Napiszę z punktu widzenia lekarza.
Dzisiaj do gabinetu weszło mi równocześnie czterech pacjentów. Trzech z nich się kłóciło.
1- pacjent wprowadzony przez rejestratorkę z kolką wątrobową. Zwijał się z bólu. Nie odzywał się.
2- pacjent z bieżącym numerkiem.
3- pacjent z zerówką (zasłużony honorowy dawca krwi).
4- pacjent spóźniony, jego kolejka już przeszła.
Nie osiągnęłam jeszcze umiejętności przyjmowania czterech osób równocześnie. Trzech z nich nie mogło pojąć, że mają wyjść z gabinetu. Każdy z tej trójki uważał, że ma najświętsze prawo do pierwszeństwa. Normalnie strajk okupacyjny, nie wyjdą i już.
Pacjent z kolką pojechał do szpitala. Z tego, co wiem jest już po operacji.
Reszta towarzystwa na korytarzu manifestowała swoje niezadowolenie.
Awantura, że hej.
Zawsze pacjentów w stanach nagłych przyjmuję poza kolejnością.
Niektórym ciężko to zrozumieć.
przychodnia
Ale czemu do szpitala wysłałeś pacjenta, skoro rejestratorka miała kolkę wątrobową? :D
Odpowiedz@Caron: Rzeczywiście, głupio skonstruowałam zdanie. Rumienię się ze wstydu przeokrutnie :)
Odpowiedz@MaybeXX: żeby nie było, rozumiem piekielnośc i plusuję :D
OdpowiedzPrzecież to nie w gestii pacjentów jest organizacja pracy przychodni. To czemu całą winę zwalać na pacjentów? Nie prościej wprowadzić zasadę, że to lekarz "wyznacza" kto w danym momencie wchodzi do gabinetu? Oczywiście stosując określone zasady wyczytywania po numerkach, nazwiskach itp. Równie dobrze lekarz mógłby czasem wyjść z gabinetu i powiedzieć np.: "Przepraszam x jest poza kolejnością z powodu y". Ale lepiej posadzić dupę na stołku i patrzeć jak się ludzie kłócą.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 lipca 2015 o 21:00
@zmywarkaBosch: Zgadzam się, że nie w gestii pacjentów jest organizacja pracy przychodni. I że to lekarz wyznacza kto w danym momencie wchodzi do gabinetu. To właśnie uczyniłam. Nie zgadzam się z tym, że lekarz ma wyjść z gabinetu i powiedzieć dlaczego przyjmuje daną osobę poza kolejnością. Jest tajemnica lekarska. Pacjentom musi wystarczyć, że jest to stan nagły. Pacjentów aktualnie nie wyczytuje się po nazwisku. Ochrona danych osobowych. Co do sadzania dupy na stołku... Naprawdę myślisz, że wtedy siedziałam??
Odpowiedz@MaybeXX: Co do wyczytywania po nazwisku - podałem alternatywę. Numerek z rejestracji nie stanowi danych osobowych. A dlaczego nie ma wyjść na chwilę z gabinetu i poprosić pacjenta? Ego wyżej dupy? Czy nóżki by odpadły? "Stan nagły" wyartykułuj to ludziom. Nie myślę - czytam co było napisane.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 lipca 2015 o 21:13
@zmywarkaBosch: Masz rację co do jednego - nie myślisz. (musiałam, bo Zmywarka jest strasznie kłótliwa i szuka zaczepki)
Odpowiedz@MaybeXX: Onkolog na Banacha prosi ludzi po imieniu. Zna swoich pacjentów, a ludzie sami pilnują kolejki. I naprawdę nie ma wrzasków i przepychanek. Co do ochrony danych osobowych, to np. u chirurga pacjentów prosi się po nazwisku, więc nie wiem jak się to ma do zasady nieujawniania nazwisk.
Odpowiedz@Toyota_Hilux: Widzę że nie czytasz gazet. Ostatnio inspektor ochrony danych osobowych zaskarżał jakąś przychodnię właśnie za wywoływanie ludzi po nazwisku. Jakiś obłęd, nic więcej ....
Odpowiedz@qulqa: hmm.. ja ostatnio bylam u kilku lekarzy i wszedzie prosili po nazwisku. Może do nich jeszcze nie dotarła taka informacja...
Odpowiedz@qulqa: A dlaczego zaskarżał? Bo jakiemuś debilowi się to nie spodobało i wniósł skargę. A zdebilały inspektor temu przyklasnął.
Odpowiedz@Drago: A nad czym tu myśleć, jak rozwiązania są oczywiste. Wku_rwia mnie chamskie niechciejstwo (większość lekarzy i zarządcy przychodni) do ułatwienia życia pacjentom i chamstwo pacjentów względem siebie i lekarzy.
