Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O zapale do pracy panów policjantów. Historia może nie tyle piekielna, co…

O zapale do pracy panów policjantów. Historia może nie tyle piekielna, co przykra i... po prostu żałosna.

Mieszkam na wsi.

Siedzieliśmy z rodziną wieczorem w domu i oglądaliśmy jakiś film. Z ulicy słychać było jakieś grzmotnięcie, ale że nic wokół niepokojąc ego się nie działo, oglądaliśmy dalej. Po ok. pół godz. przybiegła do nas mieszkająca obok kuzynka - z hydrantu, który stoi przed naszym domem wypływająca woda zdążyła zalać sporą część ulicy. Sprawcą okazał się... samochód ojca. Świeżo uderzony samochód ojca, który stał wcześniej 3 metry przed hydrantem (na ręcznym).

Wezwaliśmy pogotowie wodociągowe oraz policję.
Co istotne dla tej sytuacji - na drodze widać było świeże ślady oleju, ciągnące się wzdłuż drogi, a dookoła samochodu - odpryski niebieskiego lakieru. Po paru minutach znaleźliśmy... znaczek Forda. Oczywiste było więc to, że ktoś uderzył w samochód ojca i przesunął go do hydrantu, uderzył, po czym odjechał dalej.

Dwóch młodych (P)olicjantów spojrzało na miejsce zdarzenia, dostali dowód w postaci znaczka (WAŻNE) i rozmawiają z (O)jcem i (M)atką (przytoczę sens wypowiedzi, szczegółów nie pamiętam):

(P) - Eeeeeee tam, chce pan w ogóle to zdarzenie spisywać?
(O) - No oczywiście, że tak.
(P) - A spisali państwo numery rejestracyjne?
(O) - Jak mieliśmy spisać? Nie czatowaliśmy przecież przy oknie.
(P) - Łeeee, to my tego sprawcy w takim razie nie mamy jak ująć.
Na co moja mama:
(M) - Przecież to zapewne ktoś z miejscowych, możecie chyba sprawdzić w jakichś bazach danych, kto w okolicy ma niebieskiego Forda, prawda?
(P) - Bazy danych? Pani to się chyba za dużo W11 naoglądała (!)
Tu bezczelność młodych na służbie gówniarzy sprawiła, że matkę z lekka zatkało.
(O) - To może inaczej - widzą panowie ślady po oleju, widocznie miska olejowa musiała pójść, po śladach panowie dotrą do samochodu, a sam sprawca daleko nie mógł ujechać, bo po śladach widać, że leciało niemal ciurkiem.
(P) - Łeeee, ale co my możemy widzieć, droga zaraz wiedzie przez pole, a poza tym ciemno jest...

Rzeczywiście, jak nie ma słońca, to reflektory nic nie zdziałają...

Sprawy w swoje ręce wziął mój kuzyn, wsiadł we własny samochód i zawiózł po śladach przemęczonych panów policjantów... prosto pod sam dom sprawcy. Z uszkodzonym niebieskim fordem na podwórku. Niecały kilometr dalej.
Sam sprawca - w stanie wysoce nietrzeźwym.

Koniec historii?
A gdzie tam!

Mój ojciec dostał telefon:
(P) - Wie pan co. Niby sprawca znaleziony, ale my nie mamy dowodów...
(O) - Co pan chce przez to rozumieć? Co niby w tej sytuacji jest niejasne?
(P) - Bo wie pan, my tego znaczku Forda nie mamy, proszę jeszcze raz go poszukać.

Ręce. Cycki. Opadają.

Pożal-się-Boże-policjanci wrócili, my od parunastu dobrych minut szukamy znaczku w ogrooomnej kałuży, po czym nagle... jeden z niebieskich przypomina sobie, że znaczek ma... w teczce!

Widok miny ojca dał tym trutniom do myślenia, bo odciągnęli go na bok i sklecili jakieś przeprosiny, żeby skargi na nich nie pisać...

