Kilka dni temu, Warszawa, Rondo Dmowskiego, lepiej kojarzone jako "to rondo przy Rotundzie". Siedzę w tramwaju na przystanku, już z daleka słyszę karetkę na sygnale. Wszystkie pojazdy na rondzie zatrzymują się, by ją przepuścić. Karetka wyjeżdża z ulicy Marszałkowskiej z planem skręcenia w lewo w Aleje Jerozolimskie w stronę Ronda De Gaulle'a. No i przejechałaby sobie szybko i bezpiecznie, gdyby nie to, że musiała dosyć ostro dać po hamulcach, żeby nie wjechać w... rowerzystę, który na pełnej prędkości przeciął sobie rondo i jak gdyby nigdy nic pojechał dalej. Z okna tramwaju dokładnie widziałam, jak przemknął karetce dosłownie centymetry przed maską.
Już przeboleję rowery na największych ulicach Warszawy (do tej pory pamiętam panienkę w długiej, kwiecistej spódnicy, klapeczkach, na hipsterskim rowerku ozdobionym kwiatami między samochodami na samym środku Alei Jerozolimskich przed Rondem Czterdziestolatka...), ale trzeba trochę myśleć! W starciu z rozpędzoną karetką to ten rowerzysta raczej miałby marne szanse, ale też ewentualny pacjent karetki by ucierpiał albo jeśli karetka jechała pusta, mogłaby nie dojechać na czas do jakiegoś chorego. I to tylko dlatego, że panu rowerzyście się tak strasznie spieszyło.
rowerzyści
Tym rowerem jechał człowiek niesłyszący.
Odpowiedz@xpert17: Albo idiota.
Odpowiedz@Rammsteinowa: stawiam na to drugie, bo o ile można nie słyszeć, o tyle przed przejazdem przez ulicę należy się rozejrzeć czy nic nie jedzie
Odpowiedz@Rammsteinowa: Idiota w słuchawkach
Odpowiedz@m_m_m: Uwielbiam zrzucanie winy na słuchawki. Nawet w tych tłumiących odgłosy z włączoną głośną muzyką nadal słyszy się karetki i inne służby na sygnale, podobnie jak klakson.
Odpowiedz@xpert17: I tu mamy przykład jak poprawność nowomowy zaburza znaczenie. Jednak jest różnica pomiędzy niesłyszącym a głuchym.
OdpowiedzChłopak po prostu chciał się zlitować nad biednymi, pędzącymi medykami i załatwić im robotę na miejscu - co by już nie musieli w stresie na złamanie karku gnać...
Odpowiedzno ale przeciez czterdziestolatek własnie tak śmigał na rowerze po Warszawie - widac to w czołówce serialu :D
OdpowiedzHipsterki na holenderkach to jeden z moich ulubionych letnich widoków. Zawsze obowiązkową jeżdżą w długaśnych kieckach, klapkach, słuchawkach i z wielkim koszem na froncie roweru - a w koszu kawa ze Starbunia i notatki z filozofii. Cud, że to jeszcze żyje, bo w takim stroju można sobie zrobić krzywdę nawet bez udziału innych uczestników ruchu.
Odpowiedz@grupaorkow: Halo, ja mam holenderkę z koszem, proszę mnie do jednego worka z dziuniami bezmózgimi nie wrzucać! W koszu zakupy wożę :)
Odpowiedz@grupaorkow: Tylko co z tej wyliczanki faktycznie wpływa na bezpieczeństwo jazdy? Kawa raczej nie, notatki także. Rower? Strój? Jeśli potrafi się w nim poruszać to niech jeździ, na moje może założyć nawet kostium jednorożca ze szpilkami na nogach. Słuchawki? Błagam, ten argument jest aż śmieszny. Słuchając głośnej muzyki na wygłuszających otoczenie słuchawkach słyszałam karetkę! Właśnie na tym rondzie! Usłyszę i klakson! Więcej nie muszę.
Odpowiedz@grupaorkow: Sratytaty. Po to produkują damki i po to się damki kupuje, by w spódnicy na nich jeździć. Owszem, trzeba umieć, ale po to właśnie takie rowery są. Naprawdę, podział na rowery męskie i damskie nie jest tylko dla nazewnictwa. Kawę każdy może pić jaką chce, rower ozdobiony każdy może mieć jaki chce, studiować każdy może co chce. A słuchawki są wiecznie zbyt demonizowane. Także wszystko zależy od rowerzysty, a nie jego kawy, koloru roweru czy stroju. I nie, nie jeżdżę w klapkach, słuchawkach, koszem na przedzie i nie pijam kawy (w ogóle). Ale spódnicę mi się zdarzy założyć raz na ruski rok, bo inaczej to bym w ogóle je musiała ze swojej garderoby usunąć.