Odpowiedz@qulqa: To już przesada. Na ortopedii w Warszawie w Szpitalu Bielańskim też używają nazwisk i nikt nie robi z tego wielkiego halo. Bo i o co, co komu przyjdzie z informacji, że facet obok z gipsem na łapie to Kowalski?
Odpowiedz@nisza: Jest na to rozwiązanie: przy zapisywaniu się do konkretnej przychodni dodać adnotację, że zapisy są na nazwisko i wywoływanie też jest po nazwisku. Pacjent zapisując się, dobrowolnie wyraża zgodę na taki układ. Jakby ktoś się potem miał o to pluć, to pokazuje mu się zapis i wsio. Jak się nie podoba, może pójść gdzie indziej.
Odpowiedz@qulqa: Mam nadzieję, że do ginekologa, do którego chodzę nie dotrze żaden inspektor, bo lekarz dobry i z podejściem do swoich pacjentek :) Pacjentki zazwyczaj są wywoływane po nazwisku i nie zauważyłam, żeby którekolwiek z nich sprawiało to problem. I naprawdę to jest obłęd. Przecież nazwisko to nie PESEL, że jest tylko jedno na 38 mln ludzi.
Odpowiedz@AleToNic: Mnie też się tak wydaje - nazwisko to nazwisko, przyjemniej jest być wywołanym po nazwisku niż usłyszeć 'numerek 5 proszę wejść'. Ale jak widać wszystkim nie dogodzi. Ktoś wniósł skargę, inspektor musiał zareagować.
Odpowiedzod nagłych, to jest SOR i do tego nie trzeba błogosławieństwa z przychodni; poczekaj jak się wieść rozniesie, to będziesz miał samych mdlejących od wejścia albo zwijających się z bólu (ale tylko w poczekalni zatrzaśnięcie drzwi gabinetu z drugiej strony ich uleczy)
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: SOR jest od nagłych przypadków ale tylko po godzinach pracy lekarza rodzinnego.
Odpowiedz@archeoziele: a później przychodzą do rodzinnego i czekają zakrzyczani w poczekalni ze stanem przedzawałowym... a w przychodni mogą tyle samo co pacjent i postronni, czyli wezwać karetkę, no jeszcze EKG dla potwierdzenia, ale niewiele więcej
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 3 lipca 2015 o 0:30
@PiekielnyDiablik: swoją drogą to dziwne ze jeden mój komentarz dostaje + a drugi - mimo że oba wyrażają to samo stanowiskio....
OdpowiedzCo to za "kolka watrobowa", ktora operuje sie? Jesliby taki zasluzony dawca krwi musial oddac 5 litrow (na raz), to nie robilby potem problemow z przepychaniem sie.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: wywołana kamicą żółciową, z kamykiem uwięźniętym w szyjce pęcherzyka,ostrym zapaleniem pęcherzyka. Wypisu pacjenta jeszcze nie widziałam.
Odpowiedz@MaybeXX: Wchodzenie w dyskusję nic nie wniesie, w internetach sami lekarze i nie przegadasz. Matka mojej koleżanki z roku miała podobną sytuację jak Ty. Takie życie...
Odpowiedz@MaybeXX: Moim zdaniem, zadnych "kolek watrobowych" nie operuje sie, natomiast "cholecystolithiasis" z zaklinowanym kamieniem zolciowym - jak najbardziej. Ale o takiej, przypuszczanej przez ciebie diagnozie nie bylo w opowiesci ani slowa. Kolka watrobowa JAKO TAKA chyba w medycynie nie istnieje. Za niescislosci narratora - nie odpowiadam. Natomiast kolka PRZY KAMICY ZOLCIOWEJ jest i to dosc czesto. tyle do nazewnictwa, ale moze w Polsce opisuja to inaczej?
OdpowiedzDla większości pacjentów ich stan zawsze jest nagły, bo przecież nagle przyszli do lekarza.
Odpowiedz@tatapsychopata: ostatnio nagłym przypadkiem była pani po receptę na maść. Bo zrobił jej się na dupie czyrak. Wiem, bo się "chwaliła" w poczekalni, a jak się drzwi otworzyły, to pchała się przed następnym pacjentem i darła, że ona musi, bo ją to boli.
Odpowiedz@Toyota_Hilux: Czyli to był klasyczny przypadek konieczności zastosowania maści na ból dupy. Piękne!
OdpowiedzAleż się rzuciliście na tą lekarkę. Wymagacie od lekarza żeby ustalał kolejkę, leczył, w między czasie obsługiwał wszelkich urzędasów typu NFZ i diabli wiedzą co jeszcze. Opisująca zdarzenie pracuje w przychodni, więc od organizacji ruchu pacjentów jest personel pomocniczy a od leczenia lekarz. Wykażcie trochę rozsądku w osądach.