Proszę, niech mi ktoś wytłumaczy, jak to jest, że młodym ludziom do tego stopnia nie chce się nic robić? Do tego stopnia wykręcają się od pracy, że pojechanie po śladach pod dom sprawcy wypadku jest niemożliwe, ponieważ... jest ciemno (sic!).

Jeżeli coś takiego sprawia im problem, to boję się pomyśleć co by było, gdybym zadzwoniła, bo właśnie ktoś mi się do domu włamuje... przyjadą jak sama ujmę złodzieja?
Strach pomyśleć.
Zaczynam coraz bardziej tracić wiarę w ludzi...

policja wypadek leniwi_policjanci

by Disposable_Teen_MM
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar ieyasu
-3 9

Według mnie to specyfika wiejskiej policji. Nie chce im się, bo po co? Oni przecież mieszkają w okolicy, każdy wie kto i gdzie mieszka. Jakby co sprawca może im wymierzyć "sprawiedliwość" jak mu się mandacik nie spodoba.

Odpowiedz
avatar Disposable_Teen_MM
9 9

@ieyasu: ech... żebym jeszcze mieszkała na maleńkiej wsi w jakim zapomnianym miejscu, to może jeszcze by to przeszło, bo rzeczywiście zdarza się i tak. Jednak mój dom jest co prawda położony w jednym ze spokojniejszych miejsc, ale jakby nie było... mieszkam ok 20 km od głównego miasta w województwie, więc nie rozumiem, skąd ten ciemnogród, nie wspominając już o braku kultury... Przecież taki sprawca czując się bezkarnie, zapewne wsiadłby jeszcze raz pijany za kierownicę i mogłoby nie skończyć się na samochodzie i hydrancie, tylko na dziecku. Swoją drogą facet, który spowodował wypadek z pokorą przyjął mandat a za incydent przeprosił ojca.

Odpowiedz
avatar Hachimaro
-1 17

@Disposable_Teen_MM: "mogłoby nie skończyć się na samochodzie i hydrancie, tylko na dziecku" Może szczęśliwie walnąłby tylko jakiegoś staruszka.

Odpowiedz
avatar Disposable_Teen_MM
5 7

@Hachimaro: ? Na przykład na dziecku. Nie wydaje mi się, że w swojej wypowiedzi wskazałam, że staruszek, mężczyzna czy kobieta - jest mniej ważna niż dziecko. Człowiek to człowiek. A ja podałam tylko przykład. Więcej szkód z potrącenia żywej istoty, włączając w to zwierzęta, niż ze zniszczenia rzeczy, to chyba oczywiste.

Odpowiedz
avatar limes
5 5

@ieyasu: myślę, że wcale nie wiejskiej policji. Mieszkam w mieście wojewódzkim, okradziono mnie w moim własnym mieszkaniu. Policja nie tknęła palcem dopóki nie przyniosłam im na komisariat listy ewentualnych świadków, danych podejrzanego (pytali mnie czy mam jego numer telefonu, bo im się nie chce jechać na drugi koniec miasta, by go ująć w miejscu zamieszkania, to może na policję sam podskoczy - AUTENTYK) oraz dwunastogodzinnego nagrania z kamer w klatce z dokładnym zaznaczeniem co do sekundy co się dzieje (tego formatu nagrania nie można przyspieszyć, a państwo powiedzieli, że mają lepsze rzeczy do roboty, więc żeby sprzęt odzyskać sama ślęczałam nocami, gapiąc się w ekran).

Odpowiedz
avatar Graviter
-1 1

@Disposable_Teen_MM: Przecież matka siedzi z tyłu.

Odpowiedz
avatar crash_burn
4 4

Mam nadzieję, że te przeprosiny ze strony policjantów nie zniechęciły Was do napisania skargi na ich zachowanie?