Odpowiedz@grupaorkow: a to na pewno hipsterki, nie hipiski z tymi kwiatami?
OdpowiedzI po takim wlasnie zachowaniu mozna poznac roznice miedzy pedalarzem a rowerzysta. Niestety Ci pierwsi stanowia chyba 95% wszystkich uzytkownikow rowerow, z zadziwiajaca wrecz wiara w refleks kierowcow i super sprawne hamulce samochodow... A kiedy sie zdarzy kuku, no coz, zawsze kierowca to ten zly :(
OdpowiedzZaraz, karetka skręcała, tak? I do spotkania z rowerzystą jechała szybko i sprawnie? To skąd pewność, że on wiedział, gdzie ta karetka chce pojechać? O ile pamiętam to Rondo Dmowskiego jest rondem tylko z nazwy, docelowy kierunek nie daje się wywnioskować z pasa ruchu.
Odpowiedz@bloodcarver: Prosta zasada: słyszysz sygnał dźwiękowy karetki czy innych służb to się rozglądasz. Nie wspomnę o efekcie Dopplera, który już niesie informację.
Odpowiedz@Eko: Jak efekt Dopplera ma niby nieść informację o zamiarze skrętu?! A reakcja na sygnał w postaci zatrzymania się jak słup też jest głupia - może prowadzić do korków, które spowolnią karetkę.
Odpowiedz@bloodcarver: Dzięki efektowi Dopplera wiadomo czy karetka przybliża się czy oddala. Jeśli słyszysz, że przybliża to zaczynasz się rozglądać. Widząc włączony migacz wiesz, że karetka będzie skręcać. No chyba, że trafisz na kierowcę, który zapomniał/nie wie, że migacz służy do sygnalizowana ZAMIARU o zmianie kierunku ruchu pojazdu.
Odpowiedz@Eko: Włączasz migacz przed wjazdem na rondo?
Odpowiedz@Eko: Zakładanie że pedalarze wiedzą co to jest efekt Dopplera, skąd powstaje i jak go interpretować jest nierozsądne.
Odpowiedz@mskps: Przed rondem nie, ale na rondzie tak. Fakt, że rowerzysta mógłby nie widzieć prawego migacza, ale gdyby się rozejrzał mógłby zobaczyć karetkę i nie wiedząc, gdzie pojedzie, mógłby zwolnić lub się zatrzymać. Rowerzysta jest zobowiązany do trzymania się skraja pasa (poza pewnymi wyjątkami) i nie przesadzajmy, że zaraz zrobiłby korek, gdyby się zatrzymał.
Odpowiedz@tatapsychopata: Nie każdy musi wiedzieć o efekcie Dopplera, ale każdy kto słyszy jest w stanie zauważyć czy dźwięk jest głośniejszy czy słabszy.
OdpowiedzNie do końca rozumiem, dlaczego rowerzystów na drodze trzeba "przeboleć". Nie pamiętam, jak wygląda "zaopatrzenie" Warszawy w ścieżki rowerowe, ale z założenia uczestnicy ruchu drogowego powinni być przygotowani do każdego typu pojazdu na drodze. Więc o ile ktoś przestrzega zasad ruchu i bezpieczeństwa to chyba nie ma problemu, czy porusza się rowerem czy samochodem ;)
Odpowiedz@czerwoneokulary: Oczywiście, że nie ma problemu. Cała ta wojna samochodowo-pieszo-rowerowa kręci się jednak wokół tego, że nie wszyscy tych zasad przestrzegają. Możesz sobie spokojnie iść/jechać/pedałować z poszanowaniem wszelkich reguł, ale często gęsto zdarzy się właśnie takie panisko, które uważa się za centrum wszechświata. Dla przykładu wczoraj szłam sobie chodnikiem i zostałam skrzyczana przez tatusia na rowerze. Ścieżka rowerowa była po drugiej stronie ulicy, ale przecież to już zbyt daleko.
Odpowiedz