Zrobiło się ciepło, więc i samobójcy powyciągali rowery. Nie chce generalizować, naprawdę, no ale proszę was...
Wybrałem się ja na przejażdżkę po mieście, a właściwie to musiałem przejechać przez całe miasto, a potem wrócić, oto moje obserwacje w przeciągu tej godzinnej "wycieczki":
1. Co 3 rowerzysta jadący drogą miał słuchawki na uszach. Naprawdę gratuluję inteligencji, nie ma to jak zostać potrąconym w ten jakże słoneczny dzień nawet nie słysząc, że coś się do nas zbliża.
2. Rozumiem ktoś ma życie do bani, chce popełnić samobójstwo, no ale nie chcę mieć takiego potem na sumieniu, jak zza budynku wjeżdża na przejście dla PIESZYCH na rowerze, nawet się nie rozglądając czy zwalniając - sytuacja nagminna.
3. Jazda ulicą na rowerze jest taka fascynująca... Co z tego, że ulica ma 3 pasy, co z tego że ulica bardzo oblegana przez samochody, co z tego że ograniczenie prędkości na tej ulicy to 70 km/h, co z tego że 2 metry od ulicy równolegle z nią biegnie droga rowerowa, ale nie ma czym się przejmować bo... muzyka gra w słuchawkach.
4. O nie jadę rowerem i zapaliło się czerwone światło! No nic, zjadę na chodnik, przejadę po przejściu dla pieszych na drugą stronę i znowu wrócę na ulicę.
5. O nie jadę rowerem i zapaliło się czerwone światło! No nic, podjadę maksymalnie do skrzyżowania, rozejrzę się i jak nic nie jedzie to przejadę.
6. Ten utworek w słuchawkach jest taki porywający, dlatego z radości aż chce się tańczyć, no ale jadę na rowerze, więc musi mi wystarczyć jazda slalomem.
Naprawdę chciałbym wierzyć, że to są marginalne przypadki, ale niestety za dużo w za krótkim czasie ich doświadczyłem. Wiem i mam nadzieję, że jednak częściej będę spotykał normalnych rowerzystów. Naprawdę nie chcę mieć później takiego samobójcy jak któregoś z tej historii na sumieniu.
rowery adult
A mnie to wygląda na klasyczny przykład bólu dupy :) Wyluzuj, nie ma co się spinać o głupotę innych dopóki nie uderza bezpośrednio w ciebie.
Odpowiedz@Luthien: Ból dupy, czy nie. Narażają na niebezpieczeństwo siebie, jak i innych, swego czasu położyłem się na motocyklu z powodu pkt. 2, bo nie chciałem rozjechać dzieciaka, który oczywiście zaraz zniknął za rogiem. (Nie jechałem szybciej jak 50, tak uprzedzając)
OdpowiedzByłby to ból du.py, jakbym to oglądała na filmie. Ale że też jeżdżę dużo autem po mieście, więc i mnie to dotyczy. Podpisuje się pod wszystkimi punktami. Dodam jeszcze kolejny - przejeżdżanie z dużą prędkością po przejściu dla pieszych w chwili, gdy kierowcy już mają zielone.
Odpowiedz@Luthien: Może i nie ma co spinać ale uderzysz w kretyna a idziesz siedzieć jak za człowieka...
OdpowiedzSłuchawki w uszach NIE oznaczają, że ktoś ma muzykę na maxa i nic nie słyszy. Nie wiem skąd ten ból dupy wszystkich na ludzi słuchających muzyki.
Odpowiedz@Agness92: Taki z ciebie janko muzykant? Muzyki słuchaj w takim miejscu gdzie nie narażasz siebie i innych na niebezpieczeństwo.
Odpowiedz@Agness92: Nie musi słuchać głośno ale może - a ta możliwość już jest wystarczającym powodem aby traktować takiego rowerzystę jak potencjalne zagrożenie dla siebie i innych. Podstawowa zasada: zasada ograniczonego zaufania. PS. A a nie wiem skąd ten "ból dupy na ból dupy". Widzę, że już nie można niczego skrytykować, nawet konstruktywnie, bo każda krytyka zaczyna być "bólem dupy". Rozumiem, że swego czasu określano w ten sposób wszelkie nieuzasadnione czy przerośnięte pretensje. Dziś w ten sposób próbuje się zamykać innym gęby - typu: nie mam nic mądrego do powiedzenia w temacie, ale się z tobą nie zgadzam, więc napiszę, że "masz ból dupy". Cóż za wyrafinowanie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 czerwca 2015 o 12:08
@Agness92: Jasne jasne, ja tu też wyczytałam jeszcze lepszą "mondrość", że słuchawki w razie upadku to nawet działają jak kask:))))Całe życie się człowiek uczy i głupi umiera:)))) A o pedalarzach (nie o rowerzystach) w Warszawie to można nie tylko takie opowiadanko sklecić, a porządną powieść. A na wszystkie zarzuty mają jedną odpowiedź " A ty to blachosmrodem jeździsz i jest to dla mnie niebezpieczne, bo jak ja w ciebie przywalę, to ja ucierpię". I mają w rzyci to, że ucierpi moja psychika i mój samochód:(Mają te swoje wywalczone ścieżki, przejazdy i inne, ale nie, ciągle im mało. Ja już w ogóle po mieście nie jeżdżę, bo się za nich wstydzę i bunkruję się z rowerem po lasach. I należy jeszcze pamiętać, że okreslenie "ścieżka" jest dla PRAWADZIWEGO ROWERZYSTY uwłaczające!!!! To jest DDR!!!!!!!!!!!!
