Moja matka jest mistrzynią redystrybucji prezentów. Nie chodzi o to, że jej nie stać na drobne upominki dla znajomych. Po prostu ma uczucia ludzi w d*, za to ich opinię ceni wyżej, niż prawo. Nieważne, że zapomniała o święcie i wtyka komuś niechciane badziewie, ewidentnie na odwal się. Ważne, żeby pani Krysia/Wisia/Stasia nie pomyślała, że moja matka zapomniała.
Kiedyś wypatrzyła latarenkę na świeczkę - śliczną, śnieżnobiałą - i "delikatnie" zasugerowała bratu oraz mnie, że jej się taka marzy na Mikołaja. Okazało się jednak, że latarenka biała była tylko w katalogu, ale w sklepie szło dostać tylko inne kolory. Nie były to jeszcze czasy kart wypukłych i zamówień z internetu na następny dzień, zatem aby zdążyć przed 6 grudnia kupiliśmy jasną latarenkę i białą farbę w sprayu. Stację lakierniczą urządziliśmy w piwnicy (w bloku). Oczywiście pełna konspiracja. Od 4 grudnia któreś z nas co parę godzin szło "wyrzucić śmieci" albo "sprawdzić skrzynkę na listy". W końcu udało się. Wiele cienkich warstw farby zaowocowało powierzchnią matową i równą, po prostu idealną.
Matka wyła z zachwytu nad prezentem i opowiadała, jak to cudnie będzie lampkę zapalić pod choinką w Wigilię.
W Wigilię rano jednak odwiedził nas z opłatkiem wujek. Matka czymś go zagadała po czym blada wpadła do pokoju z pytaniem, co sądzimy o tym, żeby wujkowi dać latarenkę, bo ona nic dla niego nie ma, bo zapomniała (Zapomniała o istnieniu brata?)
Oczywiście zaczęliśmy nieśmiało sugerować, że to taki osobisty prezent, że się namęczyliśmy sporo, że łaziliśmy po nocach do piwnicy, aby miała dokładnie tę wymarzoną...
Nie pomogło.
No i teraz wujkowi przykro, że dostał prezent z d*y, zupełnie nie w jego stylu i nawet jakoś specjalnie nie zapakowany.
I nam przykro, że przygotowywana po nocach niespodzianka została rzucona jak psu padlina.
A matka się cieszy, bo we wsi nie powiedzo, że prezentu dla brata nie miała.
iniemamocna
A mnie bardziej interesuje co twoja mama uważa o twoim "związku partnerskim" że tak to ujmę. Naprawdę nikogo tutaj nie obchodzą historyjki, które nie są ani trochę piekielne. Chciałaś poskarżyć się na matkę, lecz to nie miejsce na to.
Odpowiedz@Zeus_Gromowladny: Jak widać kogoś tam obchodzą.
OdpowiedzPiekielne jest zachowanie mamy. Zagadka rozwiązana!
Odpowiedz@pokrzywdzona: Padłem.
Odpowiedz@Zeus_Gromowladny: cieszy się. Ma kolejną osobę której można wcisnąć prezent z dupy :)
Odpowiedz@Zeus_Gromowladny: No a od czego to strona, jak nie od skarżenia się na piekielne zachowania??
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Dokładnie tak jest. Ostatnio dostałam paterę na owoce, którą brat Koparki dał mamie na urodziny.
Odpowiedz@Krolewna_z_Drewna: a myślałam,że jestem tylko czarnowidzem...
OdpowiedzGimbus nie ma co robić.
OdpowiedzTo Ty masz w ogóle jakieś uczucia? Nie wiedziałam. :D
Odpowiedz@BlueCuracao: tak, mam. Irytacja chociażby często mnie ogarnia, a także radość, gdy widzę, że do grona moich fanów dołącza kolejną osoba pisząca komentarze niezwiązane z historia, lecz z moja osobą.
Odpowiedz@BlueCuracao: no wlasnie po takim dziecinstwie- JUZ NIE
OdpowiedzNie wiem, może to tylko ja tak mam, ale uważam, że takie "redystrybuowanie prezentów" to ku&estwo pierwszej wody, bo po pierwsze- nie szanujemy osoby obdarowanej, a po drugie (i to jest znacznie gorsze) okazujemy, jak bardzo gdzieś mamy osobę, która nam taki prezent podarowała. Gorzej to już chyba można tylko rzucić wręczonym prezentem o ziemię na oczach osoby wręczającej i nazwać to bezwartościowym śmieciem... Ale to tylko moje zdanie.
Odpowiedz@mongol13: moim zdaniem lepiej, żeby nietrafiony prezent znalazł nowego właściciela niż żeby miał leżeć i się kurzyć. Oczywiście nie dotyczy to prezentów ręcznie robionych.
Odpowiedz@Agness92: Co racja to racja, jak ktoś dostaje coś, co w ogóle mu się nie przyda ale dostanie bo tak wypada, to może robić z tym prezentem co mu się podoba. Jednak w tej historii sama sugerowała że chciała dostać te latarenkę, a potem ją oddała. To już jest po prostu chamskie.
OdpowiedzKogoś rodzice nie nauczyli że prezentów się nie oddaje.
OdpowiedzWięc i wy zacznijcie tak robić. O ile się tym przejmie...
Odpowiedzmoja babcia chyba przebije twoją mamę. Mam ciotkę, dwa lata starszą ode mnie. Ciotka owa wraca ze studiów na Boże Narodzenie do domu, no co babcia mówi do niej: ''nie mam dla Ciebie prezentu na święta ale mogę ci darować dokładanie się z pieniędzmi do domu podczas twojego pobytu podczas świąt'' Ciotka, lekka konsternacja ale ok (kto z was studiując na dziennych i pracując wieczorami, mieszkając pół polski od domu wracając do domu na święta i wakacje, czyli 3 razy w roku, dokładał pieniądze do mieszkania swoim rodzicom?) wszystkim nam odechciało się babci dawac jakikolwiek prezent na święta. Wiadomo, ona dla nas nic nie miała- nie ważne. Wracając do ciotki - ciotka ma urodziny na początku stycznia, więc pomimo że zawsze dostaje od nas prezenty na święta, to na urodziny też. dzwoni do nie babcia i mówi: ''moim prezentem urodzinowym dla ciebie jest to że nie musiałaś płacić za pobyt w domu w trakcie Bożego Narodzenia'' ręce opadają....
Odpowiedz@jackskellington: Còż, zawsze można powiedzieć "Babciu, moim prezentem dla ciebie jest to że nie musiałaś płacić za wszelkie drobne prace domowe ktòre wykonywałam, będąc gościem w domu na święta!"
Odpowiedz