Pogoda dzisiaj ładna, miły wieczór, więc wybrałem się z żoną na piwo do lokalnego pubu. Miejsce to dość specyficzne, gdyż jakby zatrzymało się w czasie 20 lat temu. Posiada jednak zielony ogródek, który jest sporym atutem przy lokalnej konkurencji.
Większość stolików była zajęta, kilka par i rodzin z małymi dziećmi. I to niespodziewanie z ich strony doświadczyliśmy piekielności. Beztroski nastrój bawiących się około czteroletnich pociech, zakłócił nagle widok młodej mamusi ściągającej gatki swemu synkowi, który metr od stolików najnormalniej zaczął sikać. Przyznam szczerze, że zupełnie mnie zatkało i zanim się otrząsnąłem było po wszystkim.
Nie rozumiem. W pubie jest schludna ubikacja, kolejek brak, a dorosła kobieta jakby nigdy nic obnaża swe dziecko na oczach obcych ludzi (wcale a wcale nie próbowała niczego ukrywać, w tym "siusiaka" małego, czy choć przeprosić obecnych za nagłą sytuację). No jakiś absurd.
Rozmawiamy z żoną o tym czego właśnie doświadczyliśmy, gdy żona wskazuje drugi koniec ogródka. Deja vu! Inna młoda mamusia trzymała na rękach kilkuletnią dziewczynkę w tej żeńskiej pozycji do sikania. Co najdziwniejsze ludzie obok udają, że nic się nie dzieje.
Myślałem już, że to wszystko, gdy za chwilę do gry wrócił chłopczyk numer jeden. Już samodzielnie zdjął spodenki obok fontanny i prawie zaczyna powtarzać proces sikania. Tym razem jednak moja reakcja była szybka.
- Proszę pani - zwracając się do mamusi. Tam w środku jest ubikacja.
Mamusia niezbyt skonsternowana pociągnęła mu spodenki i poprowadziła ku temu luksusowi. Nie odpowiedziała słowem, nie przeprosiła.
Prawdopodobnie ze swoją matką i jeszcze trzecią kobietą zajmowała sąsiedni stolik. Niedługo potem doszły mnie słowa najstarszej:
- Widać, że nie mają dzieci.
Byłaby to idealna puenta dla tej historii ale jak to w życiu... Gdy stolik już opustoszał przyszedł właściciel by go ogarnąć. Wziął niedopite kartonowe soczki, po czym wylał ich zawartość prawie w to samo miejsce gdzie pół godziny wcześniej załatwiał się chłopczyk.
Nie wiem czy tam jeszcze wrócimy...
Pub matki_z_dziećmi
Nie mogę pojąć tego wysikiwania dzieci gdzie popadnie, to chore. Tym bardziej, że w lokalu była toaleta.
Odpowiedz@TruskawkowyBigos: Dlatego właśnie nie byłem zdolny zareagować na samym początku. Poziom absurdu mnie przerósł. Nie jestem w stanie tego sobie w żaden sposób wytłumaczyć.
Odpowiedz@TruskawkowyBigos: Niestety byłem świadkiem większego absurdu. Razem z partnerką spożywaliśmy obiad w jednym z lokali na Krupówkach, gdy nagle niedaleko od nas matka położyła 2-3 letnią pociechę na stole obok własnych talerzy i ściągnęła mu pampersa głośno komentując konsystencję wiadomej zawartości. Akurat przechodziła kelnerka, więc poprosiłem ją o zajęcie się tą sprawą. Zanim zdążyła do nich podejść, to dziecko skorzystało z nieuwagi matki i stwierdziło, że nago pobiega po sali, na co reszta jego rodziny zareagowała śmiechem. (W sali były niskie pseudo-ludowe stoły, więc młody nie miał problemu z zejściem). I tu największy absurd: w restauracji były świeżo odremontowane łazienki, a obok nich pomieszczenie dla matek z dziećmi. Pozwoliłem sobie zajrzeć - nie zobaczyłem nic, co mogłoby budzić wstręt czy awersję.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 czerwca 2015 o 0:53
Aha. Dziecko ma prawo szczać gdzie popadnie. Dziecko jest wymówką na wszystko,jak widać.
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Dokładnie... zauważyłem, że posiadanie dziecka wynosi rodziców na ołtarze... Kto ma dziecko, ten jest święty i może wszystko, a bezdzietni są ułomni...
OdpowiedzMoże dlatego potem dorośli ludzie sikają na Marszałkowskiej. Czym skorupka za młodu nasiąknie....
