Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jednym z moich obowiązków w nowej pracy jest pilnowanie dzieci na wewnętrznym…

Jednym z moich obowiązków w nowej pracy jest pilnowanie dzieci na wewnętrznym placu zabaw. Piłki, maskotki, zjeżdżalnie, kolorowanki, bieganina, krzyki, skarżypyty i płacze - wszystko jak na każdym placu zabaw.

Dzieci wchodzą za furtkę z naklejką i bransoletką, bawią się przez około godzinę i są odbierane przez rodziców. Przed wejściem wkładają swoje rzeczy (buty, bluzy) do pudełka, a rodzice wypełniają formularz i podpisują regulamin.

No właśnie, regulamin. Jednym z punktów jest to, że dzieci nie mogą mieć na sobie żadnych przedmiotów wartościowych (telefony) ani takich, które albo mogą się zniszczyć albo stanowić zagrożenie dla innych dzieci. I tak jak w przypadku okularów, które są zwykle niezbędne, rodzic podpisuje oświadczenie, że ponosi za nie odpowiedzialność, tak wszystkie kolczyki i wisiorki powinny zostać zdjęte. Tak stanowi regulamin i nie chodzi tutaj o to, że kolczyk się zgubi, ale że dziecko może przypadkiem zahaczyć o coś, bądź inne może pociągnąć i wyrwać kolczyk z ucha. Zapewne każdy z Was ma koleżankę, której się to przytrafiło w dzieciństwie.

Jako, że jestem nowa trzymam się regulaminu dosyć ściśle. I choć na sztyfty można czasem przymknąć oko (zwłaszcza jeśli dziewczynka jest młodsza, a więc mniej biegająca, takie częściej rysują i bawią się pluszakami) lub po prostu ich nie zauważyć, tak kolczyki wiszące są prawdziwym zagrożeniem.

Wczoraj spowodowało to małą awanturę. Mieliśmy komplet dzieci, kolejne czekały na swoją kolej. I pojawia się ona, matka dwójki. Była następna w kolejce, podaje formularze. Przyjmuje je i wypisuję naklejki i bransoletki, podaję pudełka i patrzę na około siedmioletnią dziewczynkę. W uszach miała długie na około trzy centymetry, błyszczące kolczyki. Poprosiłam o ich zdjęcie, co spotkało się z protestem matki. Matki, nie dziewczynki. Oto co usłyszałam:

1) Nigdy wcześniej nie musiałyśmy zdejmować kolczyków - możliwe. Możliwe, że inni pracownicy nie przestrzegają regulaminu, bo go nie znają, albo ignorują. Ale ja nie chcę być odpowiedzialna za ewentualne braki w strukturze ucha.

2) Na innych placach zabaw nie każą zdejmować - śmiało, można pójść na inny plac zabaw.

3) Ja nie wyjmę kolczyków - więc córka nie wejdzie na plac zabaw.

4) Ona nic sobie nie zrobi - możliwe że kobieta ufała swojemu dziecku, ale większość dzieci w tym wieku na placu zabaw dostaje "szaleju" i nie zwraca uwagi na nic. A tego, że inne dziecko nie pociągnie za błyszczący kolczyk, nikt nie jest w stanie zagwarantować.

Kobieta bardzo się rozemocjonowała, zażądała zwrotu formularzy (bo ona nie będzie udostępniać danych osobowych) i odeszła, by wrócić jeszcze dwa razy, mówiąc mi że jestem niepoważna i by w końcu powiedzieć magiczne słowa:

5) napiszę na panią raport!

Gorąco ją do tego zachęciłam. Regulamin placu zabaw jasno stanowi w tej sprawie i nie mam sobie nic do zarzucenia. Kwestia kolczykowania dzieci jest sporna, ale to wszystko zależy od rodziców, nie będę mówiła nikomu co ma, lub czego nie ma robić ze swoimi dziećmi, jednak jeśli to ja mam później odpowiadać na ewentualne uszkodzenia, to wolę zadbać o to, by w ogóle do nich nie doszło.

plac zabaw

by 2night
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Zeus_Gromowladny
10 60

@Mavra: Po co przekułaś uszy małemu dziecku? Dla zaspokojenia własnej próżności?

