Jestem samotną mamą/wdową/młodą wiekiem, nazbyt jak na taki status. Zostałam zaproszona na wesele. Ja + dziecko + osoba towarzysząca. Miło, bo pomyślane o wszystkim w razie czego.
Z jednej strony nie bardzo mi się chciało iść na to wesele z różnych względów, z drugiej pomyślałam o młodym zapraszającym u którego gości miało być z jego strony jakieś 15% wśród wszystkich zaproszonych, tak więc postanowiłam jednak zasilić szeregi gości ze strony pana młodego. Potwierdziłam więc swoją obecność, przekazując również informację, że liczyć nas dwoje nie troje.
Na tyle wcześnie otrzymałam zaproszenie, że trochę odłożyłam, na tyle późno że jeszcze troszkę pożyczyłam. Do koperty włożyłam 700 zł,. Koperta ta w której dostałam zaproszenie, tak więc opisana imieniem i nazwiskiem.
Po weselu pan młody się nie odzywa, mimo prób połączeń, ja już próbować nie będę, bo inną drogą usłyszałam, że dziad jestem.
Powiedzcie mi więc ile dać wypadało? Znajomi mówili, że taka kwota to aż nadto, bo podpytywałam wcześniej ile wypada dać, a tu proszę.
Nic tylko żałować, że znowu się na wakacje nie pojechało zamiast "dziadowania".
rodzinka
Szkoda było forsy, bo po zachowaniu to on nie był tego wart.
OdpowiedzMojej koleżance dali puste koperty i starą frytkownicę...
OdpowiedzNie znam się specjalnie na dawaniu prezentów na ślub, ale jakby nie było listy (chociaż z nią też różnie bywa) to też dałabym jakieś pieniądze. Wydaje mi się, że każda kwota jest ok i liczy się bardziej spędzenie czasu fajnie z bliskimi ludźmi (tak, wiem idealistka ze mnie :P), a jak ktoś wyznaje "zastaw się, a postaw się" no to generalnie nie mój problem.
OdpowiedzTej historii nie da się czytać.
Odpowiedz@gburia: Obrazków brakuje?
OdpowiedzMogło być też tak, że przedsiębiorczy świadek/ inna osoba mająca dostęp do kopert pieniądze po prostu ukradła. Całość, albo większość i w czach Młodego nie mającego o niczym pojęcia, to Ty wyszłaś na "tą złą". Tak czy inaczej takiego zachowania się Młodego nic nie usprawiedliwia.
OdpowiedzSkładnia taka, że nie da się czytać. Bełkot.
OdpowiedzDaje się 150-200zł za osobę...
OdpowiedzZależy to jednak od możliwości i sytuacji finansowej.
Odpowiedz@iks: W mojej rodzinie wyznaje się, że 150-200 za osobę to minumum, jako "zwrot za zabawę", a w miarę możliwości należy dać jeszcze trochę. :)
OdpowiedzNie napisałaś, kim jest dla Ciebie pan młody, a to kluczowa sprawa przy ocenie kwoty, jaką "wypada" dać w kopercie. Podstawowa zasada to taka, aby dać przynajmniej tyle, żeby zwróciła się kwota przeznaczona przez parę młodą na ugoszczenie nas na weselu. Reszta zależy od stopnia pokrewieństwa lub tego, jak bardzo zażyła jest znajomość. Zerwanie kontaktu z takiego powodu to bardzo nietaktowne zagranie!
Odpowiedz@Cille: Dlaczego goście mają być sponsorami wesela? Jak robię urodziny, to nie wyliczam, czy prezenty są na taką kwotę, że mi się zwrócą pieniądze wydane na żarcie i napoje.
Odpowiedz@Miryoku: Ponieważ wesele to nie urodziny. Impreza jest zupełnie innego kalibru i organizowana z innej okazji. Poza tym, z okazji urodzin goście zwykle nie dają pieniędzy w kopercie, a jeżeli tak jest, to raczej nie robią tego po to, żeby ułatwić start w życiu. W prezencie ślubnym zazwyczaj daje się właśnie pieniądze w kopercie. W dobrym tonie jest, będąc gościem, przynajmniej nie obciążać pary młodej.