Odpowiedz@Katka_43: Deutsche Demokratische Republik? O.o Grubo nasrane mają pod czapą :P
Odpowiedz@Zeus_Gromowladny: W jaki sposób narażam siebie i innych na niebezpieczeństwo słuchając cichej muzyki w tle? Albo po prostu mając włożone słuchawki do uszu (ochrona przed wiatrem)?
Odpowiedz@sla: bo masz SŁUCHAWKI, a słuchawki to ZŁOOO.
Odpowiedz@Zeus_Gromowladny: Żebyście jeszcze taki szum robili o ludzi, którzy radia w aucie słuchają. Ci to dopiero innych narażają, a nie jakiś tam, pfff, rowerzysta. Zresztą, tak ja sla sugeruje: ja słuchawki do jazdy wkładam tylko po to, żeby mi w uszach wiatr nie szumiał...
Odpowiedz@sla: Wiadomo, słuchając cicho wiadomości jesteś potencjalnym mordercą. Na rowerze - podwójnie groźnym! Jak wiadomo, rowerzyści to z definicji najbardziej morderczy użytkownicy dróg. Statystycznie zabijają jakieś 2-3 osoby rocznie. To tysiąc razy mniej niż kierowcy aut. Krótkie wyjaśnienie dla przeciwników "samobójców w słuchawkach" Istnieją różnie rodzaje słuchawek. - douszne i nauszne są OTWARTE to znaczy, że dopuszczają dźwięki z zewnątrz - dokanałowe, wokółuszne są ZAMKNIĘTE, to znaczy że tłumią dźwięki z zewnątrz. Jeśli słucha się CICHO na słuchawkach z pierwszej kategorii, słyszy się bez problemu nawet terkotanie własnej przerzutki. Czyli bez porównania więcej niż kierowca w zamkniętym aucie słuchający umca-umca na cały regulator. Zresztą - można dostać prawo jazdy i prowadzić 3-tonowe auto będąc zupełnie GŁUCHYM. Głusi i głuchoniemi mogą też jeździć na rowerze. Ale jazda na rowerze z cicho włączoną muzyką jest już śmiertelnie niebezpieczna. Gdzie tu logika???
Odpowiedz@babubabu89: Nie, ja mówię o polskich pedalarzach...
Odpowiedz@Katka_43: Chyba nie załapałaś, o co babubabu89 chodziło...
Odpowiedz@sixton: Co jeszcze traktujesz jako możliwe potencjalne zagrożenie ze względu na samo posiadanie? Ku_tasa? To sobie utnij. Nie będzie podejrzeń o gwałty.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 czerwca 2015 o 16:17
@zmywarkaBosch: Po trochu Ciebie. Jako zagrożenie dla poziomu dyskusji. Ale to chyba akurat sam dobrze wiesz.
Odpowiedz@sixton: Ty nie stanowisz zagrożenia dla poziomu dyskusji. Latasz poniżej zera.
Odpowiedz@zmywarkaBosch: Wiesz, nawet po Tobie spodziewałem się znacznie lepszej riposty. A tylko mnie ubawiłeś - przez chwilę poczułem się jakbym pisał z jakimiś stereotypowym "dzieckiem internetu". Ok, ale już kończę. Dla osób trzecich ta wymiana zdań musi być żałosna.
Odpowiedz@Agness92: Jesteś zwyczajnie głupia. Innych argumentów nie znajduję. Jeżdżenie rowerem i samochodem w słuchawkach jest głupie. Durne wręcz. Idiotyczne. Jeśli 92 w nicku oznacza rocznik to tylko to cię usprawiedliwia. Młode to i durne.
