Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Podczas odbywania praktyki zawodowej w hotelu, przez tydzień trafiłem "na pokoje", czyli…

Podczas odbywania praktyki zawodowej w hotelu, przez tydzień trafiłem "na pokoje", czyli do działu służby pięter.

Do jednych z moich zadań należało sprzątnięcie terenu należącego do hotelu. Większość śmieci na chodniku i trawniku to niedopałki papierosów, wyrzucane przez gości hotelowych z balkonu znajdującego się przy ich pokoju.
I tak podczas rutynowego zbierania petów i innych śmieci do worka, zauważyłem na balkonie gościa, który rzucił niedopałek właśnie wypalonego papierosa prosto pod moje nogi. Zdenerwowałem się, ponieważ jest to ewidentne nieposzanowanie cudzej pracy. Jako, że „gość hotelarzowi święty”, najspokojniej jak tylko w tamtej chwili potrafiłem, poinformowałem, że na każdym balkonie (i w pokoju również) znajduje się popielniczka.
Mężczyzna zareagował śmiechem i złośliwym komentarzem, że jestem tutaj od sprzątania jak tyłek od wiadomej czynności...

Dodatkowo, cofnął się do pokoju, wziął z niego kosz na śmieci, po czym wyrzucił całą jego zawartość na chodnik, który musiałem po raz kolejny sprzątnąć.
Chyba brakowało mu w hotelu rozrywek i postanowił sobie uatrakcyjnić pobyt widokiem sprzątającego praktykanta, ponieważ przez cały czas stał na balkonie i gapił się na mnie, jak sprzątam jego śmieci...
Pocieszające jest to, że nigdy więcej na niego nie trafiłem.

Hotel

by Damlox
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar SirCastic
46 46

Człowiek że wsi wyjdzie, wieś z człowieka - nigdy.

Odpowiedz
avatar maxther
8 8

@SirCastic: Po przeczytaniu tej powiastki, wszedłem specjalnie po to, żeby ją właśnie skomentować w słowach... Byłeś pierwszy :)

Odpowiedz
avatar Fithvael
7 7

@SirCastic: No wiesz, może pan Janusz co prawda przez ostatnie dwa lata od ust sobie miesiąc w miesiąc odejmował, odkładając pieczołowicie resztki wynagroszenia, biorąc nadgodziny, płaszcząc się przed szefem i dorabiając na czarno, byle zarobić na wymarzony urlop... Ale za to na samym urlopie to wreszcie ON jest PANEM i może przez dwa tygodnie poodbijać sobie wszystkie życiowe porażki poniżając innych ludzi, nim będzie musiał wrócić do swojego szarego, smutnego, pozbawionego perspektyw życia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 14

Kurcze mam nadzieję,że dalej będę miała to szczęście do spotykania normalnych ludzi w swoim hoteliku...

Odpowiedz
avatar gateway
10 20

Coraz częściej jest mi wstyd za innych ludzi...

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
-4 22

Trzeba jej było powiedzieć, że to turyści z Warszawy.

Odpowiedz
avatar rahell
19 21

@Fomalhaut: chyba Ci się historie pomyliły ;) @jo73: ale żarty o Warszawiakach są śmieszne, tak jak te o blondynkach, Żydach, Polakach, Ruskach itp. Nie ma się o co napinać.

Odpowiedz
avatar Rammsteinowa
24 26

@jo73: Jejku, a jak mi o krakowiakach pod nosem żartują to się nie przejmuję... Jeno chwytam mą maczetę.:D Trochę dystansu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 12

@Rammsteinowa: a jak zwie się to zacne narzędzie? Wojownicy nadawali swoim mieczom imiona,szablom chyba też.

