Historia dotyczy auta, alledrogo i paniusi z kompleksem 0 negatywów.
Mojej mamie zamarzył się samochód. Nie nowy - używany.
Znaleźliśmy Toyotę Yaris II, czarną.
Sprzedawała to kobieta z imieniem i nazwiskiem w nicku, powiedzmy z nickiem "mariannapaździoch" (podobnie, ale inaczej).
Mama pojechała, niestety beze mnie, ale z mechanikiem. Auto obejrzała, spodobało się i wzięła. Oczywiście z umową sprzedaży.
Po jakimś czasie okazało się, że z autem jest coś nie tak.
Po pierwsze - lakier. Po pierwszym deszczu całe woskowanie zeszło i auto z ładnego, i czarniutkiego, wyglądało jakby ktoś puścił na nie stado kotów. No nic - lakier nie jeździ.
Po drugie - opony. W serwisie facet wziął się za głowę, bo stwierdził że jeszcze parę dni ciężkiej jazdy i pękłyby wszystkie. No nic, może chciała zaoszczędzić, bo też ma osobówkę i dała stare-wymieniliśmy.
Po trzecie - zderzaki. Według mechanika, zderzaki były sklejane. Chciał się dowiedzieć czegoś więcej, ale jak zaśpiewał sobie 9 stówek za samo rozebranie auta, odmówiliśmy odbierając go za oszusta i kasiarza. Na zderzaki nowe już kasy nie było.
Po czwarte - wycieraczki z tyłu. A raczej ich brak. Kupiliśmy i mama zauważyła, że podczas jazdy w tyle zbiera się woda! Normalnie cała podłoga z tyłu jest mokra. Inny mechanik stwierdził po przeglądzie, że auto było powypadkowe i cały tył był dosłownie zmiażdżony. Dlaczego nie wykrył tego pierwszy mechanik-kasiarz, jeśli dało się to zobaczyć po samym wsadzeniu auta na kanał? Nie wiadomo. Może liczył na powolne zyski w naprawie.
Mama miała dość. Napisałem maila do sprzedającej, w którym opisałem wszystko. Otrzymałem tylko odpowiedź (oryginalna pisownia) "Och, jaka szkoda :-)".
Na dalsze maile nie odpowiadała.
Spór na alledrogo rozwiązał język babie. Na początku kręciła na alledrogo, że "to nie jej auto" (a umowa sprzedaży na nią?), że "tak naprawdę to nie było takiego ogłoszenia" (sorry laska, mamy screenshoty), że "nie pisała na nim, że jest bezwypadkowe" (o, a to jednak było? ale o screenach pamiętasz?")
Poszliśmy do prawnika, prawnik zdążył wysłać i wystosować pismo. Co dostałem w zamian na skrzynkę mailową?
"Słuchaj, usuń ten spór, co cie to durne auto obchodzi"
"po*ebani jesteście, co z tego że tłuczone jak da sie jeździć"
"GNO*U USUŃ TO JA MAM 100% POZYTYWÓW"
Przesłałem wiadomość, że maile też idą jako dowód rzeczowy w sprawie. Po tym wiadomości ustały.
Sprawdziłem jeszcze konto tej baby. Okazuje się, że 99% pozytywów pochodzi od sieciówek, u których ta pani kupowała. Nieliczne pochodzą od takich rzeczy jak np. sprzedaż znaczka czy futerału na komórkę.
Zabawne jak ludzie są takimi idiotami, uważając że największy wałek ujdzie im na sucho, a potem są wielce oburzeni, jak zyskują kontakt z rzeczywistością.
alledrogo
Sprzedawanie samochodu to niestety w 90% przypadków gra w oszukanie kupującego. Na Twoim miejscu raczej miałbym pretensje do tego 'mechanika' co to niby miał auto sprawdzać. Nie wierzę zresztą że nie był w stanie zauważyć stanu opon, bo to nawet laik jest w stanie jako tako ocenić. To że zderzaki były sklejane to dośc niezrozumiały zarzut- albo były sklejone dobrze, tzn tak ze nie było tego widać, albo źle, ale wtedy pretensje można miec do siebie- widziały gały co brały, zwłaszcza że standardowa formułka w umowie kupna-sprzedaży brzmi 'jest mi znany stan techniczny samochodu'. Ktos kto mimo tego podpisuje taka umowę jest dokladnie takim naiwniakiem na jakiego liczy kupujący.
