Sytuacja dotyczy bardziej głupoty ludzkiej niż piekielności, która mogła tu kosztować kogoś życie.
Szedłem w czwartek po południu z przystanku SKM do domu.
W pewnym momencie z ulicy podporządkowanej wyjeżdżała kilkunastu tonowa wywrotka. Muszę zaznaczyć, że na wysokości skrzyżowania z główną ulicą przebiega tamtędy chodnik oraz droga rowerowa, po której, zwłaszcza o tej porze, przejeżdżało pełno ludzi. Ustałem spokojnie, czekając aż wyjedzie, zwłaszcza, że kierowca pewnie nie zauważyłby mnie z takiej wysokości a ulica prowadziła lekko pod górkę.
Zauważyłem, że para rowerzystów jadących z naprzeciwka zatrzymuje się, przepuszczając wolno podjeżdżający pojazd, natomiast zza nich wyskoczył na rowerze starszy (około 50+ lat) pan, pakując się prosto pod koła pojazdu i krzycząc "jak k*rwa jeździsz", przejechał dosłownie kilkanaście centymetrów przed maską.
Na szczęście kierowca także wyhamował, bowiem nie wiem, co stałoby się z tym człowiekiem, gdyby tego nie zrobił bądź jechał nieco szybciej.
Czyżby ta prędkość uderzyła dziadkowi do głowy?
droga podporządkowana
I dlatego byłem przeciwny wprowadzeniu przywilejów dla rowerzystów bo CO NIEKTÓRYM się w dupie poprzewracało. Myślą tylko "ja mam pierwszeństwo" a nie patrzą na to że ryzykują życiem, a w razie śmiertelnego wypadku, kierowca będzie musiał korzystać z pomocy psychologa lub nawet zmienić pracę.
OdpowiedzChwila... Wywrotka wyjezdzala z drogi podporzadkowanej, wiec powinna ustapic pierwszenstwa. To, ze kierowca mial ograniczona widocznosc niczego tu nie zmienia, powinien zwolnic, a nawet zatrzymac sie w takiej sytuacji.
OdpowiedzOn juz zaczal wyjezdzac a wtedy rowerxysta się wepchnął.
Odpowiedz@Shaienne: A co w momencie, gdy ciężarówka JUŻ JEST na skrzyżowaniu i do niego dopiero zbliża się rower? Ma się wycofać, czy zniknąć w 4 wymiarze? W momencie, w którym kierowca podjął decyzję o wjechaniu na skrzyżowanie pedalarz był jeszcze daleko, a blisko znajdująca się para rowerzystów zatrzymała się, aby ciężarówka mogła bez przeszkód wyjechać (ruszenie i przejazd takiej ciężarówki jednak trochę trwa).
OdpowiedzJezeli byly pasy (szkoda ze autor nie napisal) to rowerzysta nie mial prawa przejechac
Odpowiedz@halboot: Jesli ciezarowka bylaby juz na skrzyzowaniu, rowerzysta nie moglby na nie wjechac, z przyczyn oczywistych - auto staloby mu na drodze. Zreszta nawet zakladajac, ze tak bylo, to i tak wina kierowcy ciezarowki, bo powinien rozejrzec sie przed wjechaniem na skrzyzowanie, a jakos nie wierze, ze rowerzysta jechal z tak kosmiczna predkoscia i w czasie gdy auto wjezdzalo ten nagle sie tam zmaterializowal.
Odpowiedz@Shaienne: A niby czemu? Kilkunastotonowa wywrotka nie przemieszcza się z prędkością Lamborghini. To raz. A dwa, rowerzysta mógł byś daleko od skrzyżowania albo zwyczajnie wyjechać z którejś z posesji lub wcześniejszych uliczek i dopiero potem wpaść na ulicę.
Odpowiedz@Shaienne: Jak to mawia mój kolega z pracy cmentarze są pełne tych co mieli pierwszeństwo. Czasem mimo tego że mamy pierwszeństwo lepiej, zwolnić, przepuścić kogoś itd.
Odpowiedz@goodfather: Czyli uważasz że "trójkąt" uprawnia do wymuszenia przejazdu? No super.
Odpowiedz@Ara: Gdybanie nie ma sensu. Trzymajmy sie faktow: kierowca wymusil pierwszenstwo, bez wzgledu na domniemane okolicznosci.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 czerwca 2015 o 9:04
@zmywarkaBosch: Nie nie służy do wymuszania pierwszeństwa, ale na drodze też jest coś takiego jak kultura. Widzę że ktoś, ma problem z włączeniem się do ruchu, zwolnię wpuszczę, widzę że ktoś zaczyna wykonywać manewr i nie zdąży go wykonać zanim dojadę, zwolnię i i niech jedzie. Wolę mieć kogoś kto nie znam przepisów przed sobą niż za sobą.
