Tymczasem i ja dodam swoje pięć groszy na temat ochrony po przeczytaniu historii piekielni.pl/66530.
Miałam podobną przeprawę z ochroniarzem w supermarkecie Stokrotka. Było to 3 miesiące temu, bodajże połowa marca.
Poszłam sobie kupić coś słodkiego (na potrzeby historii napiszę, że mając typowe dla kobiet dolegliwości mogłabym jeść słodkie tonami).
Wchodzę sobie do tego 'wspaniałego' supermarketu, idę na dział ze słodyczami i staję przed regałem, zastanawiając się co chcę sobie kupić. Nagle niemalże za moimi plecami pojawia się Pan Ochroniarz [PO]. Stanął, założył ręce na piersi i oczekiwał kiedy to przyłapie mnie na jakże strasznym czynie, jakim jest kradzież :p. Wyczuwałam to po jego zachowaniu. No cóż, wybrałam co miałam wybrać, idę sobie do kasy, a PO podąża za mną, dysząc mi niemal w kark.
Płacę kartą, PO wisi mi prawie na plecach usiłując dojrzeć czy niczego nie przemycam. No ok, zapłaciłam, chcę wyjść a tu nagle... BANG! PO we własnej osobie zastawia mi drzwi swą jakże niską osobą (ledwo 160cm w kapeluszu) i rzecze do mnie łapiąc mnie za rękaw i wydzierając mi paragon z drugiej ręki:
- Dziewczynko, pokaż co masz w kieszeniach (wypowiedziane z wrednym uśmieszkiem).
- A co to pana obchodzi, monitoringu nie macie czy co?
- POKAZUJ SMARKULO!
Byłam w takim szoku, że na odczepnego pokazałam mu kieszenie (oczywiście nic tam nie było). Zgłosiłam sprawę kierowniczce, na co ta szanowna pani wypowiedziała te oto słowa 'Nie zawracaj mi głowy gówniaro, won do Tesco jak się nie podoba!'
Cóż. Przy takiej profesjonalnej ochronie, niejedna osoba z chęcią uda się do Tesco, a nie do sklepu z kwiatkiem w logo.
Ps. Moją mamę ten sam PO potraktował identycznie (poszła do tego marketu z niewielką siateczką zawierającą portfel, kupić przyprawy). Po powrocie była biała na twarzy z irytacji. Dopiero po wypiciu kubka melisy zdradziła co ją tak wyprowadziło z równowagi.
Ps 2. Opisany sklep mieści się w Gdyni, osiedle Pustki Cisowskie (ku ostrzeżeniu).
Jeśli będę w wakacje w Trójmieście, może nawet się tam wybiorę, zobaczyć czy da radę powstrzymać mnie przed wyjściem. Buce z przerostem ego są pocieszni, kiedy czują się bezsilnie. A tymczasem, zamiast pisać tu, puść opis sytuacji na bok@stokrotka.pl - samej górze pewnie nie do końca spodoba się jaką opinię ich marce robi franczyzobiorca.
Odpowiedz@zyxxx: Pisałam. Mają to w de. ;/ Zresztą będąc dzisiaj w Lublinie (przelotem w drodze do domu) zauwazylam że nie tylko u nas w GA takie mecyje z ochroną Stokrotkową. Dostałam nagle @, jadąc do domu i nawet sobie spokojnie podpasek wybrać nie mogłam wbiegając na szybko do sklepu. (sytuacja awaryjna, tampon mogl lada moment oglosic kapitulację)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2015 o 18:16
@Nemesis92: bo chyba az tam pojade i spytam pana ochroniara co takiego ciekawego widzi w moim procesie wybierania towaru, ze chce mi towarzyszyc... jak nie zrozumie tej subtelnej aluzji, to mu pokaze legitymacje sluzbowa ( pracuje w wiezieniu), ciekawe czy wtedy bedzie taki madry ;)
Odpowiedz@bazienka: o fak. Spadalby chyba w podskokach po ujrzeniu takiego dokumentu. :D
Odpowiedz@zyxxx: znam ten sklep - mnie przed wyjściem nie powstrzymali ;). Ale nie ukrywam, że bladym świtem, przed pierwszą kawą, to ja jadem pluję na kilometr... a właśnie kawę kupowałam...
OdpowiedzChwila... Czy ta historia nie była już dodana? Było już o "Nie zawracaj mi głowy gówniaro" i o piciu melisy przez wytrąconą z równowagi mamę.