Odpowiedz
avatar Pelococta
18 48

@Mavra: A ja nie rozumiem przekłuwania uszu malutkich dziewczynek... Takie ozdabianie na siłę, żeby mała wyglądała bardziej jak dorosła (co mi osobiście przypomina "starą maleńką"), mogła się pochwalić przed innymi dziećmi... Własnej córce (o ile będę ją miała) pozostawię "zakolczykowanie" do jej własnej decyzji - ostatecznie wcale nie musi chcieć nosić kolczyków.

Odpowiedz
avatar Armagedon
9 35

@Zeus_Gromowladny: Najpierw przekuła młotkiem, po to, żeby potem móc przekłuć igłą. Normalna procedura.

Odpowiedz
avatar mememem
35 37

@Mavra: Jak byłam małą dziewczynką, w wieku końcowoprzedszkolnym, miałam taką głupią sytuację, że kolczyki-sztyfty weszły mi w ucho podczas snu, czyli w sytuacji niby niegroźnej (po prostu wbiły się w skórę i pod tą skórą utknęły, skończyło się na interwencji lekarskiej, bo moi rodzice nie byli w stanie tego wyciągnąć, zaś mój płacz słyszała pewnie cała przychodnia). Rozumiem chęć przekłuwania uszu u starszych dzieci, dla takiej dziewczynki pierwsze kolczyki to całkiem spore wydarzenie, ale niech ta dziewczynka będzie w wieku, w którym umie sama zdjąć kolczyki i ich nie połknąć, a najlepiej jeszcze ocenić, kiedy kolczyki można nosić, a kiedy nie. Co do samej historii, nie jestem w stanie pojąć, jak matka, po kilkakrotnym poinformowaniu o zagrożeniu, nie może zdjąć córce kolczyków przynajmniej na tę godzinę. Dziurki w tym czasie nie zarosną, a i jest pewność, że córce nic się nie stanie ani nie zniszczy biżuterii.

Odpowiedz
avatar LenaMalena
23 35

@Pelococta: I ja nie pojmuję kolczykowania małych dzieci. Bo tak to dziecku do pewnego wieku nie daje się pewnych zabawek z małymi elementami, bo mogą się zadławić, albo wsadzić w nos itp. A tak to już roczne dziecko ma prawie non stop przy sobie taki właśnie niebezpieczny elemencik. Starsze może gmerać przy kolczykach brudnymi łapkami i infekcja gotowa. A wracając do historii: już widzę, jak autorka jest bohaterką jakiejś telewizyjnej interwencji, w której widać rozżaloną matkę i płaczące dziecko z owiniętą głową. Diagnoza lekarza: trwałe uszkodzenie małżowiny, okaleczenie dziewczynki, uraz psychiczny.

Odpowiedz
avatar LenaMalena
17 35

@mememem: Może chodzi o zasadę: To ja żądzę swoim dzieckiem, a nie jakaś obca baba. Z tego samego powodu małe dziewczynki są malowane przez mamy - moje dziecko, to robię z nim co chcę. Tylko, że no chyba własnie nie tak to działa.

Odpowiedz
avatar kasiunda
21 35

@LenaMalena: Na szczęście coraz więcej ludzi rozumie, że dziecko nie jest własnością rodzica i nie służy do zaspokajania jego zachcianek.

Odpowiedz
avatar LenaMalena
13 31

@szyszunia10: Ale jest to stres na własne życzenie. Niekonieczny, a dobrowolny (nie tak jak szczepionka). Nie przekonuje mnie ten argument. Może jak dziecko, czy nawet już nastolatka nie radzi sobie ze stresem związanym z przekłuwaniem, to jest jeszcze za młoda na kolczyki?

Odpowiedz
avatar nisza
14 14

@Mavra: nie brałam co prawda udziału w dyskusji, ale strasznie mnie zaciekawiłaś.. Zatem: co dla Ciebie oznacza słowo "szybko"?

Odpowiedz
avatar kasiunda
7 13

@Mavra: pewnie nagle się okaże, że "szybko" to jednak bylo 10 lat.

Odpowiedz
avatar LenaMalena
6 10

@kasiunda: Ale i tak z przykrością patrzy sie na małe dziewczynki i ich głupie matki, które traktują dziecko jak małego pieska, który można się pochwalić, taka wystawka. Jakiś czas temu widziałam zdjęcie z urodzin pewnej małej dziewczynki. Była ona umalowana-usta, brwi, róż, cienie.