Odpowiedz
avatar Rammsteinowa
25 25

@Day_Becomes_Night: Zwie się oryginalnie Maczeta.:D @jo73:Jeejku, lubisz robić problem z niczego. Co ma powiedzieć ktoś z Sosnowca czy innego Radomia.;)

Odpowiedz
avatar Monomotapa
13 15

@jo73: no przecież, U WAS W WARSZAWIE się z "prowincji" nie śmieją :D

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
8 16

Ten komentarz miał dotyczyć historii o kobiecie, która wymeldowała się z hotelu po jednej dobie, bo przeszkadzali jej głośno zachowujący się na ulicy ludzie. Hotel był w Gdańsku, a kobieta była z Warszawy i miała powiedzieć, że "u nich w Warszawie ludzie wiedzą jak się zachować". Nie wiem czy pomyliłem zakładki, czy mój komentarz w jakiś tajemniczy sposób przemieścił się tutaj, w każdym razie tamtej historii nie mogę już odnaleźć. Niemniej, jak powiadają, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dawno nie widziałem tak przepysznego bólu dupy dotkniętej do żywego warszawianki. Szkoda, że nie raczy ona zauważyć, że każdy stereotyp (szczególnie "pradawny") skąd się przecież musiał wziąć. Sam z warszawiakami, bez względu na procent ich warszawskości mam niewiele do czynienia, więc nie wyrobiłem sobie osobistych uprzedzeń. Mogę tylko z dość dużym przekonaniem stwierdzić, że Warszawa nie tyle zmienia ludzi do niej napływających, co potęguje cechy, które ci ludzie już posiadają. Czyli jeśli ktoś jest bucem, to po przeprowadzce do Warszawy staje się megabucem, ktoś jest przedsiębiorczy, w Warszawie osiągnie sukces itd. Jednego jestem pewien. Chcąc mieszkać w stolicy sporego europejskiego kraju musisz mieć dystans zarówno do własnej osoby, jak i do opinii o twoim mieście. W przeciwnym razie prędzej czy później staniesz się kimś w typie jo73 - zgorzkniałą frustratką bez poczucia humoru.

Odpowiedz
avatar cher
28 28

Pomyśl sobie, jak małego musiał mieć ten pan, skoro takie coś podnosiło mu samoocenę ;)

Odpowiedz
avatar rodzynek2
18 18

@cher: Może pan wyrwał się na kilka dni z pod pantofla żony i poczuł zew wolności.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
16 16

@rodzynek2: albo jest sprzątaczem i wziął urlop.

Odpowiedz
avatar Armagedon
12 20

Tolerancja na chamstwo, nawet w hotelu, czy ekskluzywnej restauracji - powinna mieć swoje granice. Tak uważam, więc jeśli o mnie chodzi - zmieszałabym dziada z błotem bez względu na konsekwencje. Czy w hotelach nie ma żadnych regulaminów? Każdy może sobie wyrzucać śmieci z kosza przez okno, lub żarzące się niedopałki komuś na głowę? Przecież to są wykroczenia normalnie karane mandatem. Czyżby gości hotelowych to nie dotyczyło? Poza tym, kilka pytań. Czy takiej "praktyki zawodowej" szukasz sobie sam, czy narzuca ci ją szkoła? Jeśli to pierwsze - chyba nie szukałeś zbyt ambitnie, jeśli to drugie... no, też daje do myślenia. Ile trwa taka praktyka i czego miałbyś się PRAKTYCZNIE nauczyć o pracy w hotelu - zbierając pety spod okien. Bo, jak dla mnie, do takiej czynności nadaje się nawet średnio inteligentna małpa i żadnych szkół "nie potrza" do tego kończyć. Zdaje się, że pan właściciel oszczędza na etatach. A w ogóle, to kim miałbyś zostać po takiej szkole? I co to za szkoła? Bo są szkoły wyższe i technika, ze specjalnościami: hotelarstwo, gastronomia, turystyka... Zamiatanie chodników pod żadną z tych specjalności nie "podpada".

Odpowiedz
avatar Damlox
15 15

@Armagedon: Mogę wybrać zarówno sam miejsce praktyk, jak i może załatwić mi to szkoła. Hotel, który sam sobie wybrałem jest jednym z lepszych w moim mieście, i tam praktykę odbywa się na każdym dziale (służba pięter, recepcja, restauracja). Praktyka trwa przez miesiąc, a ja na pokojach byłem przez tydzień czasu (i tylko przez ten tydzień sprzątałem teren obiektu, ale zajmowałem się też "ambitniejszymi" rzeczami) I podczas całej praktyki nauczyłem się wielu ciekawych rzeczy, a z rzeczy praktycznych, o które pytałeś - Obycie się z Gościem hotelowym, wypełnianie dokumentów, rozliczanie pobytów, zapoznanie się z programem recepcyjnym. Po skończeniu szkoły jestem technikiem hotelarstwa, dalej mogę pójść na studia i skończyć na jakimś menadżerskim stanowisku, a sprzątaniem petów bynajmniej nie zamierzam się zajmować.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-2 14

