Historią to nie jest, ale muszę się wyżalić.
Sam jestem palaczem, ale rzucanie petów, gdzie popadnie, podczas gdy do kosza są może 3, góra 10 metrów, jest dla mnie rzeczą trudną do zrozumienia. I to bez znaczenia, czy to chodnik przy głównej ulicy, mała uliczka osiedlowa, czy ścieżka w parku - wszędzie walają się pety, co z całą pewnością nie nadaje walorów artystycznych tym miejscom.
Może to dziwactwo z mojej strony, ale wolę przejść nawet tych kilkanaście metrów z petem w ręku i wyrzucić go do kosza, niż rzucić go byle gdzie. Prawdopodobnie mam to z tego, że za młodości uzbierałem się petów, pracując jako chłopiec na posyłki w ośrodku wypoczynkowym.
Ogólny apel do palaczy: trochę kultury, do cholery!
Chyba wszędzie
"Fenomen Singapuru tkwi w regulującym niemal każdą dziedzinę życia i rygorystycznie egzekwowanym systemie prawnym. Kary są surowe: bardzo wysokie mandaty (za śmiecenie), publiczne biczowanie bambusowym kijem (za kradzież), a nawet kara śmierci (za handel narkotykami) i bardzo sprawnie wymierzane. Miasto obwieszone jest tabliczkami przypominającymi o tym czego nie wolno: śmiecić, pić i jeść w metrze, palić, przechodzić przez ulicę w niedozwolonym miejscu itd. Niby nic nadzwyczajnego, w Polsce też nie wolno rzucać papierków na ulicę- różnica tkwi w tym, że w Singapurze zakaz ten jest egzekwowany i za niedbale rzuconą koło śmietnika puszkę zapłacimy 1000 singapurskich dolarów" - to pierwsze co nam mówiono przed wyjazdem - i to się zgadza - egzekwowanie prawa.
Odpowiedz@Rak77: W Singapurze są też zakazane całkowicie gumy do życia- pewnie po to aby nie pluto nimi na ulicę ;-)
OdpowiedzDymek to mówisz, że lubisz puścić dymka?:)
Odpowiedz@komentator555: Niom:)
OdpowiedzKazdy palacz jest jednak w moich oczych pierd*lniety umyslowo, bo zatruwa siebie i srodowisko na raty, a potem (gdy zachoruje na n.p. raka pluc, zwezenie naczyn wiencowych, czy inne powodowane/pogarszane przez palenie) ma pretensje do calego swiata, tylko nie do siebie. Oraz wywala kupe forsy latami przez okno, nie liczac, co moglby za nia innego sobie sprawic (zamiast puscic z dymem). Przewaznie jest to ekwiwalent dobrego domu w ciagu zycia silnego palacza (dni zycia x srednia liczba wypalonych papierosow/dzien x cena papierosa + procenty od zaoszczedzonych pieniedzy) i czesto jest to kwota wyzsza niz glowna wygrana w totolotka. I smierdza do tego silnie i ohydnie na spora odleglosc, az sie rzygac chce.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: A mnie tam mało obchodzi na co ktoś pieniądze wydaje i co robi ze swoim zdrowiem :-)
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Poza tym akurat argument z wywalaniem kasy jest kompletnie nietrafiony. Bo licząc na szybko przeciętny palacz w ciągu roku spokojnie "wypala" laptopa, albo wakacje w ciepłych krajach. Pokaż mi przeciętnego Kowalskiego, co nie pali, który co roku jeździ na Malediwy na wakacje :-)
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: To w takim razie nie leczmy też grubasów, alkoholików ani narkomanów. W końcu chorują na własne życzenie...
Odpowiedz@Astarte25: I tych z wielkich miast, sami na własne życzenie wychodzą z domu i wdychają spaliny. I tych co jedzą, ale jedzenia sami nie hodują. W kupnym jest szkodliwa chemia. I tych co po schodach chodzą, a o narciarzach czy snowboardzistach nie wspomnę.
Odpowiedz@Astarte25: Lepiej wątrobę przeszczepić młodej osobie po wypadku niż wieloletniemu alkoholikowi...
Odpowiedz@no_more: Ale moglby sobie pojechac z zaoszczedzonych na niepaleniu moniakow, ale widocznie woli puszczac je z dymem przez bezdenna glupote.
Odpowiedz@Astarte25: Naturalnie masz racje, mimo ironii wypowiedzi. Ogol obowiazkowych czlonkow kas chorych nie powinien (moim zdaniem) musiec placic za leczenie chorob spowodowanych silna otyloscia, paleniem, narkotykami, alkoholem, ale tez uprawianiem ekstremalnych sportow. Dlaczego ludzie musza sponsorowc leczenie innych, przy wypadkach spowodowanych n.p. bungee jumping, czy spadochroniarstwem, czy czyms podobnym? To powinna byc prywatna sprawa obywatela, od ktorego to niebezpieczenstwa moglby tez ubezpieczyc sie dodatkowo na wlasny koszt (o ile ubezpieczenie w ogole zaakceptowalo przejecie takiego ryzyka).
