Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przeglądam ten serwis już od ładnych kilku lat i dziś postanowiłam dodać…

Przeglądam ten serwis już od ładnych kilku lat i dziś postanowiłam dodać moją drugą historię, niebezpiecznie podobną do pierwszej, co niezwykle mnie smuci. Słowem wstępu - jestem 27 letnią dziewczyną, a bardziej prywatnie matką, żoną i urzędnikiem. Od razu zaznaczam, że nie jestem typową biurwą chlipiącą kawkę i zajadającą ptasie mleczko. Urzędnik ze mnie dość niskiego szczebla, bo kimże jest protokolant? Człowiekiem od pisania i sekretarką w jednym. Mimo wszystko bardzo lubię swoją pracę, nie narzekam na zarobki, bo cieszę się, że pracę w ogóle posiadam i sumiennie wypełniam obowiązki. Ale nie o mojej pracy dzisiaj (chociaż historii piekielnych mogłabym z niej mnożyć).

Pisałam już wcześniej o tym, że jestem dość pokaźną osobą. W apogeum (3 miesiące temu) moja waga doszła niemalże do 150 kg. Mam zdiagnozowane PCO, na razie leczę się hormonami, które mają mi zbić czterokrotnie przekroczony testosteron, a wizytę w specjalistycznej poradni ginekologiczno-endokrynologicznej mam wyznaczoną dopiero na sierpień. Czekam na nią z wytęsknieniem.

W każdym razie, posiadając to niemalże 150 kg na liczniku, ciężko mi było w ogóle zejść z łóżka, a całą życiową siłę kierowałam na to, żeby jakoś móc pracować. Stosowałam wiele diet, które nie dawały nic, albo zupełnie niewiele. W końcu zawzięłam się, sama poszperałam w necie (i takk szperałam przez tydzień, był to proces mocno złożony) i ułożyłam sobie dietę. W pierwszym miesiącu schudłam 10 kg. W końcu mogłam zacząć się bardziej ruszać i robić coś więcej ze sobą. Udałam się do sportowego sklepu na "D", gdzie nabyłam dresowe gacie i bluzkę oraz sportowe buty i stanik. Poszłam za ciosem. Codziennie zaliczałam spacer ok. 2-3 km.
Na dzień dzisiejszy schudłam już 17 kg i bardzo się z tego cieszę, jednocześnie kombinując co mogę robić więcej. Stanęło na basenie. Koleżanki z pracy ciągną, a i mój ból kolan i kostek prosi o wodne ćwiczenia. Zamówiłam sobie nawet strój kąpielowy rozmiar "hipopotam".

I gdzie w tym wszystkim piekielność, zapytacie... Otóż w ludziach...

Poszłabym na ten basen, ale cholernie się boję. Szyderstwa, śmiechów, wyzwisk. Mam niestety ku temu powody.
Przytoczę kilka sytuacji z moich codziennych spacerów.
Pan na oko lat 45-50, wychodzący z pieskiem na spacer. Jak nie wrzaśnie "Może byś się tak kur... świnio odchudziła!!!!".
Starsza kobieta, dość korpulentna, siedząca sobie na ławce i monitorująca osiedle, patrząc na mnie i kręcąc głową "No co za świnia!!!".
Grupka młodzieży, na oko gimnazjalistów, trzech chłopaków i dwie dziewczyny. Krzyk na całe gardło "Ty spasiona świnio!!!!".

Bądź też sytuacje w mojej drodze do pracy.

Dziadek w autobusie "Gdzie się kur... pchasz z tą wielką dupą!".

Takich sytuacji można mnożyć. Niczego tak nie pragnę jak dla własnego zdrowia (bo o wygląd mi nie chodzi) zrzucić trochę wagi. Moja choroba bardzo mi to utrudnia, a ludzie z urzędu uważają, że sama sobie na to zapracowałam i, że jestem leniwym grubasem. Tylko, że jak zaczynam coś z tym robić, to szyderstwom nie ma końca. Najchętniej zamknęłabym się w swoich czterech ścianach i nigdzie nie wychodziła...

KrK NH

by GloriaFromMadagascar
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar sla
51 53

Napisałaś, że szyderstwa spotykają Ciebie niemal codziennie. Dlaczego więc boisz się ich na basenie? Spodziewasz się, że przez kostium kąpielowy będzie ich więcej? Sądzę, że wręcz przeciwnie - będzie ich mniej. Podobnie jak w przypadku siłowni, na basen nie chodzą tylko panie o idealnych wymiarach, lecz także osoby, które tak jak Ty - chcą schudnąć. Tam, gdzie uczęszczam, wielokrotnie widywałam większe kobiety, lecz nikt nie wyskakiwał z głupimi docinkami. Nikt nie komentował pod nosem, nikt nie gapił się bezczelnie. Nie masz więc się czego bać :).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
32 32

@sla: Potwierdzam. Jestem najgrubszą babą na basenie i nigdy nikt nie skomentował mojej wagi. A chodzę już ładnych kilka miesięcy. Więcej docinek słyszę na zakupach.

Odpowiedz
avatar Chucherko
40 46

Sam jestem raczej chudzielcem (na faceta 67 kg to trochę słabo), ale umiem sobie wyobrazić co czujesz. Przede wszystkim: miej w d*** co mówią Ci obce osoby. Po co się przejmować słowami randomowego gościa, dzieciaka, czy starej baby, która za 15 sekund całkowicie zniknie z Twojego życia? Kieruj się tym co mówią Ci najbliżsi i tym co sama uważasz za słuszne. Walczysz z otyłością - brawo dla Ciebie! Jeśli nie masz śmiałości pojawić się na basenie z koleżankami, to weź ze sobą męża. Zaangażuj go może we wspólną walkę z kilogramami. Sam tak wspieram moją dziewczynę, która też postanowiła pozbyć się nadwagi. Motywuję ją dobrym słowem, chwalę za postępy i to przynosi ogromne rezultaty i poprawia jej humor w chwilach słabości. Razem też staramy się, gdy tylko to możliwe, chodzić na spacery z kijkami, tzw. nordic walking. Pozdrawiam i życzę sukcesów w drodze do zamierzonego celu!

Odpowiedz
avatar Tyzyfone92
-1 5

@Chucherko: Na faceta 67 to mało? Zależ ile masz wzrostu. Jeśli 160 to jest to nadwaga. Jeśli 180 to jest niedowaga. Wzgledność

Odpowiedz
avatar Pewening
2 4

@Tyzyfone92: Według mnie 67 kilo nawet jak na 160cm to nie jest za dużo, a jeśli mięśni masz więcej od tłuszczu to w ogóle.

