Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przy porządkach znalazłam główną bohaterkę historii (książkę) na półce i cała afera…

Przy porządkach znalazłam główną bohaterkę historii (książkę) na półce i cała afera mi się przypomniała.

Miałam ok 11 lat i byłam molem książkowym pospolitym. Pewnego razu wypożyczyłam książkę zniszczoną. Widać było, że jest względnie nowa, ale połowa kartek fruwała osobno. Trudno, bywa, zwłaszcza przy książkach klejonych na grzbiecie. Po przeczytaniu odnoszę do biblioteki. Jeśli ktoś nie pamięta "starego systemu" wyglądało to tak, ze każda stojąca na półce książka miała zatkniętą za owijkę tekturową kartkę z tytułem, numerem katalogowym i listą osób, które książkę posiadały. Czytelnik otrzymywał książkę bez tej karty, do czasu zwrotu zostawała w jego kartotece.

Otóż przy oddaniu od pani bibliotekarki dowiedziałam się, ze zniszczyłam książkę i będę musiała ją odkupić. Kiedy tłumaczyłam, że już taką otrzymałam pokazała mi czyściutką, nowiutką kartę, z której wynikało, że jestem pierwszą osobą, która ją wypożyczyła. Nie wiem, czy karta została wypisana na nowo, czy zniszczył książkę ktoś bez wypożyczania, w każdym razie odkupujesz dzieciaku nową, albo dzwonimy do rodziców. Czasy były trochę inne niż dziś i konfrontacja stron: z jednej sztandarowe tłumaczenie dziecka "to nie ja", a z drugiej słowo pani z biblioteki poparte dokumentem w postaci karty książki gdzie figurowałam pod nr 1 raczej nie wypadałaby na moją korzyść.

Tak, dałam się zastraszyć, tak, odkupiłam. Dużo może nie kosztowała, ale dla dzieciaka, który kieszonkowego nie dostawał 15żł było sporym wydatkiem.
Z perspektywy czasu można powiedzieć, że książka była warta posiadania jej (zabrałam rozsypany egzemplarz i pozszywałam kartki), ale nie o to w historii chodzi.

biblioteka

by ejcia
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar tvh
7 7

W bibliotekach, do których chodziłem były jeszcze naklejone na początku książki karteczki na których stemplowano datę wypożyczenia czyli numer jak u Ciebie raczej by nie przeszedł. P.S. Oczywiście z wyjątkiem sytuacji gdyby i tą karteczkę dano nową.

Odpowiedz
avatar ejcia
4 6

@tvh: Nie było czegoś takiego. Zależy od miejscowości, zwyczajów itd, plus mówię o czasach prawie 20 lat wstecz

Odpowiedz
avatar BlueBellee
0 0

@tvh: "U mnie" natomiast były i takie i takie, ale za to na tych, które zostawały w bibliotece nie było nazwisk, a jedynie również daty. I też 20 lat temu. Widać naprawdę co miejscowość, to trochę inny zwyczaj.

Odpowiedz
avatar bonsai
14 14

Miałam podobny problem za dzieciaka, na szczęście matkę ogarniętą [wiedziała, że prędzej sobie rękę odgryzę niż książkę zniszczę] - kazała babom oddać mi książkę [skoro zapłaciłam za nią cenę przez nie wyznaczoną]... W sumie warto było, książka dość ciekawa była ;)

Odpowiedz
avatar Allice
20 20

Miejsce się na starej karcie skończyło, trzeba było nową założyć a pani bibliotekarka znalazła sposób na poprawienie stanu zasobów bibliotecznych bez wydawania pieniędzy

Odpowiedz
avatar Jorn
6 6

Zdarzało mi się czytać książki, które się rozlatywały przy pierwszym lub drugim otwarciu.

Odpowiedz
avatar Toki221
-1 7

Ja to bym od razu poszedł do rodziców. Ale nie najlepiej tworzyć akcje jak w filmie "dziewczyna z sąsiedztwa"

Odpowiedz
avatar megi1335
5 7

Też jestem molem książkowym i chce zapytać co to za książka? :-)

Odpowiedz
avatar megi1335
7 9

Pytam tylko i wyłącznie z ciekawości, bo autorka stwierdza że po latach cieszy się że to właśnie ta pozycja z nią została. Lubię dobre książki i chcę wiedzieć czy już ją czytałam. Poza tym czy wszystkie komentarze tutaj zawsze dotyczą sedna historii? Jak dla mnie historia piekielna i swój plus oddałam.

Odpowiedz
avatar ejcia
8 8

@megi1335: Weź pod uwagę, że miałam wtedy 11 lat. "księga urwisów" Niziurskiego.:)

Odpowiedz
avatar megi1335
2 2

Też uwielbiałam tę książkę :-) Dodatkowy plus dla Ciebie. To jeden z najlepszych autorów książek dla młodzieży - a gust kształtujemy od małego.

Odpowiedz
avatar dorota64
11 11

Dawno, dawno temu dostałam w prezencie od ciotki książkę. to były czasy, gdy książki były spod lady,a na encyklopedię były talony. Ciotka mieszkała na drugim końcu Polski i przysłała mi Tajemniczy Ogród. Pamiętam moje zdziwienie, gdy okazało się,że wszystkie kartki są luzem. Na pierwszy rzut oka książka wygladała normalnie, tylko zbrakło kleju. Niestety introligator tez nic nie wymyślił

Odpowiedz
avatar Allice
-1 1

@dorota64: wiem że dawno temu (pewnie mnie jeszcze w planach nie było ;)) ale tak w sumie dobra igła i nić by chyba dały radę. Tak samo jak starsze książki widuję "wzmacniane" w bibliotekach. Szczególnie że "Tajemniczy ogród" nie jest strasznej grubości raczej

Odpowiedz
avatar jo73
-3 5

Sztandarowe???? Autokorekta? :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 11

Trochę minus dla rodziców, bo nie zapewnili Cię, żebyś z każdą trudną czy dziwną sytuacją się do nich bez strachu zwracała. Wtedy opcja 'dzwonimy do rodziców' nie wydawałaby Ci się straszna.

Odpowiedz
avatar imhotep
-1 1

Dorosła, idź się zemścić ;)

Odpowiedz
Udostępnij