OdpowiedzNie zabierałem głosu gdy czytam historie gdy matka karmi dziecko bo jestem za i przeciw , sam posiadam Córe w tym wieku że niestety jeszcze lubi cyca ale chodzi/biega (jak mały pigwiny) , ale : - nie zwrócę uwagi gdy matka karmi dziecko w parku (bo nie ma gdzie) - gdy karmi je na ławce okryta pieluszką na ulicy (bo również nie ma gdzie) - w centrum handlowym bo niestety ale często bywa tak że trzeba biegać po sklepach/ludziach/kierownikach by dostać głupi klucz od pokoju matki z dzieckiem ale nie zrozumiem Ojców/Matek ktorym najzwyczajniej się nie chce isc do toalety czy nawet tak jak my faceci w ustronne miejce ktore nie daje na widok naszuch narzadów (chodz są puby/kawiarenki gdzie się nie dziwie bo skoro nawet dorosła osoba nie chce tam isc bo smrod brud ubóstwo to czemu ciągnąć tam dziecko ) ??
Odpowiedz@Pyrus: sorry ale karmienie z piersi jest po prostu jak dla mnie ohydne. Wiele matek nie musi karmić piersią ponieważ wie co to butelka. I nie znają takiej wymówki ze niby dziecko małe i nie ma dla nich rozmiaru bo są. Jak chcą się obnazac to niech idą tańczyć do jakiegoś klubu. Lub chociaż zrobią to na uboczu a nie jak czasem da się zauważyć np w restauracji przy stoliku. Ja chce zjeść i nie musi patrzeć na tak obrzydliwa czynność. Ma pokój matki z dzieckiem niech bierze i korzysta. Dziecko też można z kimś zostawić oraz można być bardziej rozgarnietym i zorganizowanym.
Odpowiedz@chwilowy: wiesz, też nie przepadam za widokiem karmiących publicznie, ale Twój tekst o butelkach spowodował u mnie opad wszystkiego, z cyckami włącznie. W gimnazjum nie uczą o żywieniu niemowląt?
Odpowiedz@chwilowy: masz jakieś zaburzenie, skoro to dla ciebie obrzydliwe. Ty chcesz zjeść i dziecko też, robi dokładnie to, co ty. Dlaczego zabranie ze sobą dziecka przez rodziców oznacza bycie nierozgarnietym? Dlaczego mieliby je komuś zostawiać, skoro to ich dziecko? Wiele matek nie musi karmić piersią, ale chcą i jest to korzystne dla dzieci. To normalne i naturalne, nie muszą się tego wstydzić, żeby się gdzieś chować.
Odpowiedz@chipsi: Nie, w gimnazjum tego nie uczą. Rozumiem, że miał to być docinek, ale ze względu na jego wyjątkowo marny poziom po prostu nie skomentuję. Druga sprawa: co jest niezdrowego albo niewykonalnego w odciągnięciu pokarmu do butelki, by potem nakarmić jej zawartością dzieciaka? Albo w głupim okryciu się chustą/pieluszką/czymkolwiek? Mi, większości ludzi, i Chwilowemu (zapewne) nie przeszkadza sam proces jedzenia przez dziecko, tylko świeceniu nie zawsze pięknym i seksownym cycem publicznie. Bronienie matek karmiących publicznie jest równie zasadne, jak bronienie ludzi oddających się publicznie defekacji - no bo to przecież naturalne, każdy to robi, i w ogóle barbażyństwo kogokolwiek za to upominać.
Odpowiedz@slothqueen: przeczytaj komentarze powyżej - chwilowego bulwersuje sam fakt karmienia piersią, łącznie z przypadkami okrytymi chustą itd. - zresztą większość matek tak właśnie karmi, żeby coś zobaczyć trzeba być dość namolnym zboczeńcem, który pod tę chustę/pieluchę zagląda. Odciągać pokarm do butelki można, ale po pierwsze - przy młodszych (do 6 tyg.) dzieciach może to zaburzać odruch ssania, po drugie - przy dłuższych spacerach matka musiałaby odciągać pokarm w miejscu publicznym tylko po to, żeby nakarmić nim dziecko (piersi trzeba opróżniać w określonym czasie) - a to byłoby już trudniej robić dyskretnie, po trzecie - to czasochłonne, a przestrzeń publiczna jest dla wszystkich - i dla frustratów pokroju chwilowego, i dla matek karmiących, skoro on nie schodzi im z oczu, czemu one miałyby jemu?