Odpowiedz
avatar Gbursson
7 9

@Mavra: w co je przekułaś? w oczy? czy w czyn?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 13

@Mavra: Jestem w szoku, że nawet przekłucie uszu dziecku wywołuję takie negatywne komentarze, włączając to, że rządzi się dzieckiem, dziecko ma prawo podjąć samo decyzję, krzywda mu się stanie! Kolejna trauma! no masakra. Mama mi przekłuła uszy tak wcześnie, że pamiętam noszenie kolczyków od zawsze (chyba miałam ok.2 lat). Zawsze nosiłam złote, małe kolczyki i bezpiecznie zapinane, nigdy nie miałam wkrętek. Nie pamiętam nigdy żadnego zakażenia ucha, wyrywania mi kolczyków itp. Natomiast nie lubiłam ubierania mnie w sukienki i strojenie w kokardki, ale w pewnym wieku się zbuntowałam i nie zgodziłam się na ich noszenie. Nie mam z tego powodu traumy.

Odpowiedz
avatar Vixen_
-5 9

@Zeus_Gromowladny: Moja mama wcześnie przekuła mi uszy (nie miałam nawet roczku), bo bała się, że później ze strachu nie pozwolę sobie zrobić dziurek. Dlaczego? Ano, @Vendere już wyjaśniła, że kolczyki to typowo dziewczęcy atrybut. Wyjąć zawsze można, trudniej posadzić siłą na fotelu świadome "bólu" dziecko. Wiele lat nosiłam malutkie złote kółeczka i żadna krzywda mi się nie stała. Nigdy nie przyszło mi do głowy, że mama "zaspokoiła tym swoją próżność". Teraz mam już po kilka dziurek w uszach, ale znam osoby, która nie mają kolczyków, bo jak same mówią "boją się przebicia uszu".

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 6

@Zeus_Gromowladny: @Pelococta: ja mialam przekluwane uszy w wieku 10 lat, kiedy juz mialam paniczny lek przed bolem. namawianie, " jeszcze nie", " jeszcze minutke" trwalo prawie godzine, w koncu babcia mnie przytrzymala sila a pain pielegniarka przekluwala. ze sie wyrywalam, to wyszlo krzywo. serio, wolalabym miec przeklute za niemowlaka albo za niepamieci. zeby nie bylo- miec kolczyki chcialam i to wywalczylam, tyko procedura byla nieco przerazajaca

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 lipca 2015 o 19:48

avatar katarzyna
-1 9

@Mavra: o matulu, to jest głupota. Ostatnio byłam świadkiem czegoś takiego. Kilkumiesieczna dziewczynka wyje w nieboglosy, przerażona, ale ma, ma w uszach kolczyki! Alleluja! Oszczedzenie bólu w przyszłości? Bzdura, małe dziecko, choćby powiedziało, że chce, to tak na prawdę nie jest świadome. I nie wytłumaczy się, że poboli tylko chwilkę, zwłaszcza jeśli przekluwa się pistoletem. Przestraszy się i rozryczy. Może i nie będzie pamiętać, ale przez ileś czasu będzie cierpieć. Pół biedy, jeśli się paprzec nie będzie. Nastoletnie dziecko znioslo by przekłuwanie bez zajakniecia. To niepotrzebna ingerencja w ciało, na którą rodzic nie ma prawa się zdecydować bez zgody w miarę dojrzałego dziecka i niepotrzebne ryzyko! Na cholerę takiemu bachorowi kolczyki? To, że moim zdaniem wygląda to karykaturalnie to inna sprawa.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 lipca 2015 o 12:50

avatar Kunegunda95
24 26

Moja kuzynka też uwielbiała nosić kolczyki takie wielkie koła, do czasu aż podczas zabawy u babci na wsi nie przechodziliśmy przez płot i kolczyk został na płocie a ona była już na dole... Od tej pory nie widziałam jej z długimi kolczykami, a minęło już 15 lat.

Odpowiedz
avatar kasiunda
12 46

Po co ludzie przekłuwają uszy małym dzieciom? Nie jestem w stanie tego zrozumieć. Dla mnie czysta głupota.

