Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Krótko, nawiązując do historii #66982 małej_rudej_wrednej i popularnej ostatnio kampanii o pani,…

Krótko, nawiązując do historii #66982 małej_rudej_wrednej i popularnej ostatnio kampanii o pani, która poleciała do Tokio i Paryża.

W zeszłym roku zdarzyło mi się podejrzewać ciążę. Podstawy do podejrzeń miałam solidne. Coby się w nich utwierdzić, albo je rozwiać, zadzwoniłam do mojej przychodni, gdzie przyjmował pan ginekolog, którego odwiedzałam już od kilku lat. Pani rejestratorka bez problemu zapisała mnie na wizytę - na 14 października. Był początek lipca.

Gdybym w tej ciąży była, cały pierwszy trymestr ciąży przeleciałby mi bez wizyty u lekarza.

Podobno na stwierdzenie, że się jest w ciąży, można wejść bez kolejki. Powiedziałam, nie pomogło, został październik. Budzi też mój opór, żeby o - bądź, co bądź - intymnych sprawach informować przypadkową rejestratorkę, nie samego lekarza. Chwała wszystkiemu, za gabinety prywatne.

słuzba_zdrowia

by ogorek
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Allice
27 27

Zastanawia mnie gdzie znajdujecie takich ginekologów. Dzisiaj się rejestrowałam na zwykły "przegląd". Na NFZ. Wizytę mam 7 lipca. Tego roku.

Odpowiedz
avatar ogorek
-4 10

@Allice: Może zależy od miasta? W temacie: miałam wizytę (ten sam doktor) na początek lipca (umawiana w kwietniu), dostałam dzisiaj telefon z przychodni (pozostaję wdzięczna, że w ogóle zadzwonili), że z powodu urlopu w ten dzień wizyty są odwołane i muszę zmienić termin wizyty. Oczywiście, nie w ramach tej rozmowy, musiałam zadzwonić oddzielnie. Wizyta przełożona - znowu na październik. Nic to, że nie z mojej winy, że termin na recepty mija. Znowu kładę lachę na moje składki i idę wzbogacać prywatne przychodnie.

Odpowiedz
avatar Allice
6 6

@ogorek: Gdańsk. Jakby ktoś potrzebował szybkich terminów w okolicy niech pisze na priv bo reklamy nie będę robiła. Chociaż przyznaję, za pierwszym razem byłam zdziwiona

Odpowiedz
avatar Shineoff
-2 12

To zależy od tego gdzie się mieszka. Niektórzy moi znajomi w jednej dzielnicy czekają po kilka tygodni do ginekologa, inni z innej dzielnicy - kilka dni. Tak czy siak strasznie współczuję dziewczynom, których nie stać na prywatną wizytę, bo czasem są sytuacje podbramkowe i wizyta powinna odbyć się jak najszybciej. Np ktoś zapomni, że kończą mu się tabletki, recepty już nie ma, więc przepada cały miesiąc - chyba, że "dogada się " w aptece ;)

Odpowiedz
avatar Habiel
12 12

@Shineoff: Z tabletkami ( i receptą na nie) to chyba nie duży problem. U mojej ginekolog na wizytę czeka się około 2 msc, ale jeśli o receptę wystarczy telefon z prośbą o jej wypisanie. Potem jest do odebrania w recepcji :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 czerwca 2015 o 0:05

avatar Nietoperzyca
10 10

@Habiel: Co do regularnie przyjmowanych tabletek - wystarczy podejść do sprawy rozsądnie i przy najbliższej wizycie u swojego ginekologa poprosić o kartę informacyjną dot. leczenia dla lekarza POZ. Na jej podstawie lekarz rodzinny bez problemu wypisze receptę. Takie proste rozwiązanie a tak mało pań na nie wpada.