Odpowiedz@Shaienne: Rowerzysta mógłby wjechać. Gdy auto jest już na przejeździe rowerowym, niektórzy rowerzyści potrafią wjechać na ulicę i łukiem śmignąć przed maską.
OdpowiedzCzy ty w ogóle wiesz o czym piszesz, bo mam wątpliwości - przypuszczalnie nie znasz realiów ruchu drogowego. Wywrotka miała zwolnić z może 5 km/h - pewnie dużo szybciej nie jechała? Taka wywrotka, jak rusza ze skrzyżowania, to nie ma z czego zwalniać. Poza tym wnioskując z opisu, to tam był duży ruch, taż rowerowy i gdyby kierowca czekał aż będzie miał pewność, że nikt nie nadjedzie, jak będzie ruszał, to pewnie cała szychta by mu na tym zeszła. Ten dziadek był ewidentnie wrednego charakteru i stąd taka sytuacja. Być może nawet należy do tej grupy rowerzystów, którzy w życiu nie mieli prawka i nie mają zielonego pojęcia ani o przepisach, ani o ruhu drogowym i jeżdżą na chybił-trafił. Sam kiedyś miałem do czynienia z takim, który wjechał na przejście dla pieszych, a kiedy zatrąbiłem, to pokazał, że przecież ma kamizelkę odblaskową, to może wjeżdżać :))))
OdpowiedzJestem początkującym kierowca, ale z kursu pamiętam, że za nie zatrzymanie się przed przejściem dla pieszych, gdy ktoś chce przejść, jest błąd na egzaminie. Dwa błędy I do domu. Pieszy nie powinien jak święta krowa iść przed siebie bez zwazania na otoczenie, ale sytuacja, w której piesi z założenia ustępują kierowcom, a zazwyczaj tak jest, nie wydaje mi się zbyt zdrowa.
Odpowiedz@rzeczony: Tak mówi kodeks, a życie sobie... Są miejsca, w których zastosowanie się ścisłe do tego przepisu spowoduje, że zanim przejedziesz - będziesz "starym początkującym kierowcą" po prostu będziesz stał do końca świata :(
Odpowiedz@rzeczony: Możliwe, jednak gdy ktoś już ustąpił pierwszeństwa i pojazd zaczął wyjeżdżać to po co tamten człowiek się wpychał? Zresztą kwestia szybkiej kalkulacji - nie wchodzi się pod koła kilku tonowego kolosa, skoro jedyne, co po tobie zostanie to mokra plama...
Odpowiedz@Matey: Jeśli jedziesz samochodem drogą z pierwszeństwem to też zatrzymujesz się przed każdym skrzyżowaniem z drogą podrzędną i nie wpychasz się bo właśnie nadjeżdża ciężarówka? Dokąd nie zmieni się mentalność "szoferaków cebulaków" to dalej będą takie komentarze jak większości powyżej. Dla ścisłości: jestem dużo bardziej kierowcą niż pieszym czy rowerzystą i bezkolizyjnie mam przejechane więcej lat niż większość tu ma życia.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 czerwca 2015 o 0:49
@zmywarkaBosch: Jadąc drogą z pierwszeństwem i widząc samochód który rusza z podporządkowanej, dojeżdża do niej i nie hamuje, sam zwalniam, bo co z tego że mam pierwszeństwo jak mogę przez to wylądować na cmentarzu. Jakoś nie jest to dlamnie wielką ujmą na honorze że muszę zwolnić czy nawet kogoś przepuszczę mimo pierwszeństwa jakie mam.
Odpowiedz@goodfather: Czyli jednym zdaniem: znaki i przepisy można sobie w dupę wsadzić bo i tak jest wolnoamerykanka i silniejszy ma rację. Samobójcą nie jestem.
Odpowiedz@zmywarkaBosch: Nie, znaków i przepisów nie należy wsadzać, ale tez na drodze obowiązuje coś takiego jak kultura. Czasem ktoś może mieć problem z włączeniem się do ruchu, np taki wielki i ciężki pojazd który nie ma super przyspieszenia jak nie jedna osobówka. Wystarczy tylko trochę zwolnić by pomóc komuś takiemu się włączyć do ruchu.