Odpowiedz
avatar aniucha0711
2 2

@Chucherko: Mój mąż przy wzroście 180 cm waży 63 kg. Je za trzech, po prostu ma błyskawiczną przemianę materii. Ale dzięki szczupłej budowie i siłowni, widać każdy mięsień. A niektórzy pracują na bardzo długo. Więc są i plusy bycia " nie przeciętnym ". :)

Odpowiedz
avatar elda24
29 29

Spokojnie, na basenie nawet jak ktos cos powie, to puść mimo uszu, zreszta możesz spróbować chodzić w godzinach malo uczęszczanych, jezeli martwisz sie komentarzami. Ja teraz bylam na urlopie w Aquaparku i nawet grubsze panie bawily się tam świetnie.

Odpowiedz
avatar Nietoperzyca
29 29

Tego typu "uprzejme" osoby mają zazwyczaj o sobie bardzo niskie mniemanie i aby je podnieść obrażają innych. Przejmując się ich gadaniem sprawiasz im przyjemność. Podnosisz samopoczucie niszcząc przy okazji swoje. "Pani komentująca" zapomni o swojej ofierze za pięć minut a ty jej przykre słowa będziesz rozpamiętywać jeszcze długo... A Gucio! To ty decydujesz czyje słowa wyrządzą ci przykrość a czyje spłyną po tobie jak po kaczce. Naucz się olewać wystąpienia podobnych jednostek. Twój spokój i pogodna twarz doprowadzą prześladowców do białej gorączki. To ty będziesz górą a nie oni i tak ma być. Widząc, że nie reagujesz odczepią się, znajdą słabszego. Powtarzaj sobie "kije i kamienie mogą połamać mi kości, lecz słowa żadnej nie uczynią przykrości". A przy okazji - wielki szacun i chapeau bas za pracę nad sobą. Masz powody by być z siebie dumna - pamiętaj o tym. ;)

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
2 42

Niezaleznie od podlych obrazan przez drani, dziwi mnie, ze dopiero przy 150kg zywej wagi zastanowilas sie nad chorobliwoscia otylosci, ktora NIEWATPLIWIE ksztaltowala sie przez dluzszy czas. Leczenie bedzie przypuszczalnie trudne i dlugotrwale, ale pierwsze pare krokow w odpowiednim kierunku zrobilas, WYTRWAJ ! I miej silna wole !

Odpowiedz
avatar GloriaFromMadagascar
5 11

Zadzwoniłam dziś do jednej z sieci tych klubów sportowych w NH i na zajęcia z aqua zumby w godz. 21-21.45 chodzą grupy 23 osobowe i trzeba się zapisywać z dwutygodniowym wyprzedzeniem. Heh chyba jednak nie uda się wstrzelić w "mało uczęszczany" czas :) a pływać kurcze nie umiem :(

Odpowiedz
avatar rahell
10 12

@GloriaFromMadagascar: jeśli dobrze odszyfrowałam skrót "Krk nh", to jesteśmy z podobnej okolicy. Dlatego jeśli mogę, to polecam basen uniwersytetu ekonomicznego, wbrew pozorom szybko się tam dojeżdża z NH :) w takich godzinach jak podałaś przeważnie jest wolny, nie ma żadnych zajęć, więc można przychodzić do woli. Kilka razy widziałam jak jakaś osoba miała tam prywatne zajęcia z instruktorem pływania, więc jak potrzebujesz się nauczyć to jest taka opcja. Żeby nie było, nie robię jakiejś super reklamy, ale sama tam chodzę i jestem zadowolona, warto rozważyć wizytę w tym miejscu :) Edit: oczywiście jeszcze życzę Ci wytrwałości i ogólnie polecam pomysł z basenem, można szybko schudnąć i zadbać o przemęczony kręgosłup :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 czerwca 2015 o 19:10

avatar Pierzasta
3 3

@GloriaFromMadagascar: Też z tych okolic jestem, ale jakoś zabrać się za konkretną pływalnie nie miałam okazji... Jeżeli znajdziesz coś co Ci się spodoba, to poleć, bo na razie patrzyłam tylko na Park Wody przy Krokusie, ale tam drogo :-/

Odpowiedz
avatar vonflauschig
9 9

@GloriaFromMadagascar: Gloria, są tu u nas (w Niemczech, ale w Polsce tez pewnie są) takie piankowe pasy, które sobie człowiek zapina w pasie. Noszą je tacy, którzy nie potrafią pływać, lub tacy, którzy chcą schudnąć - można w nich uprawiać water jogging. Nie musisz umieć pływać. Ten pas trzyma Cię nad wodą, a Ty sobie popylasz na piechotkę. Spala masę kalorii, a się nie utopisz :)

Odpowiedz
avatar sla
7 7

@vonflauschig: W Polsce też są, na lepszych basenach można sobie coś takiego za darmo wypożyczyć. Wiele osób wykorzystuje także makarony basenowe, kładą się na nich i pływają.

Odpowiedz
avatar MissAtomicBomb
1 1

@GloriaFromMadagascar: to ja od siebie polecę comarch przy ulicy Jana Pawła (no,może nie bezpośrednio,ale zaraz za wydziałem mechanicznym).Oprócz niemiłej pani z recepcji-wiecznie obrażonej,raczej nikogo nie spotkasz w godzinach popołudniowych.I z jednej strony jest dośc płytki basen,w sam raz do nauki pływania ;) Jedyny minus to cena,bo 15 zł za godzinę to sporo.

Odpowiedz
avatar Miryoku
17 17

Sama jestem gruba (ok, nie jest to 150kg, no ale i tak jestem) i nigdy nie spotkała mnie tego typu przykra sytuacja na basenie. Co więcej, tam, gdzie chodzę (Com-com Zone), widzę bardzo dużo osób z nadprogramowymi kilogramami, zwłaszcza na ćwiczeniach typu aqua aerobik. Nie przejmuj się idiotami, ważne, że chcesz ćwiczyć :)

Odpowiedz
avatar GloriaFromMadagascar
17 21

@Miryoku: Właśnie do com com zone dzwoniłam. Mam w planach pójść i zobaczyć jak te zajęcia wyglądają i mąż obiecał, że pójdzie ze mną :) ma posturę niedźwiedzia, to może nikt nie będzie do mnie "dymił" :P