Odpowiedz@Zocha: Tylko że personel pomocniczy siedzi w rejestracji a nie stoi pod każdym gabinetem. Lekarzowi korona z głowy nie spadnie, jak dupę z krzesła ruszy. Lekarz to kto kto, kuźwa?? Bóg? Nie! Zwykły rzemieślnik jak szewc czy hydraulik.
Odpowiedz@zmywarkaBosch: jeśli chcesz być leczonym przez rzemieślnika, to skorzystaj sobie z usług felczera po szkoleniu w systemie chińskim - 36 najpowszechniejszych chorób na sześciotygodniowym kursie.
Odpowiedz@Severian: Co ma jedno z drugim wspólnego? Felczer jest od czego innego lekarz od czego innego. Chyba że tak jak u ciebie. I głowa i dupa to to samo.
Odpowiedz@zmywarkaBosch: ano to, że lekarski rzemieślnik to felczer. Wbijasz określoną liczbę jednostek chorobowych do głowy z ich leczeniem i tyle. Nie wnikasz w patofizjologię powstawania choroby, mechanizmy działania leków itd. Masz do wykucia proste łańcuchy choroba-leczenie. Tylko gdy się pojawia kilka-kilkanaście współistniejących chorób lub coś poważniejszego, to poziom trudności rośnie w sposób geometryczny. A za osobiste wycieczki podziękuję.
Odpowiedz@zmywarkaBosch: Lekarz w tym czasie spokojnie może skończyć wypisywanie karty poprzedniego pacjenta, dzięki czemu mogą być mniejsze przerwy między przyjmowaniem, ale to trzeba nieco zrozumienia, a nie wymagania, aby lekarz nie tylko leczył, ale także jak to określasz " ruszył dupę ze stołka" wyszedł, ukłonił się jaśnie wielmożnemu pacjentowi w pas, całując mu stopy w podzięce, że raczył się pojawić, wziął go na barana i zaniósł do gabinetu. Po badaniu oczywiście powinien go do drzwi przychodni odprowadzić, sprawdzić czy sie pacjent dobrze ubrał i pozapinał,cmoknąć w czółko na dobrą drogę, po czym powtórzyć cykl od momentu kłaniania się w pas. Litości.
OdpowiedzDobra, dobra. A teraz chce wiedziec w jakiej kolejnosci ostatecznie ich przyjelas.
Odpowiedz@Vampi: przecież napisała :) "Zawsze pacjentów w stanach nagłych przyjmuję poza kolejnością."
Odpowiedz@Anexoza: Ich było 4. A pytanie nie brzmi: "którego pierwszego przyjęła", tylko "w jakiej kolejności". Różnica dość istotna
Odpowiedz@Anexoza: 3 z 4 nie było nagłych to rzeczywiście wiadomo.
OdpowiedzTakie kwiatki widuję często w szpitalu na Banacha. I tylko względny porządek jest pod gabinetem onkologa. Nie jest to kwestia ogarnięcia przez lekarza (bo podobnie jest na oddziale onko) tylko zachowania pacjentów. Czy ludzie muszą naprawdę ciężko zachorować żeby zmądrzeć i zrozumieć innych?
OdpowiedzTo, że pacjent w "stanie nagłym" trafił do zwykłej przychodni, to już błąd. No chyba że mu się to w / pod przychodnią zaczęło?.. Bo generalnie, poza ww sytuacją, jeśli ktoś ma siłę iść do przychodni, i nie boi się o swoje życie (nie wzywa karetki), to czemu ma być poza kolejnością przyjęty? Irytacja pana, który sobie na przyjęcia poza kolejnością przez lata zapracował, jakoś mnie nie dziwi.
Odpowiedz@bloodcarver: No tak, pacjent przychodząc do przychodni popełnia błąd. A skoro tak to niech czeka w kolejce? Pomijam już, że został wprowadzony do gabinetu a nie sam się pchał... Wiesz, miałem Ciebie za dość rozsądnego.
Odpowiedz@sixton: Jeśli nie sam przyszedł, to fakt, błąd popełniła jego rodzina, czy kto go tam ciągnął do przychodni zamiast na SOR. W takim układzie to oczywiście nie powinien czekać, a irytacja krwiodawcy powinna była być skierowana na tego nieodpowiedzialnego gościa, co pacjenta przywiózł w nieodpowiednie miejsce, opóźniając swojemu bliskiemu operację, a przy okazji rozwalając kolejkę...