Odpowiedz
avatar notaras
4 12

@Shineoff: "czasem są sytuacje podbramkowe i wizyta powinna odbyć się jak najszybciej. Np ktoś zapomni, że kończą mu się tabletki, recepty już nie ma, więc przepada cały miesiąc" W jaki sposób kończące się leki są sytuacją na tyle nagłą, że trzeba wciskać pacjenta w kolejkę? Poza chorymi psychicznie (którzy mogą nie ogarniać, że leki im się kończą) oraz alergikami którzy korzystają z epipenów (bo zużycia tego nie przewidzisz w żaden sposób) każdy chory wie kiedy zabraknie mu leków. Dodatkowo w przypadku tabletek antykoncepcyjnych znasz DOKŁADNY dzień kiedy skończy Ci się opakowanie. Co stoi na przeszkodzie, żeby zapisać się na następną wizytę wychodząc z poprzedniej? Albo zapisać sobie w kalendarzu żeby zadzwonić konkretnego dnia do przychodni. Jeśli ktoś nie jest w stanie ogarnąć takiej prostej rzeczy, to powinien się poważnie zastanowić co robi ze swoim życiem.

Odpowiedz
avatar ogorek
9 13

@notaras: Pomijasz kwestię tego, że 'tabletki'u ginekologa to nie tylko te antykoncpecyjne. A co do zapisania się od razu po wyjściu z gabinetu - miałam kiedyś wizytę w październiku, pani doktor kazała mi przyjść na kontrolę w styczniu. W rejestracji nie mieli jeszcze grafików na nowy rok. Dzwoniłam dwa razy w tygodniu (zawsze o tej samej porze, już to miałam wpisane w plan dnia), dopiero pod koniec roku, tuż przed Bożym Narodzeniem usłyszałam upragnione słowa, że są grafiki, można się zapisywać! Najbliższy termin był w marcu. Leki kończyły mi się w styczniu, bo na tej kontroli miałam się dowiedzieć, czy będą kontynuowane, czy zmieniane. Ale wszystko pewnie dlatego, że jestem głupia, niezapobiegliwa i nie ogarniam życia.

Odpowiedz
avatar TheCuteLittleDeadGirl
2 4

@Shineoff: Pozwolę sobie stwierdzić, że przedstawianie kończących się tabletek (rozumiem, że domyślnie chodziło o antykoncepcyjne) jako sytuacji krytycznej, podbramkowej jest nieco nie na miejscu. Rozumiem sytuację, gdyby chodziło o tabletkę "po" bo tutaj czas się liczy. Ale sorry, jeśli jesteś w ciąży to wizyta w pierwszym trymestrze jest ważna, chociażby po to żeby sprawdzić czy zarodek się dobrze umiejscowił. Ciąża pozamaciczna jest zagrożeniem zdrowia i życia kobiety. Są też różne inne sytuacje, gdzie liczy się czas - plamienia, upławy, czy objawy wskazujące na chorobę weneryczną i to są dla mnie sytuacje "kryzysowe" i wymagające szybkiego dostania się do lekarza a nie kończące się tabletki anty.

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
5 21

Bliźniaczo podobna sytuacja do mojej. Podejrzenie ciąży, solidne argumenty. Telefon do ginekologa do którego chodzą już kilka lat - termin 28 lipca - a był sam początek czerwca! Powiedziałam rejestratorce, że podejrzewam u siebie ciążę na co usłyszałam bardzo opryskliwe "Najbliższy wolny termin pani podałam!". Gdy zadzwoniłam do prywatnego gabinetu była możliwość zapisania się nawet na dziś, następna - za 2 dni. Jak łatwo się domyślić moją ciążą opiekuje się prywatny ginekolog...

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
1 9

@Tajemnica_17: Ktoś mi wytłumaczy czemu zgarniam minusy tamtym komentarzem? Bo naprawdę nie ogarniam...

Odpowiedz
avatar qulqa
3 19

@Tajemnica_17: Bo jeżeli mając możliwość prowadzenia ciąży na NFZ (wystarczyło podzwonić po innych poradniach) prowadzisz ją prywatnie (bo chciałaś u tego, konkretnego lekarza), a potem opisujesz to na Piekielnych jako narzekanie na służbę zdrowia - to łapiesz minusy. Proste.

