Pracuję dorywczo na kasie. Piekielnych klientów mam sporo, ale opiszę tylko kilku.
Mój pierwszy tydzień. Mam plakietkę z napisem: "uczę się." Pewien pan komentuje ją:
- Ciekawe czego, jak za kasą wylądowałaś.
Klienci w kolejce w śmiech. Ja czerwona z upokorzenia i wstydu.
Sytuacja z tego piątku. Kasuję produkty. Mam już skasować pastę do zębów, ale widzę, że jest otwarta (Pasta dookoła nakrętki). Mówię do klientki:
- Przepraszam, ale pasta jest otwarta. Nie chce pani jej wymienić?
- Cicho, masz skasować. To ja próbowałam.
I historia wczorajsza. Godzina 20:50 (sklep czynny do 21:00). Długa kolejka, a ja sama na kasie.
Nagle odzywa się On. Słowo w słowo, oto jego wypowiedź:
- Szybciej k*rwa, nie mam ku*wa mać czasu. Nie leń się do jasnej chole*y!
I wiecie co zrobił? Naładował WSZYSTKIE Marsy na taśmę, a gdy przyszła jego kolej, kazał mi to wszystko odłożyć, bo on jednak nie ma tyle pieniędzy. W rezultacie wyszłam z pracy ok. 21:40.(Po nim byli klienci).
Tracę wiarę w ludzkość.
sklepy
Widzę,że niektórzy ludzie nadal myślą iż kasjerzy to tłuki, oraz idioci ledwo po gimnazjum albo i nie.
Odpowiedz@Nemesis92: Fakt, że spora część kasjerów ma wyższe wykształcenie chyba też nie najlepiej świadczy o rynku pracy.
Odpowiedz@Nemesis92: Tymczasem ci mają zazwyczaj po 2 doktoraty... ;) I zanim zaczniecie zasypywać mnie minusami, to wyjaśnię, że bynajmniej nie mam nic do kasjerów, czy sprzątaczy ani nikogo z niższym wykształceniem. Ludzi nie ma co oceniać przez pryzmat zawodu czy wykształcenia, ale przez to jak się zachowują. Tłukiem czy idiotą można być i po studiach, to wiele nie zmienia. A odnoszenie się do kogoś w ten sposób, bo ma gorszą pracę świadczy właśnie o prostactwie takich osób.
Odpowiedz@Nemesis92: A dodam jeszcze, że takie zachowania w moim odczuciu częściej zdarzają się nie tyle u "wykształciuchów", co bardziej u smarkaczy wychowanych na kasie tatusia o podobnym systemie wartości, albo "Janusze biznesu", którym gdzieś po drodze udał się biznes i mają w du*** pracowników niskiego szczebla, zarówno tych co sami zatrudniają jak i obcych.
Odpowiedz@Fomalhaut:Fakt, że spora część kasjerów ma wyższe wykształcenie nienajlepiej świadczy moim zdaniem przede wszystkim o systemie oświaty. Gdzieś tych filozofów, politologów itd trzeba upchnąć - a praca w zawodzie owszem jest, ale znacznie mniej, niż absolwentów.
Odpowiedz@Zbychu: Minusami Cię nie zasypię, chociaż... Cyt.:"bynajmniej nie mam nic do kasjerów". Czyli coś do nich masz. Poczytaj o znaczeniu wyrażenia "bynajmniej". Minus za nieznajomość języka, jak mniemam ojczystego. Żartowałem :) Z tym minusem.
Odpowiedz1. Dowcip trochę chamski, ale śmieszny. Na pewno wprowadził luźniejszą atmosferę w kolejce. 2. Tu w zasadzie nie widzę problemu. Owszem, otwieranie opakowań produktów przed ich zakupem jest karygodne, ale ta kobieta przecież i tak kupiła pastę. 3. Koleś to prostak i buc, to bez dwóch zdań. Jednak co do godzin otwarcia sklepu i obsługi tuż przez jego zamknięciem mam dwie uwagi. To, że jedna kasjerka obsługuje kolejkę, to wina kierownictwa sklepu, nie klientów. Natomiast fakt, że sklep otwarty jest do 21. nie oznacza, że o tej godzinie kasjerka ma prawo wyjść do domu. I znowu ta sama sytuacja - jeśli masz płacone do 21. to nie jest to wina klientów, a kierownika.
OdpowiedzA te minusy od kogo? Bardzo dóbr komentarz. Dodam jeszcze, że jeśli upokarza Cię sytuacja z pierwszej historii, to coś jest nie tak. Co innego 'wstyd i upokorzenie', a co innego zmieszanie dowcipem na nasz temat. Jeśli tak jest to faktycznie poszukaj pracy, gdzie nie ma kontaktu z ludźmi... przynajmniej żywymi
OdpowiedzA jakby nie kupiła?
Odpowiedz"-Ciekawe czego, jak za kasą wylądowałaś."- cierpliwości do zakompleksionych smutnych korniszonów;-p
OdpowiedzKultury, proszę pana. Koniecznie patrzeć prosto w oczy.
