Jadę z mamą autem. Droga dość ruchliwa, miasto nadmorskie, rzadko zdarza się moment, w którym da się kogoś wyprzedzić.
I tak sobie spokojnie jedziemy, kiedy na drodze pojawiają się Rowerzystki przez wielkie R. Trzeba Wam wiedzieć, drodzy Piekielni, że w naszej miejscowości jest klub kolarski, w którym jeżdżą młode dziewczyny, w większości w wieku późnej podstawówki/wczesnego gimnazjum. I tak jak wszystkich kierowców. denerwują rowerzyści bez wyobraźni, tak owe Rowerzystki denerwują chyba wszystkich w okolicy. Wydaje im się chyba, że skoro mają stroje z logo klubu, są władczyniami drogi. Nie zważając na nic po prostu jeżdżą jedna obok drugiej, bo tak się przecież łatwiej plotkuje, a i czas szybciej mija.
Moja mama za kierownicą jest dość nerwowa, zwłaszcza, że prawo jazdy ma od niedawna. I kiedy zauważyła na drodze przeszkodę w postaci trzech rowerzystek, których nie mogła wyprzedzić (właśnie przez duży ruch z naprzeciwka), zatrąbiła na nie, żeby zjechały na chodnik z wydzielonym pasem dla rowerów albo chociaż jechały gęsiego. Czy zareagowały na sygnał? Owszem. Ale bynajmniej nie tak, jak tego z mamą chciałyśmy. Jedna z dziewczyn odwróciła się, spojrzała na nas, powiedziała coś do towarzyszek i... wszystkie rozjechały się na ulicy jeszcze bardziej! Po prostu z szerokości ok. pół samochodu rozjechały się dokładnie na całej szerokości pasa.
Dla mnie było już tego za wiele. Zatrzymać się raczej nie było gdzie, ale kiedy droga nam się nieco z przeciwka zwolniła i mogłyśmy w końcu je wyprzedzić, otworzyłam okno i w kilku cierpkich słowach wyjaśniłam im, dlaczego warto używać mózgu. Jedna z nich w zamian za to pozdrowiła mnie środkowym palcem. Ot, taka kultura.
ulica rowerzyści
Zgodnie z polskim prawem dziewczyny te mogły jechać jedna obok drugiej. Nie one złamały przepisy a Pani.
Odpowiedz@Foreverwithhope: Proszę się nie wypowiadać na tematy, o których nie ma się pojęcia. Utrudnianie ruchu jest wykroczeniem (jazda z prędkością znacząco niższą od dozwolonej, przy jednoczesnym utrudnianiu manewru wyprzedzania), może zagrażać bezpieczeństwu ruchu. Ostatniej części komentarza nie rozumiem kompletnie - jaki przepis złamała mama autorki posta?
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 20 czerwca 2015 o 23:51
@Foreverwithhope: Mogą jechać obok siebie, o ile nie przekraczają połowy pasa ruchu, do tego, jak zostało napisane w komentarzu powyżej, o ile nie stwarza się zagrożenia w ruchu.
Odpowiedz@Foreverwithhope: Rowerzyści mogą jechać obok siebie jeśli nie utrudniają ruchu innych pojazdów. Zresztą, jak napisali komentujący powyżej, na utrudnianie ruchu i jechanie dużo poniżej limitu prędkości też jest paragraf w KRD.
Odpowiedz@Foreverwithhope: Tak... A jakich innych mądrości można się spodziewać po gościu, który specjalnie założył konto by napisać ten wiekopomny komentarz. Ta dezinformacja to celowa czy po prostu nie umiesz czytać ze zrozumieniem?
Odpowiedz@Foreverwithhope: Niestety złamały jeden z przepisów dotyczący jazdy w miejscu niedozwolonym. Cyt.: "żeby zjechały na chodnik z wydzielonym pasem dla rowerów". Jeżeli w kierunku, w którym podąża rowerzysta jest wydzielona DDR to ten ma obowiązek poruszać się po niej i jednocześnie ma zakaz jazdy po jezdni. Za to co zrobiły należy się mandat.
Odpowiedz@Foreverwithhope: Jasny gwint, dlaczego ludzie wyłapują tylko to co im odpowiada? Jak się siada na jakiś środek transportu, to wypadałoby przepisy znać. Prawo o Ruchu Drogowym Art. 33. 3a. Dopuszcza się wyjątkowo jazdę po jezdni kierującego rowerem obok innego roweru lub motoroweru, jeżeli nie utrudnia to poruszania się innym uczestnikom ruchu albo w inny sposób nie zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego.
Odpowiedz@Bastet: Dlaczego wyłapują? Bo tak im łatwiej i prościej. Każdy "rowerzysta" zna na pamięć tylko art.33 pkt 3 Ustawy PoRD, a dalej już się nie zagłębiał ze zwykłego lenistwa.