Odpowiedz@goodfather: Dokładnie. Ktoś tu o cebulackiej mentalności wspomniał. Cebulacka mentalność to właśnie ta w której większość myśli "ja mam pierwszeństwo i mnie nic nie interesuje". Jak ja jadę drogą z pierwszeństwem przy dużym natężeniu ruchu, albo wiem, że na danym skrzyżowaniu ciężko wjechać z podporzadkowanej to zatrzymuję się i wpuszczam, nawet gdy to oznacza wstrzymanie za mną ruchu 50-ciu innych pojazdów. Po prostu sam jestem kierowcą ciężarówki i wiem jak ciężko włączyć do ruchu niemal 18 metrowy pojazd, który rozpędza się bardzo powoli i właściwie NIEWYKONALNE jest prawidłowe i przepisowe włączenie się do ruchu na co najmniej 2/3 skrzyżowań. W mieście to właściwie nie istnieje skrzyżowanie, na którym ciężarówka może włączyć się z podporządkowanej nie wymuszając przy tym pierwszeństwa. Ale cebulaki wiedzą swoje, wyryli sobie kodeks drogowy, a największym pojazdem jaki znają to średnie rodzinne kombi. Tak jak tu ktoś wspomniał też, kodeks swoją drogą, kultura swoją. Kodeks musi być, bo musi być to wszystko prawnie uregulowane, ale to nie oznacza, że mamy być na drodze dla siebie wzajemnie wrogami. Wsiądź jeden z drugim do auta nieco większego, niż wspomniane rodzinne kombi, spróbuj postać na skrzyżowaniu, albo rondzie tak z 10-15 minut (bo przecież jesteś przepisowym kierowcą) i wróć i powiedz jak było. To nie jest tak, że my wymuszamy z chamstwa, z chęci pokazania kto jest silniejszy. Wymuszamy, bo musimy, bo inaczej wszystko co za nami stoi, bo niewykonalne jest przepisowe włączenie się do ruchu ciężarówką na większości dróg. Przepisowo tirem to ja się włączę na Pcimiu dolnym, gdzie przejeżdża jedno auto na kilkanaście minut. W mieście to jedynie w nocy, nawet przy niewielkim natężeniu ruchu, bez wymuszenia nie da się włączyć do ruchu 18-sto metrowego tira, to niewykonalne.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 czerwca 2015 o 23:28
To się nazywa selekcja naturalna. Po prostu natura musi jakoś usuwać skażoną debilizmem pulę genetyczną, by gatunek przetrwał. Tak się dzieje od wieków, tylko my ze swoim postępem coraz bardziej jej w tym przeszkadzamy. No ale cóż, każdy gatunek musi na coś wymrzeć.
Odpowiedz@Ara: Mam podobne sytuacje nie raz i mam ochotę wcale się nie zatrzymać i stuknąć delikwenta. Nawet nie trąbię, bo do kretynów nic nie dociera. Ale przynajmniej jakby połamany polażał ze dwa tygodnie w szpitalu, to byłoby dwa tygodnie spokoju na drodze. Co przeszkadza w owej selekcji naturalnej? Kij z przepisami - sumienie. Jeśli ktoś je ma, potrąci człowieka i go zabije, to będzie pamiętać do końca życia. Jeśli nie - sorry, ale w ogóle nie powinien jeździć. To wszystko jednak nie zmienia faktu, że zgadzam się ze zdaniem o selekcji naturalnej.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 czerwca 2015 o 11:12
@tuxowyznawca: Zgoda, chociaż zwróć uwagę, że nasze "sumienie" to też jest wytwór zaimputowanych nam norm społecznych, które ulegają zmianie. Dla porównania nasze praszczury nie miały najmniejszego problemu ze staranowaniem konno kogoś, kto im wlazł pod kopyta. Oczywiście nie głoszę tutaj potrzeby rzucania się sobie do gardeł, ani powrotu do jakiś norm w stylu "zabij albo sam zostaniesz zabity", gdyby komuś przyszło do głowy mnie o to oskarżać. Po prostu uważam że przeginka w drugą stronę też jest niezdrowa, co widać zwłaszcza w Europie ostatnich lat.
Odpowiedz@Ara: Ekstremum dla akceptacji różnych odchyleń jest Eurowizja 2014 i zwycięska kiełbasa... :-) .
Odpowiedz@tuxowyznawca: Zgadzam się w zupełności :D
OdpowiedzNo cóż, niektórzy wolą udowodnić swoją rację nawet gdy to może ich zabić. No i część rzeczywiście zabija. Czyta się często o wypadkach gdy ktoś mógł zahamować, ale nie zrobił tego tylko dlatego że miał pierwszeństwo, a nie dlatego że się zagapił albo nie zdążył. Szczególnie gdy chodzi o zderzenia czołowe przy wyprzedzaniu "on niech zjedzie, ja jestem na swoim pasie i nie będę się zatrzymywał". I bum :)
Odpowiedzselekcja naturalna
Odpowiedz