Odpowiedza ja się nigdy nie przestanę dziwić, dlaczego świecenie cyckiem wywołuje takie kontrowersje, a faceci latający po ulicach pół nago już nie ;)
OdpowiedzPorównanie jedzenia do wypróżniania się pozostawię bez komentarza. Która chce, to się zakrywa. Ta która nie chce, dlaczego ma to robić i czego się wstydzić? Jak ktoś ma twarz jak Multipla też ma z domu nie wychodzić bez maski? Jest różnica pomiędzy karmieniem butelką a bezpośrednio piersią chociażby w relacji, jaką się z niemowlakiem nawiązuje. Karmienie w towarzystwie, czy publicznie nie izoluje matki na nie wiadomo ile czasu. Nie wspominając już o tym, że nie uczymy dziecka, że zaspokajanie jego potrzeb jest czymś złym, a bliskość czymś wstydliwym. Nie jest to ani niehigieniczne i nie wydziela zapachu. Nie rozumiem, dlaczego dla osób postronnych może to stanowić problem. Oczywiście nie wszystko co naturalne chcemy oglądać u innych. Zostawmy temat kup - ale chociażby obściskiwanie się, czy namiętne pocałunki w przestrzeni publicznej, faceci chodzący bez koszulki po mieście. Relacja rodzica z dzieckiem, choć intymna nie jest jednak uważana za niesmaczną. Mamy nie karmią na pokaz, ani dlatego, że nie mogą się opanować. Opiekują się dzieckiem - spójrzcie na to z tej strony. Nie rozumiem tego, ale akceptuję, że ktoś może czuć niesmak, trudno musi się z tym pogodzić, wszystkim się nie dogodzi i rodzice nie muszą się pod niego dostosowywać. Natomiast, jeśli coś tak ludzkiego wywołuje obrzydzenie, to uważam, że niestety taka osoba ma problem.
Odpowiedz@soraja: nie jest napisane że mają nie jesc bo jest to ohydne tylko fakt karmienia piersią jest ohydny. Czytanie ze zrozumieniem :). Można to zrobić w ustronnym miejscu ale nie kobieta musi się z tym obnosic bo ona jest matką. Najlepiej wymienić transparent i zrobić z jej poświęcenia tv show.
Odpowiedz@chwilowy: jeżeli dla kogoś karmienie piersią jest ohydne jako takie, to na prawdę nie mam pytań. Chwilowy, jesteś ohydny, w związku z tym nie wychodź z domu.
Odpowiedz@soraja: serio ? Odruch ssania ? Babcia ci głupot na opowiadała czy wy tak rodzinnie ? Znam wiele dzieci które w życiu cyca w gębie nie miało i jakoś nie ma takich problemów jak ty.
OdpowiedzJa widzę tu dwa rozwiązania, o jednym już pisałem. 1. Albo płacisz państwu polskiemu specjalną wysoką opłatę gówniano-sikową uchwaloną przez Sejm i w zamian możesz wysikiwać dziecko gdzie chcesz mając totalny immunitet na to (przyłapanie bez opłaty kończy się sądem doraźnym). 2. Albo miasto wyznacza tak jak dla psów specjalne strefy dla dzieci do srania albo nawet mogłyby być to te same strefy co dla psów bo dwulatek jest na takim samym okresie rozwoju co dajmy na to labrador. Byłby to kawałek trawnika ogrodzony taśmą biało - czerwoną, oznakowany tabliczkami i dozorowany przez pracownika zieleni miejskiej. Kupowałbyś w kiosku specjalną łopatkę i wór sralniczy do którego po wszystkim musiałbyś załadować nieczystości i specjalny dzwonek którym dzwoniłbyś ostrzegając ludzi wokół żeby nie podchodzić bo dziecko sra.
OdpowiedzTo tak jak u mnie na bazarku jedna pani sprzedawczyni chwaliła się, że jest taka gospodarna, że resztki np ogórków, których nie sprzedała i które nie nadają się do jedzenia kisi czy robi małosolne. Ta sama pani wylała wodę z ogórków kilka metrów od swojego stoiska na chodnik (ma baba rozmach). Kawałek dalej jest studzienka kanalizacyjna. Niezapchana.
OdpowiedzPosiadam potomstwo i też nie ogarniam tego dzieciowego ekshibicjonizmu. Owszem, jestem w stanie zrozumieć małe dziecko w parku czy nawet na placu zabaw jeśli niema w pobliżu toalety a dziecię załatwia potrzebę w ustronnym, osłoniętym miejscu.
OdpowiedzBo jakbyście mieli dzieci to byście lubili pić piwo albo jeść obok dziecięcych szczyn? Za głupia jestem, nie rozumiem...
Odpowiedz"- Widać, że nie mają dzieci." A ja bym powiedziała, "widać w stodole wychowani, skoro nie wiedzą, do czego są toalety!" ;)
Odpowiedz