Odpowiedz@duzajedza wspominalam o tym w komentarzu pod historią innej użytkowniczki, ktora pisala o chamstwie pracownikow ochrony , ktorego doświadczyła jako 8 letnia dziewuszka. ; ) Napisalam wyżej na jakiej podstawie ciągnę moje opowiadanko.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2015 o 18:38
@Nemesis92: O! To dużo wyjaśnia, dzięki :)
Odpowiedznie zeby cos ale ja bym sie klocila. powiedzialabym panu, ze mozemy wezwac policje, a on moze w ogole mnie zatrzymac jesli jest UZASADNIONE podejrzenie ze cos swisnelam ( np. zpais na kamerze), jesli nie to ja wytaczam pozew o straty moralne a z kierowniczka- domagalabym sie oficjalnych przeprosin, wzielabym jej dane i napisala do centrali a co wredna jestem
Odpowiedz@bazienka: raz tak zrobilam. za czasow jak ochroniarz powiedzial,że jestem złodziejką bo codziennie przychodzę do sklepu z kwiatkiem. Obsługa przez tydzień patrzyła na mnie jakbym im kogoś zabiła. Zadzwonilam na psy i po zawodach.
Odpowiedz@Nemesis92: Rąbnięty jakiś... o ile Pustki kojarzę to tam nawet nie ma specjalnie innych sklepów spożywczych większych... Z tym, że ja na Pustki jeździłam wyłącznie do pracy dodatkowej, w weekendy - te mniejsze sklepy były po prostu zamknięte.
Odpowiedz@bonsai: tam wszyscy są rąbnięci jak widać.
Odpowiedz@Nemesis92: nie zeby cos ale moze zmienisz sklep? skoro nawet centrala cie olewa?
Odpowiedz@bazienka: Nie mam zamiaru tam chodzić. Wole juz Tesco.
OdpowiedzKoniecznie powinnaś złożyć skargę do centrali firmy. Najlepiej podając dokładną datę i orientacyjną godzinę zdarzenia - dzięki temu będą mogli sprawdzić, którzy pracownicy byli wtedy na zmianie. Takich rzeczy nie można odpuszczać i zbywać machnięciem ręki, bo takie święte krowy wcale nie zmienią swojego zachowania, a wręcz będą się rozkręcać, gdy poczują się bezkarni. Mnie też szlag trafia, gdy ochroniarz łazi za mną i gapi mi się na ręce. Brakuje tylko, by mi powiesił na plecach tabliczkę z napisem 'złodziej'. Dobrze jest takiego gościa zawstydzić. A że najczęściej to facet w średnim/starszym wieku, zwykle sprawdzi się prośba o pomoc w wyborze podpasek. 'Skoro już pan mi towarzyszy w zakupach, proszę mi doradzić czy te z funkcją x będą lepsze, czy może te z powłoczką y, a może te nowe z - słyszałam w reklamie, że są bardzo chłonne, co pan o tym sądzi? A na noc się nadadzą?'. ;)
Odpowiedz@Glon_morski: Widzę też stosujesz ten patent :D Dawałam tu tą radę kilka razy, tylko w odniesieniu do drogerii na R :)
OdpowiedzWiesz co? Ja raz w Rossmannie zapytałam ochroniarza namolnego jak rzep "Mógłby pan sprawdzić czy nie ma pana na zapleczu? Przeszkadza mi pan!". Podziałało. :p
OdpowiedzTakim "security" jak laza i dysza mi w kark to daje koszyk podreczny ze slowami jak juz pan chodzi za mna, to pomoze mi pan przy zakupach. Zawsze dziala
Odpowiedz@Glon_morski: składałam skargę zarówno do zarządu firmy ochroniarskiej jak i do centrali Stokrotki w LU. Mają wywalone na moje ''żale''
OdpowiedzSkutecznym sposobem na nadgorliwych ochroniarzy jest zapedzenie ich do roboty. W momencie gdy stanal przy Tobie obok polek z towarem, mozna go bylo poprosic o podanie paru(nastu) produktow z wyzszych polek, a nastepnie z ich zakupu jednak zrezygnowac. Potem mozna uatrakcyjnic Panu czas zadawaniem pytan gdzie sie losowe produkty znajduja w tym skomplikowanym sklepie. Wiekszosc nadgorliwcow szybko traci zapal do roboty.
OdpowiedzOo dobrze wiedzieć ;) wprawdzie ja czasem chodzę do innej stokrotki (dzielnicę dalej) ale tam też się przejdę pomęczyć trochę nadgorliwców. Kiedyś ktoś opisał dobry sposób na takich: jak lezie za tobą to iść gdzieś za regał i wystraszyć takiego z jakimś głośnym buu! czy coś :D
OdpowiedzWiem, ze dostanę minusy za to co napiszę ale gdyby w podobny sposób zaczepił mnie, dostałby w tą swoją pustą żarówę takiego gonga, że od razu by mu się lampeczka zapaliła
Odpowiedz@Iceman1973: Ja prosto i łopatologicznie napisałam w mailu do firmy ochroniarskiej , że jak sie w.kwie następnym razem zachowaniem ciecia, to cieć straci zęby. *tak wiem, dostane minusy* ale mam to w nosie.
Odpowiedz@Nemesis92: eeeejjj. ale to sie pisze do CENTRALI STOKROTKI. i cie firma ochroniarska nie obchodzi, sklep interesuje zysk, a brak klienta ( bo czuje sie od wejscia traktowany jak zlodziej i woli zakupy zrobic gdzies indziej) to brak zysku
Odpowiedz