Byłem kiedyś u brata na Śląsku, poszliśmy z bratową i bratanicą (5 lat) do parku, na plac zabaw. Plac był dosyć bogaty w atrakcje dla dzieci, zaś prawdziwą furorę robiła ogromna huśtawka w kształcie łodzi (była tak wielka, że musiała ją obsługiwać osoba dorosła).
Oprócz naszej trójki (brat był w pracy), na jednej z ławek usiadły dwie dziewczyny, na oko po dwudziestce, z córeczką w wieku mojej bratanicy. Ponieważ siedziały blisko, widziałem i słyszałem wszystko, co tam się działo.
Paniusie się rozsiadły i praktycznie od razu wyciągnęły piwa w puszce. Zaczęła się popijawa (w miejscu publicznym!), której towarzyszyły plotki, połączone z solidną dawką wulgaryzmów ("A ten mój, k...a...", "A słyszałaś, k...a, że ta j...ęta Zośka..." i tak dalej).
Nie to okazało się najbardziej piekielne. Dziewczynka, która była z nimi (z rozmowy wyszło, że córka jednej z nich), cały czas próbowała nakłonić je do zabawy, lecz panienki nawet nie drgnęły (ciągle słyszałem: "Nie przeszkadzaj!”).
W końcu dziewczynka "podczepiła się" pod nas i bawiliśmy się razem. Widać było, że jest szczęśliwa i jak bardzo tego potrzebowała.
Jaką trzeba być matką, żeby tak olewać własne dziecko, które chce się po prostu pobawić? Byliśmy na placu zabaw, panienki jednak uznały go za doskonałe miejsce na libację. Ta dziewczynka była naprawdę grzeczna, wręcz stanowiła przeciwieństwo swojej matki i (powiedzmy) ciotki.
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę. Trwało to dosyć długo, po skończeniu piwa „damy" wyrzuciły puszki za siebie (koszy było mnóstwo dookoła) i wyciągnęły z torebki kolejne 2 Żubry.
Ja sam nie mam dzieci, ale nie wyobrażam sobie, żebym wyciągnął w parku flaszkę i zaczął ją żłopać do spółki z moją bratową. :(
Park z placem zabaw
Patologia się mnoży. Pewnie do trzydziestki machną sobie jeszcze kilkoro dzieci, którymi będą zajmować się tak samo jak tą dziewczynką.
Odpowiedz@Barcelona: Może by mi szczęka tak nie opadła, gdyby były to dwie "żulice"... ale były to dwie normalnie wyglądające, zdrowe babki :(
Odpowiedz@szamanisko: Nie od razu Rzym zbudowano do etapu wyglądu pań z dworca trzeba ciężko pracować.
OdpowiedzNajbardziej piekielny jesteś ty za niezadzwonienie po policje.
Odpowiedz@Oisel: "Najbardziej"...? Rozumiem, że można krytykować autora za brak reakcji, ale żeby od razy przypisywać mu największą piekielność? Czy twoim zdaniem urządzanie libacji na placu zabaw i brak zainteresowania własnym dzieckiem jest mniej godne potępienia niż niewezwanie policji w takiej sytuacji...?
OdpowiedzZ jednej strony racja, że powinno się wezwać policję, ale z drugiej też bym się wahała. Bo czy powinno się fundować małej traumę? Bo najprawdopodobniej nie skonczyloby się na mandacie.
Odpowiedz@Agness92: na szczęście dorastanie z matką-pijaczką nie jest nawet najmniejszą traumą, więc wszystko spoko, po co się wtrącać w ich rodzinne sprawy :)
Odpowiedz@Oisel: Oisel ty jesteś taki tępa czy tylko udajesz? To jest Polska, dziewczyno, codziennie widzi się meneli spożywających alkohol w miejscu publicznym - i nikt z tym nic nie robi, a nawet jeśli zadzwoni się na policję, ta cię skieruje do straży miejskiej - która też nic z tym nie zrobi, bo "nie będzie znamion przestępstwa". Te paniusie nie stanowiły zagrożenia dla przechodniów, nie wymachiwały bronią w stronę ludzi, więc służby g..no by z tym zrobiły... Nie pochwalam zachowania tych bab, ale telefon na 997 czy 112 NIC by nie dał. Próbowałaś kiedyś zadzwonić? Jak policja przyjechała po minucie i zgarnęła takiego delikwenta, to znaczy, że albo śniłaś, albo masz wujka-komendanta. Pomyśl czasem, zanim coś powiesz!
Odpowiedz@szamanisko: To jeśli nie było zagrożenia, to co jest w tej historii piekielne według Ciebie? Jak dla mnie zagrożenie było duże. Może nie dla przechodniów, ale czy to musi być zawsze najważniejsze?
Odpowiedz@grupaorkow: jedno czy dwa piwa, nawet jeśli miejsce nieodpowiednie z kobiety pijaczki nie robią.
