Tym razem wspominki z wakacji.
Lat temu z 10 wypoczywałem sobie nad morzem w Krynicy Morskiej. Wiadomo, głównie leżing, plażing i smażing, ale w końcu mi się znudziło i zrobiłem sobie spacerek. Niedaleko od "głównego" wyjścia na plażę była wypożyczalnia skuterów wodnych. Kilka maszyn na plaży, "port" zrobiony z dwóch lin w odległości 5 metrów od siebie na jakieś 50 metrów długości w morze, jakiś stolik, cennik i ludzie z obsługi. Ponieważ jak wiadomo świat jest mały, okazało się że znam właścicieli, pogadaliśmy chwilę, w międzyczasie ktoś tam wypożyczył skuter.
W cenniku jak byk napisane 15 minut 50 zł, 30 minut 100 zł, płatne z góry, spóźnienie ponad kupiony czas będzie policzone za kolejne 15 minut. W skuterze zamontowany timer, który odlicza do zera od 15 minut, więc nie trzeba patrzeć na swój zegarek i wiadomo kiedy wrócić. (cen dokładnie nie pamiętam, ale były dość wysokie)
Gadamy, gadamy, facet wraca, na timerze minus 9 minut, czyli gość jeździł 24 minuty. No i oczywiście on nie zapłaci, nie ma pieniędzy i ogólnie pyskówka i niesmak. Nie pamiętam jak się rozliczyli, ale w końcu facet podszedł, a właściciel do mnie mówi, że takich "cwaniaczków" to jest z 80%... Fajnie.
Kolejna grupa wkurzających klientów to taki typ, "co ty mnie tam będziesz tłumaczył, ja wszystko wiem, bo mam motór, a to tak samo przecież jeździ". No cóż, niekoniecznie. Podstawowa zasada to w "porcie" płynąć powoli, żeby nikogo (kto mógłby przypadkiem tam się znaleźć) nie zabić. Gościu słucha, słucha, głową kiwa, wsiada na skuter i co? OGIEŃ od samego brzegu, przejażdżka i powrót. Facet wjeżdża 5 metrów na plażę, oczywiście wielka pretensja co od niego chcą, on za zniszczenia nie zapłaci i tyle. Dopiero policja nieco go usadziła.
Może niezbyt to piekielne i nie wygląda groźnie, ale po kilku dniach podobny debil wleciał skuterem na brzeg, uderzył i przygniótł przypadkowego dzieciaka, który przyszedł pooglądać skutery. Po tym wypadku znajomi, którzy mieli wykupione prawo do działalności na dwa miesiące, zabrali się do domu, bo stwierdzili, że mają dosyć użerania się z debilami i ryzykowania, że coś się komuś stanie.
janusze na wakacjach
"W cenniku jak byk napisane 15 minut 50 zł, 30 minut 100 zł" a dalej: "cen dokładnie nie pamiętam, ale były dość wysokie" A chyba oba teksty odnoszą się do ceny wynajmu skuterka? To jak w końcu ?
Odpowiedz@Zbychu: Jak na moje to chodzi chyba o koszty za przekroczenie czasu. Ale ja się nie znam, może to nadinterpretacja :D
OdpowiedzO matulu. Podał przykładowe kwoty. Pamięta jedynie, że były wysokie. Stąd wniosek, że 15 minut za 50zł to wysoka cena według autora, lub obiektywnie wysoka jak na takie przyjemności - nie wiem, nie znam się. Jakby się kto czepiał, że też był, ale ceny były 55zł i 105zł, zaznaczył, że dokładnie nie pamięta.
Odpowiedz@katarzyna: W takim wypadku powinien napisać to, zaraz za cenami, a nie na koniec akapitu. Teraz nie bardzo wiadomo o co chodzi. "jak byk napisane" to stwierdzenie sugeruje, że autor wie co tam pisało, a dalej mówi, że nie pamięta cen, więc może zastosował jakiś skrót myślowy, czegoś zapomniał dopisać albo skasować.
OdpowiedzNie "co tam pisało" a raczej- co było napisane ;)
OdpowiedzCeny przykładowe (bo dokładnie nie pamiętam), dosyć wysokie wg mnie, jak byk napisane w cenniku, łącznie z opłatą za spóźnienie. Mam nadzieję że wyjaśniłem :)
OdpowiedzJa nie wyobrażam sobie wypożyczania takiego niebezpiecznego sprzętu, przypadkowym ludkom, bez zainwestowania w sprzęt odcinający zdalnie zapłon. Przydatne zarówno w przypadku kozaczenia jak i prób kradzieży.
Odpowiedz