Odpowiedz@tatapsychopata: Możesz więc wyjaśnić dlaczego? Co jest złego w WYŁĄCZONYCH słuchawkach które mają jedynie chronić przed wiatrem?
Odpowiedz@tatapsychopata: argumentum ad personam. Jak dojrzale...
Odpowiedz@tatapsychopata: A jaka jest różnica między słuchawkami (w większości są otwarte przecież, a nie jakieś kompletnie dźwiękoszczelne za 2000 złotych, a głośnikami na cały regulator? Zresztą głusi też mogą mieć prawo jazdy...
Odpowiedz@Zmora: Nie można porównywać osoby głuchej do ogłuszonej. Osoba głucha zachowuje się inaczej, ma w świadomości swoją ułomność, wie że nie usłyszy trąbienia itp. dźwięków, zachowuje więc większą uwagę na to co się dzieje. Osoba ze słuchawkami, nawet jeśli muzyka nie jest zbyt głośna, nie słyszy. Jej zdolność odróżniania dźwięków zewnętrznych jest upośledzona. Ale ona o tym nie wie. Jak widać po wypowiedziach obrońców słuchawek tej świadomości nie ma. Wydaje się wam że słyszycie. Ale nie słyszycie. A wyłączone słuchawki - nie wiem, uważam że powinien zająć się tym lekarz.
Odpowiedz@tatapsychopata: A cóż takiego jest do słuchania na ulicy, że mam to robić jadąc rowerem? Pomijam pojazdy uprzywilejowane na sygnale, które ze słuchawkami na uszach usłyszę.
Odpowiedz@tatapsychopata: Dalej nie napisałeś czym się różnią słuchawki od głośników. Rozumiem, że ty w życiu radia w samochodzie nie włączyłeś?
Odpowiedz@tatapsychopata: Lekarz tylko dlatego, że nie lubię jak mi coś wieje w uszy? Nie przesadzasz odrobinę? Trąbienie czy pojazdy uprzywilejowane słyszę nawet z głośną muzyką w dźwiękoszczelnych słuchawkach.
OdpowiedzPradziad mój, świętej pamięci Dionizy, onegdaj z samego Wiednia welocyped przywiózł był a że jedyny na wieś a może i na cały cyrkuł to rejwach zrobił się jak u Żyda na jarmarku. Jak ino wsiadł to kumy zapaski podkasywały a z drogi uskakiwały i ino spluwały przez ramię że diabeł wcielony ognisty pędzi i sam proboszcz dobrodziej kropić bestyją wyszedł. Tylko ta Kaśka ze młyna co to po nocach parobczaków obłapia od razu poleciała za nim bo jak diabeł to pono jaki bardzo ogoniasty być musi. Z tej to Kaśczynej pogoni za diobłem z kołami powstał był mój dziad Walenty.
OdpowiedzNiektórzy rowerzyści nie powinni wsiadać na rower. Jadę sobie dzisiaj spokojnie, przepisowo itd, aż tu nagle wtacza się przede mnie baba. Baba wyjechała spod monopolowego i toczy się powolutku slalomem środkiem ulicy. Baby wyprzedzić nie można, bo ulica wąska, a za nią ustawia się sznureczek samochodów. Dojeżdżamy do skrzyżowania, wszyscy jadą w lewo, baba prosto (na coś w rodzaju deptaku). W ostatniej chwili baba skręca w lewo, zatrzymuje się i zaczyna się wydzierać. Bo ona jedzie i wszyscy mają ją po stopach całować. Stała tak chwilę, dopóki z jednego samochodu nie wyszedł gościu 2x2m. Nagle baba przypomniała sobie, że można pedałować szybko i w linii prostej. Co najgorsze, takie "baby" są wszędzie. Pal licho spotkać taką na osiedlowej uliczce, gdzie nikt nie jedzie więcej niż 30 km/h. Gorzej jak wtoczy się toto na obwodnicę czy jakąś większą, kilkupasmową ulicę.
OdpowiedzNie rozumiem tego bólu tyłka o słuchawki. Ja na przykład MUSZĘ mieć słuchawki na uszach (ewentualnie uszy zatkane watą, ale nie wygląda to estetycznie więc wybieram słuchawki), bo w innym wypadku po kilkunastu minutach przebywania na wietrze boli mnie głowa i przez kilka dni jeszcze bolą mnie uszy. I co, mam nie nosić słuchawek, bo nie podoba się to jakiemuś tępemu ignorantowi? No wyobraź sobie, że mimo słuchawek słyszę wszystko co się dzieje wokół mnie. Nie mierz ludzi swoją miarą, to że ty słuchasz techno łubudubu na cały regulator, nie oznacza, że inni ludzie też są półgłusi. Da się słuchać e-booków albo muzyki o normalnej głośności i wtedy słychać dzięki otoczenia, zapewniam.