Odpowiedz@Cille: Właśnie tego nie rozumiem. Dlaczego goście mają być zobowiązani do 'zwracania' pieniędzy? To młoda para wybiera miejsce wesela (więc i koszty) zależnie od swoich materialnych możliwości, oczekiwanie, że za imprezę zapłacą goście jest moim zdaniem niepoważne. Ten 'zwyczaj' stawia w problematycznej sytuacji biedniejsze od organizatora osoby zwłaszcza jeśli ktoś wymyśli sobie coś droższego. Jeśli ktoś chce wesprzeć parę młodą na ich nowej drodze życia - ok, lecz nie powinno być to obligatoryjne.
Odpowiedz@sla: Nie mogę się z Tobą nie zgodzić. Na wesele zwykle zaprasza się bliskie nam osoby, przynajmniej na tyle bliskie, że zna się ich sytuację materialną. Wtedy absolutnie nie można oczekiwać od nich prezentów ponad ich możliwości. To jest właśnie piekielność opisana w tej historii - oczekiwanie sporych sum w prezencie. Przy czym "sporo" to wartość względna, bo dla jednego będzie to 1000zł, a dla drugiego 300zł i należy się z tym liczyć. Jeżeli ktoś organizuje wesele, żeby na nim zarobić, to niech nie zaprasza biedniejszych osób. Jeżeli ktoś organizuje wesele, żeby podzielić się szczęściem z bliskimi, nie będzie przeliczał otrzymanych prezentów. Chciałabym jeszcze wytłumaczyć, dlaczego zgadzam się ze zwyczajem, który opisałam w swoim pierwszym komentarzu. Zwracanie kwoty, którą para młoda przeznaczyła na ugoszczenie nas, to też swego rodzaju wsparcie. Może nie dokładanie się do nowej drogi życia, ale na pewno składka na wymarzone wesele pary. I tak na to patrzę, a nie jako na "jesteśmy kwita, rozliczeni", bo gdybym tak traktowała parę młodą, to co mnie obchodzi ich ślub... :)
Odpowiedz@Cille: Tylko ten zwyczaj naprawdę może wprowadzać w zakłopotanie biedniejsze osoby - powinnam przecież dać tyle, ile na mnie wydadzą a mnie nie stać... Nie jest miło przypominać komuś o jego problemach finansowych. Poza tym, co z tym zwyczajem jeśli ktoś zechce sobie zorganizować super drogie wesele, chociażby za granicą? Goście poczują się 'zobowiązani' do wsparcia, które może ich dosłownie zrujnować. Wychodzę z założenia, że organizuje się wesele takie, na jakie nas stać. Prezenty zaś powinny być symboliczne, stanowić pamiątkę.
Odpowiedz@sla: Wow, jeżeli ktoś przy organizowaniu wesela wypomina stan finansowy swoim gościom, to co to za gospodarz... Byłabym bardzo zdziwiona, gdyby ci goście mieli chęć po czymś takim przychodzić na to wesele. Chyba że goście sami zaczną temat, ich wola, ale moim zdaniem to jest tabu. Zapraszam, nie komentuję. Idę na wesele, daję to, co mogę/ile mogę. Bez względu na koszt i miejsce imprezy. Autorka zapytała w swojej historii ile dać "wypadało", więc przytoczyłam to, co pojawia się na większości stron o tematyce ślubno-weselnej. Regułka, wydaje mi się, dotyczy osób przeciętnych pod względem materialnym, a jednocześnie takich, które mogą sobie pozwolić na taki wydatek. Wiedzą o weselu kilka miesięcy przed, zbierają, wręczają, ile chcą, tak to widzę. Uważam, że kwestie skrajne nie podlegają dyskusji. Ba, każdy, bez względu na stan materialny, da i powinien dać tyle, ile chce i może.
Odpowiedz@Cille: ułatwić start w życiu to sobie można nie robiąc wesela, gdy nas na nie nie stac. A nie pózniej plakac, ze goście dziady i sie nie zwrocilo.