Odpowiedz@no_more: Naturalnie fajnie jest, bo mimo wszystkich leczen przecietny palacz zdycha duzo wczesniej niz niepalacy, przez co ODCIAZA wybitnie ubezpieczenie placace dozywotne renty, bo taki debil placi latami obowiazkowe skladki, a renty nie dostaje (bo odwala kite przed jej rozpoczeciem, albo krotko po nim). A nie podawaj teraz "argumentu" ze (ponoc znanym tobie) palacym silnie 90-letnim dziadkiem. Statystyki sa jasne, a medycyna nie klamie. Kto tego nie widzi - jest idiota, bo zwiazki przyczynowe sa jasne jak szklo, albo sam szuka kretynskich usprawiedliwien dla swojego wlasnego nalogu.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Z prostego powodu. PODATEK AKCYZOWY. Z powodu mojego (fakt, że paskudnego nałogu) państwo zarabia rocznie 385x9,60zł czyli na oko jakieś 3,5k złotych. Jako że palę już 25 lat to wrzuciłem do budżetu coś ponad 87 tysięcy. I to są właśnie pieniądze na leczenie mnie gdy zachoruję z okazji palenia - a zauważmy, że większość palaczy umiera z innej okazji. Podobnie z alkoholikami - tu nie znam liczb, ale wiem, że też do budżetu nieźle dorzucają. Ludzie otyli i narkomani o ile się nie mylę nie są obciążeni podatkiem akcyzowym. W odróżnieniu od na przykład kierowców. Nie wiem, czy to jeszcze aktualne, ale 7 lat temu czytałem, że na leczenie alkoholików państwo nie wydaje nawet połowy wpływów z podatku akcyzowego od alkoholu (obliczenia zrobione dla PARPA)
OdpowiedzSmutne ale prawdziwe, sama palę, czasami robię to siedząc na swoim balkoniku i wywalam pety do przeznaczonego na to słoiczka (po uzbieraniu większej ilości wyrzucam do domowego kosza). Mimo to notorycznie znajduję w moich balkonowych pelargoniach cudze pety. Takich mam kulturalnych sąsiadów nad sobą. Najgorsze, że nie mam pewności komu z góry zrobić awanturę, bo to niekoniecznie ludzie bezpośrednio nade mną :(
Odpowiedz@giriff: Do domowego kosza? Przecież to wali, jakby się wóz z cyganami w*****dolił... Nie lepiej do toalety?
Odpowiedz@PooH77: http://rdc.pl/informacje/sedes-to-nie-kosz-na-smieci-wodociagowcy-ucza-czego-tam-nie-wrzucac-zdjecia/ Nie wolno takich rzeczy robić! Zastanawia mnie też jak śmierdzi wóz z Cyganami.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 27 czerwca 2015 o 11:38
@no_more: Ups, nie wiedziałem. Ale nie palę :P. Dzięki za info. A wóz z cyganami? Baaardzo.
OdpowiedzMasz dzięki temu pelargonie i "petunie" w jednym. :)
OdpowiedzLudzie, co wy macie z tymi apelami? Przecież wszyscy mają glęboko w nosie o co wy sobie tu apelujecie.
Odpowiedz@lazy_lizard: Bo przecietny palacz to egoista i idiota, ktoremu zwisa, ze smieci i zatruwa innych (i siebie), bo co mu zrobia? Nakukac mu moga najwyzej, to pisze sobie w kajeciku wezykiem, bo on jest panem majstrem, czyli (wedlug swojego mniemania ponad prawem). KAZDY wypalony papieros MSCI SIE z opoznieniem na zdrowiu, ale palacz puszcza te argumenty kantem, albo jest za glupi na nie. Jak pali, to niech zdycha! Podrozujacych (na tamten swiat), nie trzeba zatrzymywac, o ile robia to z premedytacja, jesli to ich wola - robic samobojstwo (na raty), to prosze bardzo. Ale nie trzeba ich poczynan usprawiedliwiac i zalowac!
OdpowiedzI nie tylko do palaczy :) W ostatnich kilkunastu latach nastąpiło niezrozumiałe dla mnie schamienie ogólne. Typowy przykład: 10-latek na przystanku wyrzuca opakowanie po czipsach na ziemię, metr od kosza. Na zwróconą uwagę odpowiada "odpie*dol się k*rwo" Ludzi na przystanku kilkanaście sztuk, zero reakcji.
Odpowiedz@Balzakowa: A później narzekania ludzi, że wszędzie paskudnie bo śmieci. "Zero dbania o porządek, nieroby jedne" komentarz znajomej wyrzucającej papierek po batoniku na trawę w parku przez który szliśmy na zajęcia.
Odpowiedz@Balzakowa: A co zrobisz? wpie**ol dzieciakowi spuścisz? Kiedyś jak smarkacz się odezwał do starszej osoby takim tekstem dostał w pysk i już papierek był w koszu.
OdpowiedzGłówny wątek jak najbardziej słuszny, sam staram się nie wywalać kiepów gdzie popadnie, a jak nie ma już śmietnika to jest coś takiego jak studzienka kanalizacyjna czy coś podobnego, Już nie wspomnę jak widzę palacza wrzucającego do śmietnika nie zgaszonego peta, gdzie po chwili z śmietnika zaczyna się dymić jak z niejednego komina u osoby palącej śmieci. A odpowiadając na wątek komentujących nt. zdrowia, wypalonej kasy, to co to kogo obchodzi palę za swoje, i palę dla siebie, co kogo obchodzi moje zdrowie, mój portfel? Powiecie że się leczę za wasze? A G..... prawda również odprowadzam składki czy tego chce czy nie, i nie zwracam uwagi na innych. Już nie wspomnę, że pompuję sporo kasy w Państwo bo jak wiadomo wyprodukowanie paczki papierosów kosztuje około 80 groszy. Reszta to podatki akcyza, transport itp.
OdpowiedzCóż, jako niepalącą dużo bardziej niż wszechobecne pety irytuje mnie zwyczaj palenia na balkonie. Pety poza estetyką w niczym nie przeszkadzają, dym wpadający przez okna już tak :/
Odpowiedz