@Damlox: Czy obyciem z gościem hotelowym nazywasz to, że ma on prawo nasrać ci na głowę, przyklepać, a ty go jeszcze przeprosisz? Jakie granice musiałby przekroczyć, żebyś miał prawo zachować swoją godność? Chyba nie ma takich granic, skoro słowo "gość" piszesz wielką literą. I co to jest "służba pięter"? Wydaje się (wnioskując z określenia "służba"), że sprzątanie pokoi, łazienek, zmienianie pościeli, ręczników, wynoszenie brudnych skorup i temu podobne czynności. A także usuwanie syfu spod okien. Prawdę mówiąc, nie wydaje mi się, żebyś po skończeniu tej szkoły miał zajmować się sprzątaniem w hotelach, więc uważam "praktykę" na tym odcinku za zwykłą stratę czasu. I w ogóle dziwnym wydaje mi się, że pracownik hotelu zajmuje się sprzątaniem terenu. No, ale przecież nie twierdzę, że na pewno mam rację.

Odpowiedz
avatar CichoByc
9 9

@Armagedon: Bo ktoś, kto nie ma stycznosci ze szkołą hotelarską nie zdaje sobie sprawy, jak wyglądajaą takie praktyki. Ja pełna radości i idei (recepcja, mili goście, ładne ubranka, będzie fajnie) dostałam pierwszego dnia swoich praktyk szmatę, płyn do szyb, i miałam czyścić okna na parterze, potem iść do pokojówek, by odpowiednio mnie poinstruowały, jak ścielić łóżka i myć kible. Gdy hotel przyjmuje praktykanta, to szczerze, wisi im to, czego sie nauczysz, czy umiesz obsługę komputera , wypełniać dokumenty - jesteś zazwyczaj DARMOWĄ siłą roboczą, polecenia musisz wykonać, bo gdy się strzela fochy to mogą Ci nawet nie zaliczyć praktyk, a przez to w szkole ma się bardzo duże problemy. W jednym z czterogwiazdkowych hoteli zamiatałam podjazd dla samochodów, czym "odciążyłam" pana parkingowego. To są realia cudownego hotelarstwa.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-4 6

@CichoByc: Czyli rozumiem, że PO tej szkole karierę zawodową i tak będziesz rozpoczynała od zamiatania parkingu, sprzątania pokoi i szorowania kibli za, daj boże, najniższą krajową, bo właściciel doskonale będzie wiedział, że mimo "praktyk", w praktyce nic nie umiesz. Chyba że pójdziesz na studia. To może, jako magistra, posadzą cię na początek w recepcji. Kto wie, może to i słuszne podejście... Ale mnie i tak głównie chodzi o to, jak dalece można się zeszmacić, bo gość hotelowy ma zawsze rację?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 czerwca 2015 o 20:35

avatar konto usunięte
0 8

@CichoByc: jako praktykant MUSISZ pozaliczać wszystkie departamenty w hotelu. Myślałaś,że od razu dadzą cię na recepcję i tylko tam będziesz siedzieć? Litości. Nie można powiedzieć,że restauracja jest ważniejsza od sprzątaczek czy sprzątaczki od recepcji. Wszystkie departamenty są najważniejsze i wszystkich trzeba pilnować. U mnie w hotelu, ludzie z recepcji też szorują kible :) publiczne,ale jednak.

