Postanowione. Kupujemy fotelik na rower i będziemy jeździć razem z dzieckiem.
Chcąc oszczędzić czas i pieniądze, szukałem na olx w moim mieście, aby móc odebrać osobiście i sprawdzić, czy wszystko jest tak, jak powinno.
Jest. Fajny model, rozsądna cena i nawet niedaleko mnie można odebrać. Środa, 3 czerwca ok. 10, dzwonię.
Niestety można kupić dopiero po 17, co mi nie pasuje, bo pracuję po południu. Ale pomimo święta w czwartek, pani chętnie mi go sprzeda w czwartek rano. Umówieni. Załatwione.
No właśnie jednak nie.
Podjeżdżam o umówionej godzinie w umówione miejsce i okazuje się, że pani nie miała jak odebrać z magazynu i przeprasza, i że zgubiła mój numer i nie miała jak mnie uprzedzić.
Dzwoniłem z komórki na komórkę, więc dziwnie by było "zgubić", bo nie mam zastrzeżonego, no ale trudno. Popsuło mi to plany, bo chciałem w długi weekend pojeździć rodzinnie, ale pani obiecała, że w poniedziałek sama przywiezie do mnie. W ramach zadośćuczynienia za jej błąd.
Super.
W poniedziałek rano zadzwoniłem jeszcze raz, ustaliłem datę, godzinę, wysłałem sms-em adres i czekałem.
I bym pewnie czekał do teraz. Chyba wybitnie nie chcą ode mnie pieniędzy, bo nie przyjechali, nie zadzwonili, nie odebrali ode mnie telefonu i nie oddzwonili do teraz (środa).
Trudno. Ja się napraszać nie będę, aby łaskawie mogli mi coś sprzedać. Pojechałem do sklepu sportowego, kupiłem od ręki. Co prawda trochę drożej, ale mam. Czekam na chwilę wolnego i pogodę - i jazda po zdrowie i frajdę dziecka.
białystok
Zastanawia mnie znaczenie tego PS. Czy to jest zachęta do poprawiania twoich błędów? Sam siebie zachęcasz do pisania poprawnie? A może to ma być ironiczne? No bo przecież nie chwalisz się po prostu, że piszesz poprawnie, nie (bo nie piszesz, ale to inna kwestia)?
Odpowiedz@Zmora: o jakich błędach mówisz? a ten ps pojawia się jak się dodaje historię. I ja zachęcam innych do uwzględniania zasad gramatyki.
Odpowiedz@Zmora: ja to odebrałam po prostu jako refleksję, że taka zachęta od administracji to fajna sprawa. Nie widzę w tym żadnego drugiego dna, które Ty dostrzegłaś.
Odpowiedz@raff319: Interpunkcja w powijakach, czyli "tajemnica znikających przecinków i kropek". Zdania podrzędnie złożone rozdziela się przecinkiem. "Podjeżdżam o umówionej godzinie w umówione miejsce i się okazuje, że pani nie miała jak odebrać z magazynu i przeprasza i że zgubiła mój numer i nie miała jak mnie uprzedzić." -> Mam wrażenie, że tego "i" przed "że" być nie powinno. I takie tam. A teraz dobranoc. :)
Odpowiedz@Zmora: Faktycznie, kilka przecinków za dużo lub za mało kompletnie zaburzyło odbiór tekstu. A ja mam jeszcze czelność innym coś sugerować jak sam się nie stosuję do tego.
Odpowiedz@rahell: Przyznam szczerze, że przed napisaniem komentarza zupełnie nie zdawałam sobie sprawy, że to PS. pojawia się przy dodawaniu historii. Dawno żadnej nie dodawałam, kompletnie wyleciało mi to z głowy. I na prawdę nie zrozumiałam, co ono miało znaczyć, nie szukałam drugiego dna...
Odpowiedz@Zmora: Ok, nie wytrzymałam, musiałam założyć konto. Osoba, która poprawia innych, sama pisze "na prawdę"? Naprawdę?!
OdpowiedzOczywiście, że w sportowym drożej. Utrzymanie lokalu z magazynkiem kosztuje, i to klienci muszą za to płacić, bo sklep nie instytucja dobroczynna, ma zarabiać. Ale za to właśnie nie ma czekania na hurtownię czy magazyn zewnętrzny, nie ma problemu z określeniem co jest, a czego nie ma. Ja na przykład od lat "przepłacam" w jednej pasmanterii / kaletniczym, bo mi wygodnie że jest w dobrej lokalizacji i ma rzeczy.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 czerwca 2015 o 7:48
Możesz jeszcze, tak dla sportu, próbować umówić się na kupno tego fotelika i zobaczyć jak rozwinie się sytuacja. Może do końca wakacji będziesz czekał?
Odpowiedz@kwadrylion: Nieee, nie mam czasu ani ochoty się tak bawić.
OdpowiedzUwielbiam... "Dzwoniłem z komórki na komórkę, więc dziwnie by było "zgubić", bo nie mam zastrzeżonego" Bo oczywiście zakładasz że dzwoniłeś jako jedyny... Albo że miała Twój numer sobie zapisać i ozłocić bo to numer Jaśniewielmożnegoimć Waćpana raff319... Obudź się, czasem mam 30 odebranych połączeń, każde z innego numeru - nie pamiętam kto i kiedy do mnie dzwonił konkretnie... Zawsze mnie zastanawiają ludzie którzy myślą, że jak zadzwonią to człowieka to są pewni, że ten zapisze numer telefonu i ze strzała będą wiedzieć. Czasem jest faktycznie tak, że dzwoni jeden człowiek na dzien, czasem odbierasz połączeń dziesiątki. ŻĄDANIE WRĘCZ by mój numer był "na poczatku" listy spraw do załatwienia to troche naiwność. A opisywanie tego jako piekielność to podchodzi pod infantylizm...
Odpowiedz@LoonaThic: Jak się nie potrafi prowadzić firmy, to się jej nie prowadzi. Skoro kobieta sprzedaje foteliki z magazynu, to widocznie jakąś działalność prowadzi. Jeżeli jest dla niej problemem znalezienie numeru człowieka, z którym się umówiła, to w ogóle po co marnuje ludziom czas? To jakby w cukierni zapomnieli upiec zamówiony tort, bo przecież tyle ludzi zamawia tort, a jaśniewielmożny oczekuje, że te jego ciasto za 90 zł w ogóle kogoś obchodzi. No trzymajcie mnie, przecież za taką kwotę nie utrzymasz cukierni nawet przez tydzień. Młode pokolenie, millenialsi jedni, roszczeniowe to takie...
Odpowiedz