Odpowiedz@bizarrotron: otóż to
Odpowiedz@bizarrotron: Po pierwsze: od razu zabrałeś się do hejcenia i ekspertyz, a nie doczytałeś. Nie bawię się w "żale". Opisuję debilizm sprzedającej, która myślała że ujdą jej na sucho takie kanty grubymi nićmi szyte. Po drugie: Zderzaki były prawie niewidocznie klejone z zewnątrz, wewnątrz było wszystko widać. Drugim piekielnym jest mechanik. Myślał że będziemy w nieskończoność naprawiać wrak? Nie biadolę, nie jęczę. A to z tego powodu, że sprawa jest wygrana. Baba zostawiła za dużo dowodów.
Odpowiedz@Scorpion: Ale jaki hejt? Jakie ekspertyzy? To co napisałem to jest normalna reakcja w sytuacji kupowania samochodu. Bez wątpienia piekielnym jest mechanik, tego nie neguję, bo dzięki jego 'fachowości' babka miala mozliwośc zrobienia Twojej mamy w trąbę. Natomiast czy piekielna byla sprzedająca? Śmiem wątpić- wiadomo ze przy sprzedaży w przeważającej większości ukrywa się wady samochodu jak tylko mozna, natomiast przy kupnie dąży do tego aby te wady znaleźć przy pomocy fachowców. To gra w której przegrywa słabszy/ mniej rozsądny / bardziej naiwny.
Odpowiedz@bizarrotron: Boże, widzisz i nie grzmisz. Czy naprawdę uczciwość w ludziach wymiera, skoro usprawiedliwia się oszustwo osoby sprzedającej i twierdzi, że nie była ona piekielna?
OdpowiedzDziwny ten fragment z komentarzem i sporem, bo żeby z takowych korzystać trzeba kupić przez kup teraz (licytacji samochodów na allegro już nie ma) a skoro Twoja matka pojechała, obejrzała i podpisała umowę to kiedy i po co klikała jeszcze kup teraz?
Odpowiedz@mariamasyna: Kupiliśmy na allegro, ale dla pewności zrobiliśmy umowę potwierdzającą kupno-sprzedaż za zgodą obu stron.
Odpowiedz@Scorpion: Nie da się "kupić" przez kup teraz samochodu - więc nie potwierdzaliście a dokonaliście transakcji tą umową ("CCelem Transakcji dotyczących sprzedaży lub wynajmu nieruchomości, Transakcji w kategorii „Wakacje” oraz Transakcji w kategorii „Motoryzacja”, w podkategoriach „Samochody”, „Motocykle i quady” (z wyjątkiem wszystkich podkategorii zawierających nowe motocykle i nowe quady), „Maszyny budowlane”, „Maszyny rolnicze”, „Inne pojazdy i łodzie” oraz "Przyczepy, naczepy", Transakcji w kategorii "Usługi" oraz Transakcji w podkategorii "Żywe zwierzęta" nie jest zawarcie umowy, jakiekolwiek czynności podejmowane przez Użytkowników w ramach tych Transakcji nie są wiążące, a Transakcje te mają charakter wyłącznie ogłoszeniowy." regulamin allegro) Natomiast nie wiem czy po takiej 'transakcji' da się wystawić komentarz...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 czerwca 2015 o 14:58
Pojechała z mechanikiem i nic nie zauważył?