Odpowiedz
avatar kasiunda
14 42

@adiabata: Według mnie przekłuwanie uszu dziecku to działanie na jego niekorzyść. Rodzic robi to tylko i wyłącznie dla własnego widzimisię, "bo będzie tak ślicznie wyglądać". Dziecku nie zależy na takiej wątpliwej ozdobie. Dziecko nie zyskuje nic. Nic oprócz ryzyka uszkodzenia ucha podczas zabawy czy rozbierania, ryzyka zakażenia miejsca przekłucia jeśli nie jest odpowiednio pielęgnowane. Obniża się wygoda podczas spania i leżenia. Uszy rosną przez całe życie, i nieraz okazuje się, że "dziurka" zrobiona w dzieciństwie, w dorosłym wieku przemieści się i nie będzie wyglądać estetycznie. No i istnieje mozliwość, że dziecko w starszym wieku z jakiegoś względu nie życzyłoby sobie, by mieć przebite uszy - a juz będzie miało i ślad zostaje. A jakie argumenty są "za"? "Bo mi się tak podoba"? "Bo ja tak chcę i koniec"? "Bo moja niunia sama chciała"? Co do argumentu, ze im wcześniej tym lepiej, bo mniejszy stres dla dziecka - chyba w takim razie najlepiej tego w ogóle nie robić w dzieciństwie? W wieku nastoletnim to już żaden stres i dziecko już w miarę świadomie zdecyduje o własnym ciele.

Odpowiedz
avatar LenaMalena
22 24

@adiabata: Nikt nie pisze tutaj o traumie, ale o realnym zagrożeniu związanym z noszeniem biżuterii przez dzieci podczas zabawy. Dzieci w rożnym wieku i z różną aktywnością.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
18 18

@kissedbyfire: Ty miałaś 8-9 lat i jako tako byłaś świadoma kolczyków. Ja też uważam, że przekłuwanie malutkiemu dziecku uszu jest niepotrzebne. A problemem nie jest zdjąć, przekłucie ucha też nie jest takim wielkim problemem. A ślad pozostaje przez dłuższy czas po dziurce.

Odpowiedz
avatar chiacchierona
25 25

@GlaNiK: Przez dłuższy czas? Ja swojego czasu miałam 3 dziury w 1 uchu, od ponad piętnastu lat ich nie używam a zrosła się tylko jedna i to do połowy. Co do "stresu", argumentu że coś tam trzeba zrobić póki dziecko jest malutkie żeby zminimalizować stres, używa się najczęściej w przypadku zabiegów medycznych. Użycie go jako wymówki do przebicia kilkulatkowi uszu jest tak głupie że aż śmieszne... Czy każda dziewczynka musi koniecznie mieć kolczyki? Albo włosy do pasa? Albo nosić różowe rajstopki? Będzie chciała to sama podejmie decyzję i przeżyje ten straszny stres. I bardzo dobrze bo co to za pomysł żeby dzieciaka chronić przed każdą sytuacją stresową? Potem wyrośnie taka sierota i chodzące nieszczęście...

Odpowiedz
avatar LenaMalena
20 26

@kasiunda: Im dłużej nad tym myślę, tym bardziej nie widzę sensu przekłuwania dziecku uszu. Generalnie nie daje się dzieciom biżuterii (choćby za 30zł), bo zgubią, bo im ukradną, bo zahaczą o coś. A kolczyki traktuje się jakby to było coś innego. Kompletnie nie rozumiem przekłuwania dziecku uszu.

Odpowiedz
avatar szamanisko
15 21

@kasiunda: Ja jestem zdania, że nie powinno się przekłuwać uszu małym (baaardzo) małym dziewczynkom, ponieważ jeśli są w tak wczesnym wieku, ledwo chodzą i mówią, nie zrozumieją tego, nie będą pamiętać, że coś miały w uszach... Więc po co? Adiabata - miałaś kolczyki w wieku 3 lat... A pamiętasz ten moment, jak Ci przekuwano? Pamiętasz, jak chwaliłaś się koleżankom na ulicy? Nie chcę być złośliwy, ale po co "majstrować" przy dziecku, które nic z tego nie będzie miało - w przeciwieństwie do rodzica?

