Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Zaczynając historię, muszę wspomnieć o pewnym istotnym fakcie. W lutym tego roku…

Zaczynając historię, muszę wspomnieć o pewnym istotnym fakcie.
W lutym tego roku mój tata przeszedł operację usunięcia guza mózgu.
Wszystko przebiegło w jak najlepszym porządku, sytuacja opanowana, cała rodzina nieco odetchnęła, chociaż teraz wszyscy chuchamy i dmuchamy na głowę naszej rodziny.

No i do sedna...
W niedzielę zaczęły tatę nękać potworne bóle w lewym boku, były to takie "ataki". Jako, że jesteśmy nieco przewrażliwieni, zaczęłam razem z mamą nalegać na wizytę u lekarza, lub szpital.

Ojciec człowiek uparty, standardowo wszelakie przebąkiwania na temat pomocy lekarza kwitował "poleżę chwilkę, pewnie przejdzie".
No niestety nie przeszło i w poniedziałek około 16 poddał się i sam poprosił byśmy udali się do szpitala.
Tam dowiedzieliśmy się, że lekarz będzie dopiero koło godziny 19 i możemy spróbować o tej godzinie lub jechać do szpitala w sąsiednim mieście. Tak też uczyniliśmy, bo nie było sensu dłużej czekać skoro ból się nasilał.

W drugim szpitalu okazało się, że lekarz operuje no, a bez jego diagnozy nikt nie będzie w stanie ojcu pomóc. Decyzja - czekamy do godziny 19. Chwilę po 19 lekarz przyjmuje tatę, tam różne badania i pada diagnoza - kolka nerkowa. Ojciec podkreśla milion razy, że przebył taką a nie inną operację, że bierze takie a takie leki i żeby lekarz przy dobieraniu leków wziął pod uwagę te czynniki. No i tu sprawa by się skończyła, antybiotyki przepisane, zalecone leki rozkurczowe itd.
W drodze do domu zahaczamy o aptekę.

W domu, mama - kobieta, która zawsze czyta wszystkie ulotki, instrukcje i inne dostaje białej gorączki i ma ochotę roznieść lekarza, który przepisał tacie leki. Dlaczego?
Otóż na ulotce jak byk napisane, że STANOWCZO ZABRANIA SIĘ stosowania przepisanego antybiotyku u osób u których występują/występowały napady padaczkowe (które występowały u taty z racji tego guza mózgu), mają problemy neurologiczne, u których ingerowano w mózg itp. gdyż stosowanie tego leku może w takich przypadkach skutkować uszkodzeniem wyżej wymienionego organu.

No i jak tutaj się nie zdenerwować...

szpital

by ladyredstrike
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Toki221
2 8

Ludzie podawajcie dane takich lekarzy. 1. Będzie wiadomo kogo unikać 2. Będzie potwierdzenie ze nie fake

Odpowiedz
avatar Toki221
-2 6

Ludzie podawajcie dane takich lekarzy. 1. Będzie wiadomo kogo unikać 2. Będzie potwierdzenie ze nie fake

Odpowiedz
avatar ladyredstrike
4 4

@Toki221: Ja osobiście danych lekarza nie zapamiętałam, ale jak będę widzieć się z rodzicami to dopytam :)

Odpowiedz
avatar timo
5 5

@ladyredstrike: na recepcie jest pieczątka, na pieczątce jest nazwisko i numer.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

@timo: ale może recepte ma jej mama???

Odpowiedz
avatar timo
-4 8

@pokrzywdzona: a, no jasne. Jak ma mama, to na pewno na pieczątce nie ma danych. Głupi ja. Zapomniałem też, że nie istnieją sposoby porozumiewania się na odległość, np. telefon. Jeszcze głupszy ja.

Odpowiedz
avatar pandora
9 9

@timo: a recepty przypadkiem nie zostawia się w aptece?

Odpowiedz
avatar timo
3 5

@pandora: tu mnie masz - mój błąd. Zasugerowałem się "jak będę widzieć się z rodzicami to dopytam", jako możliwością sprawdzenia na tejże recepcie.

Odpowiedz
avatar timo
7 11

To się kwalifikuje do prokuratury, zanim konował kogoś zabije swoją niekompetencją.

Odpowiedz
avatar Kecaw
0 4

No i jak tu ufać lekarzom? Jest problem chcesz się leczyć CHCESZ ZAUFAĆ OSOBIE która notabene powinna mieć więcej wiedzy o medycynie od przeciętnego Jacka a ta kutwa jeszcze chce cię zabić. Powinna być gdzieś klauzura w medycynie że za takie umyślne zagranie zabiera się licencje wykonywania zawodu.

Odpowiedz
avatar ladyredstrike
4 4

@Kecaw: Ja pierwszy raz się spotkałam z taką akcją i jestem w szoku. Nie wiem jak usprawiedliwiać lekarza. Zmęczenie? Nie wiedział, że coś zawarte w tym antybiotyku może tak działać?