Odpowiedz@lady0morphine: Sorry jak czytam twój komentarz to płynie z tego taki jad, że nie mam wątpliwości kto ten ból dupy ma. Przykro mi bardzo, że uszy na sznurku wiszą u ciebie i echo jakie powstaje tam kiedy wieje wiatr sprawia ci ból. Ale to właśnie ty zmierzyłaś wszystkich SWOJĄ miarką. Skoro jeździsz w sluchawkach i nikt cie nie zabil tzn ze ogarnias temat. A historia jest o rowerowych debilach ktorzy przez słuchawki NIE SŁYSZĄ i NIE OGARNIAJĄ co się dzieje wokół nich. Zastanawiające jest natomiast, że tak mocno ubodła ciebie tak historia.
Odpowiedz@hitman57: W historii nie ma słowa o niesłyszących nic rowerzystach. Jest tylko o słuchawkach, które same w sobie złe nie są.
Odpowiedz@sla: Same słuchawki może złe nie są, ale gwałtowny ruch kierownicą w stylu "o kurna skąd on się tu wziął" gdy się takiego delikwenta wyprzedza mówi, aż za wiele...
Odpowiedz@Shido: No to proszę nie zwalać winy na słuchawki tylko na głupotę ich użytkowników. Ja potrafię słuchać muzyki tak, by słyszeć wszystko wokół i nie życzę sobie być wrzucana do jednego worka z takimi osobnikami.
Odpowiedz@sla: 101%
Odpowiedz@sla: ty to poważnie masz pustkę w głowie. Pkt 1 historii rowerzyści ze słuchawkami którzy nic nie słyszą. Nikt nie napisał ze wrzuca ciebie do jednego worka ze wszystkimi tylko ty spinasz teraz pośladki ze nie chcesz być wrzucana wiec z jakiegoś powodu bierzesz to do siebie.
Odpowiedz@hitman57: Nie chcę być złośliwa ale wyszło coś na zasadzie "uderz w stół a nożyce się odezwą"
Odpowiedz@hitman57: punkt 1 to rowerzyści ze słuchawkami. Kropka. Jakby to była konkretna sytuacja, w której słuchawki sprawiły, że rowerzysta np. nie usłyszał klaksonu, to ok. Ale autor wrzucił wszystkich do jednego worka.
OdpowiedzLicytacja, co kogo boli bardziej i dlaczego (swoją drogą fascynująca) nie zmieni jednego - przepisy są po to, żeby ich przestrzegać. Nie czepiam się słuchawek, ale przejeżdżanie po przejściu dla pieszych, często pomiędzy pieszymi, jest po pierwsze łamaniem przepisów (i nic tego nie tłumaczy, jesteś na pasach, zsadzasz tyłek z siodełka i przeprowadzasz rower na drugą stronę - korona z głowy jeszcze nikomu nie spadła z tego powodu), po drugie stwarzaniem zagrożenia dla innych przez te pasy przechodzących (tak, jedziesz na rowerze, jesteś większym zagrożeniem dla pieszego niż pieszy dla ciebie - znów: ZSIĄDŹ Z ROWERU). I nie ma żadnych tłumaczeń (chyba że masz odwagę przyznać, że jesteś leniwy, arogancki i nie interesują cię inni, bo ty i twoje ego musicie być celebrowani w sposób odpowiedni, a zejście z roweru godzi w waszą godność). No i jeszcze jedno. Nie zwracam się do nikogo personalnie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 czerwca 2015 o 13:44
@Chochol: Gratuluję sensownej wypowiedzi. Osobiście często podróżuję w słuchawkach i zdecydowanie lepiej w nich słyszę niż w samochodzie, który jest wyciszony i ma włączone radio. Mam lepszą widoczność (brak słupków, zagłówków, źle wyregulowanych lusterek itp). Co do pozostałych punktów wypowiedzi autora historii jak i stwierdzeń Chochol'a w pełni się zgadzam.
OdpowiedzTak, tylko, że ja jeżdżę w słuchawkach, aby uniknąć bólu uszu. Nie słucham muzyki. I CO TERAS?!?!11ONE?
Odpowiedz@SillyRabbit: Teras se kup słownik matołku.