Odpowiedz
avatar grupaorkow
14 18

@kissedbyfire: ta. Zrosną. Dziurki w płatku ucha. Uhm. Nie noszę kolczyków od 4 lat - dziurki nie zarosły. Moja mama nie nosi kolczyków... no ze 40-50 lat. I nadal ma dziurki. Zapewne kanały są zabliźnione, ale ślady na uszach pozostały i szpecą. Argument o zarastaniu dziurek, jest równie mądry jak "zrobię dziecku tatuaż, jak mu się nie spodoba to przecież trochę wyblaknie". Nie widzę żadnego sensu w kolczykach u małych dzieci - ani to ładne, ani potrzebne. Już nie mówiąc o tym, że jest to niebezpieczne.

Odpowiedz
avatar Eloe
14 14

@kissedbyfire: Super ci się trafiło, wiesz? Mi niestety przebite w dzieciństwie uszy strasznie się babrały. Mimo, że nie noszę kolczyków od jakiś 5 LAT ciągle mam widoczne ślady.

Odpowiedz
avatar Rammsteinowa
11 11

@kissedbyfire: Ja miałam przebijane uszy w wieku 4-5 lat z "własnej woli"(bo co to za własna wola jak się kieruje jedynie koleżankami w przedszkolu ;)) i nie noszę ich od 3 lat, a dziury dalej są i nie zarastają. Po prostu wydaje mi się, że ciało uznało je jako naturalną rzecz przez to, że były tak wcześnie zrobione, więc niekoniecznie zarastają.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 22

I się znów gównoburza zrobiła, o ten sam temat. Tak, wiemy, że na piekielnych wszyscy są idealni, wychowują dzieci wzorowo, nie godzą się na pracę za 5zł/h, zawsze mają ciętą ripostę, w każdej sytuacji wiedzą, jak się zachować i blablabla. Lubię piekielnych, ale komentarze pod historiami (zwykle na temat poboczny, bo przecież można się do czegoś nieistotnego przypieprzyć) to czysta hipokryzja. Tak szczerze mówiąc: co komu do tego, kiedy dzieciak ma uszy przebite? Dzieci nie mam. Jeśli będę mieć, to nie przebiję, bo mi się nie podoba takie łysawe dziecko w sukienusi ze złotymi wkrętkami (nie daj zeusie, jeszcze u kosmetyczki pistoletem, horror). Ale jak ktoś chce - wasz dzieciak? To nie zrobienie tatuażu, danie wódki do mleka czy inna sytuacja, która realnie zagraża. Od ilu już lat w naszej kulturze kolczykuje się dzieciaki? To tak, jakby zabronić afrykańskim plemieniom zdobienia ciał dzieci. No tak, my przecież wielka cywilizacja, to nie to samo. A guzik. Dokładnie tak samo mamy swoją tradycję i robimy przez nią rzeczy, których inne kultury nie robią (patrz: takie obręcze na szyi). I co, wielki bojkot i naskakiwanie na ludzi, którzy mają inne poglądy to już norma. Wstyd. Piekielnych czytam od wielu lat, mimo, że konto od ledwie niedawna. Nie było tu takiego jadu, pieniactwa i wulgarności. Na przyszłość polecam wszystkim wielkim bojownikom internetowym po prostu zwarcie jadaczki, bo komentarze są do czytania tego, co użytkownicy mają do powiedzenia na temat historii. A większość z nas naprawdę, ale gówno obchodzi, co sądzi każda osoba osobno o kolczykach, beciakach, czy o co tam ostatnio wojenki były.

Odpowiedz
avatar Rammsteinowa
12 12

@zegarka: Ktoś rzucił temat to komentujemy i tyle. Też piekielnych czytam od lat, a jakoś nic się w tym temacie nie zmieniło. Po prostu teraz jest więcej tematów do dyskusji i "gównoburzy" jak to określasz, bo kiedyś byli tylko klienci z piekła rodem, a teraz są ludzie.:P

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 13

@Rammsteinowa: wiesz, to już nawet pies drapał tę dyskusję. Gównoburza, bo o poziom agresji mi chodzi. Nazywanie matek głupimi, teksty o bezstresowym wychowaniu (a ile osób myli to z brakiem wychowania), za chwile gdzieś ktoś rzuci hasło o katolikach najlepiej i w ogóle armagedon, przekrzykiwanie się. Gdyby to było na luzie, to spoko, a sobie rozmawiajcie, też się może i włączę, o ile na poziomie to będzie. Ale teraz już nie tylko trolle trollują.