Odpowiedz
avatar Disposable_Teen_MM
6 6

@crash_burn: Gdyby to ode mnie zależało, z miejsca wysmarowałabym skargę, ale jako że mój ojciec ma gołębie serce, bezdomnemu zrobi zakupy, niedołężnego przez pasy przeprowadzi, to i po przeprosinach odpuścił... moim zdaniem niesłusznie, bo niebieskim trutniom się upiekło, zakładam, że nie pierwszy raz. Poza tym w chwili zdarzenia byłam jeszcze niepełnoletnia i sprawy dorosłych kazano mi się nie mieszać... o co mam żal.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 lipca 2015 o 13:34

avatar plokijuty
3 3

Swego czasu siedząc w domu usłyszałem uderzenie. Wyszedłem na miejsce i co zobaczyłem... rozwalone słupy przystankowe i sprawcy brak. Wypadek widzieli panowie wykonujący pomiary drogi. Spisali numery i powiadomili policję, która pojawiła się w przeciągu 30 minut. Według policji wyszło, że ja byłem świadkiem wypadku znającym sprawcę i mam wezwanie do sądu na rozprawę.

Odpowiedz
avatar Disposable_Teen_MM
3 3

@plokijuty: W historii użyłam już tego określenia, ale chyba najbardziej tu pasuje: ręce, cycki - opadają. Można by się pokusić o stwierdzenie, że jako świadek, bo coś Pan słyszał, ale błagam... ciągać po sądach człowieka, skoro byli naoczni świadkowie, to już paranoja ;_____; (Przepraszam za moje małe "GrammarNazi", ale lubię dbać o poprawną polszczyznę <choć wiadomo, jak to człowiek, sama też się czasem pomylę> i mam nadzieję, że nie będzie miał Pan nic przeciwko, jeżeli podpowiem, iż lepiej używać sformułowania "w ciągu 30 minut" niż "w przeciągu 30 minut" - ot, takie moje drobne zboczenie)

Odpowiedz
avatar voytek
4 4

prawda jest taka ze od prowdzenia sledztwa to nie sa patrole drogowki czy prewencji! sorry powinni przyjecghac, sfotografowac i opisac a od tropienia przestepcy to sa juz sledczy i koniec.

Odpowiedz
avatar Disposable_Teen_MM
2 2

@voytek: przecież nikt im nie zabraniał dzwonić po śledczych. Nie poinformowali nas nawet o takiej możliwości, im się nawet RAPORTU nie chciało spisać, a gdzie tam dopiero, żeby sfotografowali. Poza tym ten niecały kilometr przejechał kuzyn. A te fajtłapy zdążyły w tym czasie zapodziać znaczek Forda i to we własnej teczce. Ale widocznie o śledczych nawet nie chciało im się informować, ich strata.

Odpowiedz
avatar vonGoethe
3 3

Pytanie do tych, którzy znają pracę w policji z praktyki (a nie tak jak ja, który jeno czytam powieści kryminalne i milicyjne). Czy - gdyby nie było fordowskiego znaczka i śladów oleju - śledczy są w stanie bezproblemowo sprawdzić karoserię uszkodzonego auta na obecność śladów karoserii (lakieru, odłamków blach i plastiku) tego, które w nie uderzyło? Czy gdyby tego znaczka i czarnych plam nie było i funkcjonariusze by twierdzili, że to właściciel uderzył w hydrant, można zażądać badań na obecność wyżej opisanych śladów?

Odpowiedz
avatar Armageddonis
0 0

Ja na miejscu twojego ojca i tak bym skargę wysmarował bo to się w pale nie mieści. A do złodzieja by przyjechali pewnie tylko wtedy, gdybyś go zadźgała w obronie własnej i swego majątku... a przyjechaliby żeby Cię przymknąć za morderstwo.

Odpowiedz
avatar Disposable_Teen_MM
0 0

@Armageddonis: Chyba, że z lenistwa nie chciałoby im się przyjechać i by stwierdzili, że krwi się brzydzą, więc mam go po prostu pochować we własnym zakresie...

Odpowiedz
avatar szamanisko
0 0

Żenada, masakra, totalna porażka... Brak mi słów :(

Odpowiedz
Udostępnij