Opracowuje dokumentacje na pozwolenie na budowę, głównie remontów i przebudów.
Stoję na rynku w Piekiełku - na końcu wszechświata.
Piekiełko ma jakieś 1000 mieszkańców i kilka lat temu zapragnęło niepodległości. Wydzieliło się z gminy Przebogobojnej i samo ogłosiło gminą. Mają tam teraz trzeciego wójta. Pierwszy wykończył się nerwowo i sam odszedł.
- A to nam Pani przystosujesz na urząd - zagaił wójt, wskazując na jeden z trzech budynków należących do gminy. Pomijając dwa pierwsze: szczęśliwy wybór padł na dawny budynek PGRu, mieszczący kilka bardzo nieurzędowych funkcji - z pewnością odpowiadających za połowę legalnego zatrudnienia mieszkańców Piekiełka.
Budynek przyszłego Urzędu był typowym przykładem rozwoju przez pączkowanie. Jednak nie jego (dynamiczna, pełna fantazji bryła) powodowała moje zmieszanie.
- Ale przecież macie ratusz - wyraziłam dręczącą mnie wątpliwość. Na geometrycznym środku rynku w Piekiełku stała bowiem zdecydowanie największa kubatura w tym mieście- obrazowo, że się wyrażę - co najmniej Biedronka. Nawet miała wymienione okna i dach. Na drzwi chyba nie starczyło.
- To stary ratusz. Sprywatyzowaliśmy.
- Kiedy? - spytałam pomna, iż rozmawiam z trzecim wójtem gminy.
- A pierwszy sprzedał, zaraz przed tym jak odszedł. Mówił, że jest dziura w budżecie. Od razu poszło. - słowa te wywołały we mnie tym większą konsternację, gdyż od dawna wiadomo, że nasz rejon Polski, charakteryzuje się głęboką śpiączką rynku nieruchomości. Wręcz śmiercią kliniczną.
- I kto to kupił?
- Aaaa, Jacuś. Drugi wójt. Ten co bar ma - lokalizacja baru nie nastręczała wielkich problemów. Jedyny ocieplony budynek w zasięgu wzroku. Pomalowany na wściekły fiolet. Z tablicą, że to z szwajcarskich funduszy wyrównywania szans.
- I za ile to kupił?
- 4.
- 400 000?
- Nie. 4 000. Bo to do remontu było.
no to gdzie jest problem? należy wynająć pomieszczenia dla urzędu w sprzedanym uprzednio ratuszu. Zloty interes. ];->
OdpowiedzNależy to zawiadomić NIK czy inną prokuraturę.
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: To, jak ten ratusz został przebudowany przez Jacusia to inna (piekielna) historia. Ale przebudował tak, że się nie da wynająć na pomieszczenia biurowe. Na mój rozum to teraz w tym ratuszu nic się już nie da, przynajmniej nie na możliwości Piekiełka. Ale ja nie jestem geniuszem biznesu, nie potrafię kupić nieruchomości za 4.000 więc może nie widzę tego "potencjału".
Odpowiedz@takatamtala: A co obecnie w tym ratuszu się znajduje?
Odpowiedz@imhotep: Nic się nie znajduje. Facet wypieprzył wszystkie ściany wewnątrz i zrobił sobie nową więźbę dachową, podtrzymywaną przez pięć słupów stojących w jednym rzędzie przez środek pomieszczenia. Ma jednoprzestrzenną halę w ścianach z takimi normalnymi kamienicznymi okienkami i kamienicznymi drzwiami. Na serio nie wiem, co on z tym zrobi. Wcześniej ratusz miał wieżyczkę z zegarem. Obecnie tej wieżyczki nie ma, bo jest całkiem nowy dach z lukarnami ala kurniki. Na poddasze się nie wchodzi bo nie ma klatki schodwej. MOżna ją oczywiście zrobić, ale stropu miedzy parterem a poddaszem ( własciwie przestrzenią z więźbą) też nie ma. Podsumowując: została skorupka.
Odpowiedz@takatamtala: Spoko nie ma takich rzeczy których nie zrobisz odpowiednią ilością płyt gipso-kartonowych. Schody i piętra wstawić z kratownic stalowych - takich jak się czasem antresole dobudowuje. A jak ciemno to odpowiednia ilość świetlówek rastrowych na m^2, niech urzędnicy ślepną...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 lipca 2015 o 11:00
@takatamtala: prawie jak silos na zboże :D
Odpowiedz@takatamtala: Czyli póki tego nie sprzeda (a z opisu co z tego zrobił raczej szybko to nie nastąpi) jest i tak "w plecy" bo pieniądze wydał i na zakup i na remont, a na razie co przychodów brak ;) (bo rozumiem, że piekielność w historii dotyczyła tego, że kupił za atrakcyjną cenę i mocno się na tym wzbogacił)
Odpowiedz@SecuritySoldier: Wbrew pozorom, przy takich transakcjach pilnuję się żeby wszystko było zgodne z prawem co do joty.
OdpowiedzStyl pisania taki, że czytać się tego nie da. Po co na siłę stylizować tekst na intelektualny manifest naukowej kasty narodu?
Odpowiedz@Andrzej1990: Cóż. Na szczęście przynajmniej choć niektórzy z nas są w stanie zrozumieć intelektualne manifesty i inne takie.
Odpowiedz@Zmora: uh, uh, ktoś tu się sili na ironię. ;) Dla mnie wstawki, w rodzaju akapitu poniżej: ''- Ale przecież macie ratusz - wyraziłam dręczącą mnie wątpliwość. Na geometrycznym środku rynku w Piekiełku stała bowiem zdecydowanie największa kubatura w tym mieście'' Są kompletnie niepotrzebne i odnoszę wrażenie, że autorka chciała się popisać stylem i elokwencją. Całą historię można byłoby streścić w pięciu zdaniach.
Odpowiedz@Andrzej1990: Powiedz których słów nie zrozumiałeś?
Odpowiedz@Kangaroo: zaskoczę Cię: rozumiem wszystkie, ale zastanawia mnie fakt nad ich niepotrzebnym upychaniem w historii. Żeby błysnąć, że się je zna?
Odpowiedz@Andrzej1990: Jeśli to jest słownictwo z którego korzysta na co dzień to dlaczego ma je zubażać na potrzeby tego portalu? Żeby poziom wypowiedzi za bardzo nie podskoczył?
Odpowiedz@Andrzej1990 - Oto wersja dla Ciebie: ''- Ale przecież macie ratusz - powiedziałam niepewnie. Centralnie na rynku w Piekiełku stał na pewno największy budynek w tym mieście''.
Odpowiedz@Kosiciel: Podziękował. :D @imhotep: serio są ludzie, którzy używają na co dzień słowa ''kubatura''? :D
Odpowiedz@Andrzej1990: Pewnie tak, np. taki człowiek, który na co dzień "Opracowuje dokumentacje na pozwolenie na budowę, głównie remontów i przebudów. " :)
OdpowiedzA to Polska właśnie! Cud biznesowy i architektoniczny w jednym...
Odpowiedz