Odpowiedz
avatar natalia
4 6

@kasiunda: Mnie nie obchodzi, czy ktoś przekłuł uszy noworodkowi czy nie. Ale tego nie rozumiem. Ja do tej pory pamiętam rozmowy z mamą o przekłuciu uszu, potem wycieczkę do salonu, wybieranie kolczyka, przekłuwanie i to, jak kilka minut po wyjściu z salonu uszy miałam gorące i bordowe, ale powstrzymując płacz mówiłam mamie, że tak bardzo się cieszę... Dla mnie to była pewnego rodzaju inicjacja. Nie chciałabym, żeby to ominęło moje dziecko.

Odpowiedz
avatar adiabata
2 14

@grupaorkow: Skoro szpecą cię dziurki w uszu, których nikt oprócz ciebie nie zauważa (mogę się założyć), to ja z moją blizną na twarzy w ogóle nie powinnam chyba z domu wychodzić. Ja nie uważam, że dzieciom POWINNO się przekłuwać uszy. Ale nie rozumiem robienia wielkiej tragedii z tego, że ktoś to zrobił. Jak słyszę to "dziecko samo powinno zdecydować" na każdym kroku, to się zastanawiam nad tym, że może powinno się zabronić nadawania dzieciom imion. Bo może takie jak im rodzice wymyślili im się nie spodoba i chciały by mieć inne.

Odpowiedz
avatar katarzyna
5 7

@adiabata: nie chodzi o bliznę, ale o niekonieczna ingerencję w nie swoje ciało. Zmniejszyć Stres? To po co go w ogóle zadawać? Nie mówiąc o tym, że moim zdaniem jest zupełnie odwrotnie. Nastolatek lepiej zniesie i zrozumie ból na który się zdecydowało, lepiej poradzi z ewentualnymi komplikacjami niż maluch, który będzie przerażony i zapłakany.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
6 8

@adiabata: a blizna powstała przypadkiem, czy mama zrobiła ci skaryfikację? Bo o tym jest cała dyskusja. O modyfikowaniu ciała dziecka bez jego woli.

Odpowiedz
avatar Sukkub
0 0

@kasiunda: Ja miałam jakieś 6-7 lat, kiedy przekłułam sobie uszy. Prosiłam mamę chyba z pół roku, sam zabieg trwał na tyle krótko, że nawet nie zdążyłam się zorientować, że już mam kolczyki w uszach. Zupełnie nic nie czułam, musiałam się upewnić z lusterkiem w ręku, że mnie nie oszukują :P Ale to ja prosiłam mamę o kolczyki, no i pomimo tego, że byłam dość spokojnym dzieckiem, nosiłam tylko malutkie wkrętki, żeby inne dzieciaki nie miały za co ciągnąć. Nie rozumiem natomiast przekłuwania uszu paromiesięcznym brzdącom lub dziewczynkom, które ledwo chodzić zaczynają.

Odpowiedz
avatar szamanisko
12 18

Nie ma jak bezstresowe wychowanie - moje dziecko jest najważniejsze, mojemu dziecko wszystko wolno, moje dziecko nie ma zakazów, mojego dziecka nie dotyczą regulaminy... Rydzyk też co jakiś czas rzuca hasło: "Jestem katolikiem i zwykłe prawo mnie nie dotyczy"...

Odpowiedz
avatar muFFinka91
6 6

@2night po opisie stwierdzam że pracujemy w tym samym miejscu :)

