Historia może mało piekielna z wyjątkiem jej "bohatera". Raczej "ku pokrzepieniu serc", by ludzie nie bali się reagować.
Jestem ja sobie barmanką w małej pizzerii, w małym mieście na Śląsku.
Przychodzi Piekielny Kierowca, tak bardzo pod wpływem, że chwieje się, będąc opartym o ścianę. Coś tam duka, myśli 20 minut, zadaje sto pytań do, połowa w znanym wszystkim bełkocie. Zamawia i magiczne zdanie: "Ja przestawię samochód i zaraz wrócę po zamówienie”. Momentalnie przed oczami mam wizję, jak na kogoś wjeżdża… A prawdopodobieństwo wypadku było tym większe, że akurat jest obchodzone święto tego miasta.
Kierowca podjeżdża jednak na swoje nieszczęście i szczęście reszty świata tak, że z okna widzę samochód wraz z rejestracją. No to kartka w dłoń i spisuję. W tym samym czasie weszła grupka osób w wieku ok. 20 lat, pod pretekstem zaniesienia talerzy daję im kartkę, proszę, aby zadzwonili po policję, a ja postaram się przedłużyć jego pobyt.
I tu ukłony dla nich, bo zachowali się naprawdę wspaniale, od razu zadzwonili na 112.
Pijany Piekielny Kierowca wyszedł. Nie wiem, czy zauważył patrol, stojący kilka metrów za nim po drugiej stronie, czy zasnął, czy jadł to, co zamówił wcześniej, ale nie ruszał się z miejsca godzinę.
Nie przedłużając, w końcu wyjechał prosto na radiowóz. Cóż, HAPPY END?
Uprzedzam pytania, nie mogłam go zatrzymać. Czemu? Zwyczajnie się bałam! Facet prawie dwa razy taki jak ja, trzymający w ręce kluczyki od samochodu i spory klucz do mieszkania.
kierowca
Albo napisane trochę chaotycznie, albo jam pijany. Tyle, że ja do domu to dotrę autobusem.
Odpowiedz@bloodcarver: Historia wydarzyła się jakieś 2 godziny temu więc sama jestem w lekkim szoku. Mam nadzieje, że mimo to historia zrozumiała. :)
Odpowiedz@kiwii27: Rozumiem, że pisałaś w szoku, ale popraw "piany" na "pijany", bo nasuwa się wyobrażenie faceta z pianą na ustach. I połącz w jedno słowo "naprawdę".
Odpowiedz@bromba69: dzięki, już to robię.
OdpowiedzTen spory klucz od mieszkania naprawdę groźnie zabrzmiał ;)! Swoją drogą irytuje mnie lekko fakt, że na piekielnych trzeba przepraszać, że się człowiek nie rzucił własną piersią nieszczęściu zapobiegając! Przecież zareagowałaś, postarałaś się doprowadzić do tego, że w efekcie facet NIE wsiadł w samochód. A że nie chciałaś mu kluczyków wyrywa osobiście? Wcale się nie dziwię, też bym się bała... panicznie boję się alkoholików i wcale nie będę za to przepraszać.
Odpowiedz@bonsai: bo w Internecie to każdy jest wielki kozak i rycerz obrońca wybawiciel. A tak na prawdę to za wystarczającą reakcję sad uznaje 'słowne wezwanie do zaprzestania popełniania czynu zabronionego' i wezwanie służb 997/999 nikt nie wymaga bohaterskich akcji, oczywiście można -dlatego są bohaterskie. Można potem zobaczyć się w wieczornych wiadomościach albo inni mogą zobaczyć czary worek...
Odpowiedz@bonsai: akurat parę razy w internecie się natknęłam na radę, że w sytuacji zagrożenia (np. próba gwałtu) taki klucz można użyć jako broń - trzymając w pięści dźgnąć napastnika. Jak dobrze trafisz, to możesz nawet nieźle uszkodzić, a na pewno mocno zaboli i da szansę na ucieczkę (pytanie ile w tym prawdy, nikt mnie kluczem nie dźgał). Generalnie klucze w rękach agresywnego pijanego bezpieczne nie są.