Odpowiedz@Oisel: Policję do piwa w parku? Ludzie, wam już całkiem mózgi wyprało?
Odpowiedz@grupaorkow: Bez przesady kobiety wypiły 2 piwa w parku to wcale nie świadczy o tym że matka jest alkoholiczką ,nie popadajcie w paranoje, dziecku krzywda się nie stała , po prostu matka odmówiła jej zabawy tego akurat konkretnego dnia nie musi to świadczyć o tym że zawsze olewa córke.
Odpowiedz@Agness92, Kezia: autor historii użył takich słów jak "libacja", "popijawa", "żłopanie flaszki". Nie mówię, że wypicie dwóch piw robi z kogoś alkoholika - zmierzam do tego, że albo autor kłamie i koloryzuje, albo (jeżeli określenie "libacja" jest adekwatne) jest bardzo mało odpowiedzialnym człowiekiem, który widząc male dziecko będące pod opieką pijanych, wulgarnych kobiet nic z tym nie zrobił. W obu opcjach słabo to wygląda.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 czerwca 2015 o 22:37
Moja wypowiedź będzie dotyczyć Was, drodzy komentujący. Zdanie Wasze jest takie, że wezwać należało policję. Wiecie co mogłoby nastąpić dalej? Dziecko jedzie na izbę, sprawa trafią do sądu i dajmy na to, jakiś sędzia stwierdza, że dziecku będzie lepiej "w innym miejscu". Dziewczynka trafia do rodziny zastępczej. Chwilę później widzę Wasze wpisy brzmiące mniej więcej tak: Jak można odbierać dziecko porządnej kobiecie!! To kradzież dzieci dla pieniędzy!!... itp., idt.
OdpowiedzNie rozumiem bezczynnego przyglądania się całej sytuacji. Zawsze można jakoś zareagować, piją piwo na placu zabaw, a Ty psioczysz w internecie, zamiast głośno zwrócić uwagę.
Odpowiedz@Zielonaa89: Zwrócić uwagę? Naprawdę łudzisz się, że w czymkolwiek to pomoże? W najlepszym wypadku dowiesz się paru ciekawych rzeczy o sobie a panie nadal będą pić (chyba, że jesteś dwumetrowym mężczyzną). Można także zadzwonić na policję (lub straż miejską) i mieć nadzieje, że zechcą przyjechać... oraz, że zdążą zanim panie sobie pójdą.
Odpowiedz@Zielonaa89: Zielonaa89, po nicku wnioskuję, że masz jeszcze mleko pod nosem... Rozumiem, że ty zawsze i wszędzie w takiej sytuacji wyciągasz telefon i od razu grzecznie dzwonisz na policję, która oczywiście po minucie przyjeżdża i tak opieprza pijące kobiety, że te padają pokornie na kolana, grzecznie podnoszą wyrzucone puszki, po czym tulą swoje pociechy do piersi i bawią się z nimi jak prawdziwe matki do samego wieczora? Może skończ oglądać bajki na fox kids tv i rozejrzyj się, jak wygląda prawdziwy świat? A jak ci się nie podobają historie na piekielnych, zlikwiduj konto i nie będziesz musiała oglądać tego całego psioczenia!
Odpowiedz@Szamanisko mleko pod nosem to mogą mieć co najwyżej moi synowie... Nie, nie dzwonię na policję i sm za każdym razem kiedy napotykam taką sytuację, zapewniam Cię ze w niektórych kwestiach mam tak niewyparzoną gębe, że po prostu nie muszę. Z racji moich potomków dość często przebywam na placu zabaw, plac ogrodzony i monitorowany. Jeśli widzę że komuś nie chce się ruszyć dupy i np. wyjść zapalić kawałek dalej od placu i pali wśród dzieci to głośno i wyraźnie zwracam mu uwagę. Kiedyś mój syn na placu rozciął sobie rękę szkłem z butelki po piwie (było zakopane w piachu), więc może czasem przesadnie, ale zawsze reaguje na takie rzeczy.
Odpowiedz@sla: Może dobrym złotym środkiem między dzwonieniem na służby, a "zwykłym" zwróceniem uwagi byłoby oznajmienie paniom, że spożywanie alkoholu w takim miejscu jak plac zabaw jest nie tylko nieodpowiednie i nieodpowiedzialne, ale zakazane przez prawo i jeżeli nie pozbędą się swoich napoi albo nie przeniosą z nimi w dozwolone miejsce, sprawa zostanie zgłoszona odpowiednim służbom. I pomachać telefonem, że możemy w każdej chwili zadzwonić. Myślę, że by popsioczyły, ale się zmyły i pozbyły puszek. To, że służby porządkowe niewiele robią w takich przypadkach to smutna prawda, ale straszenie policją zwykle działa. A nawet gdyby w tym przypadku nie zadziałało, to i tak warto zareagować. Wiadomo, że od zwrócenia uwagi paniusie nie zmienią się nagle w przykładne matki, ale brak reakcji jest społecznym przyzwoleniem na takie zachowania, więc poniekąd nawet do nich zachęca. Jak ktoś nie jest wystarczająco dojrzały, żeby wpaść na to, że plac zabaw to miejsce, w którym należy się zajmować dzieckiem, a nie popijać piwko, to może chociaż nie robić tego "bo ludzie będą się przypie****ć". Lepsza taka motywacja niż żadna.