OdpowiedzSorry,że to napiszę,ale Twoja matka jest równo pi...ęta skoro kupiła auto na allegro. Nie od dziś wiadomo,że to serwis pełen naciągaczy. Nigdy, przenigdy nie kupiłabym auta używanego, i w okazyjnej cenie bo na 100% było walone. Congratulations.
Odpowiedz@Nemesis92: Ale wiesz, że użycie"sorry" nie uprawnia cię do eksponowania twojej słomy wystającej z butów? Zrobiła tak, bo tak chciała. Koniec dyskusji. Ja tylko opisuję głupotę sprzedawczyni, żeby piekielni mogli się pośmiać razem z nami.
Odpowiedz@Scorpion: Oh, widzę że uraziłam prawdą.
Odpowiedz@Nemesis92: Obraziłaś a nie uraziłaś, taka mała różnica.
Odpowiedz@GlaNiK: Wszystko jedno. Widziały gały co brały :P Rozumiem juz czemu moj ojciec zapierał się rękoma i nogami przed kupnem auta używanego. I w pełni pochwalam jego decyzję. :)
Odpowiedz@Nemesis92: Uraziłaś buractwem :) ale nie od dziś wiadomo, ze użytkownicy piekielnych.pl są bardziej piekielni...
OdpowiedzMama pojechała po samochód z mechanikiem - a ten mechanik nic a nic nie zauważył, skoro auto miało tyle widocznych usterek? A dziewczyna faktycznie - nie dość, że nieuczciwa, to jeszcze zwyczajnie głupia (na wasze szczęście, bo dzięki temu udało się zgromadzić sporo dowodów jej winy i złych intencji).
Odpowiedz@wumisiak: Mechanik pewnie zauważył, ale nie powiedział. Żuczek myślał, że znalazł sobie klientkę na lata, bo skoro raz zaufała, to już nie pójdzie do kogoś innego. Szczerze mówiąc to gdyby mnie tak mechanik załatwił, to bym do niego z największą pierdołą nie pojechała.
OdpowiedzNawet jeśli napisała w ogłoszeniu, że auto jest bezwypadkowe, to możliwe, że nie skłamała. Nie każda kolizja zalicza się względem prawa pod wypadek. Trzeba zatem sprawdzać jakie słowa są używane w ogłoszeniach: auto bezkolizyjne (nie bite), czy bezwypadkowe (z możliwą kolizją, ale bez ofiar śmiertelnych i osób rannych).
OdpowiedzChwilunia... mama pojechała z mechanikiem, tak? To on był ślepy? Z branżą samochodową mam tyle wspólnego, że jeżdżę samochodem i motocyklem a drobne "dłubanie" w pojeździe potrafię wykonać sam ale żaden ze mnie mechanik. Jednak takie rzeczy, potrafię wyłapać bez problemu. Sprzedająca to piekielna oszustka ale żeby jechać z mechanikiem i kupić taki szrot?
OdpowiedzWszyscy nazywają kobietę oszustką, ale tak naprawdę większość wad o których piszesz była widoczna gołym okiem więc ciężko powiedzieć, że coś zataiła (zwłaszcza, że klientka przyjechała z mechanikiem - mogła sprawdzić wszystko dokładnie) - opony bliskie pęknięcia - albo łyse albo stare - zarówno bieżnik jak i datę produkcji nawet laik widzi - podrapany lakier - woskowanie nie zamaskuje rys - musiały być widoczne - brak wycieraczek - to chyba oczywiste - bezwypadkowe - o ile nie była pierwszym właścicielem to nie musiała mieć świadomości, że było po wypadku. - no i kluczowe pytanie - jaka była cena samochodu, bo coś mi mówi, że była sporo tańsza od przeciętnej yarisy...
OdpowiedzIstnieje rękojmia za wady ukryte.
OdpowiedzSkoro nie podoba Ci się że na allegro jest tak drogo że nazywasz go alledrogo to po co tam kupujesz?
Odpowiedz