Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Po przewertowaniu 100 stron piekielnych w kilka dni postanowiłem dołączyć do zacnego…

Po przewertowaniu 100 stron piekielnych w kilka dni postanowiłem dołączyć do zacnego grona i spróbować swoich sił. Zacznę od najświeższej historii a kto wie, może wkrótce podzielę się kolejnymi.

Słowami wstępu - mam wujka mechanika(WM), zawsze przy drobnych rzeczach przy aucie pomagał w dobrych cenach, a i ja byłem zdania po co zostawiać pieniążki u kogoś obcego jak można w rodzinie. Do czasu...

...aż moje auto zaczęło brać olej. Było to rok temu. Mówię grubsza sprawa, zdam się na wujka. Po diagnozie wujka dowiaduję się by pomóc mojej maszynie niezbędna jest otwarta operacja na sercu czyli remont silnika. Cóż zrobić, na nowe mnie nie stać - operujemy. Myślałem, że operacja pomoże.

Nie pomogła. Kilkaset złotych zostawione. Z lekkim niesmakiem w ustach i przedmuchaniu portfela pytam wujka - co dalej?
WM: Przeszczep serca - to jedyne co możemy zrobić.
Ja: Tylko skąd silnik weźmiemy?
WM: Ja popytam, poszukam - nie bój nic.

To nie bałem.

Po niecałych 2 tygodniach znalazł się! Auto po małej stłuczce, silnik miał jedynie pękniętą miskę olejową, poza tym przebieg znikomy, a silnik 'perełka'.

Teraz to już byłem prawie pewien, że przeszczep pomoże.

Nie pomógł. Jako mały przerywnik tej przydługiej historii dodam, że po powrocie z przeszczepu auto mi zrobiło nura do przodu na skrzyżowaniu. Po otrząśnięciu się szybki rekonesans i co? Jedno koło pojechało samo do przodu. Śruby były dokręcone 'na rękę'.

Już z wielkim rozgoryczeniem i wręcz z żalem jadę po raz trzeci:
Ja: Wujku, zrób mi to kurcze raz a porządnie, auto bierze olej, zrobisz mi to żebym miał spokój czy nie? Już półtora pensji tutaj zostawiłem!
WM: Ok zrobię zrobię, będzie dobrze.

Minął ponad miesiąc po wielokrotnym zbywaniu mnie przez telefon. Postanowiłem podjechać by się dowiedzieć czegoś więcej.

Ja: Wujku co z tym moim autem w końcu - zrobiliście czy nie?
WM: A no zrobiliśmy, planowanie głowicy, wymiana uszczelniaczy, czyszczenie zaworów. To by było 300zł Ale....
JA: To może być jeszcze jakieś ale?!
WM: Noo... tak. Jak wzięliśmy na jazdę próbną to pękł pasek rozrządu. Na pewno stary był i pękł. Pokrzywiło zawory ssące i kilka innych rzeczy. Musieliśmy to zrobić i wyszło 1200zł.
JA: Co proszę?!
WM: No bo to stary pasek był.
JA: Przecież wujek go sam wymieniał, nowy zakładał. 20 tys. km miał ledwie.
WM: No ale widzisz paski się czasem psują, jak wszystko.

Na tym w zasadzie mógłbym skończyć by nie przedłużać. Akurat dobry pasek strzelił i zniszczył pół silnika jak się przejechali 1km wokół warsztatu, a przez 20 tys. nic się nie działo. Zakładam, że pasek został źle zmontowany przy składaniu silnika i próbują wyjść z sytuacji, i uniknąć kosztów. Wujek z uczniami - gdyż tacy ciągle się u niego dokształcają.
Miałem wujka za dobrego mechanika, teraz mam za naciągacza, jeszcze własnej rodziny... Ktoś wie jak wybrnąć obronną ręką z tej sytuacji?

PS. Niestety nie brałem faktur za dotychczasowe usługi, tak to wygląda jak się daje kredyt zaufania.

uslugi mechanik

by r4ll
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar LenaMalena
15 17

Możesz powiedzieć wujkowi wprost, że jest naciągaczem i więcej auto do niego nie oddasz. Potem chwalić się, że znalazłeś lepszego i tańszego mechanika i wszyscy Twoi znajomi teraz do niego jeżdżą. Niech wujek wie, że stracił stałego klienta i jego znajomych. A co powiesz na mojego kuzyna, który kilka lat temu wcisnął mojemu ojcu (a swojemu ojcu chrzestnemu) grata i zażądał za to znacznie więcej niż powinien? Ojciec też zaufał i już nie ufa. Czara goryczy przelała się, gdy okazało się, że okno otwierane ręcznie jest popsute i jak je otworzysz, to już nie zamkniesz. I zostaw tu takie auto na zwykłym parkingu przez pracą...