Odpowiedz
avatar Miryoku
8 10

@GloriaFromMadagascar: Na pewno nie będzie problemu, większość kobiet uczęszczających na tego typu ćwiczenia ma większą bądź mniejszą nadwagę :) A co do pływania, to może spróbujesz z deską w strefie dla nieumiejących pływać? Rozumiem Twoje obawy, bo momentami miałam podobne, ale jak już zaczęłam chodzić na basen, okazało się, że były bezpodstawne :) Super, że mąż będzie Ci towarzyszył, zawsze to raźniej, ja też zawsze chodzę z towarzystwem :)

Odpowiedz
avatar Arcialeth
6 10

Raz w życiu spotkało mnie wyzywanie od grubych świń. Wychodziłam z domu kultury, gdzie prowadziłam kółko mangowe (niewiele nas było w tej mieścinie) spoktało mnie to zdanie z ust uwaga! WHELCHE SZHANOWHNEGHO i KURTHULARHNEGO aktorzyny z miejskiego teatru. Było mi przykro, fakt zwłaszcza, że nie miałam specjalnie udanego dzieciństwa. fakt, byłam grubsza niż normalnie bo miałam 13kg nadwagi, ale jak się dowiedziałam od ginekologa to przez późny okres i nagłe uderzenie hormonów. Po wadze nic nie zostało (niestety anwet biust xP) tylko ten okropny niesmak człowieka, którego w sumie uważałam za kogos lepszego i podziwiałam. Jak bardzo można się mylic :(

Odpowiedz
avatar Zmora
6 10

Na tego typu obelgi najlepsza jest cięta riposta Wujka Staszka Mistrza Ciętej Riposty. Pomaga.

Odpowiedz
avatar Litterka
17 19

Tak, pewnie gruba świnia, bo się spasła i nie rusza, trzeba zwyzywać! Tylko, że ta "gruba świnia" gdzieś chudnąć zacząć musi i z domu wyjść też! W domu nie bardzo się przecież da. Kurczę, dlaczego ludzie, zamiast docenić, że ktoś się stara ruszyć tyłek i coś ze sobą zrobić, pochwalić, ubliżają? Nie ogarniam... I podziwiam Cię za to, że zaczęłaś!

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 czerwca 2015 o 19:28

avatar konto usunięte
29 31

@Litterka: Kiedyś jak jechałam ścieżką rowerową jakiś miły pan krzyknął żebym ruszyła tą spasioną dupę. To mu odkrzyknęłam żeby sp...adał, bo przecież właśnie ruszyłam.

Odpowiedz
avatar archeoziele
4 6

Na wielu basenach organizują różnego rodzaju turnusy odchudzające. A w grupie zawsze raźniej. Moja mama ma niestety ten sam problem. Wypadałoby aby więcej się ruszała, ze względu na obciążenie stawów basen byłby najlepszą opcją. Niestety, mama za żadne skarby nie ubierze się w kostium kąpielowy.

Odpowiedz
avatar sla
2 8

@archeoziele: Zaproponuj 'inny' strój kąpielowy. Można nabyć taki na długi rękaw, do tego jakieś dłuższe spodenki lub legginsy. Ostatecznie są muzułmańskie stroje kąpielowe.

Odpowiedz
avatar archeoziele
0 4

@sla: Problem w tym, że one wszystkie uwypuklają kształt ciała, tzn. są obcisłe.

Odpowiedz
avatar sla
4 10

@archeoziele: Zawsze można znaleźć coś dla siebie, trzeba tylko poszukać, pokombinować. Jak pisałam - są muzułmańskie 'kostiumy' które nie są obcisłe. Można na zwykły strój założyć coś luźnego i do tego kąpielowe spodenki czy dłuższe szorty. Dobrze dobrany kostium nie będzie podkreślać wszystkich niedoskonałości ciała. Ostatecznie są cienkie pianki, które fałdki powinny ukryć. Wstyd nie jest argumentem by zrezygnować z aktywności...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 czerwca 2015 o 21:01

avatar archeoziele
6 10

@sla: Wierz mi, że jest. Nawet nie wiesz jakich kompleksów można się przez to nabawić. Ludzie tacy jak w historii też nie pomagają. Mnie w sumie trudno do końca zrozumieć mamę, ale wstyd jest tak silną blokadą psychiczną że pewnie bez pomocy specjalisty nie ma co marzyć o przełamaniu go.

Odpowiedz
avatar sla
6 6

@archeoziele: Tylko ja naprawdę nie namawiam do przełamania wstydu czy kompleksów, śmierdziałoby to hipokryzją... Namawiam tylko do sprytnego ominięcia problemu :). Dlatego wspominałam muzułmańskie kostiumy - widziałam na żywo i nie ma szans, by odgadnąć figurę właścicielki. W Internecie można kupić takie, składające się na luźny kombinezon do kostek i nałożonej na to sukienki do kolan. Trochę drogie... lecz zawsze można uszyć. Ja bym marudziła i szukała sposobu :). Ale to ja.

Odpowiedz
avatar Mavra
3 3

@archeoziele: Jestem dosc spora i wczesniej wstydziłam sie chodzic w kosmtiumie kapielowym.Dorwałam stroj jednoczesciowy fakt dosc drogi ale w nim wygladam na tyle dobrze ze smigam na basen.Przede wszytskim niech mama pomysli do jest jej atutem a co chce najbardziej zakryc i szuka odpowiedniego stroju.Osobiscie polecam jednoczesciowy z usztywnianymi miseczkami stanika co podniesie ładnie biust i doda lekkosci sylwetce.Od pasa cos na zasadzie spodniczki z majciochami. Acha widziałam kiedys babeczke ktora szła na basen w stroju ale miała zawiazana przez biodra chuste (cos na zasadzie spodniczki).Zanim weszła do basenu siup chusta zdjeta i polozona niedaleko drabinki.popływala , popływała a potem szybciutko z basenu i za chuste.Dopiero w przymierzalni zauwazyłam ,ze ma spore poparzenia na nogach.

Odpowiedz
avatar archeoziele
4 4

@Mavra: Wiesz, ciężko powiedzieć co fizycznego może być atutem u mojej mamy. Ona też chyba o tym nie myślała odkąd skończyła 30 lat. Teraz ma blisko 60 i poglądy typu- stara gruba baba nie nadaje się na basen. Te muzułmańskie widziała. I stwierdziła że absolutnie czegoś takiego nie założy bo będzie wyglądała jak baleron.