OdpowiedzCo do obrońców słuchawek: 1. Nie wiem jak szybko musielibyście jechać, by wiatr wam zawiewał uszy, jeżeli jednak dzień jest wietrzny, to naprawdę jestem pod wrażeniem waszego drygu do adrenaliny, bo nie żeby coś, ale gdyby tak zawiał mocniejszy wiatr i was rzuciło na bok, pod auto? 2. Nawet jeżeli przez słuchawki tak doskonale wszystko słyszycie, to wytłumaczcie mi, jak to jest że w moimencie wyprzedzania delikwenta ze słuchawkami (zachowując odpowiedni odstęp, żeby zaraz nie zaczęły się dziwne teksty w stylu, w stylu, bo go lusterkiem walnąłem czy coś), momentalnie wykonują gwałtowne odbicie w bok, w stylu "o kurna skąd on się tu wziął" co jasno dowodzi, że nie słyszał/a auta. Dla kolejnych wielbicieli, powiew powietrza przejeżdzającego auta ciągnie się za autem, a nie równo z nim, oraz by taki powstał, trzeba jechać naprawde szybko. 3. Skoro wiatr sprawia wam ból uszu, to proponuje wam wizytę u lekarza, bo podatność na tego typu dolegliwości, powinna być niepokojąca. 4. Poruszacie się jezdnią, jesteście na kilku metalowych prentach, ja jadę w metalowej puszce, która przechodzi testy zderzeniowe, z pasami bezpieczeństwa, z poduszką powietrzną. Ja mam zabezpieczenia w przypadku wypadku, wy co najwyżej możecie dostać 10 pkt za piruet w powietrzu jak dojdzie do wypadku. Więc zadbajcie o swoje bezpieczeństwo, to że słyszycie auto gdy to was wyprzedza, to tak jakbyście i tak go nie słyszeli, bo na ewentualną reakcję i tak jest za późno.
OdpowiedzZgoda, ale to wszystko jest równie nagminne jak wymuszanie przez kierowcę pierwszeństwa kiedy widzi rowerzystę, spychanie na krawężnik albo uniemożliwianie zmiany pasa. O ustąpieniu pierwszeństwa na przejeździe dla rowerów to już nawet przestałam marzyć. Z Twoich Twoich wypowiedzi wyłania się obraz aroganckiego i złośliwego człowieka. Dużo masz pogardy dla innych, ale może lepiej skup się na tym jakim sam jesteś kierowcą.
Odpowiedz@Shido: Może tak bez złośliwości? 1) Zawiewa od samej jazdy, nawet w bezwietrznym dniu. 2) JA słyszę doskonale. Oraz zapewne inne osoby broniące tutaj słuchawek. Jeśli jednak jakiś kretyn włączy głośną muzykę to słyszeć nie będzie. Poza tym, nawet bez słuchawek nie zawsze słychać auto z tyłu zwłaszcza w dużym ruchu. 3) Tego to nawet nie skomentuję... 4) Powtórzę po raz setny - można mieć wyłączoną muzykę w ogóle. Można słuchać jej bardzo cicho. W ten sposób nijak się nie narażam, słyszę tak samo, jak bez nich. Poza tym, nadal nie rozumiem po co mam słyszeć auto z tyłu na prostej drodze - nie pomogę mu w żaden sposób się wyprzedzić. Wystarczy tylko, bym się nie przestraszyła i bym nie wykonywała dziwnych i gwałtownych ruchów w trakcie wyprzedzania.
Odpowiedz@sla: p3. Też mu lekarza polecam. Proktologa który zapisze maść na bul dópy. Bo mimo tłumaczeń jego jedynym argumentem jest jakiś jeden rowerowiec ze słuchawkami, który zawsze wykonuje gwałtowne ruchy kierownicą. Czemu ja nigdy takich nie wyprzedziłem swą blaszanką? A w Historii mamy 6 punktów z czego 3 opisują demoniczną piekielność słuchawek...
Odpowiedz@sla: A jednak co do tego "zawiewania" w bezwietrzny dzień się nie zgodzę. Mam różne problemy z uszami, pobolewają czasem, przyznaję. Ale szczerze mówiąc, więcej szkody robi moim uszom wiatr zdolny co najwyżej podwinąć sukienkę lub rozwiać włosy niż powiew wynikający z jazdy rowerem. I nie, nie telepię się jak staruszka z dwiema siatkami zakupów. Jeżdżę na tyle szybko, na ile uważam za bezpieczne dla otoczenia i na ile mi nogi pozwolą. Dlatego sugestia, że może byc coś nie tak z uszami osób, które słuchawkami chronią je przed wiatrem, wydaje mi się całkiem słuszna. Do tego, zamiast słuchawek, zawsze można użyć czegoś, co rzeczywiście służy do ochrony uszu przed wiatrem, skoro i tak się nie słucha muzyki? Dodam coś jednak: rozumiem, że niektórzy nie wykorzystują podczas jazdy słuchu w takim stopniu, jak ja. I wiem, że można słuchać muzyki cicho. Łatwo jednak założyć, że jest ona rozręcona na cały regulator, bo sama słyszę nie raz w windzie czy w autobusie, czego ktoś słucha przez słuchawki. Nie wyobrażam sobie zatem jeździć ze słuchawkami na uszach, ale dopóki ktoś dobrze wie, co się dzieje wokół niego, to jeszcze powiedzmy, że jestem w stanie to przyjąć.