Odpowiedz
avatar PooH77
2 12

@Tajemnica_17: Bo: dałaś się przegonić rejestratorce - brak asertywności, co prowadzi kobiety takie jak ty do opłacania prywatnych gabinetów... Poza tym, co ci tak zależy na plusach...? Przecież z kuli ziemskiej nikt cię nie zepchnie, jak się okaże, że twoja wypowiedź jest minusowana...

Odpowiedz
avatar ogorek
0 6

@qulqa: A od czego są Piekielni, jak nie od tego, żeby sobie trochę ponarzekać? :)

Odpowiedz
avatar qulqa
-3 5

@ogorek: Owszem, Piekielni są od narzekania na czyjeś piekielne zachowanie. Ale nie od marudzenia, że jest źle bo nie chce się nam ruszyć tyłka i wykonać paru telefonów albo przespacerować się dwie ulice dalej. Chyba że sami chcemy być piekielni.

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
1 7

@qulqa: Wykonałam inny telefon chodzę do innego lekarza i nie narzekam, więc o co Ci chodzi?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 27 czerwca 2015 o 23:44

avatar Tajemnica_17
-1 5

@PooH77: Nie lubię dawania minusów za nic dlatego pytam, bo serio nie rozumiem.

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
3 7

@qulqa: Prywatnie poszłam do innego lekarza niż bym poszła na NFZ, aż tak głupia nie jestem...

Odpowiedz
avatar qulqa
-1 7

@Tajemnica_17: Narzekasz. O to chodzi.

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
3 7

@qulqa: Ty chyba jeszcze nie słyszałeś narzekającego człowieka...

Odpowiedz
avatar pfefferminztee
10 12

Z ginekologiem u nas na prowincji kłopotów nie ma (tzn. w przypadku ciąży, bo inaczej czeka się kilka miesięcy), ale już na przykład konsultację kardiologiczną potrzebną góra dwa miesiące przed porodem zaproponowano mi na taki termin, że córka do tego czasu zdążyłaby wyleźć i nauczyć się raczkować. Od badania miało zależeć, czy zostanę "dopuszczona" do porodu naturalnego. Logiczne, nie?

Odpowiedz
avatar LubieMuffiny
2 10

Znajoma chciala zapisac sie na usg. Termin, ktory zaproponowoli na NFZ przypadal na 2 miesiac zycia dziecka. W tym samy gabinecie, u tego samego lekarza zostala przyjeta 10 min później, prywatnie:-/

Odpowiedz
avatar ijabuba
0 4

@LubieMuffiny: I to ma byc problem ? Ciąże mozna potwierdzic bez badania usg.Bicie serduszka czy zarodek sa fajnym widokiem, ale niekoniecznie sa potrzebne.

Odpowiedz
avatar adela845
7 7

To chyba zależy od miejscowości i lekarza. Do mojego ginekologa na zwykły przegląd trzeba czekać 1,5 miesiąca do trochę ponad 2 miesięcy (dobry lekarz),ale wiem też, że jak jest prawdopodobieństwo ciąży to lekarz przyjmuje między zapisanymi pacjentkami

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
1 5

Na szczęście mam takiego doktorka że zapisuje się i od razu pod gabinetem czekam na wizytę :) Aż ciężko mi wierzyć że nawet do ginka są tak odległe terminy, ale państwo ponoć wspiera politykę prorodzinną, tylko jak tu rodzić dzieci jak nawet podstawowej opieki medycznej kobieta nie ma zapewnionej.

Odpowiedz
avatar qulqa
3 9

@mlodaMama23: Ma, ma, tylko musi ruszyć tyłek i podzwonić po innych poradniach, a nie wypłakiwać się na Piekielnych.

Odpowiedz
avatar Nevren
-3 3

Ja znam ginekologa, który ma ustalone godziny, w których przyjmuje i jak przyjdziesz (czasami odczekasz w kolejce) to bez rejestracji cię przyjmie więc. Z drugiej strony nie wiem jak leczy, bo do tej pory ja żadnych problemów nie miałam - przychodzę tam najczęściej po receptę na tabletki. Z drugiej strony, do ginekolożki w moim miasteczku trzeba się umawiać na miesiąc przed.