Odpowiedz
avatar GloriaFromMadagascar
6 6

@archeoziele: Nie chcę robić reklamy ale po przeczytaniu ok 70 opinii na temat stroju zdecydowałam się kupić w bon prix sukienkę kąpielowa, oczywiście jednoczęściową, zakrywajaca właśnie strategiczne miejsca typu brzuch, pośladki i uda. Ma wszyte figi więc już nic więcej nie trzeba. Profilaktycznie zaopatrzylam się także w chustę na biodra, jak tu też ktoś radził. Co prawda strój nie należy do najtańszych (tzn. jak na moje standardy. 140 zł to niemało) ale warto.

Odpowiedz
avatar Mavra
4 4

@GloriaFromMadagascar: no wlasnie o takim stroju pisałam wyzej.Tez mam sporo zbednych kilogramow i najbardziej widoczny jest brzuch.Taki stroj niby sukienka bardzo fajnie tuszuje brzuch i uda. Kurcze gdzie ci sie udało kupic za 140 zł?Ja nie znalazłam nic tanszego niz prawie 250 zł.Oj był ból jak placiłam

Odpowiedz
avatar Mavra
4 4

@GloriaFromMadagascar: kurcze sorki zauwazyłam wczesniej ale cos mi sie z netem działo i nie mialam jak dac znac ,ze z opóznieniem załapałam ;)

Odpowiedz
avatar Bunny
16 16

Najbardziej wyzywają ci, którzy nie ćwiczą i nic z sobą nie robią. Każdy kto kiedykolwiek próbował schudnąć wie ile to wymaga wyrzeczeń. Najważniejsze to mieć kogoś kto cię w tym będzie wspierać. Może masz jakąś koleżankę albo kuzynkę? Z kimś jest raźniej. Najgorsze co możesz zrobić to nic nie zrobić. Życzę Ci dużo wytrwałości. Powodzenia!

Odpowiedz
avatar archeoziele
21 23

@Fomalhaut: Myślisz że pomagasz swoim chamstwem?

Odpowiedz
avatar bakerinho
8 8

@Fomalhaut: Toteż się za siebie wzięła. Nie umiesz czytać?

Odpowiedz
avatar Fithvael
5 5

@Fomalhaut: No proszę, nie dość, że cham, to jeszcze niezdolny do czytania ze zrozumieniem. Jak już pójdziesz do gimnazjum i nauczą Cię podstaw fizyki (na kulturę ewidentnie niestety za późno), może uświadomisz sobie różnicę pomiędzy ilością energii, wymaganą do przemieszczenia obiektu o masie np. 60-70 kg - w porównaniu z takim, który waży 150 kilo. O wpływie takiej masy na działanie stawów, czy płuc nawet nie wspominam. A jak nadal po tym będziesz taki odważny, to obwieś się ciężarami o łącznej masie 70-80 kilo, przejdź z nimi trzy kilometry i wówczas spróbuj kontynuować opowieści, jakie to banalne. "Najwyższy czas, żeby wziąć się za siebie." - rozumiem, że 17 kilo, które autorka schudła w ciągu trzech miesięcy, to jeszcze za mało? Pojęcia takie, jak "efekt jojo", czy "podstawowa przemiana materii" również, jak widzę, są Ci obce?

Odpowiedz
avatar anndab7
0 6

Nie poddawaj się! Pamiętaj, Ty zawsze możesz schudnać (czy też schuść jak ja to żaetobliwie mówię) a oni już zawsze będa ograniczeni! Polecam aplikacje Weilos - właśnie dla ludzi walczacych z kilogramami. Ja jak mam gorszy dzień i nie mam ochoty ruszyć tyłka na bieżnię, to motywuję soę tymi wszystkimi 'before and after', które sa tam pokazane i od razu +10 do motywacji.

Odpowiedz
avatar GloriaFromMadagascar
12 12

@olympic: Oczywiście, że nie będę wrzeszczy, że ktoś mnie atakuje. Fakt faktem jedzenie dwóch posiłków dziennie - mimo że bez fast foodów, słodkich napojów i przekąsek, mocno spowolnilo mi metabolizm. Dodatkowo łączenie ze sobą rzeczy, których w moim przypadku łączyć się nie powinno. To 148 kg do których doszłam to był taki impuls "kobieto ty powoli umierasz! Zrób coś". Teraz jem 4-5 małych posiłków dziennie i wszędzie zabieram własne jedzenie. Najciężej jest utrzymać w pracy taki tryb, bo zdarza się, że pracy tyle że brak czasu zjeść, ale się staram bo od tego zależy moje życie

Odpowiedz
avatar Eve
19 23

@olympic: Zorganizowałaś kobiecie wykład, jakby tematem powyższej historii było biadolenie że tylko i wyłącznie przez chorobę przytyła... A w ogóle nie o to chodziło. Dziewczyna robi coś ze swoją nadwagą i chyba lepiej ją wspierać, zamiast 6 razy (tak, policzyłam), pod przykryciem bycia niby-kulturalną perorować: to Twoja wina, spasłaś się! Sorry, ale jeśli piszesz: "ludzie, nazywając Cię leniwym grubasem, mają rację" to od tych ludzi różnisz się tylko trochę większym zasobem słownictwa, niczym więcej...

Odpowiedz
avatar qulqa
-2 14

@Eve: Ale to że się spasła jest szczerą prawdą i Gloria tego nie neguje. Chyba to nie jest forum 'wspieramy się w odchudzaniu'? Nie rozumiem zatem ani krytyki, ani minusów dla @olympic. Dziewczyna się spasła - rzecz niemiła, ale prawdziwa. Dziewczyna sama doszła do wniosku, że trzeba coś z tym zrobić - rzecz wspaniała. Dziewczyna coś już z tym robi i chudnie - rzecz jeszcze wspanialsza. Powodzenia, Glorio. A wszystkich obrażających Cię miej po prostu głęboko w du.pie. czy są to osoby, na których zdaniu Ci zależy? Czy są to osoby, które mają jakiś wpływ na Twoje życie? Nie. Więc po prostu pokazuj im język jak uczniak (nawet w myślach) i rób swoje.