Odpowiedz@Lunnayenne: Mi ten wiatr przy jeździe rowerem zawsze przeszkadzał. Ponieważ zapalenie ucha zaliczyłam kilka razy to wolę uważać na wszystko, na wiatr, na wodę (pływanie w słuchawkach jest fajne!). Nie wiem także dlaczego mam nosić dodatkowo jakąś watę czy zatyczki, skoro i tak w torebce zawsze słuchawki są.
Odpowiedz@Shido: 2. "momentalnie wykonują gwałtowne odbicie w bok, w stylu "o kurna skąd on się tu wziął" co jasno dowodzi, że nie słyszał/a auta." Albo po prostu wyprzedzasz ich, przejeżdżając za blisko. Więc to nie jest "o kurna skąd on się tu wziął" tylko "o kurna, ten idiota mnie zahaczy". :D 4. Co to są "prenty"?
Odpowiedz1. co 100% kierowca samochodu ma muzykę w samochdozie której słucha 2. fakt, szczyt debilizmu 3. i dorga i droga rowerowa są dla ludzi, jak dla mnie chociaż słuszne niezrozumienie czemu nie korzysta z drogi rowerowej to jednak ból dupy 4. a czemu miałby nie? Do zaradnych świat należy. 5. nie wiem, nie wypowiem się, ale rower jest tak cienki, ze tylko dupek z checi zabicia kogos musialby w takiego rowerzyste wjechac. 6. ah czasy mlodosci xd ale jezdzilo sie tak tylko na drogach polnych i pustych, wiejskich :) Swoja droga nie wiem jak mocno mozna miecpodkrecona muzyke w sluchawkach na rowerze, zeby nic nie slyszec. ja mam 25/30 i slysze, a moze bardziej niz slysze to czuje, ze cos sie zbliza i problemu nie ma.
Odpowiedz@Arcialeth: 3) Rowerzysta ma obowiązek korzystać z drogi dla rowerów jeśli jest taka w kierunku, w którym się porusza 4) rowerem po chodniku nie wolno jeździć (poza kilkoma sytuacjami) - z czym osobiście się nie zgadzam i uważam, że powinno się taką jazdę dozwolić, ale przepis jest przepis. 5) czerwone światła, wbrew powszechnym opiniom, obowiązują także rowerzystów Natomiast czepiania się o słuchawki nie rozumiem, jak ktoś już wspomniał - głusi też mogą jeździć na rowerze, czyli zmysł słuchu, o ile przydatny, nie jest do tej czynności konieczny.
OdpowiedzOczywiście, autor historii podał sześć konkretnych wydarzeń które świadczą o debiliźmie tych konkretnych pedalarzy, to trzeba to zakrzyczeć skupiając się na jakże ważkim problemie, czy winą były słuchawki w uszach czy nie. Skąd ta dzika histeria pod każdą historią, w której pokazuje się, żę pedalarze (bo nie rowerzyści) zagrażają bezpieczeństwu, to nigdy nie zrozumiem. Sam jeżdżę na rowerze, nie poczuwam się absolutnie do tych przykładów i przyznaję, że są piekielne. W czym problem?
Odpowiedz@Ara: w tym, że przyczyną trzech na sześć opisanych wydarzeń (choć co do pierwszego bym polemizował, bo było to narzekanie) były słuchawki na uszach rowerzystów.
Odpowiedz@vonKlauS: A to jest wina autora, czy "rowerzystów"?
Odpowiedz@Ara: niestety większość rowerzystów nie ma pojęcia o tym, jak zachować się na drodze i stąd takie generalizowanie. Za dawnych lat, by móc jeździć rowerem po jezdni trzeba było mieć kartę rowerową. Dzisiaj wystarczy dowód i wielu rowerzystów nie zna nawet podstawowych znaków drogowych czy zasad panujących na drodze.
Odpowiedz@Ara: pytaniem odpowiem: A czy to jest wina słuchawek w uszach, czy nieodpowiedzialnego zachowania na drodze tych "rowerowców"? ed. Czy gdyby z uszu wyjęli słuchawki, to mózgu by im przybyło i zmieniliby się w statecznych i odpowiedzialnych współużytkowników dróg?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 czerwca 2015 o 9:32
@matias_lok: Każde dziecko dalej zdaje na kartę rowerową w podstawówce.