Odpowiedz@Grejfrutowa: dobrze jest się uczyć na błędach. Najlepiej cudzych. Rozwalają mnie osoby,które biorą kredyty na wesele. Nazapraszają ciocie/wujków, których nie widzieli od X lat, kuzynów i uj wie kogo jeszcze. Ci przyjadą, najedzą,napiją do syta,dadzą z 20zł do koperty i jeszcze obrobią tyłki,że wesele lipne i wódka niedobra. A młodzi zaczynają z kredytem na koncie, zmuszeni do mieszkania z teściami,bo na własne lokum już pieniążków brakło. Ale najważniejsze,że sąsiadom oko zbielało. Wolę zorganizować skromne przyjęcie, niż zapożyczać się na bibę dla darmozjadów. Koleżanka miała imprezę w domu, jedzenie gotowała z mamą, zaproszono tylko najbliższą rodzinę,przyjaciół i było git.
Odpowiedz@Cille: bardzo nietaktownym zagraniem jest oczekiwanie, że goście będą komuś sponsorować wesele. Z jakiej racji? Jak ktoś robi parapetówkę w nowym domu to powinno mu się zwrócić za cegły? Zwłaszcza, że pochlej-party z wujkami, przy rytmach disco-polo to naprawdę wyjątkowo marna rozrywka i większość ludzi chodzi na wesela z uprzejmości, a nie dla przyjemności.
Odpowiedz@Cille: Nie uwierzę że pan młody wydał po 350 zł na osobę, bo tyle wyszło z koperty autorki za nią i jej dziecko. Ludzie, jakbym miała wyprawiać wesele dla kasy to lepiej żebym go nie wyprawiała bo nawet w połowie koszty sali się nie zwróciły.
Odpowiedz@Cille: Ja się nie zgadzam, że wypada dać tyle ile za nas zapłacili. Z jakiej racji mam spłacać czyjeś wesele? Jak zapraszasz kogoś na swoje urodziny nie każesz mu oddawać za jedzenie :) Ja nie miałam dużego wesela (tylko 17 osób łącznie z nami i właściwie to był obiad). Nie oczekiwałam, że goście spłacą mi imprezę, wręcz przeciwnie. Najważniejsze było, że uczestniczyli w tak ważnym dla mnie dniu i będą mnie wspierać. Gdybym robiła duże weselicho to tak samo by było.
Odpowiedz@Cille: bredzisz. mój kuzyn jest bardzo bogaty. płacił ok.1000 zł za parę na swoim ślubie w zabytkowym pałacu. każdy ma mu dać 1000zł????????? rozum Cię opuścił.
Odpowiedz@Cille: Poza tym, skąd goście mają wiedzieć ile Para Młoda zapłaciła za ich "talerzyk"? Zazwyczaj gdy robi się wesele w restauracji jest kilka opcji menu do wyboru, różniących się cenami. Goście mają sobie sprawdzić cennik przez weselem, żeby to sobie policzyć i np. wybrać najdroższą opcję żeby mieć pewność że zapłacili wystarczająco? Czy też może Młodzi powinni wszystkich informować, że talerzyk kosztuje 150 zł a nocleg 100 zł od osoby?
Odpowiedz@Cille: Ja Wam powiem z mojego punktu widzenia. Moja sytuacja materialna jest taka, że narzeczony pracuje w handlu, ja dopiero skończyłam studia. Kokosów nie mamy, ale jego siostra wychodziła za mąż to, chcąc nie chcąc, iść trzeba. Gdy jej powiedzieliśmy, że damy jej 500 zł, to nam odpowiedziała "no mniej nawet sobie nie wyobrażam". Krótko mówiąc - wielkie G ją obchodziło ile mamy kasy i ledwo nas na to stać.
Odpowiedz@sla: Absolutnie się zgadzam. Zasada jest prosta - stać mnie, to robię wielką imprezę. Nie stać - skromne przyjęcie. Liczenie na to, ze goście spłacą orkiestrę, kucharza i kamerzystę jest jak dla mnie żenujące i bardzo niekulturalne. A te teksty w stylu: "Nie wypada dać mniej, niż kosztował talerzyk" - to co, mam sobie zapłacić za bilet wstępu na czyjeś wesele? I tak według mnie autorka dała bardzo dużo, jak za dwie osoby, nawet idąc tokiem myślenia "Niech się zwróci za talerzyk". Zwłaszcza że jedna z osób to dziecko, za które zazwyczaj płaci się mniejszą kwotę.