Odpowiedz@sla: Jesteś złym człowiekiem.
Odpowiedz@szamanisko: A po Twoich wypowiedziach i tonie jakim siew nich odnosisz do innych wnioskuję, że już jak się urodziłeś to byłeś bucem.
Odpowiedz@Zielonaa89: Zauważyłem jedną małą rzecz. W ferworze walki większość tu komentujących zauważyło tylko jeden aspekt: spożywanie alkoholu w miejscu niedozwolonym. Nikt praktycznie nie zauważył, że owe "damy' mają pod opieką małoletnie dziecko. W przypadku wezwania i przybycia służb na miejsce zdarzenia mandat za spożywanie alkoholu był by ich najmniejszym problemem. Większe kłopoty by miały za "opiekę" nad małoletnią pod wpływem alkoholu. Tu by nie skończyło się na postępowaniu mandatowym, a sprawą w sądzie.
OdpowiedzByłem kiedyś u brata na Śląsku. I wszystko jasne.
Odpowiedz@Toki221: Też za nimi nie przepadam :)
Odpowiedz@Toki221: Ach idioci i te ich stereotypy...
OdpowiedzJa znam z placu podobne sytuacje, z drobną różnicą - matki nie piją. Siedzą za to jak kołki na ławeczce i jak są same to czytają coś, albo rozmawiają przez telefon (to najczęściej, te darmowe rozmowy), a jak spotkają koleżaneczki to gadają o wszystkim i o niczym, byle tylko nie zajmować się dzieckiem. Może wychodzą z założenia, że w domu to dziecko zrobi bałagan, a tak na placu się wyszaleje (samo) i w domu nie będzie już problemu. A, a jak jest ładna pogoda to się opalają na placu zabaw. A dziecko to chyba tylko im przeszkadza.
OdpowiedzA w jakim wieku te dzieci są? Moja czterolatka sama się huśta, na zjeżdżalni czy w piasku też sobie radzi, koleżanki zawsze się znajdą, to po kiego mam się jej narzucać? Oczywiście jeśli rozlega się "Mamo,ja na to nie wejdę, pomóż mi" to pochodzę i podpieram czy asekuruję. Chodziłam za nią od zabawki do zabawki jak miała te 2-3 lata, bo i drabinka czasem za wysoką, i po ująć trzeba, i ryzyko urazu większe. Ale trzeba pozwolić dziecku na samodzielność.
Odpowiedz"i pobujać trzeba" tam miało być. Gupi telefon...
Odpowiedz@singri: Zgadzam się, że trzeba uczyć dziecka samodzielności, ale nie na zasadzie, że tak jak w historii, że opiekę nad nim przejmuje obca osoba. To autorka pilnowała niejako dziecka, bo mama była zajęta sobą.
Odpowiedzogólnie nie mam nic przeciwko piciu w miejscach publicznych (zaraz się posypią minusy, bo tu wszyscy praworządni :P), ale jak się to robi kulturalnie i nie śmieci, no i oczywiście nie przy dzieciach :/
Odpowiedz@madxx: mnie picie w miejscach publicznych, o ile jest kulturalne tez nie przeszkadza... ale jednak picie na placu zabaw, kiedy ma się pod opieką dziecko to przegięcie...
Odpowiedz@pasia251: właśnie to miałam na myśli :)
Odpowiedz2 piwa to libacja?
Odpowiedzhttp://piekielni.pl//uimages/services/piekielni/i18n/pl_PL/comments/3211/3211060abfed9b6dc7160e4372fb2056.png
Odpowiedza twoim zasr.... obowiazkiem było zawiadopmic POLICJE a nie bawic sie z dzieckiem. zajmowaniu sie dzieckiem w stanie nietrzezwosci zagrozone jest naprawde wysokimikarami - do odebrania dziecka włącznie! przez ciebie dziecko trafiło z powrotem pod opieke pijanej matki ktora mogla je np. utopic podczas kąapieli lub oblać gorącą wodą - jak ostatnmio ovbszernie o tym pisano! troche wiecej WYOBRAZNI - jak widzisz PRZESTEPSTWO to informuj o nim stosowne INSTYTUCJE! mozna bylo sie przeciez oddalic o te 100m i wykonac telefon na policje\! i po co tu sie jeszcze publicznie chwalic z niedopelnienia obowiazkow obywatelskich?
Odpowiedz