Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dawniej (przynajmniej w moim regionie) "modne" było oddawanie dzieci rodzeństwu. Taki przypadek…

Dawniej (przynajmniej w moim regionie) "modne" było oddawanie dzieci rodzeństwu. Taki przypadek zdarzył się w mojej rodzinie. Mama ma starszą siostrę, bliźniaczkę oraz dwójkę młodszego rodzeństwa. Kiedy urodziło się któreś z tych młodszych, babcia stwierdziła, że sobie nie poradzi (dziadek rolnik, ona sama żadnej pracy nie miała), więc najstarszą oddała swojej siostrze. Podczas, gdy moja mama dorastała w biedzie (często wręcz skrajnej), tamtej nigdy niczego nie brakowało. Miała dużo zabawek, ubrań, nigdy nie była głodna. Edukację skończyła, dostała pracę, wspinała się po szczeblach kariery, aż w końcu została ważną i szanowaną osobą we wsi. Moja mama z kolei poszła na studia i założyła własną firmę w pobliskim miasteczku. Dodam jeszcze, że dom babci jest pomiędzy naszym domem, a domem wyżej wymienionej ciotki.

Naturalną rzeczą jest, że człowiek się starzeje i czasem ma problem z podstawowymi czynnościami. Tak więc moja mama codziennie wracała z pracy i szła do babci, żeby pomóc jej się umyć czy zrobić kolację. Ciotka zjawiała się rzadko. W dniu "Matki Boskiej Pieniężnej" szła na pocztę, żeby się dowiedzieć czy są już pieniążki dla babci i dziadka (emerytura/renta). Brała je, kupowała połowę leków, które jej rodzicom były potrzebne, a resztę pieniędzy zatrzymywała, kłamiąc przy tym, że leki były drogie. Kiedy przekręcik wyszedł na jaw, brat mamy poprosił kierowniczkę poczty, aby pieniądze były dostarczane do domu, co ciotce się za bardzo nie spodobało, więc wymyśliła inny sposób. Po prostu zaczęła ich częściej odwiedzać, a doskonale wiedziała, gdzie chowają pieniądze. Sytuacja ta (dowiedziałam się o niej dopiero po śmierci babci) była dla mnie kompletnie niezrozumiała, ponieważ dobrze zarabiała, a babcia i dziadek dostawali dosłownie grosze.

Pewnego dnia przyszła w "odwiedziny". Babcia skarżyła się na ból w klatce piersiowej. Co zrobiła kochana ciocia? Posiedziała chwilę, zabrała pieniądze i wyszła. Po prostu wyszła. Minęła się w drzwiach z moją mamą i poinformowała ją tylko, że babcia źle się czuje. Kiedy mama weszła do pokoju, babcia już ledwo żyła. Karetka przyjechała dość szybko, ale stwierdzono zgon.

Być może zachowanie ciotki było zemstą za oddanie. Tylko za co tu się mścić, skoro w porównaniu do rodzeństwa pławiła się w luksusie?

Piekielność właściwa: pogrzeb. W pewnym momencie myślałam, że wstanę, przy***dolę proboszczowi i wyjdę z uroczystości. Podczas kazania zaczął się rozwodzić nad tym, jaką wspaniałą kobietą jest moja ciotka, jakim jest dobrym człowiekiem, jaka ją wielka tragedia spotkała, że straciła matkę. Generalnie w czasie całej ceremonii skupiał się na ciotce, kompletnie olewając zmarłą osobę. Już nie mówię o tym, że nawet nie wspomniał, że to moja mama babcię myła, dawała lekarstwa, zmieniała pampersy i ani razu nie zdarzyło się, żeby nie przyszła. Poczułam się po prostu zniesmaczona historiami o wspaniałej ciotce, która tyle dobrego dla wsi zrobiła, więc zapewne jej relacje z rodzicami były wzorowe. Nawet, kiedy wkładano trumnę do grobu, ten wciąż powtarzał o dobrym sercu cioteczki. Mama pokornie się nie odzywała.

