyna brzmieć jak: "Mogę wyrwać ci kręgosłup".
OdpowiedzJest tylko starą, znudzoną, wredną babą. Nikim więcej.
Odpowiedz