Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Studenci kontra reszta świata :) Ze względów osobistych wzięłam urlop dziekański na…

Studenci kontra reszta świata :)

Ze względów osobistych wzięłam urlop dziekański na trzecim roku. Po powrocie, pełna świeżej energii kieruję się jak każdy student do najgorszego i najbardziej problemowego miejsca - dziekanatu :) Ku mojemu zdziwieniu Panie miłe, pomocne. Czyżby przez rok coś się zmieniło? O naiwności.

W związku z powrotem pytam się uprzejmie o zasady kontynuacji studiów (czyt. różnice programowe, dodatkowe opłaty, promotorzy prac). Oczywiście nie ma żadnego problemu, nic nie trzeba płacić i zaliczać!! Wystarczy tylko podpisik i witamy ponownie. I tu zaczynają się piekielnośi.

1. Koniec pierwszego semestru.
Udaję się do dziekanatu po kartę egzaminacyjną. Wszystko pięknie i ładnie, nawet życzą mi powodzenia. Mijają dwie godziny i bum!! - telefon z dziekanatu. Dowiaduje się, że mam 5!! przedmiotów do zaliczenia extra wynikających z różnic programowych. I co teraz? Ja zonk, szczena opadła. Tłumaczę, że zostałam poinformowana o braku różnic we wrześniu. Pani - już nie taka miła rzekła "trzeba było się jeszcze raz zapytać", po czym rzuciła słuchawką.

2. Opłaty.
Załamana i wku#### udaję się z powrotem do dziekanatu po kartę różnic. Popadam w konflikt z kierowniczką (mam cięty język i nie dam sobie w kaszę dmuchać). Pytam po raz kolejny o kwestie finansowe itd. Odpowiedź oczywista: nie, nie trzeba nic płacić. (W regulaminie nie było wzmianki o opłatach za różnice). Zaliczanie jakoś szło gładko.

W maju mając przerwę między zajęciami chodziłam bez celu po korytarzach. Znudzona zaczęłam czytać statut i regulamin szkoły rozwieszony na ścianie. Moją uwagę zwróciła świeżo wydrukowana kartka i powieszona obok regulaminu - a tam ogromny "Cennik usług". Nagle za każdy przedmiot wynikający z różnic należy zapłacić 200 zł!!!! Będąc w szoku, czym prędzej udaję się w swoje ulubione miejsce i pytam po raz kolejny o pieniądze. Odpowiedź brzmiała: "No to chyba oczywiste nie?" No chyba nie.
Później od ochroniarza dowiedziałam się, że ta Uczelnia tak niestety funkcjonuje. A dokument wywiesili dlatego, że czekała ich kontrola z PKA.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że Panie z dziekanatu nie czują się w żaden sposób winne. W czerwcu musiałam ot tak wyrzucić ponad 2300 zł na szkołę.

I wisienka na torcie:

Na ostatnich zajęciach rektor osobiście z kierowniczką dziekanatu rozdawali ankiety oceniające uczelnie. Oddają ją w dziekanacie Pani KIEROWNICZKA powiedziała: "Mam nadzieję, że wystawiła Pani nam pozytywną opinię, takie miłe i wyrozumiałe dla Was studentów jesteśmy". Odpowiedziałam, że "nie, opinia nie jest miła i upewniając się, że nie zniszczy Pani tej ankiety skserowałam ją z ankietami innych, którzy tak samo myślą jak ja i przekazaliśmy je rektorowi i właścicielom uczelni."

PS. Skarga do PKA też została wysłana.

studia

by lilcia
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Rak77
13 17

Sytuacja piekielna ale... Wszystkie te problemy razem i każdy z osobna to wynik tego samego. Umowa, wszak ta uczelnia to też rodzaj podmiotu gospodarczego, zawarta nie pisemnie tylko "na gębę". A jak ci na koniec powiedzą że trzeba jeszcze dopłacić xxxxzł? Też się wku###z i zapłacisz?