Reszta rodziny przez wiele miesięcy po pogrzebie wspominała wymyślone przez proboszcza kłamstwa, o czym musiał się jakąś drogą dowiedzieć, skoro nie ośmielił się przyjść do nas na kolędę (po raz pierwszy od 12 lat).

wieś

by Nieniecierpliwa
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar hola
25 39

Pewnie sobie nie jesteś w stanie wyobrazić, jaka to krzywda dla dziecka oddać je komuś, gdy tymczasem reszta rodziny w komplecie...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
33 39

@Nieniecierpliwa: Nie, nie jest. Ale stwierdzanie, że ciotka miała zabawki wiec powinna się cieszyć jest głupotą. Ona została porzucona. Pieniądze tego nie naprawią. I nie ważne jak daleko mieszkała- nie mieszkała ze swoją rodziną.

Odpowiedz
avatar Finlandia
21 31

@hola: @Nieniecierpliwa: Autorka ma racje, kiedyś takie oddawanie to był standard, dzięki temu bezdzietne osoby miały szanse na wychowywanie dzieci jednak spokrewnionych ze sobą, a w wielodzietnych rodzinach dzieci nie umierały z głodu. Moja ciotka jedna się tak wychowywała i pretensji żadnych nigdy nie słyszałam z jej strony. Poza tym jeśli jakieś pretensje były, to mogła je po prostu matce wyjawić, albo się od niej odciąć, ale kraść jej pieniądze i pozwolić umrzeć?

Odpowiedz
avatar hola
12 24

@Finlandia: U mnie w rodzinie też jest taki przypadek - porzucony syn zachowuje się tak, jak opisana ciotka. Każy człowiek jest inny, co nie zmienia faktu, że takie dzieci są porzucone.

Odpowiedz
avatar Eireika
26 28

@Finlandia: To, że coś się zdarzało wcale nie znaczy, że było dobre, pożądane i wszyscy byli zadowoleni. Tym bardziej nie znaczy, że było to "modne" jak sugeruje autorka. To był zazwyczaj rozpaczliwy krok w rodzinach, które już nie miały żywcem jak wykarmić dzieci. Plus w mojej okolicy było to rozwiązanie zazwyczaj czasowe, dopóki się nie poprawi. Tuż po wojnie mojej babci sugerowano takie rozwiązanie wielokrotnie, wszystkich sugerujących posłała na drzewo. Może i była prostą kobietą, ale widziała jak czują się dzieci poddane takiej procedurze.

Odpowiedz
avatar soraja
17 25

@hola: nikt nie kazał jej matki kochać, ale jeśli człowiek ma zawał czy tam wylew, to wzywasz karetkę nawet do obcego człowieka. W tym momencie ciotka zdecydowanie przegięła.

Odpowiedz
avatar anonimek94
4 20

@hola: Masz rację każdy człowiek jest inny. Ja jeśli miałabym żal w takiej sytuacji, zwyczajnie bym 'zniknęła'. Na pewno nie chciałabym jakichkolwiek pieniędzy, bo przecież one mi krzywd nie wynagrodzą. Właśnie o to tu chodzi. Może matkę nienawidzić, niech nawet nienawidzi rodzenstwo (chociaż to nie ich wina) ale posuwać się aż do kradzieży i klamstw? Bo przecież uczciwa osoba, przerwałaby księdzu w trakcie pogrzebu lub chociaż przeprosiłaby rodzinę po pogrzebie.

Odpowiedz
avatar Eve
9 13

@Nieniecierpliwa: Jakiej matki? Matka nie porzuca swojego dziecka, a przynajmniej nie wtedy, gdy jest ono w pełni świadome faktu porzucenia. Co innego oddać niemowlę, a co innego świadomie wyrządzić krzywdę starszemu dzieciakowi, nagle stwierdzając: 'a wiesz co? won'