OdpowiedzDzisiaj widziałam takiego samobójcę - jechał na rowerze bardzo wąską szosą, często zakorkowaną, do lewej strony roweru miał przyczepiony jakiś bagaż, który uniemożliwiał wyprzedzenie go bez zjechania na sąsiedni pas. Żeby było śmieszniej nasz drogi pedalarz miał na uszach słuchawki.
Odpowiedz@MrsBrightside: Czyli... jechał zgodnie z przepisami? Nazywasz go samobójcą bo śmiał przewieźć jakiś bagaż?
Odpowiedz@sla: bo mial sluchawki. Najwyrazniej tylko samobojcy sluchaja muzyki.
Odpowiedz@MrsBrightside: to ty jesteś zagrożeniem, żeby rowerzystę wyprzedzić zgodnie z przepisami TRZEBA zjechać na przeciwległy pas (wyliczenia: odstęp min. 20cm do 50cm z prawej strony bo pobocze/dziury + 90 cm szerokość roweru + kodeksowy minimum 100cm odstępu przy wyprzedzaniu) czyli w praktyce 'środek samochodu na środku drogi'
Odpowiedz@Agness92: Na głośności uniemożliwiającej ogarnięcie drogi, jak w każdej z sześciu historii? Tak. Samobójcy, albo idioci. Do których należysz, skoro bronisz tego zachowania?
Odpowiedz@MrsBrightside: Widocznie jesteś jednym z kierowców wymijających na tak zwaną gazetę. Co do słuchawek. Nie wiem, czy wiesz, ale jest sporo modeli stoperów do uszu, których zadaniem jest tłumić część niepotrzebnego hałasu drogowego, tak by lepiej było słychać to, co się dzieje wkoło nas.
Odpowiedz@Ara: nie wiesz na jakiej głośności. Z góry zakładasz, że jak słuchawki to głośność na maxa
Odpowiedz@Agness92: i koniecznie słuchawki zamknięte izolujące dźwięki otoczenia;)
Odpowiedz@matias_lok: sugerujesz zatem, ze wszystkie sluchawki maja-I wykonuja- funkcje niektorych (okreslenie "sporo" oznacza, ze nie wszystkich)stoperow do uszu, selektywnie wygluszajacych niepotrzebny halas?
Odpowiedz@Johanna: Sporo, oznacza, że jest wiele różnych modeli, różnych firm, w różnych kolorach. Istnieją bardzo różne modele stoperów do uszu, od takich, które wyglądają jak słuchawki, po takie jednorazowe, które dostosowują się do kształtu uszu. W różnym stopniu także tłumią dźwięki dochodzące do ucha. Co więcej, przy znacznych prędkościach, czy natężeniu ruchu, takie stopery zapobiegają przewianiu sobie ucha. Popytaj znajomych motocyklistów, bo oni stosują tego typu stopery na 100%. Co do słuchawek, jeśli nie włączysz muzyki na pełen regulator, to spokojnie słychać wszystko, co dzieje się dookoła, a przy okazji słychać też muzykę.
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: Wyprzedzenie tego pana wymagało całkowitego zjechania na przeciwległy pas - odpadała możliwość "środek samochodu na środku drogi". Przy zajętym przeciwnym pasie oznaczało to wleczenie się za panem rowerzystą dobrych kilka kilometrów do najbliższego ronda. @sla: Nie mam nic przeciwko ludziom przewożącym bagaż na rowerze o ile go zamocują w odpowiedni sposób albo wożą go w koszu.
OdpowiedzPowiem szczerze, boję się jeździć rowerem po ulicy, dlatego jeśli do miejsca, gdzie chcę dojechać nie ma ścieżek rowerowych, to rezygnuję z jazdy. Podam kilka przykładów: 1) najważniejszy powód: mijanie na gazetę. Jedziesz sobie spokojnie lewą krawędzią jezdni, siedmiu na dziesięciu kierowców wyminie cię w odległości mniejszej niż pół metra od roweru. 2) wymuszanie pierwszeństwa i zajeżdżanie drogi. Spróbuj na skrzyżowaniu równorzędnym w spokoju skręcić w prawą stronę. Wyjeżdżam z podjazdu lub włączam się do ruchu z parkingu? Drogą, do której się włączam jedzie rower? Zajadę mu drogę 5m przed rowerem. Najgorsze jest to, że w razie stłuczki taki delikwent w aucie ma połamany zderzak, czy lusterko, zaś rowerzysta czaszkę lub inne kości. Z tego powodu trzymam się z daleka od jeżdżenia drogami. 3)
OdpowiedzMatias_lok, jedno pytanie: dlaczego jeździsz lewą krawędzią jezdni?