Odpowiedz@Cille: to kto w koncu robi to wesele para mloda czy goscie? najlepiej niech jeszcze przyniosa swoja wodke i kanapki... nie stac cie- nie rob, a nie rob a potem fochy, bo krewni i znajomi dali za malo by moglo sie zwrocic
OdpowiedzPopracuj trochę nad stylem pisania, bo faktycznie ciężko to przeczytać. Co do koper - dla mnie to jest jakieś chore, że ludzie w ogóle mają pretensje, że im się za mało dało. Po cholerę organizują wesele?! Żeby na nim zarobić, czy co?? Daje się tyle ile można dać, a na pewno koszty na jednego gościa rzadko kiedy przekraczają kwotę 300 zł. Może jestem jakaś dziwna, ale jak już dojdzie do mojego wesela (w co wątpię, ale pomarzyć dobra rzecz) to wszystkie koperty bez otwierania przekażę schronisku dla zwierząt.
Odpowiedz@Shineoff: Tylko daj jakiemuś sprawdzonemu, niestety schroniska lubią nadużywać pieniędzy darczyńców :( Najlepiej za to kupić bony do weterynarzy czy sklepów zoologicznych, niż dać kasę do ręki.
Odpowiedz@Kamisha: Jestem w stałej współpracy z jednym schronem (wzięłam z niego koty i się teraz odwdzięczam), więc sprawdzone w 200% :)
Odpowiedz@Shineoff: Można też poprosić o karmę zamiast kwiatów czy coś :)
Odpowiedz@psychomachia: Zawsze mnie to śmieszyło. Może idea dobra i szczytna, ale nie wyobrażam sobie, żeby odpicowana pani na szpilkach wręczała śmierdzącą i ciężką siatę parze młodej.
Odpowiedz@nomaki: A co umrze od tego? Karmy zazwyczaj kupuje się w formie suchej, w szczelnie zapakowanych workach i nic nie śmierdzi. A poza tym w większości te panie z osobą towarzyszącą przybywają, która może pomóc.
Odpowiedz@psychomachia: 2 lata temu brałem ślub i zamiast kwiatów prosiliśmy o karmę dla zwierząt. @nomaki: Da się to rozwiązać, ogólnie goście zostawili karmę przed wejściem na salę (w samochodzie znajomego). Część osób zostawiła karmę w hotelu jeszcze przed ślubem. Na sali odebraliśmy ze 4-5 torb z pokarmem. Dopiero na drugi dzień widzieliśmy ile się tego zebrało.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 lipca 2015 o 11:13
A możesz to napisać w jakimś ludzkim języku?
OdpowiedzTeż mam wrażenie, że pieniądze nie trafiły w całości do pary młodej (choć jakby nie było, to nie powinni tak sie zachować nawet gdybyś dała 50zł w kopercie).
OdpowiedzJa byłam parę dni temu na weselu i dałam 200 zł plus drobny upominek. Każdy daje tyle, na ile go stać. W końcu liczy się obecność.
OdpowiedzA może to dziadostwo dawać w tej samej kopercie, w której otrzymało się zaproszenie?;)
Odpowiedz@inmymind: O tym samym pomyślałam. Jakaś kartka z życzeniami na pewno sprawiłaby wiele radości i byłaby pamiątką na lata. Ale można to powiedzieć w formie jakiegoś dosadnego żartu, a nie puszczać focha jak dzieciak. Nie oczekujmy od każdego w każdej sytuacji nienagannego zachowania, więcej luzu, to są błahostki
OdpowiedzZdarzyło się że w jednym miesiącu byłam zapraszana na dwa wesela a wypłata jedna. Dałam po 300 zł w kopertę, bo jednak za coś żyć te muszę, i butelkę wina bo tak młodzi sobie życzyli. Autorka pisze że jest samotna matką, więc Młody na pewno znał jej sytuację finansową, wyzywanie od dziada nie jest stosowne. Wesele to moim zdaniem fanaberia młodych. Chcą mieć huczną imprezę na 150 osób? Bardzo proszę, wzięli kredyt żeby postawić francuskiego szampana drogą wódkę krewetki i fontannę z belgijską czekoladą? Bardzo proszę, ale ja za to płacić nie mam zamiaru. To tak jakby chłopak zapraszał dziewczynę do restauracji, a potem kazał jej za siebie płacić. Ludzie, co to za myślenie że z "czepkowego" ma się zwrócić za wesele na które młodzi wydają nieraz grube tysiące? I tak jak ktoś tu napisał, jeśli młodym zależy na pieniądzach z kopert, niech pominą w zaproszeniach biedniejszą część znajomych, przynajmniej przykrości zaoszczędzą.