Odpowiedz
avatar CichoByc
2 2

@Day_Becomes_Night: Przepraszam cię bardzo, gdzie ja napisałam, że oczekiwałam od razu recepcji ? Po prostu, idąc jako 16 letnia osoba na swoje pierwsze praktyki, myślałam, że trochę inaczej będą one przebiegać, i mój komentarz, jest raczej odpowiedzią na pytania stawiane przez Armagedon, która poniekąd ma rację, bo na sprzątacza nie trzeba się uczyć 4 lata plus np. studia. Nigdzie nie jest napisane, że któryś dział jest ważniejszy, od drugiego - w hotelu każdy jest zależny od każdego. Pod prawie każdą historią podkreślasz, że jesteś pokojową - nic do tego nie mam i nie trzeba od razu się w taki sposób unosić - rozumowanie i czytanie komentarzy ze zrozumieniem poskutkuje w przyszłości jakichkolwiek niedomówień. :)

Odpowiedz
avatar CichoByc
2 2

@Day_Becomes_Night: Dodatkowo, swoją szkołę skończyłam rok temu, więc doskonale WIEM co MUSI praktykant.Jednak popieram Armagedon - odbywanie takich praktyk nie ma wielkiego sensu - każdy cywilizowany człowiek posiadający w domu łazienkę, łóżko, odkurzacz, wie co się z czym robi. Gdybym miała zrobić przyjęcie gościa - szczerze, nie wiem, czy nie potrzebowałabym pomocy, gdyż po praktykach w pięciu hotelach byłam na recepcji w sumie może dwa dni (w niektórych hotelach nie byłam nigdzie, oprócz pokoi).

Odpowiedz
avatar CichoByc
4 4

@Armagedon: Smutne jest to, że według mnie i moich znajomych z klasy, masz rację. Ostatnio dostałam ofertę sprzątania, byłabym nawet chętna bo dobry hotel, gdyby nie akordowy tryb pracy 5zł za zrobiony pokój (renomowany hotel w Katowicach) ... A co do zachowania gości... w szkole pani od Obsługi Konsumenta tłukła nam do głowy życiowe motto "Żale to w domu, na gościa nie skarż się nikomu", dlatego takie mam obrzydzenie do pracy w hotelu.

Odpowiedz
avatar lady0morphine
0 0

@Armagedon: Też mi wielkie odkrycie, że praktyki to zwykły wyzysk i strata czasu. Ja na praktykach w kwiaciarni (uczyłam się w szkole policealnej) opanowałam do perfekcji operowanie miotłą, szorowanie wazonów, sprzątanie i oczyszczanie kwiatów. W ciągu miesiąca praktyk udało mi się zrobić PIĘĆ bukietów. Mój facet za czasów technikum na profilu informatycznym w trakcie swoich praktyk pomagał remontować pomieszczenia w miejscu praktyk i robił za chłopca na posyłki. Dokładnie takie same rzeczy dzieją się na stażach- niby masz się czegoś nauczyć, ale wychodzi na to, że za darmo odwalasz najgorszą robotę a styczności z zawodem nie masz prawie wcale. I można się buntować, obrażać, ale takiego stanu rzeczy i tak się nie zmieni, bo tak jest WSZĘDZIE i nasz bunt może skutkować jedynie niezaliczeniem praktyk/wywaleniem ze stażu.

Odpowiedz
avatar jonaszewski
0 0

@Armagedon: Takiemu gościowi należałoby wymówić pokój. Obawiam się jednak, że tak się nie stało i nie stanie. Naprawdę, nadmierne gięcie się przed piekielnymi klientami prowadzi tylko do eskalacji problemu. Przecież on i tak nikomu nie poleci tego hotelu, a jeśli już, to ze słowami "jedźcie, można tam wyrzucić śmieci na głowę sprzątaczowi i zrobić totalny chlew, a jeszcze ci będą dziękować".

Odpowiedz
avatar JanMariaWyborow
13 13

Tu trzeba uprzejmie, z uśmiechem, "Oczywiście, jak pan sobie życzy, dopiszemy panu do rachunku".

Odpowiedz
avatar rodzynek2
10 12

Facet musiał pewnie sobie powetować niepowodzenia w pracy (gdzie zapewne jest popychadłem lub partaczem) lub żyje pod pantoflem żonki o ile takową ma.