Odpowiedz
avatar Fergi
16 26

To co piszesz jest bardzo smutne. Niestety tej sytuacji jest w gównie winna twoja babcia.Oddać dziecko komuś ,do domu dziecka to najprostszy sposób na stworzenie" potwora"taki czlowiek dorasta w poczuciu że nikt go nie kocha i niekogo on nie obchodzi dla nikogo nie jest na tyle ważny żeby go zatrzymać żeby chcieć z nim być.W konsekwencji nie potrafi kochać nie potrafi tworzyć związków emocjonalnych z ludzmi .Taki człowiek nie tylko nie umie nic z siebie dać ale nie umie również niczego od nikogo wziąć . To jest jak jakiś rodzaj kalectwa emocjonalnego i tak takie osóby zazwyczaj zachowuja się mniej lub bardziej piekielnie bo ich kompas moralny został zniszczony i teraz poruszają się po omacku.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2015 o 12:31

avatar paski
29 29

@Fergi: Autorka napisała, ze ,,najstarszą oddała swojej siostrze'' wiec nawet jeśli dzieci rodziły się rok po roku, to ta ciotka w momencie oddania musiała mieć minimum 4-latka, a jeśli nie rodziły się rokrocznie, to była jeszcze starsza wiec rozumiała tyle, że do tej pory była z rodziną, a teraz nagle oddali ja do innej osoby – dla małego dziecka wniosek prosty, nie chcą mnie w domu. Nie bronie późniejszego zachowania tej ciotki, niemniej jednak sytuacja smutna…

Odpowiedz
avatar Fergi
11 11

@paski: Dokładnie .Ja też nie bronie zachowania tej Pani,jest ono jak najbardziej piekielne,staram się tylko zwrócić uwagę na to że są tego przyczyny.

Odpowiedz
avatar Rokita
24 24

O tyle o ile potępiam zachowanie ciotki, jestem w stanie sobie wyobrazić jaką trauma musiało być dla niej oddanie z domu. Szczęście nie do końca kalkuluje się w zabawkach i ubraniach. Przy tej procedurze nie rozumiem też jednej rzeczy : skoro oddanie dziecka było absolutnie nieuniknione, to dlaczego najstarsze, które jest w pełni świadome i przywiązane do rodziny? Niemowlę pewnie po prostu zaczęłoby mówić do ciotki "mama" i nie miałoby aż tak silnej świadomości porzucenia, tak mi się wydaje.

Odpowiedz
avatar lethant
15 17

Właśnie też mnie to zastanawia. Życie może być różne, ale właśnie ze względu na przywiązanie i psychikę byłabym bardziej skłonna oddać niemowlę. Swoją drogą- bogata siostra babci (nie mogła mieć dzieci) błagała ją o to, żeby oddała najmłodsze dziecko, bo ta ma już czworo, a ona żadnego. Mimo że sytuacja była koszmarna i dziadka prawie w domu nie było, żeby dorobić nikt nikogo nie oddał. Dziadek chciał mieć syna, ale posiadał cztery córki. Babcia kolejną ciążę usunęła, bo uznali, że najpierw trzeba się o pozostałe dzieci zatroszczyć, nawet jeśli im za to zostanie kiedyś policzone.

Odpowiedz
avatar kerownik
15 21

Spotkałem się z taką samą sytuacją w mojej rodzinie. We wczesnych latach 50-tych moja babcia oddała najstarszą córkę na wychowanie "znajomej" do miasta odległego o 250 km, czyli wówczas bardzo daleko. Moja mama kolejna w starszeństwie w wieku 6 lat trafiła do domu dziecka. Przy babci zostało dwóch synów i ukochana najmłodsza córeczka. Po ukończeniu 18 lat moja mama poszukiwała starszej siostry przez długie lata. Po odnalezieniu bardzo się obie uradowały. Babcia pytana o przyczyny swego postępowania nigdy nie potrafiła sensownie tego uzasadnić. Jak ich potraktował los? Najstarsza ciocia ma świetną wielodzietną i wielownuczną obecnie rodzinę. Moja mama całkiem zgrabnie poukładała sobie życie i jest szczęśliwa. Ukochana córeczka okazała się nieudacznikiem życiowym przekazując to w genach swojej dwójce dzieci. Synowie mają całkiem niezłe warunki życiowe, ale nie omieszkiwali odwiedzić swej matki codziennie na obiad i pobieranie kieszonkowego z jej renciny przez ostatnie 20 lat. Komu babcia zapisała swoje mieszkanie? Córce jednego z synów w zamian za dożywotnią opiekę co się oczywiście nie ziściło. Kto dbał o babcię w jej ostatnich miesiącach życia? Moja mama.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2015 o 17:35

avatar minutka
15 15

"tyle dobrego dla wsi zrobiła, więc zapewne jej relacje z rodzicami były wzorowe." Z tego można wywnioskować, że ksiądz po prostu całej tej sytuacji mógł nie znać, dowiedzieć się poniewczasie i po prostu się wstydzić (czemu się nie dziwię).

