Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W naszym piekielnym hostelu pojawił się nowy "wolontariusz". Dlaczego w cudzysłowie? Ano…

W naszym piekielnym hostelu pojawił się nowy "wolontariusz". Dlaczego w cudzysłowie? Ano dlatego, że bardziej bezużytecznej i, co gorsza, przeszkadzającej innym osoby jeszcze nie spotkałam...

Krótki rysopis: Włoszka, metrykalnie lat 42, umysłowo zatrzymała się gdzieś w okolicach pięciu. Sposób mówienia typu "kwiatuszki, serduszka i jednorożce" - piskliwym głosikiem, bogato okraszone wwiercającym się w mózg chichotem i koniecznie zwieńczone lolitkowatym "ojej!". Przez całą "stałą" załogę nazywana "pancettą" bądź "tępą egzaltowaną pi*dą" ;)

Dzisiaj dwa z wielu jej "grzechów głównych":

1. Średnio co kwadrans musieliśmy wysłuchiwać jej jęków "jestem tak bardzo zmęczona, praca tutaj jest strasznie ciężka"... Te szalenie ciężkie, dosłownie wycieńczające fizycznie prace, to między innymi: umycie nowych sztućców (wszystkie wróciły do ponownego mycia, bo były całe w kleju z metek), wytarcie kurzu w kilku pokojach (a że robiła to jakąś koszmarną miotełką, to po całym hostelu fruwały potem burgundowe kłaczki), odkurzenie dwóch korytarzy, przetarcie drewnianej podstawy pod materac, powrzucanie umytych puszek, słoików i plastikowych opakowań do odpowiednich kubłów na śmieci.

Hitem było, kiedy dostała do przetarcia dwie umywalki i dwie muszle klozetowe w toalecie w holu - wróciła z płaczem (!), bo jedna z muszli była w przybrudzona i ona biedna musiała użyć SZCZOTKI DO KIBLA (wypowiedziane tonem pełnym grozy)! Przez całą kolację musieliśmy wysłuchiwać tyrady na temat tego, jakimi świniami są ludzie, że nie potrafią się załatwiać, dlaczego po sobie nie sprzątają itd. itp. Kobieta chyba nigdy nie widziała brudnej łazienki...

2. Co zatem robiła pancetta w czasie swojej zmiany, skoro wszelkie prace jej urągały? Jadła, robiła zakupy i doprowadzała resztę załogi do szewskiej pasji.
Jednego dnia dostałam ją "pod siebie" jako - Boże dopomóż - "pomocnika". Przez bite 10 minut tłumaczyłam jej jak chłop krowie na rowie, w jaki sposób robi się u nas pokoje. Zostawiłam ją samą z robotą i po dziesięciu minutach wpadam do pokoju sprawdzić, jak jej idzie. Pokój nietknięty, pancetty nie ma. Ciśnienie mi już trochę podskoczyło, ale jeszcze opanowana pytam innego pracownika, gdzie nasze wybitne dziewczę. Odpowiedź: w kuchni, ciamka jogurt. Szlag mnie trafił, bo kobieta dosłownie pięć minut przed swoją zmianą jadła lunch.

Zagoniłam ją z powrotem do roboty, za piętnaście minut idę sprawdzić - pokój dalej rozkopany, a jej znowu nie ma! Krew mnie zalała i pociekła uszami, więc w te pędy szoruję do recepcji i pytam się szefa, gdzie jest pancetta. Zgadniecie, gdzie była? W SKLEPIE. CZWARTY RAZ TEGO DNIA. Postanowiłam postąpić dyplomatycznie - wyszłam do szopy na śmieci, zamknęłam się w niej i tam przez kilka minut sobie bluzgałam, żeby jakoś odreagować, a nie wystraszyć gości...

Resztę opiszę w kolejnej historii, żeby nie naprodukować tutaj elaboratu na kilka stron ;)

hostel zagranica

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Krolewna
19 19

Przez chwilę myślałam, że Włoszkę w tej szopie zamknęłaś. ;) W sumie to nie byłoby to takie głupie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 11

@Krolewna: To byłoby zbyt piękne. ;) To był koszmarny okres, przyjeżdżała do nas wycieczka z Ameryki - WSZYSTKIE pokoje w hostelu zajęte, wprowadzenie room service, uruchomienie kuchni, która nie była czynna od dobrych dwóch lat... Cyrk na kółkach, a tu ci się jeszcze takie babsko trafi. Wiedziałam, że nie mogę klnąć przy gościach, ale czułam, że chyba zaraz mnie rozerwie - poszłam więc do szopy. ;)

Odpowiedz
avatar Anor
4 6

@Krolewna: Ja myślałam, że to będzie jakaś forma protestu. Autorka przykuje się do miotły i butelki detergentu, aż "pancetta" się wyniesie ;)

Odpowiedz
avatar LenaMalena
2 2

@Krolewna: A ja myślałam, że czaisz się na Włoszkę, by ją wystraszyć.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

Ona dostaje normalną kasę czy tylko na jedzenie?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 10

@Day_Becomes_Night: Dostawała (bo na szczęście udało nam się jej pozbyć, jest teraz w innym przybytku tego samego właściciela) to samo, co my - darmowy pokój do mieszkania i 40 euro tygodniowo na jedzenie. Też bym chciała dostawać darmowy pokój i cztery dyszki tygodniowo za spanie, jedzenie i robienie zakupów w trakcie zmiany...