Odpowiedz
avatar GlaNiK
-2 2

@ladyredstrike: Ja nawet nie probuje go usprawiedliwiać bo na to nie zasługuje. Dobrze, że Twoja mama doczytała w ulotce. Nie jest powiedziane, że wystąpiłyby jakieś efekty nieporządane, ale ryzyko takowych występuje. Lekarz powinien to ogarniać.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 czerwca 2015 o 14:16

avatar Kecaw
0 0

@ladyredstrike: Są rzeczy których nie da się usprawiedliwić. Fakt lekarz mógł byś zmęczony ale osobiście uważam że uznał tą sprawę za "błahostkę" bo jakiś stary wyga przyszedł i zawraca dupę i przepisał leki YXZ na to co trzeba ale nie biorąc pod uwagę faktu co twemu ojcowi się stało.

Odpowiedz
avatar dodolinka
-1 5

Ja też zawsze czytam ulotki. Nie miałam jeszcze żadnej tego typu sytuacji, ale mimo wszystko... A ja tak z innej beczki. Znajomy nagle poczuł silny ból brzucha. Zadzwonił po karetkę, wzięli na SOR. Zbadali ( rtg?) I stwierdzili, że nic się nie dzieje. Z wywiadu orzekli, że za dużo ketonalu zjadł i wysłali do domu. Tam wciąż przez trzy dni zwijal się z bólu i goraczkowal. W końcu zgłosił się do prywatnego szpitala ( szczescie, że jednak go na to stać, myślę, że gdyby to był przeciętny Kowalski zbyt długo by się zastanawiał i liczył, że samo przejdzie , no wiecie prywatny szpital jest drogi) okazało się ze wyrostek się rozlal i wdalo się zapalenie otrzewnej. Mój mąż jakich czas temu też narzekał na bóle brzucha, poszedł do rodzinnego, ten nic nie stwierdził, ale dał mu skierowanie na morfologie ( ot tak na odczepnego,mąż nie był u lekarza kilka lat). Z badań lekarz stwierdził, że jest ryzyko ze to wyrostek. Objawy fizyczne słabe ( ból był znosny i w nietypowym miejscu), obraz z usg też niepewny. Co chce powiedzieć.... Gdyby znajomemu w szpiatalu zrobili ta morfologie nie otarł by się o śmierć. Zatem pozostaje tylko modlić się, żeby nie trafić na takiego konowala jak w historii. Szczęście, że mama była ma tyle ostrozna, że ulotkę przeczytała.

Odpowiedz
avatar katma
1 3

Magda Solecka, farmaceuci też nie zawsze wiedzą, czego się niby uczyli. Ze dwa lata temu wysłałam mamę po leki na dwie rzeczy - nie pamiętam szczegółów, obstawiam migrenę i przeziębienie. Mama w rozmowie z farmaceutką podkreśliła, że oba problemy są u córki, dostała dwa polecone przez kobietę leki. Wróciła do domu, patrzę na leki i oczom nie wierzę. Oba na tej samej substancji czynnej, którejś z tych, której przedawkowanie kończy się halucynacjami i podobnymi odlotami. Kontrolnie zerknęłam również do ulotki i jak wół - nie łączyć z innymi lekami zawierającymi substancję X.

Odpowiedz
avatar mesing
8 8

...dostaje białej gorączki i ma ochotę roznieść lekarza...No i jak tutaj się nie zdenerwować... W takim przypadku bardzo silne wzburzenie jest pożądane a nawet wskazane. Jeśli mama autorki rozniosła by lekarza ze stoickim spokojem to postawiono by jej zarzut działania umyślnego i dołożono solidną karę, w przypadku bardzo silnego wzburzenia mamy działanie w afekcie a to może oznaczać nawet uniewinnienie. :)

Odpowiedz
avatar olo1990pl
1 1

Coś ta historia się kupy nie trzyma. I. Jeden jedyny lekarz na dyżurze na SOR i przychodzi dopiero o 19? Dyżury lekarskie są od zazwyczaj od 15 do 7 następnego dnia. Zrozumiał bym, że był może na swoim oddziale macierzystym czy coś w tym czasie, ale że go całkiem nie było to już nie ma bata. I. Kolka nerkowa to ciągły ból w skali 9-10/10, który nie jest umiejscowiony w jednym miejscu tylko promieniuje do pachwiny. Ok, może autorka uprościła. II. Byłem w wielu szpitalach, ale nigdy nie widziałem, by był tylko jeden lekarz na SORze (najczęściej 2 + Ci którzy przyjdą na konsultacje z oddziałów). III. Drugi szpital i znowu jedyny lekarz ... IV. Padaczka padaczce nierówna. W tym przypadku zapewne spowodowana była uciskiem guza - którego już nie ma. Padaczki może też już nie być. Zapewne tata dostał fluorochinolony (jako jedyne znalazłem, że trzeba uważać przy nich w padaczce), ale sama w sobie nie jest przeciwwskazaniem bezwzględnym, tylko trzeba je odstawić jeśli wywoła napad. I nic nie znalazłem o operacjach neurochirurgicznych jako przeciwwskazanie. A i bardziej wywołuje psychozy niż uszkodzenia organiczne mózgu. Czyli albo historia MOCNO podkoloryzowana, albo wymyślona bez sprawdzenia wszystkich szczegółów. Jeśli jest jakiś lekarz (ja jedynie student jestem) niech się wypowie.