Odpowiedzmoże przez kopertę uznali, że oddajesz im zaproszenie i nawet nie otwierali...
OdpowiedzKurcze, a ja myślałam że zaprasza się gości weselnych, żeby cieszyć się z nimi swoim szczęściem i nie ważne co dasz, byle by to było coś od serca. Jaka ja głupia jestem...
OdpowiedzDlatego ja nie chodzę w ogóle na wesela. Patrzą tylko, żeby się nachapać kasy. Musiałoby to być wesele kogoś, kto naprawdę NAPRAWDĘ bardzo się liczy dla mnie w życiu, żebym miała oszczędzać kilka miesięcy na kopertę czy rezygnować z wakacji :/.
Odpowiedztyle forsy??? chyba ze to bliska rodzina! obcym dajesz najwyzej po 200zl/osobe na pokrycie kosztow a jesli naprawdeich nie lubisz to pusta koperte!
Odpowiedz@voytek: Chodzisz na wesela do obcych ludzi, albo do takich których naprawdę nie lubisz?
OdpowiedzO ile historie uważam faktycznie za piekielną i co do zasady nie uważam, że ktokolwiek powinien się obrażać o pieniądze na weselu, to przerażają mnie komentarze większości tutaj. Oczywiście zapraszając rodzinę i znajomych zapraszamy ich po to aby się pobawić, a nie zarobić na nich. Moje wesele się nie zwróciło, ale nie mam tego nikomu za złe. Wybraliśmy ładną salę, wszystkim gościom z daleka zapłaciliśmy hotel i nie spodziewaliśmy się, że ktoś pokryje nam koszta tego wesela w całości. Kasę wyciągałem z kopert, ale nie mam pojęcia kto ile dał, nie przywiązywałem do tego uwagi. Pamiętam tylko ile dała jedna koleżanka, bo zupełnie niespodziewanie dała dużo więcej niż "norma". Zapraszając samotną matkę, która ma słabą sytuację finansową nie spodziewałbym się wielkich kwot, a jeśli byłbym świadomy że nie bardzo ma pieniądze, i byłby to ktoś z kim mam dobrą znajomość to chyba nawet zapraszając zaznaczyłbym, że nie oczekuje od niej nic, albo może przynieść butelkę wina. Ale jak wy się tu święcie oburzacie na stwierdzenie, że "wypada zwrócić za talerzyk" to jest smutne. Jeśli cie stać to oczywiście, że wypada. Jeśli ktoś zarabia 5 albo 10 tyś. miesięcznie, a na wesele da pustą kopertę, albo 150zł, bo "nie uważa, że powinien sponsorować wesele", albo jak kolega wyżej nie lubi pary młodej, to faktycznie można powiedzieć, że to dziad. Jak kogoś stać, to moim zdaniem powinien zwrócić chociaż za talerzyk, a jak nie, to nie. Trzeba każdego zrozumieć, ale nie róbcie z siebie takiej biedoty. Wiele dziewczyn (podobno facetów czasem też to dotyczy) marzy o tym dniu, jest to dla nich najważniejszy dzień w życiu, a wy to szufladkujecie jako skok na kasę.
Odpowiedz@Zbychu: Całkowicie się z Tobą zgadzam. Moje wesele też się nie zwróciło, ale nawet tego nie oczekiwaliśmy. Hotel i transport z kościoła mieliśmy zapewniony nie dla kasy, a dla wygody gości. Jak ktoś wyżej napisał. Nie stać Cię to nie rób wielkiego wesela.
Odpowiedzw zyciu bym sie nie zapozyczyla na czyjes wesele to nie impreza biletowana dajesz ztyle na ile cie stac nie ma przykazu ze wesele musi sie zwrocic jak ktos nie ma na nie kasy, niech go nie robi, proste z drugiej strony za 700 zl przekonac sie, ze tych osob lepiej w przyszlosci unikac, to moim zdaniem korzystna transakcja
OdpowiedzOstatnio byłam z mężem na weselu jego brata. Obraził się na rodziców bo dali tylko 1000 zł...
Odpowiedz