Odpowiedz
avatar mesiaste
15 15

Ja mam mieszane uczucia: nie wiem czy wtedy to było "modne" czy nie, ale mimo wszystko oddawanie dziecka krewnym, pewnie jeszcze bez podania jakiegoś przekonywującego powodu, dla samego dziecka...no każde dziecko miałoby moim zdaniem żal, bo niby "dlaczego ja, a nie moja siostra/brat". Nie wiem też, bo to nie wynika z opowieści, jak przez lata wyglądały relacje kobiety z jej biologiczną matką? i czy w ogóle utrzymywały kontakt.... Natomiast co do samej sytuacji materialnej: może "tamtej" , nawet jak miała czego dusza zapragnie, brakowało rodzinnej troski po prostu i miała żal? bo to jednak zawsze wychowywanie przez kogoś "obcego", nie-rodzica i jednak może boleć, szczególnie jak rodzina mieszka praktycznie za płotem. Oczywiście nic nie usprawiedliwia okradania, ale ciężko też wymagać od jednak odrzuconej na lata osoby, jakiś szczególnych sentymentów i może też ciotka, po latach uznała, że pieniądze jej zrekompensują pewne braki i chociaż tak rodzice odpokutują, krzywdę, którą jej wyrządzili? Albo kobieta ma po prostu takie podejście do życia, w sensie materialistyczne albo jedno i drugie.

Odpowiedz
avatar epikurejczyk
0 0

@mesiaste: Ja np pierwsze słyszę, żeby w ogóle istniała praktyka "oddawania dzieci" dalszej rodzinie. I nie chciałbym za bardzo znaleźć się w okolicy, w której jest to "MODNE" :P

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 17

Mówiąc szczerze, nie potrafię współczuć Twoim dziadkom. Może Twoja ciotka jest osobą bez serca, ale z powietrza się to nie wzięło. Rozumiem, że ludzi czasem nie stać na wychowanie kolejnego dziecka, że dla dobra całej gromady któreś z dzieci musi wychować ktoś inny, że to dramatyczna decyzja. Ale dziadkowie(bo to chyba nie decyzja samej babci?) oddali najstarsze- a więc najbardziej świadome swojej sytuacji. Zrobiła to po urodzeniu kolejnego- co miało pomyśleć oddane wtedy dziecko? Tym bardziej, że oddana została tylko ona, a po tym mogło urodzić się kolejne dziecko i rodzina pozostała w komplecie. Jeśli ciotka jest potworem, jest piekielna, nie dba o ludzi, jest to wina Twoich dziadków.

Odpowiedz
avatar Tyzyfone92
-2 6

@tysenna: Taaak napewno dziecko nie miało kontakt ze swoją biologiczną matką... zwłaszcza że ta mieszkała kilka m dalej

Odpowiedz
avatar Eve
14 16

Najbardziej piekielne jest w tym wszystkim zachowanie nie ciotki, ale babci, która oddała swoje własne dziecko, porzuciła je. Jak można napisać: "Tylko za co tu się mścić, skoro w porównaniu do rodzeństwa pławiła się w luksusie?". Dziecko porzucone, nawet gdyby później żyło w domu ociekającym wręcz złotem i brylantami, zostaje z traumą odrzucenia do końca swoich dni. Ciotka pewnie latami się zastanawiała dlaczego ją wyrzucono, w czym była gorsza, czy gdyby zrobiła coś inaczej, to może babka porzuciła by np Twoją mamę a nie ją... Z czasem z traumą "poradziła" sobie odgrywając się na babce. Ja bym po prostu zerwała kontakty z taką pseudo-matką, ona się mściła. Nie usprawiedliwiam jej zachowania, ale rozumiem jego motywy. Jej matka zniszczyła jej życie. Zanim tak surowo ocenisz ciotkę, zastanów się, jak byś się czuła, gdyby nagle matka oddała cię jakieś dalszej rodzinie, jak jakąś starą zabawkę.