Odpowiedz
avatar Eve
6 10

@qulqa: Skoro sama już doszła do wniosku, że należy coś zrobić ze swoją wagą, to po co tę wagę wypominać...? Nie wiem, ma usiąść i się samobiczować powtarzając "mea culpa", żebyś ty, czy olympic były zadowolone...? Idiotyzm. Poza tym "spaść", to może się świnia. Człowiek tyje, a nie się pasie-.-

Odpowiedz
avatar Eve
4 10

@qulqa: w ogóle, na szydzenie z ludzi mających problemy z nadwagą, jest coś w rodzaju społecznego przyzwolenia. Do debili nie dociera, że komuś może być przykro, dla nich osoba z nadwagą to właśnie ktoś w rodzaju świni bez uczuć -.- Przerażające to jest... I nie wiem czy gorsze są te uliczne obelgi, czy obelgi wypowiadane ładnym językiem w fałszywie rozumianej dobrej wierze...: "Och, mogłabyś o siebie zadbać kochana, no spasłaś się strasznie. Och, jesteś chora? Ale to twoja wina, sama się spasłaś, nie miałaś lustra? No nie jedz tyle, no ile ty sobie na ten talerzyk nałożyłaś." Żenada -.- Olaf Lubaszenko ostatnio mówił o tym zjawisku: "Wyjście na ulicę nie sprawiało mi radości. Przeciwnie, wiązało się raczej z gwarantowaną porcją upokorzeń. W najlepszym wypadku były to komentarze, częściej złośliwe uwagi, a bywały też bluzgi, okrzyki i szyderstwa. "Ty spasiony chu*u!" też słyszałem - wspomina Lubaszenko. Dziś już przyzwyczaiłem się, że jestem gruby. W życiu do wszystkiego można się przyzwyczaić, nawet do otyłości. Co nie znaczy, że nie zamierzam się tych cholernych kilogramów pozbyć. Ale to prawda, na szydzenie sobie z otyłych jest przyzwolenie."

Odpowiedz
avatar GloriaFromMadagascar
6 8

@Eve: Czytałam właśnie bodajże wczoraj lub przedwczoraj tę wypowiedź Pana Lubaszenki i nie powiem, żeby mi się nie zrobiło przykro... Bardzo go lubię i szanuję jako aktora no i człowieka.

Odpowiedz
avatar kaede
3 9

Zauważ, że nawet gdy ktoś jest chudy to znajdzie się coś żeby się go uczepić. A to krzywy nos, a to okulary a brzydkie ubranie. To jest czyste chamstwo komentowac czyjs wyglad na głos. Nie ignoruj, ale własnie odszczekaj się bo te osoby interpretuja cisze jako przyzwolenie. :/ I nie musi być to jakaś cieta riposta, wystarczy jedno słowo. Jesli ty nie zawalczysz o siebie, to nikt tego nie zrobi! Jesli sie tego nauczysz, to poradzisz sobie w kazdej sytuacji - w urzedzie, autobusie czy basenie.

Odpowiedz
avatar anekk
15 15

Nie przejmuj się idiotami, takich w świecie pełno. W razie czego walnij hasłem: "Ja schudnę, ale ty mordy nie zmienisz" - zawsze działa :) Trzymam kciuki i jestem z Tobą! Daj znać, jak idzie walka z chorobą :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 12

Wszystkie zmiany zaczynają sie w głowie.U Ciebie te zmiany juz się rozpoczęły bo przecież 17 kg to nie byle co.Można Ci tylko pogratulować i życzyć wytrwałości.Pozdrawiam serdecznie.

Odpowiedz
avatar Vampi
15 15

Wiesz co jest najlepsza odpowiedzia na ich poziomie? -Ja schudnę, ale pani/panu taki szpetny ryj zostanie na zawsze.

Odpowiedz
avatar Eve
5 5

Trzymaj się i nie przejmuj obelgami! :) Jesteś o wiele lepsza od tych wszystkich szyderców, bo robisz coś dla własnego zdrowia i jesteś na dobrej drodze :) Trzymam kciuki. A w razie czego, zawsze możesz ludziom odpowiedzieć, że ty schudniesz, a ich twarzyczkom nawet najlepszy chirurg nie pomoże ;)

Odpowiedz
avatar popielna
-1 5

Po Twojej historii mam wrażenie, że to nie Twoja waga jest problemem w relacjach ze społeczeństwem - jesteś nim Ty. Jakbyś przepraszała za to, że żyjesz i że jesteś taka, jaka jesteś. Takie osoby zawsze stają się ofiarami dla frustratów i każdego, kto czerpie przyjemność z poniżania kogoś publicznie, ale "bezpiecznie". Sama jestem grubasem i przypominam sobie tylko jednego gościa, który usiłował mi dogryzać, choć jego pryszczata twarz budziła we mnie najwyżej politowanie ;) Ogólnie nie mam takich problemów jak Ty. Czuję się pewna siebie, krytyką nie idzie zepsuć mi nastroju - i to chyba z daleka widać. Nauczenie się tego powinno być dla Ciebie tak samo ważne jak samo chudnięcie ;)

Odpowiedz
avatar Eve
1 5

@popielna: Tyle że nie wszyscy są z natury pewni siebie, a nauczenie się tej pewności jest koszmarnie trudne dla kogoś kto taki nie jest od urodzenia. Wiem co mówię;)

Odpowiedz
avatar GloriaFromMadagascar
5 7

@popielna: To też nie jest tak, że patrzę chyłkiem czmychnąć krajem chodnika ze spuszczoną głową. Dbam o siebie i potrafię to robić. Staram się ładnie i modnie ubierać, dbam o dodatki, makijaż, buty i fryzurę. Wiele czasu poświęcam na pielęgnację cery i włosów. Często słyszę, nawet od znajomych, że "taka śliczna z ciebie dziewczyna no szkoda tylko, że taka gruba. Jakbyś tak schudła to jeszcze miss zostaniesz". W sumie to na co dzień ubieram maskę wesołka - optymisty i z dowcipem staram się iść przez życie, stąd znajomi pewnie nawet nie zdają sobie sprawy z tego co naprawdę czuję...

Odpowiedz
avatar popielna
0 0

@Eve: Też nie zawsze byłam pewna siebie w takim stopniu. Mój fart, że problem zauważyłam jeszcze w podstawówce i od razu zaczęłam pracę nad sobą. @GloriaFromMadagascar: myślę, że to mimo wszystko siedzi gdzieś w głowie. 150kg to bardzo dużo, ale wyzywają i osoby po 80kg czy skrajnie i przy 60kg, więc nie jest to sama waga. Nie chodzi mi też o zadbanie (choć powinno pomagać) - to raczej fakt, że tę maskę optymisty zakładasz. Pilnujesz grania. Odpuść to sobie kiedyś, pozwol sobie na kryzys i pracuj nad tym, aby to była rzeczywistość - nie maska ;) Umysł to bardzo rozbudowane narzędzie.