Odpowiedz@Agness92: też teoretycznie wiem co można zrobić kluczem, po postu rozśmieszyło mnie to dramatyczne stwierdzenie ;). @PiekielnyDiablik: ja tam na żywo wolę po kobiecemu wypchać do przodu najbliższego faceta [i z bezpiecznego miejsca obserwować czy sobie poradzi :P]. Oczywiście w sytuacji kiedy najbliższy facet jest jeszcze większym tchórzem ode mnie to sama idę reagować...
Odpowiedz@Agness92: Klucze są wykonane z cholernie twardej i odpornej stali, do tego zazwyczaj nieregularnie ząbkowane. Nie wiem jak Ty, ja bym takim kluczem przykładowo po twarzy nie chciała mieć przejechane. Nie mówiąc o oczach.
Odpowiedz@bonsai: to odpowiem po męsku -facet obawia się zostać posadzonym o bycie agresorem, nawet jak występuje w obronie. Po prostu przed sądem się później nie wytłumaczysz; w praktyce im bardziej cherlawa i kaleka jest ofiara tym więcej i skuteczniej może się bronić - taka smutna prawda...
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: Niestety Diablik dobrze prawi. Bez ryzyka pójścia do pierdla to w zasadzie tylko kobiety mogą bronić się i innych. Takie prawo. A jak jeszcze jest się mężczyzną jak ja, prawie 2 metry wzrostu i łysym, to nie ma szans - odsiadka praktycznie pewna.
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: @bloodcarver: na szczęście ja trafiam wyłącznie na przymulone osoby siedzące w dziwnych miejscach - co prawda nie wygląda to groźnie, ale jak już pisałam alkoholików boję się panicznie... A z taką osobą nigdy nie wiadomo czy jest pijana czy może źle się poczuła i pomóc trzeba. Za to olanie czegoś takiego byłoby świństwem - naprawdę 90% z tych ludzi pomocy potrzebowało, jednemu panu dzięki odrobinie zainteresowania najprawdopodobniej życie uratowałam [zapaść u cukrzyka]... Raz nawet trafiła mi się młoda dziewczyna śpiąca pod klatką [na jakiejś walizce]. Okazało się, że chciała zrobić bratu [sąsiadowi, młodemu studentowi] niespodziankę, ale nie przewidziała jego wyjścia na imprezę... Ucieszyła się bardzo jak pozwoliliśmy jej u nas poczekać i herbatę daliśmy [po upewnieniu się, że nazwisko sąsiada zna - na plakietkach jest inne, więc nie mogła podczytać]. Brat z imprezy wrócił o 2 w nocy, na drugi dzień przyniósł mi kwiaty i czekoladę w ramach podziękowania ;). Ale do dziewczyny wykopałam na początek Lubego, bo ja - kobieta w zaawansowanej ciąży - w razie czego byłabym absolutnie bezbronna...
Odpowiedz@bonsai: Nie chciałbyś dostać takim kluczem w oko.
Odpowiedz@bonsai: Jak widać mało jeszcze widziałeś. Mam klucz do tzw. górnego zamka na tyle długi, że zamiast piły mógłbym nim przeciąć deskę.
OdpowiedzSzacunek dla Ciebie, że w ogole próbowałaś! Nie wiem czy bym się zachowała podobnie, bo zwyczajnie zdarzyło mi się "przypadkiem oberwać" od faceta i nie polecam... Trzymaj się!
OdpowiedzMnie potrącił samochód. Skończyło się "tylko" na złamanej nodze i wstrząśnieniu mózgu. Jednak moja siostra, która przyjęła pierwsze uderzenie trzy dni była w śpiączce.
Odpowiedz@kiwii27: Moją ciocię też pijany kierowca potrącił - śmierć na miejscu.