Odpowiedz
avatar katarzyna
7 7

@Tyzyfone92: bzdury opowiadasz. Nikt nie broni ciotki, tłumaczymy ja tylko i z czego, to może wynikać. Za płot, czy do innego miasta, to jest odrzucenie. I to jest trauma, która rzutuje na całe życie. Nie piszesz też nic, w jaki sposób babcia uczestniczyła w jej życiu po jej oddaniu. Możliwe, że ciotka mściła się żalu, którego nigdy się nie pozbyła. Źle robiła, ale trudno mi ją całkiem winić.

Odpowiedz
avatar epikurejczyk
3 3

@Tyzyfone92: Miłość rodziców się dziecku należy jak psu micha. Nie chce ci się kochać - nie figluj w sypialni albo idź na zabieg. Ale nie obciążaj odpowiedzialnością niewinnego nowego człowieka. Dzieci nie muszą walczyć i zasługiwać na miłość rodziców - od normalnych po prostu ją MAJĄ.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 17

Podobna sytuacja spotkała moją mamę - także była najstarsza z rodzeństwa, została oddana osoby z rodziny, która nie mogła mieć dzieci, a bardzo chciała córkę. Co z tego, że dbali o nią i mieszkała naprzeciwko rodzinnego domu? To jak o sobie myśli do dzisiaj, depresja, którą przeszła, poczucie, że jest niekochana, mimo że ma teraz swoją rodzinę... I to pytanie dlaczego: co jej matce zrobiło 4-letnie dziecko, że je oddała, a pozostałe zachowała, to coś na co chyba nigdy nie znajdzie odpowiedzi. Co prawda, nie okradała swojej biologicznej matki i dba o nią, kiedy trzeba, jednak ten żal i trauma jaka w niej jest pozostała. Bardzo jej współczuję i nie zgadzam się, że skoro Twoja ciotka miała lepsze warunki to powinna być zadowolona. Niemniej jednak nie usprawiedliwiam jej późniejszego postępowania. Tylko trudno być chyba wdzięcznym rodzicom, którzy oddali dziecko komuś innemu...

Odpowiedz
avatar Luna26
2 2

Tak, rzeczywistą ironią tej historii jest to, iż piekielną szczerze można nazwać twoją"pokorną" matkę i ciebie autorko. Aż specjalnie założyłam konto, by wbic ci do glowy, iż twa ciotka postąpiła normalnie. Oczywiście nie jest to przebaczenie bliźniemu, ale każdy moze rozumieć jej zachowanie po oddaniu. Oprócz ciebie. Pewnie zwyczajnie widzisz tylko czubek własnego nosa. Proponuję zatem by matka cię oddała komuś bez podania powodu i po prostu powiedziała papa jakby sie toba znudziła. Porzuciła jak szmacianą lalkę. Jesteś potworem osądzając porzucone dziecko. Lepiej przemyśl napisane tu bzdury i nie pisz już więcej.

Odpowiedz
avatar epikurejczyk
2 2

Cioteczka brzydko się zachowała. Ale oczekiwanie, że ktoś będzie kochał matkę i ojca, którzy ODDALI dziecko i sugerowanie, ze miał lepiej bo miał fajne zabawki - też bardzo brzydkie. Dzieciaki w DD koło mnie dostały na gwiazdkę Furby, o którym większość dzieci marzy - zamieniłabyś się? Dom z rodzicami na Furby?

Odpowiedz
avatar Zlodziej_Fistaszka
0 0

Każdy jest świadomy swoich czynów. Moja mama nie okazywała zbyt dużo uczuć w moją stronę, mam wiele urazów związanych z jej osobą. Ale wstyd byłoby mi ją okraść. To, że nie była idealną matką, jej problem. Ja nie chcę powielać jej schematów.

Odpowiedz
Udostępnij