Odpowiedz
avatar KotSchrodingera
0 0

@olo1990pl: Mnie zastanawia, czemu na kolkę nerkową przepisano antybiotyk. Kolka nerkowa to objaw kamicy nerkowej. To się leczy analgetykami i zwykle konsultuje się urologicznie. Nie jest to stan, w którym podaje się antybiotyk. Poza tym - jeśli już to było odmiedniczkowe zapalnie nerek, to kontrola w poradni po otrzymaniu wyniku posiewu, który wykonuje się razem z badaniami krwi, a na wynik czeka się przynajmniej 24h, bo tyle potrzeba, żeby wyrosły bakterie - można było poprosić o zmianę antybiotyku. Leczenie fluorochinolonem - ciprofloksacyną jest leczeniem z wyboru, empirycznym. Równie skutecznie można leczyć cefalosporyną II generacji. Nie jestem jeszcze lekarzem, ale chodzę na dyżury chirurgiczne - Izba Przyjęć Chirurgiczna ma swoje zasady, funkcjonuje trochę inaczej niż SOR - jeden dyżurny na oddziale, zajmuje się pacjentami po godzinie 15. Drugi dyżurny na Izbie, zajmuje się przypadkami nagłymi. Może się zdarzyć, że obaj dyżurni operują po 15. Jeżeli jest przypadek pilny, dzwonią na blok, w miarę możliwości i szybko jeden z nich wychodzi. W szpitalach powiatowych jest podobnie. Też trzeba poczekać. Ale fakt, że lekarz przyjdzie o 19? Był na konsultacji? Zabiegu? Jeśli tak, to skąd pewność, że nie skończy szybciej? Albo nie zejdzie mu jeszcze pół godziny, bo tętnica się nie chce podwiązać? Tyle pytań, tyle niejasności. Tyle psioczenia na lekarza.

Odpowiedz
avatar ladyredstrike
0 0

@olo1990pl: Padaczka padaczce nierówna, zgadzam się. Bo u taty była ona powodowana faktem, że glejak uciskał na mózg. Profesor u którego się leczy powiedział, że ataki padaczkowe po usunięciu guza powinny ustąpić, ale wciąż przez rok musi brać leki przeciwpadaczkowe ( Depakina, bodajże ), bo nie jest powiedziane, że znikną raz na zawsze.

Odpowiedz
avatar ladyredstrike
0 0

@olo1990pl: A tego, że nie było lekarza, który mógł się zająć ojcem nie jestem w stanie wytłumaczyć i pojąć w jakikolwiek sposób. A tego, że nie było lekarza, który mógł się zająć ojcem nie jestem w stanie wytłumaczyć i pojąć w jakikolwiek sposób. W drugim szpitalu nie to, że lekarzy nie było. Byli, ale innym faktem jest to, że coś się tam im podziało i byli na bloku operacyjnym. Przynajmniej tak nas poinformowały kobiety pracujące w rejestracji.

Odpowiedz
avatar KotSchrodingera
0 0

Droga autorko - proszę o wyjaśnienia. Historia bardzo mocno mi nie gra z medycznego punktu widzenia. Gdzie był wynik posiewu? Czemu na kolkę nerkową - objaw kamicy - został przepisany antybiotyk? Jesteś pewna, że to był właśnie antybiotyk? Jeśli tak, to czy to faktycznie była kolka nerkowa, czy może źle zrozumiałaś diagnozę? Opisany ból nie jest bólem kolkowym. Ból kolkowy zgina w pół i zdecydowanie nikt się przy tym nie uprze, że zostaje w domu. Inne objawy towarzyszące? Gorączka, dyzuria, wymioty? Cokolwiek?

Odpowiedz
avatar ladyredstrike
0 0

@timo: Recepta została w aptece. @KotSchrodingera: Przepraszam za zwłokę, zupełnie zapomniałam tutaj zajrzeć. Co do taty i jego dolegliwości to pojawiły się nowe okoliczności. Z racji tego, że ojciec bał się brać te leki, które mu przepisano (może faktycznie są to te trudne nazwy o których piszesz, a nie jak napisałam ja antybiotyki) udał się dnia następnego do lekarza rodzinnego z zapytaniem co ma robić, bo środki rozkurczowe trochę mu pomagają, ale dalej go boli. Lekarka stwierdziła, że ma brać je do czasu wykonania USG. Dwa dni później tata idzie na USG i zdziwienie,bo okazuje się, że w szpitalu popełnili prawdopodobnie błąd w diagnozie, bo nie była to z pewnością kolka nerkowa ani żadne kamienie czy coś w ten deseń, bo po pierwsze tata by nie potrafił wytrzymać z bólu, po drugie czułby gdyby schodziły mu kamienie. Więc lekarz stwierdził, że było to może jakieś zapalenie lub coś w ten deseń,a leki które dostał odstawić no i w razie potrzeby udać się do urologa i drążyć temat dalej.

Odpowiedz
Udostępnij