OdpowiedzBrzydze sie wszystkimi donosami i uwazam donosicieli za podlych. Kto jest bez grzechu, ten niech rzuci pierwszy kamien!
Odpowiedz@OnufryZagloba: Żebyś się nie zdziwił przypadkiem. Bo tych kamieni mogłoby być sporo. Chyba sobie nie zdajesz sobie sprawy ile osób nie wsiada za kierownicę nawet po jednym piwie. Bo są normalni. I brzydzą się debilami.
Odpowiedz@OnufryZagloba: podaj adres, przyjdę... rzucę... Trochę wkurza mnie podejście do "donosicieli" w naszej kulturze. Przecież nie jest zły ten, kto zgłasza, a ten kto ryzykuje swoim i cudzym życiem. Gdyby mi kiedykolwiek taka głupota do łba strzeliła to chyba wolałabym żeby ktoś to zgłosił i mnie powstrzymał zanim zabiję niewinną osobę [bo tym jazda po pijaku może się skończyć].
Odpowiedz@OnufryZagloba: RZUCIŁEM!!!! DOSTAŁEŚ???? Brak odpowiedzi pod moim postem zaliczam sobie na plus, bowiem oznacza iż trafiłem potencjalnego mordercę w twojej osobie!
Odpowiedz@OnufryZagloba: Smutne w tym komentarzu jest to, że nawet jeśli to jest tylko troll to wciąż są tysiące ludzi w same tylko Polsce, którzy uważają, że takim z*ebom jak ten kierowca powinno się odpuszczać.
OdpowiedzMasz u mnie piwko lub soczek :)
OdpowiedzKlucze wbrew pozorom mogą zrobić kuku. Pęczek nawlec na palec i już mamy kastet. Gratuluję trzeźwości umysłu. Nie dałaś pijanemu prowadzić, jak najmniej się narażając. Brawo.
OdpowiedzA ja zapytam tak. Dlaczego mając wezwać policję, niemal wszyscy, debilnie, dzwonią pod 112, czyli numer alarmowy? Jak nie ma zagrożenia życia oraz wiemy, że jest to robota dla konkretnej służby, po cholere blokować koordynatora ratowniczego?
Odpowiedz@glut: Nie wiem czy dzwonili pod 112 czy pod 997. Ale czy ma to większe znaczenie?
Odpowiedz@glut: Po pierwsze, zagrożenie życia jest, bo takie stanowi mocno pijany człowiek wsiadający za kierownicę. Po drugie, można się nieźle zdziwić dzwoniąc na te stare numery (które zresztą też są numerami alarmowymi, zgodnie z twoją logiką powinni znaleźć numer i zadzwonić do oficera dyżurnego najbliższego komisariatu) z komórki. Można się dodzwonić do innego województwa.
Odpowiedz@kiwii27 - czyżby Piekary? ;)
OdpowiedzDobrze zrobiłaś. Jak to się mówi, lepsza jest jakakolwiek reakcja, niż żadna. A ty postąpiłaś słusznie.
OdpowiedzPopieram. Szanuje. Zrobilabym to samo albo po prostu cyknela fotke z panem w srodku tak by bylo widac rejestacje. Zawsze tez moglas wyjsc do toalety i tam wykonac telefon- to tak na przyszlosc :)
Odpowiedz@bazienka: Z historii wynika, że Autorka była jedynym obecnym członkiem obsługi lokalu, więc z różnych powodów mogła nie mieć możliwości w tym momencie wyjść do toalety, tym bardziej biorąc pod uwagę, że do pizzerii weszła właśnie grupa osób. A tak zamiast narażać się na ewentualną irytację klientów, zaangażowała ich w całą sytuację - moim zdaniem rozegrała to po mistrzowsku.
OdpowiedzA mnie zastanawia, czy ten patrol Policji stał tam przez godzinę i czekał aż pijany gość wejdzie do auta i ruszy?
Odpowiedz