Odpowiedz
avatar paula85
6 10

Jak dla mnie możesz i elaboraty pisać bardzo fajnie piszesz fajnie sie czyta i za to plus i to duży.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@paula85: Dziękuję. :) Czasem piszę trochę chaotycznie, staram się nad tym panować.

Odpowiedz
avatar 2night
9 9

Przyjemnie mi się czyta Twoje historie, ale zastanawia mnie, a raczej martwi jedno: jeśli za pracę w tym hotelu dostaje się miejsce do spania i 40 euro tygodniowo na jedzenie to czy można w jakikolwiek sposób się stamtąd wyrwać? Wydaje mi się, że jak na zagraniczne standardy 40 euro tygodniowo to bardzo mało, nie ma jak czegokolwiek odłożyć, więc nie ma jak zmienić pracy, skoro gdyby się to chciało zrobić trzeba opłacić jakieś inne miejsce do spania.

Odpowiedz
avatar Tapionvirgo
0 2

@2night: Biorąc pod uwagę że mają tam zapewnione zakwaterowanie wraz z jedzeniem, 40 euro tygodniowo może wystarczyć skromnemu człowiekowi (co jakiś czas tylko kupić ubranie). Choć to nadal jest mało żeby móc sobie na coś odkładać.

Odpowiedz
avatar yourspecialitsupport
5 5

@Tapionvirgo: 40 euro jest na jedzenie, z tego co zrozumialam. To i tak bardzo malo.

Odpowiedz
avatar Miaukun
1 1

@yourspecialitsupport: To w sumie bardziej może zależeć od stosunków jakie panują w hotelu. Ja(baardzo dawno co prawda) przez krótki okres pracowałem na tzw. zmywaku i za barem, ale jedzenia w tym okresie praktycznie nie kupowałem. Po prostu jadło się na kuchni. Jeszcze się kucharze pytali czy chcemy coś specjalnego czy jak leci dla wszystkich.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

@2night: Akurat praca w tym hostelu to forma wolontariatu, 5 godzin dziennie. Dla mnie jest to sposób na "zaczepienie się" w Irlandii, gdy nie ma się rodziny, u której można się zatrzymać / na tyle oszczędności, by wyżyć kilka miesięcy bez pracy. Po godzinach wolontariatu i ja, i mój mężczyzna szukamy pracy. :) Niestety, póki co bez większych efektów. :(

Odpowiedz
avatar Dannata
5 5

No niestety, brakuje nam selekcji naturalnej... Szkoda, że takie "kwiatuszki" są spotykane coraz częściej ;)

Odpowiedz
avatar nemo333
7 7

Domagam się (zapewne nie tylko ja) informacji jak poszło z akcją "uczymy lekomankę korzystać z przeznaczonego dla niej jedzenia"! :P

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

@nemo333: @nemo333: Akcja ciągle w toku. Niestety, są pewne komplikacje... Konkretnie wczoraj przyłapałam tę cholerną, pryszczatą pi*dę, jak przelewa moje mleko do swojego kartonu po mleku (nomen omen też kradzionym), żeby wyszło na to, że to jej! Wściekła tak bardzo, jak tylko można sobie wyobrazić, wylałam swoje żale na właściciela hostelu + zaproponowałam mu kupienie malutkiej lodówki, która będzie tylko dla pracowników, zamykana w kuchni "stołówkowej". No, to się nasłuchałam, że: "ona biedna ma problemy psychiczne", "jest coś, o czym nie wiesz (i o czym nie powiem), co wiąże mi ręce" i, co najlepsze, dzisiaj się dowiedziałam, że w całej tej sprawie to JA jestem problemem (bo jako jedyna domagam się swoich praw) i zaczął kręcić, że niby ten wolontariat u mnie za długo już trwa (a jestem najkrócej ze wszystkich wolontariuszy) i czy nie powinnam się już wynieść... T_T Za radą bardziej doświadczonego współpracownika zamknęłam paszczę na kłódkę i nie wspominam już o problemie, ale suce nie daruję. Mleko z jej kartonu wylałam do zlewu (w końcu to moje, więc mogę), a swoje naszprycowałam zacną ilością miętowej płukanki do ust... Podobno miała nietęgą minę, kiedy zeżarła z tym płatki. ;) Dzisiaj spreparowałam kolejne "cudowne mleczko" (mleko + majonez), jutro lecę kupić sól epsońską. Myślę też nad wezwaniem Gardy w celu przeszukania jej pokoju pod kątem prochów (ale to dopiero, jak będę się wyprowadzać z hostelu), a w całej ekipie dość mocno panują nastroje "wyłączyć monitoring i dokonać linczu". Ogólnie jestem cierpliwą bestią, ale jak już się mnie wyprowadzi z równowagi, to jestem baaardzo mściwa.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

wolontariat tzn ze NIE MUSI tam w ogole przychodzic wytlumaczyl jej to ktos?

Odpowiedz
Udostępnij