Odpowiedz
avatar MaL3K
17 17

A auto chociaz przestalo brac olej? :P

Odpowiedz
avatar zief
27 27

Nie ma faktury - nic nie plac. Faktura moze byc wystawiona po naprawie na podstawie wczesniejszej umowy ustnej. Bez faktury teraz nie plac ani grosza a na fakturze zarzadaj wyszczegolnienia wszystkich czynnosci. Dopiero jak dostaniesz fakture to masz jakas mozliwosc ruchu, bo to jest dowod co i jak bylo robione. Uszkodzonego samochodu nie odbieraj i poczytaj artykuly karne o pogorszeniu stanu powierzonego mienia. I pamietaj, z wujkiem to rozmawiasz przy rodzinnych obiadach, tutaj rozmawiasz z firma, ktora spaprala robote. Nie poruszam tu tez kwestii potencjalnych wojen rodzinnych, bo czy chcesz w to isc to twoja osobista sprawa.

Odpowiedz
avatar I_Human
6 8

Ta historia jest dziwna Zastanawiam się, bo nie wynika to bezpośrednio z historii, czy twój wujek jest mechanikiem realnie, czy też jest tylko "mechanikiem" co to się zna ale jednak się nie zna, bo kiedyś tylko naprawił dwa polonezy. To po pierwsze (edit: a jednak z ostatniego akapitu wynika że miałby być normalnie prowadzącym działalność mechanikiem, skoro ma uczniów :/ Dziwne że potrafi utrzymać się na rynku przy takim poziomie partactwa) A po drugie remont silnika nie kosztuje kilkaset złotych, nawet jeżeli policzysz tylko części. Szczególnie że chyba masz dość młody samochód skoro znalazłeś do niego silnik na swap'a ze znikomym przebiegiem, to tym bardziej remont silnika kosztuje po prostu znacznie więcej. W miarę tanio da się dziś już tylko remontować stare, 8-zaworowe jednostki benzynowe, albo stare, proste diesle. Ale takich silników z małym przebiegem po prostu nie ma.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 maja 2015 o 13:38

avatar Veltoris
10 10

@I_Human: Dziwne jest też, że po swapie silnik "dalej brał olej". Czyżby Alfa ?:) A może żadnego swapu nie było i wujek zwyczajnie kit wciskał. Co do ceny za remont silnika to też się zgodzę, że jednego zera zabrakło przy podawaniu kosztu. Bo wymiana pasków i świec to nie jest remont silnika:) Ale tak czy siak dobry mechanik dzwoni i pyta właściciela "co dalej" zanim go w takie koszty wpędzi. Dlatego z rodziną to jednak najlepiej na zdjęciach.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

@Veltoris: Bo wujek pewnie wziął się tylko za głowicę po taniości dla znajomego, a autor to nazywa wielkim remontem i dziwi się że nie pomogło. W każdym innym warsztacie miałby to samo, tylko że drożej.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 maja 2015 o 7:49

avatar Kecaw
6 8

No to masz nauczkę na przyszłość a nawet parę: 1) z wujkiem nie robimy interesów 2) Jak robimy to jak z firma (czyli jak tu mówili, faktura z wyszczególnieniem) 3) Pojedz po nim, wytknij mu partactwo. 4) Postaraj się może o jakiś zwrot kosztów (nie wiem jak to zrobić wszystko jak było robione "na słowo honoru") 5) Znajdź sobie innego mechanika. 6) Domagaj się odzyskania starego silnika samochodu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 maja 2015 o 14:33

avatar Solll
6 10

Miałam podobną historię, tylko nie z wujkiem, a z dobrym znajomym. Byłam jeszcze szczeniakiem, prawko od roku może w kieszeni, a że od dzieciaka pracowałam to przy każdej wakacyjnej pracy uzbierałam na własny samochód. Dumna byłam samochodem na studia wyjechałam i tak sobie wspólnie żyliśmy. Aby dorobić, łapałam się różnych zajęć, w tym byłam opiekunką do dzieci. I tak sobie pilnowałam dwóch pociesz samotnego ojca mechanika. Na początku brałam pieniądze, później szkoda mi się go zrobiło, bo żona go dla kochanka zostawiła i sam z dzieciakami został, więc charytatywnie pilnowałam jego pociech jak grzebał w samochodach klientów. Ale przyszedł czas, kiedy zapaliła się kontrolna lampka w samochodzie. No to dajemy samochód do znajomego mechanika. Diagnoza, alternator, trzeba nowy kupić. Samochód zostawiony i tak mija, tydzień, dwa idę do warsztatu, przed nim stoi mój samochód, ale nikogo w środku i kolejne tygodnie mijają, a właściciela niet. Dzwonienie nic nie dało, bo oczywiście głuchy telefon, nikt nie odbiera. Samochód mi potrzebny, bo w między czasie dodatkowa praca dorywcza na bazarze przy stoisku i towar trzeba jakoś wozić. I nareszcie odzew. Pan pojechał sobie na dwa miesiące odreagować życie do siostry w Anglii. A że biznes sie nie kręcił to zostawił wszystko jak stało nikogo nie informując. Oczywiście prócz alternatora, Pan stwierdził, ze poszedł jeszcze caluśki rozrząd i coś tam i coś tam. Skasował mnie na ponad 2 tys (samochód wart może 3) Młoda, głupia byłam, nie znałam się, dałam...

