Ciąg dalszy historii rozpoczętej w
http://piekielni.pl/66794
Tym razem o (P)iekielnym (K)ierowniku.
PK był osobą po pięćdziesiątce, wyjątkowo antypatyczną i fałszywą. Pominę fakt, że ludzie pracowali u niego latami za psie pieniądze i na umowę-zlecenie, bo tak często się zdarza, szczególnie w niewielkich miejscowościach. PK miał jednak swoje humory i kaprysy. Jednym z nich był fakt, że nie znał się na komputerach i żebyśmy - my, recepcjoniści - przypadkiem go nie "orżnęli" (nie wiem, w jaki sposób, w końcu cennik był ustalony), kazał rezerwacje wpisywać ręcznie na wielkiej kartce papieru (format chyba A1 albo i większy:). Do końca życia nie zapomnę wytrzeszczonych oczu klientów hotelu na widok wielkiej płachty poprzedzielanej ołówkiem, by imitowała kratkę, i wpisywanych na niej rezerwacjach. To nic, że mamy wiek XXI, PK się uparł i koniec. Nie pomogły żadne sugestie, że to świadczy o hotelu, był taki przykaz i koniec.
Jak się domyślacie, powodowało to nierzadko problemy, miejsce w kratce było wielokrotnie zamazywane i po pewnym czasie nic już nie dało się z niej wyczytać. Poza tym, programy rezerwacyjne są tak skonstruowane, że nie da się tak po prostu wpisać, co się chce. A chyba łatwiej jest właśnie wziąć gumkę do mazania i zrobić jakiś przekręt z "papierową rezerwacją". Ale PK wie lepiej.
Pewnego dnia jeden z gości w słusznym wieku stwierdził, że takie bazgroły to on widział w hotelach 50 lat temu.
Mogłem jedynie odpowiedzieć: "Pan kierownik kontynuuje tradycje rodzinne"...
Hotel
Gdzie macie ten hotel? W Stefanie nad Wisłą? Takie skojarzenie z kierownikiem Niziną z "Felix, Net i Nika oraz Teoretycznie Możliwa Katastrofa :) Ten sam typ człowieka, tylko odwrotnie walnięty.
Odpowiedz@Agness92: Nie będę podawał miejscowości, ale domyślam się, że pasowałby do Stefana jak ulał :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 czerwca 2015 o 13:27
trzeba było prowadzić kalendarz rezerwacji w komputerze równolegle, a klientom mówić że to analogowa kopia bezpieczeństwa
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: A komputer i licencję na program pracownicy mieli sami kupić? ;)
Odpowiedz@mitzeh: Ja już nawet sugerowałem, żeby zrobić jakiś plik w excelu i tam nanosić rezerwacje... Goście by się nie skapnęli, bo monitor stał "plecami" do nich... Gdzie tam... Zapomniałem dodać, że na recepcji stał komputer, tyle że nieużywany.
Odpowiedz@szamanisko: Hah, to jeszcze lepiej. Po przeczytaniu historii jakoś tak założyłam, że nawet komputera nie macie ;)
Odpowiedz@mitzeh: Stał i się kurzył...Pewnie do tej pory tam jest, ze starym XPkiem i 10-letnim rekordem w pasjansa... :)
Odpowiedz