Odpowiedz
avatar qulqa
0 6

Do ginekologa nie ma rejonizacji. Jeśli zatem u jednego są długie terminy, wystarczy zadzwonić do innej poradni i coś na szybko na pewno się znajdzie. Przetestowane nie raz. Hasło 'podejrzewam, że jestem w ciąży' skraca wszelkie terminy do paru dni, też testowane nie raz przez koleżanki. A jak jednej nie dało się w żaden sposób wcisnąć (sezon urlopowy), rejestratorka przeprosiła i podała telefony do paru innych przychodni ginekologicznych. Chyba że chcesz się leczyć wyłącznie u tego jednego, wybranego lekarza - wtedy nie dziw się, że musisz czekać lub chodzić prywatnie.

Odpowiedz
avatar ogorek
1 11

Do wszystkich komentarzy wyżej. Czy według was jest to w porządku, że pomoc lekarską w rozsądnym terminie trzeba sobie wyprosić, wychodzić, wystarać się? Czy kobieta w ciąży lub prawdopodobnie w ciąży nie powinna jej uzyskać od razu lub przynajmniej bez zbędnej zwłoki? Nie jestem głupia, wiem, że są inne przychodnie, bliższe terminy. Są też gorsi lekarze i słabiej wyposażone gabinety, a ja mam duże wymagania. Jasne, korzystam ze świadczeń w ramach nfz, w końcu płacę składki. Ale z pilnymi sprawami, idę tam, gdzie mi pomogą od razu. Bo mogę, bo mnie stać. Bo nie chcę musieć o to prosić.

Odpowiedz
avatar qulqa
-3 9

@ogorek: Naprawdę wykonanie kilku telefonów nie spowoduje, że komuś korona z głowy spadnie. I nie nazwałabym tego wyproszeniem, wychodzeniem czy wystaraniem się. Pierwsza wizyta u ginekologa powinna się odbyć w pierwszym trymestrze, czyli po zobaczeniu dwóch kreseczek na teście nie trzeba lecieć i natychmiast tego samego dnia być przyjętą. Można zapisać się i spokojnie poczekać. W tym czasie można zebrać opinie i zastanowić się, którego ginekologa chcemy na prowadzącego ciążę. Jest ograniczona liczba ginekologów w poradniach, mają określone godziny pracy i naprawdę nie muszą zostawać po godzinach, żeby przyjmować za free dodatkowe pacjentki. A jak masz duże wymagania jak piszesz i nie zaspokaja ich gabinet NFZtowski (choćby w kwestii terminów), lecz się komercyjnie.

Odpowiedz
avatar zgredek
3 5

@qulqa: Żeby dostać becikowe trzeba mieć udokumentowaną opiekę ginekologiczną najpóźniej od 10 tyg ciąży (jeśli coś się ostatnio zmieniło, to mnie poprawcie). Taki przykład: przy drugiej ciąży zorientowałam się szybko, szybko zrobiłam test i umówiłam się na wizytę praktycznie z dnia na dzień (praca fizyczna z ciążą kiepsko się łączą...), to już był 6 tydzień. Więc wcale aż tak dużo tego czasu nie ma, zwłaszcza jak się ma długie albo nieregularne cykle...

Odpowiedz
avatar qulqa
-2 8

@zgredek: Jeżeli ma się długie albo nieregularne cykle, albo się miało plamienie w ciąży, które udawało miesiączkę (choć nią nie było), ginekolog wystawia odpowiednie zaświadczenie i też się dostaje becikowe. Nie przesadzajmy.

Odpowiedz
avatar ijabuba
-4 6

@ogorek: A to potwierdzenie ciazy jest niezbedna pomoca lekarska ? Serio ? Nie pisze tu o jakis np. krwawieniach , bo z tym to sie jedzie do szpitala. Zeby potwierdzic ciaze nie trzeba ginekologa.