Odpowiedz@Bastet: Wiesz, ja się niby zgadzam, zwłaszcza, że PRZEDE WSZYSTKIM to te rowerzystki powinny jechać po drodze rowerowej, więc wtedy problemu by nie było. Niewątpliwie to one są piekielne, a rodzice w domu powinni ich nauczyć manier. Ale skoro już jechały po drodze, to tak w sumie, to co za różnica? nawet jakby jechały gęsiego, przytulone do krawężnika, to trzeba by wyjechać (albo chociaż zahaczyć) o drugi pas, by je wyminąć, a tego się zrobić nie dało, bo ponoć cały czas z naprzeciwka jechały auta. A nie można ich wyprzedzić bez wyjeżdżania na drugi pas, bo wedle prawa musi być minimum metr między wyprzedzającym a rowerem. Więc jakby matka autora tak je wyprzedziła, to przecież sama złamałaby prawo.
OdpowiedzZgodnie z.polskim prawem jechac tak moga 2 osoby a nie 3 i przy nadjezdzajacym pojezdzie musza go przepuscic jadac gesiego.
Odpowiedz@Zmora: Czasami jezdnia jest na tyle szeroka, ze spokojnie miesci sie auto + rower na jednym pasie.
Odpowiedz@Shaienne: Pod warunkiem, że mowa o małym aucie. Zwykle jednak nie.
Odpowiedz@Shaienne: i kodeksowy 1m odstępu podczas wyprzedzania? raczej się nie zmieści
Odpowiedz@Zmora: czytaj ze zrozumieniem. Była wydzielona ścieżka rowerowa. Wiec one nie miały w ogóle prawa znalesc się na tej jezdni. Wiec polemizowanie ze może by się wyprzedzić nie dało bo pewnie tam byłaś i widziałaś jest zbędne.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 lipca 2015 o 12:54
a jakby jechały gesiego to jak ta nerwowa mama , swiezo upieczony kierowca chciała je wyprzedzic ??? przeciez i tak by musiała wjechac na pas dla jadacych z naprzeciwka - wiec tak czy siak musiała zaczekac az z przeciwka nic nie bedzie jechac - co zajeło pewnie z całe 20 sekund - widzę ze mama nerwowa i córka tez:)
Odpowiedz@konri: 20 sekund? Jechałeś(łaś) kiedyś ruchliwą ulicą?
Odpowiedz@konri: W historii autorka zaznaczyla, ze obok jezdni wyznaczona byla sciezka rowerowa. Gdyby wiec mlode rowerzystki zastosowaly sie do przepisow, kierowcy nie musieliby ich wyprzedzac, a zwyczajnie mijac (bez koniecznosci zmiany pasa). Czytanie ze zrozumieniem sie klania.
Odpowiedz@Shaienne: Gdyby rowerzystki z historii stosowały się do obowiązujących przepisów to nie były by ani mijane, ani omijane. One by były wyprzedzane. Mija się z kimś kto porusza się w przeciwnym kierunku, omija się kogoś lub coś stojącego na naszej trasie, natomiast jeśli się porusza w tym samym kierunku co my mamy manewr wyprzedzania. :) Nie jestem grammar nazi ale często widzę jak ludzie mylą te proste pojęcia :)
Odpowiedz@mesing: Coz, nie mam juz niestety mozliwosci edytowania mojego komentarza. Pozostaje mi wierzyc, ze kazdy zalapie o co mi chodzilo. Nawiasem mowiac, troszke mi nie pasuje slowo "wyprzedzanie" w kontekscie przejezdzania obok innego uczestnika ruchu, bez koniecznosci zmiany pasa (tym bardziej, gdy jeden z nich porusza sie po jezdni, drugi zas po sciezce rowerowej).
Odpowiedz@Shaienne: no jakos Ty nie załapałas o co mi chodzilo :) pominałem juz fakt istnienia tej sciezki rowerowej - bo to prawda ze powinny sie zastosowac do przepisów - ale tak w ogole to ten przepis jest idiotyczny bo powinno byc tak jak w UK - ze masz scieżke jako OPCJE a nie NAKAZ - bo niestety ale nie da sie trenowac na rowerze szosowym na sciezce :) a po 2 to autorka napisała albo na sciezke albo GĘSIEGO - a co ta 2 ewentualnosc by dała to nie wiem co za roznica skoro i tak trzeba czekac az pas z przeciwka wolny - ale wszyscy dobrze wiemy o co biega - nerwowa mama chciała wyprzedzac rowery na odleglosc centymetra , na wcisk -ryzykujac zdrowie i zycie młodych zawodniczek bo nie mogla zaczekac chwile az bedzie z naprzeciwka bedzie wolne .