Odpowiedz
avatar Nieja
7 11

Przepraszam bardzo ale jeśli walczysz z nadwagą i słyszysz takie komentarze non stop, to może się to odbić na wierze w siebie i to mocno. Wiem bo to przeżyłam. Tylko kochana powiedz mi, wolisz zniszczony kręgosłup i kolana (o reszcie nawet nie myślę), czy te puste słowa które prowadzą do nikąd i przejmowanie się nimi? Idź do jasnej anielki na ten basen jeśli masz siłę i motywację i walcz o siebie. Słowa potrafią zranić i zdemotywować ale na litość boską! Idziesz dla siebie czy dla otoczenia? Olej resztę i działaj na siebie! Według mnie jesteś na świetnej drodze do walki o własny organizm. A jak ktoś Ci powie, że jesteś "gruba, schudnij", to puść do to mimo uszu albo się uśmiechnij i powiedz "odchudzam się i schudłam już 20 kilo, pracuję z dietetykiem". Skłam, zamknij im usta i rób co dla Ciebie jest najważniejsze. A jeśli możesz, idź do dietetyka ale takiego dobrego, sprawdzonego. Wydasz troszkę pieniądza ale pomoc otrzymasz. I pomogą Ci z dopracowaniem finansów, kondycji oraz planem dnia. Przerabiałam to nie raz i wiem, że dietetyk może Ci ustalić dietę która cię kosztować będzie 3,000 zł miesięcznie i taki który dostosuje twoje możliwości finansowe i godzinowe. Innymi słowy: Olej ich i dbaj o siebie. Nie wiedzą co mówią i głowa do góry! Poradzisz sobie, to wiem! I jeszcze raz mówię, olej otoczenie. Walczysz o siebie Podpisano: Była anorektyczka walcząca o uregulowanie organizmu.

Odpowiedz
avatar archeoziele
9 9

@Nieja: A po co autorka miałaby z czegokolwiek tłumaczyć się przypadkowo spotkanym chamom?

Odpowiedz
avatar GloriaFromMadagascar
6 8

@Nieja: Wizyta w centrum leczenia otyłości jest 25 czerwca. Na NFZ (bo młody Polak na dorobku, z hipotecznym kasą nie rzuca ;-)). Czekałam na nią od 24 marca, czyli od dnia, w którym stwierdziłam że tych trzech miesięcy nie wytrzymam i musze wziąć sprawy w swoje ręce...

Odpowiedz
avatar Nieja
2 4

Zapomniałam dodać, że jestem byłą anorektyczką która próbuje od 7 lat uregulować organizm. W kółko chorobliwa nadwaga lub niedowaga. Mam się przejmować komentarzami? Nie ma mowy! Dążę do tego żebym była zdrowa i Ty też to robisz, więc powodzenia i pamiętaj proszę: NIE WAŻNE CO MÓWIĄ INNI! JEŚLI WALCZYSZ O SIEBIE I SWOJE ZDROWIE TO KOMENTARZE SĄ NIC NIE ZNACZĄCE!

Odpowiedz
avatar leevran
1 5

Znam ten ból. Od dzieciaka mnie gnoili, w gimnazjum prali za to, żem niska i gruba, brzydki ryj gratis no i rodziców też zbyt zamożnych nie miałam. Problemy z kręgosłupem i astmą nie pomagały, ot taka mała porażka genetyczna, powinni mnie po porodzie łopatą utłuc i zrzucić w przepaść co by potworka nikt swymi oczami oglądać nie musiał. Nadal mieszkam na tym samym osiedlu i na myśl, że miałabym tu iść na siłownię czy basen ściska mnie w żołądku. W innych częściach miasta wcale nie jest lepiej, myśl, że ktoś z tych debili - lub jakiś ich nowy odpowiednik - tam będzie, sprawia, że wybieram się gdziekolwiek od dobrych trzech lat (od trzech lat mnie "w miarę" stać). Ostatnio wybudowano niedaleko taką "siłownię" na powietrzu, myślisz, że pójdę? A w życiu. Zaraz obok jest plac zabaw, dookoła bloki. W przychodni jest jeden lekarz której muszę unikać jak ognia, bo każdy mój najmniejszy katar jest jego zdaniem wywołany moją nadwagą. Przepisuje mi nawet tabletki na gardło bez cukru, żebym przypadkiem się nie roztyła bardziej, taki miły jest :)( i tak, przepisuje mi na receptę cholinex i asprynkę, dla niedowierzających mogę zrobić zdjęcie recepty, bo mimo wszystko jej nie wykupiłam). Szkoda tylko, że nie da rady mu wytłumaczyć, że moja nadwaga nie wynika z obżarstwa tylko właśnie z braku ruchu. Ale komentarze, że powinnam jechać grzać Eskimosów tłuszczem (????) zostają :). Także musimy się moja droga zamknąć w piwnicy, żeby nas przypadkiem LEPSI LUDZIE nie musieli oglądać :). (ps, pozdrowienia od byłej protokolantki :D)

Odpowiedz
avatar GloriaFromMadagascar
3 7

@leevran: To też mnie już spotkało. Poszłam do lekarza z bólem głowy (wręcz podręcznikowo migrenowym) a on kazał mi schudnąć. Dentysta natomiast razu jednego stwierdził, że jak mu zepsuje fotel to się nie wypłacę (więcej do niego nie poszłam). A poprzedni ginekolog kazał mi nosić plecak z kamieniami (sic!).

Odpowiedz
avatar Sway
-4 6

Ja rozumiem, że takie komentarze nie są przyjemne. Ale proszę Cię, masz 27 lat. Naprawdę jeszcze obchodzi Cię, co twierdzą obcy ludzie na Twój temat? Większości mija to w okolicach liceum. Poza tym fakt, że ktoś komentuje w taki sposób, świadczy tylko o nim i o braku kultury, więc czemu zaprzątasz sobie tym głowę? Kurcze, ludzie codziennie wbijają innym szpile i naprawdę nie warto to rozdmuchiwać do poziomu historii na piekielnych. Jeśli będziesz to roztrząsać, to będzie tylko gorzej. Co więcej, chudnięcie zaczyna się w głowie, więc myślenie "Jest mi trudno" i "Wszyscy się tylko będą ze mnie śmiali" oraz analiza i użalanie się nad czymś niewartym uwagi raczej nie pomoże.

Odpowiedz
avatar gretelka
2 2

Ja mam niedowagę i z podobnego powodu, co Ty, boję się chodzić na basen. Obawiam się komentarzy, złośliwości czy robienia zdjęć 'anorektyczce'...