Odpowiedz@bloodcarver: Jest wielu pacjentów, którzy jak coś się dzieje, to udają się najpierw do lekarza pierwszego kontaktu. Fakt, wydłuża to "konkretną pomoc", ale z drugiej strony pacjent jest już pod opieką lekarza. Dwa - czasami po prostu ktoś jest w pobliżu przychodni, gdy coś zacznie się dziać (Maybe XX wie jak było). Jest też ogrom tych, którzy zamiast do przychodni udają się na SOR (nie mylić z ambulatorium, nocną i świąteczną opieką) z katarem, bólem palca, po wizycie u lekarza z receptą w ręku...
Odpowiedz@bloodcarver: Nie, no, nie musisz tłumaczyć. Już zrozumiałem, że zbrodnią tego gościa było rozwalenie kolejki. A to bydlak jeden i cham. I pewnie jeszcze przekupił głupią rejestratorkę, żeby mu pomogła wejść bez czekania. Czy to już czasem nie jest przestępstwo?
Odpowiedz@bloodcarver: Stan nagły niekoniecznie musi oznaczać zagrożenia życia a nawet jeśli - pacjent nie musi wiedzieć o tym, że jest aż tak źle. Kilkukrotnie zdarzyło mi się w stanie nagłym podejść do przychodni (dla usprawiedliwienia, mam ją pod nosem, krócej zajmie mi nawet doczołganie się do niej niż czekanie na karetkę) i przyjmowano mnie z marszu, pomiędzy pacjentami.
OdpowiedzJa naprawdę nie rozumiem, co tu się dzieje. Fajna historia, pokazująca tę mniej znaną perspektywę, moim subiektywnym zdaniem MaybeXX zachowała się zarazem asertywnie i w porządku - a w komentarzach czepianie się i na siłę wyszukiwanie niuansów. Ludzie, wyluzujcie!
Odpowiedz@Anexoza: Bo Piekielni dawno zeszli na psy. Kiedyś 2,3 lata temu było tu co poczytać, a komentujący wyrażali swoją merytoryczną opinię. Teraz nie dość, że historie w większości to żale gówniarzerii, to jeszcze przedszkole w komentarzach. Ale admini sami sobie winni, że strona umiera. Zrobili wszystko, zeby tych dobrych, ciekawie piszących pod byle pretekstem zniechęcić. Teraz piszą nadal ciekawie, ale w innych miejscach. Stara gwardię, którą czytywałem z przyjemnością pozdrawiam.
Odpowiedz@StaryKocur: A możesz podzielić się wiedzą ( w prywatnej oczywiście ), gdzie piszą, bo z chęcią bym poczytała?
OdpowiedzWg. mnie taka powinna być kolejność: 1, 3, 2, a 4 powinien spadać do domu.
Odpowiedz@iks: nigdy nie zdarzyło ci się spóźnić do lekarza? Mi parę razy tak [z przyczyn na które wpływu nie miałam, mn. wizyta 600 km od domu, samochód się zepsuł 100 km od celu]... ZAWSZE byłam przyjmowana mimo spóźnienia, ale po pierwsze jeśli tylko miałam możliwość to dzwoniłam z informacją [podając przybliżony czas dotarcia, jeśli tylko byłam w stanie] ORAZ po dotarciu siedząc grzecznie na tyłku i czekając aż lekarz będzie miał chwilę [tzn. sam mnie zawoła]. W efekcie nigdy nie spotkałam się też z awanturami, że "spóźniła się i chce być przyjęta". Dla mnie kolejność powinna być 1,3,2 i 4, jak lekarz będzie miał "dziurę" [czyli siedzi i czeka].
Odpowiedz... i jeśli będzie chciał
Odpowiedz@pokrzywdzona: myślałam, że akurat to będzie oczywiste... ale nie spotkałam jeszcze lekarza, który nie przyjąłby czekającego pacjenta w trakcie "dziury", nawet jeśli mowa o kimś nie zarejestrowanym.
Odpowiedz@bonsai: Niestety, nie dla wszystkich jest to oczywiste. Kilka razy widziałam sytuację, jak spóźniona ponad godz. Babcia, lat ok. 50 burzy się, że lekarz w przerwie poszedł do toalety a nie obsłużył jej, najważniejszej królewny.
Odpowiedz@pokrzywdzona: zdaje się, że opisałam jak powinni zachowywać się normalni ludzie w takiej sytuacji, a nie krzykacze i awanturnicy? Tak więc bardzo proszę o wzięcie poprawki na własne przemyślenia.
OdpowiedzHonorowemu dawcy zabrakło honoru
Odpowiedzciekawa historia
OdpowiedzChciałam zaplusować, ale mi myszka zjechała i kliknęła "słabe" :(
Odpowiedz