O kobiecie zaradnej.
Siedzę w biurze, świeżo po ósmej, czyli ledwo otworzyłam. Wchodzi ona. Na pierwszy rzut oka się nie wyróżnia, ale wiem też że to nie stała klientka bo jej nawet nie kojarzę.
Podchodzi do biurka i pyta czy ulotkarze dzisiaj dostają u nas wypłaty. (Tu należy nadmienić że biuro zajmuje się wypłatą wynagrodzenia ulotkarzy. Mają swojego koordynatora ale to biuro ich rejestruje i im płaci.)
Na moją zdziwioną minę szybko dodaje, że roznosi ulotki dla biura X. Biuro X od pół roku nie należy do naszego rewiru. Nawet gdybym chciała kobiecie pomóc, to nie mogę. Najzwyczajniej na świecie ni widziałabym jej na liście płac.
Zawiedziona mruczy coś pod nosem i wychodzi. Po chwili wraca, z psem, który ujada jak szalony.
I zaczyna się przeprawa. Dlaczego ja nie mogę jej wypłacić, przecież to ta sama firma itp.
Cierpliwie tłumaczę, że nie nasze biuro jej płaci, tylko biuro X, bo to dla nich roznosi ulotki. Nie mogę jej zapłacić pieniędzy z naszego budżetu.
Myśli kilka minut po czym wpada na genialny pomysł. Ona pojedzie do biura X po te pieniądze, ale że nie ma co z dzieckiem zrobić to nam je tu przyprowadzi około 11:00 na godzinę.
Zbaraniałam. Obca kobieta, chce zostawić dziecko pod opieką obcych ludzi. Przekazałam w kilku cierpkich słowach, że to nie przedszkole, nie zamierzam się opiekować dzieckiem kobiety której nie znam.
Bulwers, szok, niedowierzanie. Kobieta była maksymalnie zdziwiona że odmówiłam. Bo jak to tak, przecież ona u nas pracuje. Bluzgi jakie się posypały nie znajdowały się nawet wcześniej w moim słowniku.
Pewnie, normalka. Każdy pracownik przecież zostawia dzieci w biurze na czas pracy, to ja jestem podłym człowiekiem, który nie chce pomóc. Psa dorzuciłaby mi gratis?
Biuro kredytowe
Nie wiem co, niektórzy ludzie mają w głowach. Mi ostatnio znajoma mówiła, żebym, w mój pierwszy od dłuższego czasu dzień, przyszła po jej trzyletniego dzieciaka, bo ona chce się wyspać.
Odpowiedz@CatGirl: No pewnie, bo Ty nie musisz się wyspać- w mniemaniu matki zwłaszcza jeśli nie masz własnych dzieci
Odpowiedz@Poziomeczka: Powinnam ją zrozumieć, jestem taka złośliwa! Ale to się zemści na mnie, kiedy będę miała własne dzieci! :D
Odpowiedz@CatGirl: Nie, nie. Wtedy "zrozumiesz". To słowo jest tak często powtarzane przez świeżo upieczone matki, że mam wrażenie iż w sekundzie poczęcia dziecka na rodziców spływają jakieś arkana tajemne z niemal każdej dziedziny życia.
Odpowiedz@Ara: powiem Ci w styczniu ;)
OdpowiedzTo ja chyba tępa jestem. Jeszcze nie "zrozumiałam"...
Odpowiedz@singri: Nie byłaś godna tej wiedzy! :D
Odpowiedz@Poziomeczka: Trzymam kciuki i bardzo proszę o informację! :)
OdpowiedzHmmm... Czyli zamiast zrywać się o 7, prowadzać małą do przedszkola i ogarniać przyszywaną ciocię do odbierania, mogę po prostu zabrać ją do pracy i zdać szefowi? No bo przecież dla niego pracuję! Dawno się tak nie uśmiałam...
OdpowiedzA niechby przyprowadziła. Potem tylko zgłosić do odpowiednich służb i na drugi raz wiedziałaby, że z obcymi się dziecka nie zostawia...
Odpowiedz@katma: tylko po co niewinnemu dziecku ten stres?
Odpowiedz@menevagoriel: Lepszy kontrolowany stres niż jak matka zostawi kiedyś pod opieką przypadkowej osoby, która może zrobić dziecku krzywdę. Im szybciej zrozumie, że dziecko w tym wieku samo o siebie nie zadba, tym lepiej.
Odpowiedzciekawe co by zrobila jakby musiala dzieciaka odbierac z pogotowia opiekunczego
Odpowiedz"Na moją zdziwioną minę szybko dodaje że roznosi ulotki dla biura X. Biuro X od pół roku nie należy do naszego rewiru." Wow. Dopiero co pół roku tremu pozmienialiście zasady. Jak często to robicie, te zmiany rewirów? Idiotka nie ogarnia, że jak się zatrudnia u X to po pół roku pracuje u Y. Kompletna idiotka, zwykły robol przecież. Kiedyś się przekonasz o swoim błędzie. Módl się byś zdążyła go naprawić... Masz bardzo fajną firmę. W sam raz dla ciebie.
Odpowiedz