Odpowiedz
avatar SprzedawcaRyb
3 3

Do wszystkich tych którzy mówią na innych że są grubymi świniami. Co was to KU%^& obchodzi jaki kto jest. Dlaczego "kulturalne" polaczki zawsze zwracają uwagę na puszystych na ulicach, drą się i wyzywają. Dlaczego na zachodzie nie ma podśmiechujek i wyzwisk w stronę puszystych. Sam byłem grubszy i schudłem, moja dziewczyna teraz próbuje zrzucić i naprawdę miała problemy z hormonami. ale <męski narząd kopulacyjny> was to powinno obchodzić. Niektórzy chudzi się podobają i również niektórzy grubi, czy świat składający się z chudzielców jest ideałem? Znam kilka osób które mają nadwagę i nie chcą zrzucać bo tacy się sobie podobają. Ale doznają przykrości na ulicy jak ktoś od tak rzuci sobie leniwym grubasem czy spasłą świnią. Życzę wszystkim chamom, żeby natrafili na takich "grubasów-goryli" którzy załatwią wyzwiska pięścią bo inaczej się nie da. Dodam jeszcze że nie raz słyszałem wyzwiska a autobusach czy tramwajach w stronę otyłych dziewczyn i zawsze reagowałem choć nikt inny nie reagował, jednak gdy ja odpowiedziałem na wyzwiska innych to zaraz cały autobus reagował jak ja mogę się tak wyrażać w stosunku do starszych bo często post-komuno dziady się odzywają. Męski narząd kopulacyjny im wszystkim w du^&

Odpowiedz
avatar cecy_lia
0 0

Odwagi! Wiem, że jest trudno znosić chamskie docinki i przykre słowa. Dasz radę, już pokazałaś i sobie i innym, że jesteś wytrwała i zmotywowana. Nie przejmuj się słowami innych, bo nie każdy w Twojej sytuacji miałby w sobie tyle siły co Ty. Oby tak dalej! Dbaj o zdrowie i o siebie. Życzę wszystkiego dobrego.

Odpowiedz
avatar katarzyna
0 0

Współczuję wagi i gratuluję, że pracujesz nad sobą. Wiem, że takie uwagi są przykre, ale pamiętaj, że nie świadczą o tobie, lecz o tych, którzy je wypowiadają. Zawsze możesz odpowiedzieć, że Ty schudniesz i za parę miesięcy będziesz szczupła, a oni już na zawsze pozostaną chamami/imbecylami. Jak długo Cię diagnozowano? 150kg to bardzo dużo i budzi moje zdziwienie, jak można do takiej wagi dojść. Nie pytam by Ci coś wytknąć, jestem bardzo zaskoczona.

Odpowiedz
avatar GloriaFromMadagascar
1 1

@katarzyna: Lekarze dość mocno mnie olewali i nie wierzyli w zapewnienia, że tyję tak bardzo nie przez to, że jem jak świnia wszystko co mi się wrzuci do koryta. Kręcili głowami i wypowiadali uwagi, że proszę schudnąć, a mój poprzedni ginekolog kazał napakować kamieni do plecaka i tak chodzić. Sądziłam, że może faktycznie coś ze mną jest nie tak i może faktycznie jestem tylko grubasem usprawiedliwiajacym swoje lenistwo i obżarstwo. Absorbujący charakter pracy też nie sprzyjał możliwości chodzeniu po lekarzach (każdorazowo musiałam brać urlop i obecnie już mi go niewiele zostało). Ale to właśnie uczyniłam w totalnej desperacji dochodząc do tych niemalże 150 kg. Zmieniłam ginekologa i na wizycie po prostu się rozplakalam. Musiałam wydać 250 zł na podstawowe badania hormonów, bo inaczej musiałabym czekać do sierpnia aż mi zrobią w szpitalu. Okazało się, że norma testosteronu przekroczona 4 krotnie... A potem zaczęłam oglądać program na tlc o Whitney Thore, która była tancerką i też zaczęła tyć w oczach - zupełnie tak jak ja... 45 kg w rok. I ona również choruje właśnie na PCO. Ogólnie to ją podziwiam bo mało kto tak potrafi się ruszać. Dziewczyna jest bardzo aktywna a mimo to waga nie chce spaść. I też mierzy się ze społecznym ostracyzmem :-( Najlepsze jest to, że ja na ostateczną diagnozę dopiero czekam i poznam ją końcem sierpnia...

Odpowiedz
avatar voytek
0 0

na szczescie w domu tez mozna cwiczyc - kupujesz porzadny rower stacjonarny i jezdzisz np. przed TV od rana do wieczora ;)

Odpowiedz
avatar GloriaFromMadagascar
0 0

@voytek: Puszczam Chodakowską z YT na tv i ćwiczę codziennie skalpela :-)

Odpowiedz
avatar katarzyna
0 0

Jeszcze mogę poradzić, abyś na początku na basen wybrała się we wczesnych godzinach, np. basen koło mnie jest czynny od 6 rano. Wtedy na pewno nie spotkasz tam wielu ludzi. Fakt, wtedy będą tam raczej wysportowane osoby, które przychodzą przed pracą, ale potem są zwykle grupy szkolne, a po południu pełen przestrzał społeczeństwa.

Odpowiedz
avatar ejcia
0 0

Piszesz, że koleżanki ciągną na basen. Może warto iść w grupie? Kilka osób trudniej zaczepić. I trzymaj się, będzie dobrze. Dasz radę! :)

Odpowiedz
avatar ailian
0 0

@GloriaFromMadagascar: Ekstra! :)) Radość jest najważniejsza! :D keep on rocking! :)

Odpowiedz
avatar birdgirl
0 0

A słyszałaś może o diecie zwanej protokołem autoimmunologicznym (lub z angielska AIP)? może się sprawdzi w Twoim przypadku. Polecam również znalezienie dobrego dietetyka :)

Odpowiedz
avatar pierwszywolnyodlewej
0 0

A ja gratuluję motywacji i zrzuconych kilogramów ;) Sama mam PCO + niedoczynność tarczycy, więc wiem jak ciężko zrzucić cokolwiek. Próbowałam wielu diet itd, teraz waga nie jest tragiczna,ale także zbyt duża, myślę, że niedługo znów się za siebie wezmę.

Odpowiedz
avatar Etarielle
0 0

też mam PCO i przez ostatni rok przytyłam 10 kg, nawet tego nie zauważając. W tym momencie mam lekką nadwagę i próbuję to zrzucić. Ale mam takie pytanie, w jaki sposób się leczycie? Bo na moim zadupiu żaden ginekolog nie jest mi w stanie zaproponować żadnego leczenia. Dwóch stwierdziło, że powinnam się leczyć dopiero, jak będę chciała zajść w ciążę, a trzeci nawrzeszczał, że już dawno powinnam się leczyć, ale też na żadne badania mnie nie wysłał. Od razu powiem, że na ciąży mi nie zależy, no i za okresem nie tęsknię, ale z wagą mogłoby być łatwiej. Czy więc leczycie się w jakiś sposób, który wpływa na wagę czy przemianę materii? Czy zostaje tylko dieta (w moim przypadku skuteczne jest tylko jakieś 1000 kcal, a jeść lubię) i ćwiczenia? Wiem, że trochę nie w temacie, ale już nie wiem, co mam robić, nie mam kogo zapytać o radę, a na pewno nie lekarzy.