Odpowiedz
avatar macchmie3
2 8

@Rak77: Studiuję na PG na studiach stacjonarnych i z tego co pamiętam to na początku studiów podpisywałem jakąś umowę z uczelnią.

Odpowiedz
avatar Rak77
6 10

@macchmie3: W umowie zawarte są opłaty, terminy, warunki itd..? W najgorszej umowie jest odnośnik do konkretnego regulaminu (warto go przeczytać i zapisać obowiązującą treść dla potomnych) Jeśli tak, to nie wiem skąd zaskoczenie.

Odpowiedz
avatar Tasia
7 7

@Rak77: Na PG tak to nie działa - podpisywałam umowę w związku z oblanym przedmiotem(no bywa, nikt nie jest idealny), zobowiązałam się do zapłacenia opłaty za powtarzanie w wysokości 10zł za godzinę. PG niedawno stwierdziło że opłata to 12zł, a prawo działa wstecz - nie podoba się to do widzenia. Dlatego jestem w stanie uwierzyć w to że opłaty mogły się nagle pojawić.

Odpowiedz
avatar fondenate
1 1

@Rak77: umowa umową, ale jej zapisy mogą być niezgodne z prawem (tzw. "klauzule niedozwolone"-obowiązują także uczelnie i szkoły policealne). Same uczelnie często nie stosują się do treści umów, zmieniają treść załączników (integralną częścią mojej umowy ze szkołą policealną był statut, do którego wgląd był możliwy tylko w sekretariacie, bez możliwości tworzenia kopii). Ostatnio miałam przejścia ze szkołą policealną, w której "nie uczą kosmici", za to pracownicy biurowi nie potrafią wklepać wypowiedzenia do CRMa, nie potrafią księgować w nim wpłat, a przepływ informacji mają zerowy. Efekt był taki, że przed zapoznaniem się przez dyrekcję z moim odwołaniem od wezwania do zapłaty dostałam pismo, według którego nie mam żadnych zobowiązań wobec owej szkoły. Od pracownicy, przy której przez całą rozmowę siedziała dyrektor. Zapytałam czy wiedzą, co właśnie zrobili-w efekcie dyrektor w 5 minut zapoznała się z 4 stronami odwołania i wyraziła zgodę na to, żebym nic nie płaciła. Na piśmie.

Odpowiedz
avatar Ara
1 3

@LittleBlueButterfly: Oj nie mierz wszystkich swoja miara. Moze ona akurat ma leb na karku i jest zaradna, nie tak jak ty?

Odpowiedz
avatar duzajedza
9 9

@LittleBlueButterfly: Przepraszam, to co się liczy? Studia nie, zaradność nie... Więc co?

Odpowiedz
avatar singri
11 11

Jasne, a Ty od razu po studiach siądziesz w garniaku za biurkiem i będziesz wydawać polecenia... Nie ma to jak sobie ciut samoocenę podnieść. PS: Pracuję na zmywaku. Ostatnio było wesele na 137 osób. Ogarnęłam wszystkie brudy sama, miałam czas zjeść, pogadać. A na koniec młodzi przyszli na kuchnię podziękować. I nie szło przetłumaczyć, że oni nam za to zapłacili... Nie taki zmywak straszny, też może dać satysfakcję

Odpowiedz
avatar SunnyBaby
9 9

@LittleBlueButterfly: Akurat zaradność to taka cecha, która przydaje się zawsze i wszędzie.

Odpowiedz
avatar Ara
9 9

@duzajedza: Jak to, nie wiesz? Mityczne ZNAJOMOŚCI :) Bo przecież gdyby nie znajomości, to LittleBlueButterfly już dawno miałby pracę marzeń, na którą zasługuje z samego faktu, że mu się chce. To wszystko wina układu i spisku. Broń Boże nie samego LittleBlueButterfly... :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

Ja na zmywaku na chwilę obecną zarabiam 6€/godz. + W weekend za jakieś wesele (zmywanie) ok. 70€ za wesele. Pracuję w Niemczech.