Odpowiedz@konri: Przepraszam bardzo, ale srednio mnie obchodzi jak wedlug Ciebie powinno byc. Prawo jest takie, a nie inne i nalezy sie do niego stosowac. Czytajac komentarze takie jak Twoj, przestaje mnie dziwic niechec wszystkich innych uczestnikow ruchu do rowerzystow. Najchetniej jezdziliby - w zaleznosci od humoru - raz chodnikiem, raz jezdnia. Tylko po co te sciezki rowerowe?
Odpowiedz"Użycie klaksonu (sygnału dźwiękowego) w terenie zabudowanym jest co do zasady zakazane. Niedopuszczalne jest użycie sygnału w celu „wyrażenia emocji” , ponaglenia osoby, na którą się czeka, czy nawet zwrócenia komuś uwagi. Użycie klaksonu w terenie zabudowanym jest dopuszczalne jedynie jeśli jest to konieczne w związku z bezpośrednim niebezpieczeństwem – grożącym kierowcy lub innemu uczestnikowi ruchu." Nieuzasadnione użycie sygnałów dźwiękowych jest zagrożone mandatem w wysokości 100 zł.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 czerwca 2015 o 13:44
@Caron: czy uważasz, że zatrąbienie w opisanej sytuacji było nieuzasadnione?
OdpowiedzRowniez jezdze z mama kolo siebie na drodze, ale po pierwsze jest to wies a po drugie nie ma sciezki rowerowej, dodatkowo jak jade samochodem wole szybko wyprzedzic dwoch rowerzystow obok siebie, niz jak mi sie rozwklekaja gesiego na kilka metrow, jak wyprzedzacie rowerzyste to chcac nie chcac i tak wjezdzacie na drugi pas, wiec nie rozumiem tej calej zlosci. Mowie tu o drogach na wsi, jesli nawet moglabym jechac ruchliwsza ulica w miescie nie wiem czy bym sie odwazyla po niej jechac, niektorzy kierowcy sa po prostu niepowazni. Mimo, ze wiem ze mam do tego prawo gdy nie ma sciezki rowerowej, nie dogodzicie, piesi beda narzekac, ze rowerzysta powinien jechac ulica a kierowcy, ze rower utrudnia im zycie i powinien jechac po chodniku.
OdpowiedzMam nadzieję, że taki numer dziewusie zrobią przed nieoznakowanym radiowozem ]:-)
OdpowiedzPowiedzcie dyrektorowi klubu co robią jego podopieczne.
Odpowiedz@Tajemnica_17: Ciekawe, czy to właśnie z klubu nie wyniosły takiego przekonania, że to inni mają uważać, a nie one. Różnie to może być.
Odpowiedz@Melon: warto jednak spróbować
OdpowiedzTen punkt w kodeksie drogowym powinien zostać wycofany, a jeśli już musi być, to trzeba go jakoś dodatkowo obwarować. Np wyłączyć z tego 'drogi krajowe' albo i takie gdzie ograniczenie wynosi powyżej 70km/h. Według mnie, to taka jazda rowerami stwarza zagrożenie już przy nasileniu ruchu 60 pojazdów na godzinę.
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: On juz jest "obwarowany", problem w tym ze zaden Szurkowski przepisu nie czytal, a tylko uslyszal od kolegi Napisane jest wyraznie: Mozna jechac obok siebie tylko jesli nie utrudnia to ruchu innych pojazdow
OdpowiedzWszystko fajnie, znacie przepisy etc. tylko zastanówcie się nad paroma sprawami. Jak mogę się domyślać dziewczyny trenują kolarstwo szosowe, kto miał styczność z zawodniczym sprzętem ten wie że raczej średnio się nadaje do zeskakiwania z krawężników itd. Poza tym gdzieś trenować muszą, oczywiście ich zachowanie nie było zbyt rozsądne bo z czystej przyzwoitości nie powinno się utrudniać jazdy. Sam z resztą jestem i kierowcą i zapalonym bikerem śmigającym w XC. Czasem muszę gdzieś dojechać w teren drogami i wielokrotnie ścieżka wybudowana wg standardów unijnych jest dla mnie zmorą i wole korzystać z drogi. Wysokie krawężniki, ostre zakręty przed przejściami/przejazdami gdzie mam na prawdę problem złożyć małego, na prawdę zwrotnego fulla do XC, zerowa widoczność jeśli chodzi o to co wyjeżdża z ulic podporządkowanych. Niezliczoną ilość razy hamowałem prawie w miejscu bo ktoś nie zauważył że jest ścieżka, i od katastrofy uratował mnie tylko topowy wyścigowy hamulec. Dlatego proponuje zawsze znaleźć środek w takiej sytuacji.
Odpowiedz