Odpowiedz
avatar Marlyn
6 8

Ja bym podnoszą każdego śmiecia złośliwie go komentowała. A na koniec powiedziała, że już wiem dlaczego nie wyrzucił prezerwatyw. Gdyby złożył skargę wyparłabym się i powiedziała, że znieważał pracownika hotelu :D

Odpowiedz
avatar CichoByc
7 7

Dlatego ja, jako świeży technik hotelarstwa, obiecałam sobie, że NIE bedę pracować w swoim zawodzie. Podczas czterech lat nauki odbyłam wiele praktyk (hotele te słabsze i te renomowane), niestety, ilość gwiazdek w hotelu, nie świadczy o gościach w nim mieszkających. Byłam chyba na większosci działach, i sprzątanie oraz recepcja to według mnie najgorsze, co może być. Drwiny z pokojówek (bo ja PAN a ty pomywaczka), recepcja : awantura za to, że na śniadaniu nie bylo omletów (to nic, że recepcjonista nijak odpowiada za menu restauracyjne), awantura Chińczyka, który mówił w swoim ojczystym języku (po angielsku skargę jednak potrafił złożyć, na temat tego, że nikt nie wiedział o co mu chodzi) - z całym szacunkiem, ale mało który hotel wymaga od pracowników języka chińskiego, w stopniu komunikatywnym), zbieranie wymiocin po miłych "panach dyrektorach", którzy swoją delegację zaczęli opijać już o 12 w południe. Dawniej hotel kojarzył mi się z czymś eleganckim, była to moja droga zawodowa, jednak szczerze ? Wolę sprzedawać w spożywczaku, bez zasady "napluje mi w ryj a mnie wolno życzyć jedynie miłego pobytu".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 5

@CichoByc: do tego jeszcze awantura o niedobre,zdaniem gościa, kiełbaski, niewygodne poduszki czy włos pod prysznicem. Recepcja jest niekiedy gorsza od sprzątania,

Odpowiedz
avatar CichoByc
3 3

@Day_Becomes_Night: Nie, recepcja nie jest gorsza i tak jak pisałaś powyżej - " Wszystkie departamenty są najważniejsze i wszystkich trzeba pilnować", recepcja najwięcej obrywa, jednak poprzez niedopatrzenia np. "włosa pod prysznicem" - i to jest smutne.

Odpowiedz
avatar lady0morphine
2 2

@CichoByc: Kiedy zaczęłam pracować w dość drogim hotelu, byłam pewna że spotkam tam tylko normalnych, kulturalnych ludzi z klasą. Nigdy w życiu się tak nie pomyliłam. Buc z forsą nadal zostaje bucem. Nadal jednak lubię swoją pracę, bo na jednego kutafona, przypada dziesięć miłych osób i dla nich właśnie chce się wstawać rano.

Odpowiedz
avatar Raveneks
6 6

Czy w tym i podobnych przypadkach hotel nie ma zwyczaju odmawiać takiej osobie zakwaterowania w przyszłości? Myślę, że mało który gość chciał by mieszkać w jednym budynku z człowiekiem, który jest na tyle niezrównoważony, że wyrzuca przez okno śmieci.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 22 czerwca 2015 o 2:00

avatar Damlox
2 2

@Raveneks: Funkcjonuje co prawda w hotelu "czarna lista", ale tamtrafiają raczej osoby, z którymi hotel może mieć problemy (nieopłacenie pobytu, niszczenie mienia, kradzieże z pokoju), a nie wyrzucanie śmieci przez okno... Powiem tak, to była "mała szkodliwość czynu", aby gość mógł trafić na taką czarną listę, a uwierz mi, że trafiają się gorsi od niego.

Odpowiedz
avatar Aard
1 1

Klasyczny przypadek wielkości ego przeciwnie proporcjonalnej do wielkości przyrodzenia/portfela/stanu/niepotrzebne skreślić.

Odpowiedz
avatar Azuru
1 1

Śmieci potulnie bym pozbierała. Do worka. Którym rzuciłabym w kolesia :)

Odpowiedz
avatar baka
1 1

Nawet nie chcę tego rozumieć. Jak można odczuwać satysfakcję z upodlenia drugiego człowieka? Nawet najbardziej prymitywne zwierzęta nie robią sobie nawzajem takich świństw...

Odpowiedz
avatar sceptykprawdziwy
1 1

Debil. Zawsze powtarzam córce w ramach przygotowania do życia: trafisz na swoje drodze życia takich chamów, prostaków i wszelkiego rodzaju cudaków że trudno opisać. Po prostu bez zlej to.

Odpowiedz
Udostępnij