OdpowiedzRowerzyści w słuchawkach to chyba jakieś "życzenie śmierci". Nie wyobrażam sobie jazdy rowerem w mieście, nie słysząc co się dzieje dookoła.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 czerwca 2015 o 11:29
@Zbychu: to współczuję Twoim uszom, skoro w słuchawkach nie słyszysz nic dookoła...
Odpowiedzeh.... autor tego tekstu brzmi jak typowy bóldupiarz którego bardzo boli fakt, że w momencie kiedy on siedzi w gorącym aucie w korku to giętki rowerzysta slalomikiem mija wszystkie auta (mając słuchawki na uszach i wiatr we włosach) i ustawia się na początku :) sam jestem rowerzystą i kierowcą samochodu. W aucie słucham muzyki z radia, na rowerze z słuchawek. Słucham muzyki głośno. Bo lubię. W żaden sposób mi to nie utrudnia orientowania się w ruchu drogowym. Od orientowania się w ruchu drogowym mam oczy. W dobie coraz bardziej nowoczesnych samochodów silniki są coraz cichsze i nawet bez słuchawek potrafi taki zaskoczyć. Jeśli szanowny autor orientuje się na słuch w ruchu to szacun. Tato nietoperz? Aczkolwiek zgadzam się z tekstem dotyczącym rowerzystów na pasach... Niestety jest sporo idiotów którzy muszą jechać chodnikiem, mimo iż prawo nakazuje im spie...ać na ulice i cisnąć z autami. Tak samo rowerzyści jeżdzący rozmawiając przez telefon. Tutaj bym wystrzelał bydło i jako rowerowy i samochodowy użytkownik drogi.
Odpowiedz@subiel: No i ten straszny ból czterech liter, gdy startujesz za takim z wiatrami we włosach, i masz dwie opcje: albo zapieprzasz przez skrzyżowanie i dalej za nim, 15 km/godz. albo "wyprzedzasz " z duszą na ramieniu - bo w każdej chwili mogą go wiatry wepchnąć Ci pod maskę. A najbardziej seksualny moment, jak staje takie coś między samochodami mając po kilkanaście centymetrów luzu po bokach i trzeba ruszyć -oczywiście najpierw mózgiem, albo pedałami.
OdpowiedzPodczas jazdy rowerem słucham muzyki, ale na takim stopniu głośności że jak ktoś coś do mnie powie to to usłysze, a co dopiero jak jedzie samochód. A jeśli chodzi o ścieżkę dla pieszych - tu uznaje tylko sytuację, gdy nie ma przeznaczonej ścieżki dla rowerzystów gdzieś obok. Po ulicy nie każdy na tyle odważny żeby jeździć, zwłaszcza że kierowcy miewają głupie pomysły jak np. nastraszyć rowerzystę że się zaraz w niego wjedzie, bo to zabawne. Co do reszty - głupota rowerzystów :P
OdpowiedzPunkt 2. to faktycznie nagminna sprawa. Nie zliczę ile razy było tak że jadę z przepisową prędkością, a tu szur! Nagle na przejściu wyjeżdża mi rower. Przy takiej prędkości roweru wystarczy go lekko puknąć, żeby jadący nim człowiek zrobił sobie niezłe kuku. Co ci ludzie mają w głowach...
Odpowiedz@cosinus: uważam, że określenie "człowiek - co oznacza istotę myślącą" zostało użyte błędnie.
OdpowiedzJa, szczerze mówiąc, jeżdżę sporo na rowerze i ZAWSZE mam słuchawki założone w uszy. Wynika to z tego, że jak ktoś do mnie dzwoni na przykład, to 1) w ogóle słyszę, że dzwoni, 2) mogę bezpiecznie odebrać, nie dotykając telefonu. Muzyki nigdy nie słucham, jak jadę na rowerze. A, że obracam się w środowisku rowerowym, identycznie, jak ja, robi wiele osób.
OdpowiedzA ja uważam, że słuchawki wcale nie przeszkadzają, w czytaniu i pisaniu SMS-ów, o ile nie są nałożone na oczy tylko na uszy. Widuję co jakiś czas takie „cudowne dziecko dwóch pedałów” (tak nazwał jeden ze sprawozdawców sportowych naszego wspaniałego kolarza} jak się mozoli w ścuboleniu SMS-a w trakcie jazdy, nie tylko na DDR (choć w ich mniemaniu, wszystko o w miarę płaskie to właśnie to). Mam nadzieję, że słuchanie głośnej muzyki, nie wpłynie na pracę nóg w czasie pedałowania – po kolizji z samochodem.
Odpowiedz