Odpowiedz
avatar paranoir
0 0

Co do diety - wygooglaj w wolnej chwili surową dietę - dietę raw - może być antidotum na problemy zdrowotne i niezmiernie pomóc przy odchudzaniu. :)

Odpowiedz
avatar afro_rasta
0 0

Polecam Ci ubrać koszulkę z wielkim napisem "JEB*Ć BIEDĘ", będzie i na luzie i z przytupem ;) Też ważyłem prawie 150 i jest ciężko, nie powiem. Teraz 125 ale dzięki diecie i ćwiczeniom idzie w dół.

Odpowiedz
avatar Macondo
0 0

@GloriaFromMadagascar trzymaj się! Współczuję Ci takich przejść, ludzie to idioci. Pamiętaj jednak że są tacy co są Ci życzliwi i Cię dopingują. Spróbuj wychodzić na swoje spacery z muzyką na uszach aby nie słyszeć tych krzyków, a na basen idź co by się nie działo. Zdrowie najważniejsze. Nie pozwól aby brak kultury innych zatrzymał Cię w dążeniu do celu.

Odpowiedz
avatar Mr_Green
0 0

Nie poddawaj się. Zawsze kiedy chcesz coś osiągnąć ciężką pracą znajdą się ludzie, którzy będą Ci chcieli dopiec najczęściej dlatego, że szczytem ich ambicji jest siedzenie i nic nie robienie. Potraktuj to jako test swojej siły woli i determinacji. Zignoruj ludzi, którzy z Ciebie szydzą, skup się na swoim celu i podążaj do niego powoli, małymi kroczkami. Z czasem szyderstwa zmienią się w podziw dla Twojej ciężkiej pracy. "I kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały wszechświat sprzyja potajemnie twojemu pragnieniu." - Paulo Coelho "Alchemik". Powodzenia i szczęścia życzę.

Odpowiedz
avatar yass
0 0

Niestety doskonale to rozumiem. Sama w apogeum dobiłam do 160kg (rok temu) i wiem dobrze jak bardzo podli potrafią być ludzie. Ale nie po to tutaj weszłam; nie chcę się narzucać czy coś, ale słyszałaś kiedyś o chirurgicznym leczeniu otyłości? Nie jest to liposukcja, tylko zmniejszenie żołądka. Ja sama przeszłam taką operację w listopadzie i na dzień dzisiejszy jestem ponad 60kg lżejsza; po raz pierwszy od podstawówki zeszłam poniżej setki ;) Pomyślałam, że napiszę Ci o tym, nie wszyscy wiedzą, że operację taką można wykonać na NFZ i że naprawdę zmienia ona życie. I życzę powodzenia, wiem jak ciężko jest chudnąć. Trzymaj się!

Odpowiedz
avatar GloriaFromMadagascar
1 1

To znów ja :-) przemogłam wstyd i lęk i wczoraj po raz pierwszy poszłam z koleżanką na aqua aerobik! Było mega super i na pewno będę chodzić już cały czas! Żałuję, że tyle czasu się miotałam :-) basen na nowym kleparzu, nieco drogo mają ale szczerze mówiąc komfort psychiczny jest dla mnie ważniejszy niż pieniądze. Świetna prowadząca, naprawdę kameralny klimat, przyciemnione światła i brak jakiejkolwiek widowni. Same plusy! I miła obsługa. Jestem zachwycona. A dziś na wadze kolejny kilogram mniej. Dziękuję wam wszystkim za słowa wsparcia i otuchy, bo pozwoliły mi one wyjść ze skorupy i walczyć dalej o siebie. Jak to mi ktoś tutaj napisał - gorszy jest widok grubasa w McDonald's a nie na basenie.

Odpowiedz
avatar GloriaFromMadagascar
0 0

A co do operacji zmniejszenia żołądka - czuję i wiem, że jestem w stanie sobie poradzić ze swoim problemem bez chirurgicznej interwencji, dzięki diecie i ruchowi oraz może w końcu odpowiednio dobranym lekom na PCO.

Odpowiedz
avatar karramba
0 0

Jak ja Cię świetnie rozumiem... Sama mam dokładnie ten sam problem. Od jakiegoś czasu zmagam się z 15, może 20 kilogramową nadwagą. Ciężko mi ocenić, ponieważ oprócz tego, że w ciągu ostatnich dwóch lat z różnych względów sporo przytyłam, jestem też tak zwanej "grubej kości", co wiąże się z tym, że nawet będąc szczupłą, ważyłam więcej niż wyglądam. Choć teoretycznie ratuje mnie bardzo wysoki wzrost, to i tak wciskam się w spodnie w rozmiarze 44. Basen byłby w moim wypadku najlepszym wyjściem. Stara kontuzja nie pozwala mi biegać, a pływać zawsze uwielbiałam. Ale jak pomyślę, że mam pokazać się na basenie w stroju kąpielowym, to aż mnie coś ściska w żołądku. Choć mimo nadwagi staram się dobrze wyglądać, dbam o odpowiedni strój, makijaż itd., to i tak często słyszę docinki. Nawet jeśli są żartobliwe i sama się z nich śmieję, to w gruncie rzeczy mnie bolą. Dlatego boję się świecić dalekimi od ideału udami na basenie. Błędne koło, można mówić, że jesteśmy głupie, szukamy wymówek albo same się nakręcamy, ale ktoś, kto nie zmagał się z takimi komentarzami, nigdy nie zrozumie. W każdym razie życzę Ci, żebyś się w końcu przemogła i kupiła karnet :)

Odpowiedz
avatar GloriaFromMadagascar
1 1

@karramba: Karnet kupiony :) Chodzę twardo, nie ma wymówek. Jak uda mi się w pracy ogarnąć tę kartę multisport to na pewno będę chodzić trzy razy w tygodniu, a nie dwa tak jak teraz( póki co "trzymają" mnie też finanse. Jest super, uwielbiam te zajęcia i żałuję, że tyle czasu się miotałam.

Odpowiedz
Udostępnij