Odpowiedz
avatar lotos5
0 0

@pokrzywdzona: No to słabo

Odpowiedz
avatar esquires
6 10

Nie takie długie

Odpowiedz
avatar kaede
8 8

Mogłaś napisać o umorzenie opłaty, jeśli miałaś jakieś przesłanki (oczywiście niedoinformowanie nie jest argumentem) - teraz to już po ptakach. Babom w dziekanacie nie ufam, bo jest kilka wersji regulaminu na naszej uczelni (wersja obowiazujaca zalezy od tego kiedy, kto zaczął studia). Owszem, dużo problemów da się uniknąć znając regulamin uczelni i program studiów, ale sporo decyzji pozostaje w gestii kierownika studiów/dziekana. Można sobie wyobrazić jak te ich układziki na uczelni wyglądają skoro profesorowie znaja sie z 20 lat i sa na ty. Nasz promotor odchodzi z pracy, teoretycznie juz teraz powinni wyznaczyc nam nowego ale dogadali sie miedzy soba w dziekanacie ze nas 'udupią' (bo zmiana promotora to darmowe przeciagniecie obrony o 3 miesiace) i będziemy powtarzać semestr (dla nich dodatkowa kasa). No nic, sprawa leci do rektora, ale głupie jest to że przepisy w ogóle pozwalają im na odrzucenie podania o zmianę promotora argumentowana winą wykładowcy.

Odpowiedz
avatar imhotep
9 9

Po pierwszej akcji z dziekanatem powinnaś prosić ich o informację na piśmie z datą i podpisem.

Odpowiedz
avatar LenaMalena
3 5

@imhotep: Ja raz poprosiłam panią z dziekanatu, by podpisała mi się z datą/przybiła pieczątkę na kopii dokumentu, który jej dałam. Na początku nie wiedziała o co mi chodzi. Potem powiedziała, że nie jest upoważniona do takich rzeczy!

Odpowiedz
avatar Ara
3 3

@LenaMalena: To mowisz ze chcesz sie zobaczyc z kims, kto jest. Nie daj sie zbyc w ten sposob.

Odpowiedz
avatar chipsi
1 1

Znam to z doświadczenia. Miałam powtarzać semestr. Wszystko załatwione, podpisane i dostaje pismo z informacją o skreśleniu z listy studentów. Biegnę do dziekanatu - odesłali do dziekana a ten mi że "to nie przedszkole, jak nie wiedziałam miałam się zapytać". Nosz, ale o co jak wszystko było jasne, tylko informacje z dziekanatu niewłaściwie. Na szczęście udało mi się reaktywować.

Odpowiedz
avatar nighty
3 3

Najgorsze i najbardziej problemowe miejsce? Nie u mnie ;) Moja (już była, chlip) pani I. z dziekanatu to jest najmilsza i najbardziej pomocna kobieta na świecie która z uwagi na brak swoich dzieci to traktuje swoich studentów jak dzieci. Pomoże, doradzi, cieszy się gdy uda nam się pomyślnie zdać sesję w 1 terminie i pociesza gdy sesję ktoś oblał. Żaden wybryk, żadne zaniedbanie studenta nie jest chyba w stanie jej wyprowadzić z równowagi. Przy odbieraniu indeksów, mieliśmy zawsze na początku nowego semestru na samym dole mieliśmy wpisane "Powodzenia!" i uśmiechniętą buźkę. Z okazji dnia polonistów studenci zrobili tablicę pt. Najważniejsze rzeczy jakie należy wiedzieć o kierunku. Na samym środku był opis pani I. jako "anioła instytutu" i "jeśli ktoś nam spróbuje zabrać panią I. z dziekanatu bo redukcje, to byli i obecni studenci urządzą strajk okupacyjny dziekanatu!".

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 lipca 2015 o 9:27

Udostępnij