Odpowiedz
avatar zgredek
4 4

@ijabuba: To akurat zależy - zdarzają się takie cuda, że kobieta w ciąży jest, ale testy z apteki jej nie "wychwytują"... rzadko, ale się zdarza. Wtedy u ginekologa najłatwiej potwierdzić, tym bardziej, że jeśli nie ma ani ciąży (wg testu), ani okresu, to zaczyna się stres że "coś się dzieje niedobrego". I wtedy już ginekologa potrzeba.

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
0 0

@ijabuba: No cóż mi testy wykazały, że ciąża jest, inne objawy (brak okresu, bolesność piersi) też, a wtedy już trzeba do ginekologa, potwierdzić i objąć opieką lekarską inaczej pożegnaj się z becikowym i jak coś będzie nie tak z dzieckiem - twoja wina, że ciążą nie opiekował się lekarz.

Odpowiedz
avatar Betoniarka
7 7

Dziwne mi się wydaje to, co tu piszecie. U mnie idziesz do ginekologa, ustawiasz się w kolejce i wchodzisz - tego samego dnia. Jak słyszę o kilku miesiącach czekania na wizytę to aż mi się włos na głowie jeży!

Odpowiedz
avatar Mei
3 3

U mnie w przychodni kolejki też są koszmarne, ale jeśli mam nagłą sytuację, pytam w rejestracji czy mogę zostać przyjęta jeśli ktoś odwoła wizytę, albo się na nią nie stawi, i zwykle nie ma z tym problemu. A do specjalistów właściwie zawsze chociaż jedna osoba oleje wizytę, a często kilka. Fakt, że trzeba mieć trochę czasu, bo niekiedy czekam ok. dwóch godzin pod gabinetem na okazję, ale gdyby podejrzewała ciążę, albo miała inną nagłą sytuację, to myślę, że warto tak próbować zanim się pobiegnie wydawać pieniądze na prywatną wizytę.

Odpowiedz
avatar Domka90
7 7

Coś o tym wiem. Do mojego lekarza też się ciężko dostać, bo jest po prostu bardzo dobrym specjalistą i na NFZ przyjmuje tylko raz w tygodniu, jednak z kontrolnymi ciążowymi wizytami nie było problemu, po każdej wizycie zapisywałam się na dwie kolejne. Pewnego dnia miałam niepokojące objawy i zależało mi na szybkiej konsultacji. W związku z tym, że nie był to dzień wizyt mojego lekarza poszłam do pobliskiej przychodni. Nie znałam tam ginekologów, więc zapisałam się do losowego i zostałam przyjęta tego samego dnia. Nigdy nie zapomnę tej wizyty. Pan doktor zaczął od wypytywania mnie który lekarz prowadzi moją ciążę, po czym zaczął niemal krzyczeć, że co to za praktyki, że lekarz powinien przyjmować tylko na NFZ (tak jak on to robi) lub tylko prywatnie (tu muszę wtrącić, że na pierwszych dwóch wizytach u swojego ginekologa faktycznie byłam prywatnie bo inaczej nie było terminów, ale gdy lekarz się o tym dowiedział to poszedł do rejestracji i sam osobiście na kolejne wizyty zapisał mnie na NFZ). Przyszła kolej badania. Pan doktor nie posiadał w gabinecie USG (w przeciwieństwie do mojego), więc zrobił to tylko ręcznie, po czym stwierdził, że macica jest za mała i albo ciąży już nie ma albo się nie rozwija. Nogi się pode mną ugięły. Dał mi skierowanie do szpitala i te 10 minut jazdy było dla mnie jednym z najgorszych momentów w życiu, tym bardziej, że jedno poronienie miałam już za sobą. W szpitalu przy badaniu lekarz powiedział że z tą macicą to jakaś bzdura i ma normalne rozmiary, na USG wyszło, że wszystko jest w porządku. Po tym zdarzeniu w razie większych problemów jechałam prosto do szpitala, a pół roku temu urodziłam zdrową, śliczną, prawidłowo rozwiniętą córkę. No to tyle na temat łatwo dostępnych lekarzy.

Odpowiedz
avatar Habalabala
2 2

3 miesiące to pikuś. Do mojego ginekologa czeka się rok :-)

Odpowiedz
Udostępnij