Odpowiedz
avatar Azuru
-2 8

Ojej, zaraz lamentujecie. Nagle zebrały się tłumy "troskliwych mamusiek", "zgorszonych lekarzy" i Bóg wie jeszcze czego. Nie twierdzę, że matka może sobie traktować dziecko jak przedmiot, ale do jasnej Anielki, dopóki dzieciakowi krzywda się nie dzieje, to nie wpieprzajcie się nie swoje sprawy! Własne dzieci lepiej wychowajcie, albo pomóżcie tym, którym rzeczywiście dzieje się wielka krzywda. Ja nawet nie pamiętam kiedy przekłuto mi uszy, ale dzięki matce mam to wydarzenie już za sobą. Kurde, nie pamiętam, czy mnie bolało, czy płakałam. Nic. Trauma? A gdzie tam. Jedyny był problem, że miałam takie kolczyki na kołki i je wciskałam za mocno. Mama jednak szybko zareagowała i zmieniła kolczyki na kółka, których swoją drogą nikt nigdy nie pociągnął, a zapewniam - w tamtych czasach miałam robaki w dupie. Moja siostra też była malutka, gdy przekłuwała uszy. Nie płakała, była dzielna. Co więcej - to była jej decyzja, by nosić kolczyki, a nie mojej mamy. Kolczyki nie są złe, ważne, by ich wielkość dostosować do wieku dziecka. Np. małe kółka na zatrzask. Mały bachor nie jest na tyle bystry, żeby je odpiąć, ba, nawet ich pewnie nie czuje w uchu. Wyhamujcie, ludzie.

Odpowiedz
avatar natalia
1 5

@Azuru: "Moja siostra też była malutka, gdy przekłuwała uszy. Nie płakała, była dzielna. Co więcej - to była jej decyzja, by nosić kolczyki, a nie mojej mamy." Skoro to była jej decyzja, to wcale taka malutka nie była. Bo chyba roczne dziecko nie jest w stanie zadecydować o tym i powiadomić o swojej decyzji? Chyba, że mówimy o decyzji odnośnie noszenia kolczyków, a nie samego przekłucia uszu? Pogubiłam się...

Odpowiedz
avatar Azuru
0 2

@natalia: no nie, roku nie, ale tak ze dwa, trzy latka (bardzo mnie to zdziwiło, chociaż Amelka, to zawsze taka strojnisia, bransolety itd. fascynowały ją od bobasa) O kolczykach. Mama tłumaczyła jej wtedy, że trzeba przekłuć uszy, że trzeba iść tu i tu, usiąść na krześle i dać sobie zrobić. No w sumie próbowała ją odwieść od tego. Ale mała się uparła i koniec. Tak samo druga, niewiele starsza od niej siostra. Chociaż mogło tak być, że to było zwyklłe "chcę" a sytuacji nie były świadome, w każdym razie żadna nie płakała, zdarzenia nawet już nie pamiętają (minęły ze 4 lata)

Odpowiedz
avatar lilithiscoming8
4 8

Nic mnie tak nie wkurza, jak rodzice, którzy zamiast troszczyć się o dobro dziecka i zapobiegać ewentualnym nieszczęściom, wolą "strzelić focha" że ktoś im śmiał zwrócić uwagę, a o tym jest powyższa historia. Denerwują mnie też komentarze o tym, że ktoś miał kolczyki od maleńkości i żadna krzywda im się nie stała, a jeszcze bardziej te gdzie argumentem za kolczykami dla małych dzieci jest uniknięcie stresu w związku z przekłuwaniem uszu w przyszłości. Co jest ważniejsze? Stres osoby nastoletniej lub dorosłej, świadomej tego co ją czeka i z czym się to wiąże, czy taki sam stres dla małego dziecka, które nie mogło podjąć świadomej decyzji z pełną wiedzą o konsekwencjach, bo jest zwyczajnie za młode by myśleć o tym, że to może zaboleć, że może się zrobić infekcja, że można ucho naderwać przy jakimś wypadku i trzeba uważać...nawet gdy dziecku się o tym powie i zrozumie...nie będzie o tym pamiętać w ferworze zabawy, bo jest beztroskie, jak każde dziecko. To opiekun dziecka ma odpowiedzialność dopilnowania tych spraw i to opiekun dziecka podejmuje świadomą decyzję i to on(a) jest potem winny, jeśli dziecko ma naderwane ucho. To rodzice/opiekunowie wybierają, że uniknięcie stresu w związku z kolczykami w dorosłym życiu jest ważniejsze niż EWENTUALNOŚĆ infekcji, urazu ucha, bólu, stresu i trwałych blizn z tym związanych. To że jest wiele osób które ma kolczyki od maleńkości i nic im się nie stało nie znaczy, że nie ma takiego zagrożenia. Tak jak nie za każdym razem gdy dziecko przebiegnie samo przez ulicę dojdzie do wypadku, ale jednak na wszelki wypadek bierzemy dziecko za rękę i uczymy by tego nie robiło. Jest wiele osób które przeżyło bez szwanku wspinanie się po meblach za dzieciaka, ale jednak rodzice z tego powodu nie pozwalają dzieciom tego robić i kusić losu...Czemu kusić los kolczykami, które dziecko może przypadkiem sobie wyrwać przy ubieraniu się, zabawie, czy przez inne dziecko, albo nawet nas samych ubierając/zdejmując dziecku bluzkę czy czapkę. Dzieci niekoniecznie chętnie i zawsze dbają by myć ręce i o higienę...rodzic nie zawsze dopatrz...infekcja/zakażenie gotowe... Nic z tego może się nie wydarzyć, ale po kusić los? A jeśli już ktoś się decyduje, to niech ma na uwadze, że osoba która bierze chwilową odpowiedzialność za jego dziecko, nie musi koniecznie brać odpowiedzialności za nieszczęśliwy wypadek dziecka...bo założę się, że rodzic oczywiście nie poczuje się do odpowiedzialności za sytuację którą sam spowodował, bo gdyby nie było kolczyków nie było by wypadku, bólu, stresu, blizny...jaka matka czy ojciec woli ryzyko tychże od unikania samej ewentualności? nie na wszystko mamy wpływ i nie wszystkiego da się uniknąć, ale tu raczej jak najbardziej.

