Ciąg dalszy
http://piekielni.pl/66798, czyli historii piekielnego kierownika hotelu. Tym razem będzie o jego skąpstwie.
(P)iekielny (K)ierownik wybitnie nie szedł z duchem czasu i postępu. Pomijam stronę internetową napisaną chyba przez ucznia podstawówki, ze starym cennikiem i oczywiście brakiem informacji o dostępności pokoi. Pomijam fakt, że w całej miejscowości nie było ani jednej reklamy hotelu, ani jednego szyldu (pamiętam, że jak przyszedłem na rozmowę o pracę, nie mogłem znaleźć hotelu w gąszczu budynków).
Najgorsze jednak były pokoje.
Wystrój - rodem z głębokiej komuny. Wszystko stare, niewymieniane od baaardzo dawna, kaloryfera z reguły zimne mimo wielokrotnego odpowietrzania, brak żelazka, brak czajnika, wreszcie - telewizorek chyba z połowy XX wieku. Nie pamiętam marki, jakiś radziecki, ekranik malutki (pewnie z kilkanaście cali), oczywiście czarno-biały, antena odbierała może z 3 kanały.
I teraz najlepsze.
Żeby ten telewizor tam sobie jeszcze tylko stał, gość hotelowy machnąłby ręką, ot, taka ozdoba z poprzedniej epoki.
Tyle że PK kazał sobie za ten "luksus" płacić!
Dodatkowa opłata za telewizor była doliczana do ceny pokoju, teoretycznie można było z niej zrezygnować i zapłacić mniej, ale goście o tym nie wiedzieli. Nam, recepcjonistom, też tego nikt nie powiedział, informacji na temat tej opłaty nie było nigdzie, a wyszło to na jaw przy okazji kolejnej skargi na warunki w pokoju - kilkanaścioro gości zarządziło kiedyś zebranie z PK. Wysłuchał on wtedy paru inwektyw pod swoim adresem, pamiętam, że wyszedł z tego zebrania purpurowy ze złości. Niestety, goście nie uzyskali nic, przepisy się nie zmieniły, dalej opłata była naliczana (tak jak taksa klimatyczna, tyle że o taksie się informuje i rozlicza się ją osobno).
Powiedzcie, jak bardzo trzeba być piekielnym, by kazać płacić za możliwość korzystania ze starego miniaturowego czarno-białego telewizora?
Szkoda, że PK nie kazał gościom płacić za czystą podłogę w pokojach...
Hotel
Jakim cudem, przy braku reklamy, przy zastraszająco niskich warunkach (wystrój jak wystrój, ale niedziałające kaloryfery?) ten hotel się utrzymywał?
Odpowiedz@LittleSpitfire: Być może leży w kurorcie tak popularnym, że w sezonie ludzie zapłacą każde pieniądze za nocleg w każdych warunkach.
Odpowiedz@archeoziele: Jest to możliwe ale jeśli nie ma kompletnie żadnej reklamy mnie ciekawi jakim cudem ludzie w ogóle o nim wiedzą??
Odpowiedz@LittleSpitfire: Owszem, był to kurort, a ceny pokoi i tak były jednymi z niższych w całym miasteczku... Właściciel zresztą wychodził z założenia, że nie musi nic poprawiać, bo ma najtaniej :(
OdpowiedzA nie powinno być ujęte takie podwyższenie opłat w cenniku? Ja bym nie zapłacił.
OdpowiedzCóż, za pokoje urządzone antykami płaci się ekstra :P
OdpowiedzSytuacja z telewizorem przypomniała mi mój pierwszy wyjazd za granicę. Rodzice się machnęli i pojechaliśmy do Tunezji, gdzie w hotelu kazano dopłacać za telewizor, ale za to nawet mieli TVN polski. :P Działało to w ten sposób, że telewizor w pokoju stał, a za dopłatę dostawało się pilota i antenę, bez której nie odbierał żadnych kanałów. My zrobiliśmy antenę z wieszaka, sąsiedzi z piętra wyżej (też Polacy) z łyżki. Działało ok. :D Ech, te czasy, gdy rodzice jeszcze mieli takie zdziebko cebulackie zapędy... :D
Odpowiedz@Zmora: No nie moge.Jechać na wakacje za granice żeby siedzieć przed tv i oglądać TVN.
Odpowiedz@dido0808: Przecież tu nie chodzi o siedzenie przed TV cały wyjazd... Po prostu siedząc za granicą człowiek czasem chce się dowiedzieć, co takiego ciekawego dzieje się w Polsce.
Odpowiedz@dido0808: A oprócz tego, co Sla napisała, to jeszcze: żeby mieć co robić wieczorem, jak nie ma się siły/ochoty nigdzie wyjść. Mnie bawiło oglądanie francuskiej telewizji w nocy, zwłaszcza z dubbingiem :D
Odpowiedz@dido0808: No zlituj się. Po prostu wieczorem rodzice lubili Fakty przed kolacją obejrzeć (czyli zwykle oglądaliśmy w tym czasie, kiedy próbowaliśmy się choć trochę wysuszyć, żeby w jadalni na dole nie wyglądać jak zmokła wydra prosto z wody) albo jakiś film wieczorem, jak już byliśmy tacy wyopalani, wymoczeni w basenie i zmęczeni, że nic innego nie chciało nam się robić albo nie było do roboty. No i przecież to tylko od czasu do czasu, nie codziennie. Wtedy jeszcze nie było internetu w komórkach, by moc się dowiedzieć, co się w kraju dzieje z pomocą dwóch kliknięć... Choćby nie wiem ile rzeczy było do roboty w okolicy, to nie jest tak, że się zwiedza/pływa/opala/chodzi 24/7, bo wtedy przecież w ogóle hotel nie byłby nam potrzebny, nie?
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 18 czerwca 2015 o 18:42
Wyjaśnij mi proszę gdzie wy ten wieszak podłączyliście? Jeżeli pod zwykłe wejście antenowe to by znaczyło że TVN ma bardzo silny nadajnik że aż do Tunezji dociera sygnał. Może to były jednak krajowe wczasy?
Odpowiedz@grruby80: Tak, w zwykłe wejście antenowe. Tak, w Tunezji. Tak, był TVN. Szczerze mówiąc nie wiem jak to działało do końca, bo miałam lat 7, ale po ilości i różnorodności kanałów stwierdzam, że to nie mogła być zwykła telewizja naziemna, bo były i włoskie i francuskie, i różne inne kanały. I tylko ten TVN po polsku... Nie wiem, może hotel przez nadajnik nadawał kablówkę, co wiem, brzmi trochę dziwnie, ale przysięgam, że wszystko co mówię jest prawdą. Chyba, że tam po prostu takie kanały naziemnie nadawali, kto ich tam wie. Wszystkie wieszaki, Tunezje i TVN-y się wydarzyły.
Odpowiedz