Odpowiedz@singri: "Kultury, proszę pana." Grubo. I konkretnie.
Odpowiedz@Fergi: Jak pracowałam w droższym sklepie odzieżowym to też mnie klienci czasami irytowali. Rozmawiali ze mną jakbym była tłukiem, który nigdy nic nie osiągnie, nigdy nigdzie nie wyjedzie i niczego nie zna. Przykre to było bo wiele dziewczyn w tym ja studiowała i pracowała jednocześnie, żeby się utrzymać. Jeszcze trochę czasu minie zanim ludzie zrozumieją, że sprzedawca nie jest nieudacznikiem, któremu się nie wiedzie w życiu... Sama bardzo doceniam sprzedawców, którzy potrafią mi często niezdecydowanej klientce dobrze doradzić.
OdpowiedzDobrze, że babka z drugiego epizodu chociaż kupiła tę spróbowana pastę. :p
Odpowiedz@InuKimi: Ciekawe, ile wcześniej spróbowała, by wybrać tę smaczną. :)
Odpowiedz@InuKimi: Swoja droga ciekawe jak to probowanie pasty wygladalo.
OdpowiedzPasta do zębów - OMNOMNOM!
Odpowiedz@pokrzywdzona: padłam :D
Odpowiedznie martw sie najgorsza jest 1 praca- pozniej juz jest lepiej - wkrotce na przyklad mozesz zmienic sklep na bardziej cywilizowany :) albo zaczniesz sobie lepiej radzic z bezczelnymi klientami
OdpowiedzOj dziewczyno, masz kompleksy. (pracę do d.., ale przynajmniej masz) Czerwona z upokorzenia i wstydu? Coś chyba z Tobą nie tak. Naprawdę bierzesz do siebie takie odzywki? A jak jakiś pijak na ulicy wyzywa przechodniów od ch..i ku? A jak w telewizji mówią, że nie jesteś prawdziwą Polką bo nie głosowałaś na właściwą partię? Albo katoliczką bo nie wsparłaś jakiejś swiątyni itp itd.
OdpowiedzMoże mam kompleksy, ale żart chamski
OdpowiedzPoza tym to był mój pierwszy tydzień. Bardzo się stresowałam.
OdpowiedzNie martw się. Ja cały czas powtarzam: najgorsze to pierwsze 15 lat pracy, potem zaczyna wszystko po tobie spływać.
OdpowiedzŻeby zapobiec poniżaniu kasjerów proponuję podzielić kasy w całym kraju ustawowo na dwa rodzaje: kasy grzeczne i kasy niegrzeczne. 1. Kasy grzeczne byłyby płatne jak do tej pory ale kasjer miałby legalną możliwość użycia bata albo nahajki lub też gumowej pały policyjnej wedle uznania na klienta wulgarnie wyrażającego się. Ochrona miałaby także przywilej rozebrania go do majtek, wytarzania go w smole i w pierzu i puszczenia tak na miasto. Każda transakcja byłaby nagrywana i wyjęta z ustawy o ochronie danych osobowych - klient niegrzeczny mógłby być bez konsekwencji i zasłaniania twarzy piętnowany na słupach ogłoszeniowych i lokalnej prasie z podaniem rodzaju jego przewiny. 2. W kasach niegrzecznych dozwolone byłoby wyzywanie kasjera ale byłoby to wkalkulowane w ryzyko zawodowe, kasjer musiałby zdać testy odporności psychologicznej przed przyjęciem do roboty i dodatkowo musiałby zarabiać trzy razy więcej hajsu niż na kasie grzecznej.
OdpowiedzKiepski pierwszy dzień pracy. Ale 40 minut wycofywałaś paragon? Sporo, za parę tygodni takich zdarzeń nie będziesz nawet pamiętać już po paru minutach a anulowanie paragonu będzie równie automatyczne jak jego wystawianie.
OdpowiedzW punkcie pierwszym należało odpowiedzieć "Kultury osobistej" ;). Oczywiście zależy to od sieciówki. Ja mam to szczęście, że u nas nikt nie chce pracować, więc nawet jak coś powiem złośliwego przeginającemu klientowi, to co najwyżej dostanę upomnienie i się na tym skończy, bo jakoś nie ma stosów chętnych do obsługiwania tego nowobogackiego bydła, co do nas przychodzi i jeszcze robienia tego z uśmiechem za psie pieniądze ;).
OdpowiedzŻe też mi się nigdy nie trafiają takie sytuacje przy kasie... Może za daleko stoję? :)Nie, tak naprawdę, to jak słyszę, że jakiś buc stara się być "mądrzejszy" od kasjerki, to mówię tylko: Ej!, Może ta k... grzeczniej? - Wtedy "buc" patrzy na mnie (186cm wzrostu, 90 kg wagi)i rezygnuje z dalszych wywodów. Może kiedyś poczekam na dalszy rozwój wypadków, nie odzywając się i zaobserwuję to co Wy tu opisujecie.
Odpowiedz