Odpowiedz
avatar Azuru
-1 5

@lilithiscoming8: jak już mamy się tak czepiać, to mielmy każde jedzenie kilkuletnim dzieciom przed podaniem, a nuż zakrztusi się kawałkiem, nie musi się tak stać, ale po co kusić los? A maluszkom nie dawajmy smoczków, bo dzieciak sobie wsadzi go w oko i masz. Nie musi tak być, ale po co kusić los? Nie uczmy dzieci chodzić, bo jak się nauczy, to będzie biegał, aż się wywróci. Niekoniecznie tak się stanie, ale lepiej dmuchać na zimno. Od razu zamknijmy dzieci w szklanych pojemnikach wypełnionymi poduchami (ale nie z pierzem, bo uczulają!) i jedzenie podawajmy przez rurkę z elastycznej gumy, by nie daj Boże nie skrzywdzić nią naszego maleństwa :) No może przesadziłam, ale Ty też troszeczkę, odrobinę przesadzasz. O ile dopilnujesz, żeby kanał po przekłuciu ładnie się zrósł od środka, a kolczyki będą złote (bo te nie uczulają, jak te sztuczne plastiki itd., ja zawsze musiałam nosić złote, alergia ustąpiła, gdy skończyłam podstawówkę), to nic nie powinno się stać. Malutkie kolczyki, których nie można chwycić są ok. Btw, ale Wy minusujcie, a nie znacie mojego pełnego spojrzenia na sprawę. Tak, jestem za kolczykowaniem małych dzieci, ale niekoniecznie takich dzieci, które nie potrafią nawet siedzieć. Bo w przypadku kolczyków na korek, dzieciak może się przewrócić i uszkiem przygramolić np. w podłogę a końcówka kolczyka jest ostra... Ale i temu można zaradzić (kolczyk - kółko) co nie zmienia faktu, że dzieciak powinien miec minimum te 2 latka. Od razu się tak oburzacie z tymi kolczykami, ale bez przesady. Rozumiem instynkt rodzica i wiem, że najlepiej wyłożylibyście całe mieszkanie poduszkami, meble najlepiej też wymienilibyście na dmuchane, ale naprawdę, czasem dziecko musi sobie nabić guza, taka kolej rzeczy. Kiedyś dzieciaki skakały po stosach siana, łaziły po płotach, drzewach, normalne dzieciństwo, ktore pewnie miło wspominacie. Jeśli dojdzie do jakiegoś zakażenia (mało prawdopodobne) jaki problem temu zapobiec? Apteczka w domu jest? Można też profilaktycznie, nim dojdzie do zakażenia, każdego dnia przemywać ucho wodą tlenioną. Zasady higieny chyba znacie i uczycie jej swoje dzieci, nie?

Odpowiedz
avatar bazienka
2 2

spoko, u mnie w pracy taki 'raport' za skrupulatne wykonywanie obowiazkow to jak pochwala ;)

Odpowiedz
Udostępnij