Odpowiedz
avatar celica
2 4

Twoja historia potwierdza teorię, że z rodziną to najlepiej wychodzi się na zdjęciu ( niestety )

Odpowiedz
avatar r4ll
2 2

@celica: I to po bokach zdjęcia by odciąć można było ;)

Odpowiedz
avatar flopcia
0 6

Za historię samą w sobie daje +, ale błagam pieniądze a nie pieniążki:-)

Odpowiedz
avatar Veltoris
3 3

@mietekforce: Zagalopowałeś się kolego. Silnik może brać olej z miliona powodów, czasami wystarczy wymienić np. uszczelniacze na zaworach. To rzadko jest tania operacja, ale pisanie, że jeśli silnik bierze olej to już tylko sprzedać, to wpędzanie w nerwicę posiadaczy większości aut 5lat +. Niektóre silniki tak już mają, że biorą olej i producent to zaznacza w instrukcji obsługi nawet. No i gratuluję podejścia "popsuło się, to sprzedam". Już wiem, skąd biorą się potem opowieści o sprzedawcach-oszustach.

Odpowiedz
avatar Grav
2 2

@Veltoris: Masz na myśli jednostki TSI w kwestii tego brania oleju "bo tak" i wpisywania tego w instrukcję obsługi? Bo tam akurat wynika to ze spartaczonej konstrukcji pierścieni tłokowych, więc mietek ma w sumie rację ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Veltoris: Jeśli autorowi branie oleju przeszkadza, znaczy że bierze mocno. Mój bierze troszkę i nie przeszkadza mi to. Robię dolewki od czasu do czasu. Poza tym można wlać ciut gęstszy olej i to troszkę pomaga na wyeksploatowany silnik. Nie napisałem o sprzedaży zepsutego auta, ale gratuluję podejścia, skoro Ci się to nasuwa na myśl. Ja napisałem o pozbyciu się. Wymiana uszczelniaczy zaworowych to nie filozofia, ale jak widać nie pomogła. Nie widzę w tym winy warsztatu. Trupa nie uratujesz. Bardziej widzę pecha autora - kolejny silnil też uszkodzony i rozrząd strzelił po 20 tyś. Jedyna piekielność tutaj to niedokręcenie koła.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 maja 2015 o 7:41

avatar Glon_morski
1 1

@mietekforce: Nie znam się na dolegliwościach samochodowych, ale widzę to tak. Jako laik zaprowadzam samochód do mechanika - specjalisty. Proszę go o ocenę stanu samochodu i wstępną diagnozę. Oczekuję rzetelnej informacji - zepsute jest to i to, koszt to około X złotych, moim zdaniem warto / nie warto / nie da się naprawiać bo... I mając taką informację od specjalisty, zdecyduję czy chcę wydać kupę pieniędzy i wymienić pół samochodu, czy dać sobie z tym spokój. W opisanej sytuacji mechanik albo sam za dobrze nie wiedział, co się stało i próbował na "chybił - trafił" wymieniać różne części, albo nic nie zrobił i mimo, że wiedział, że nie da się albo, że on nie potrafi naprawić tego auta, wmawiał chłopakowi wymienione części i poniesione koszty licząc na to, że znalazł frajera, którego oskubie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Glon_morski: Tylko że to nie jest takie proste. Branie oleju może oznaczać bardzo różne usterki. Robota może być prosta a może być kaplica. Trudno zdiagnozować, gdzie jest problem. Najprościej drogą eliminacji. Kwoty wymienione przez autora historii są niskie. Wcale nie wskazują na naciągacza. Poza tym łatwiej i lepiej naciągnąć obcego, niż kogoś z rodziny. Za tę cenę pewnie robili praktykanci, dlatego mogły wyniknąć błędy.

Odpowiedz
avatar krecius
1 1

@Veltoris: Tak odnośnie ostatniego zdania. Też nie znoszę takiego podejścia, ale... Miałam sytuację, w której kupiłam samochód za kilkanaście tysięcy złotych. Oczywiście w kredycie, bo taką gotówką niestety nie obracam na co dzień. I po dwóch miesiącach od kupna problem jak u kolegi - samochód bierze olej. I to nie mało, bo w ciągu około 3 miesięcy zeżarł 12 litrów! Jedyna opcja - regeneracja silnika, koszt - około 5-6 tysięcy. Wg mechanika usterka była wcześniej, sprytny sprzedawca wlał tzw. "doktorka", która dwa miesiące spełniał swoją rolę, a potem problem powrócił. Na remont silnika mnie nie stać. I co mam teraz zrobić? Przez takiego kretyna stracić prawie 20 tysięcy złotych? No niestety nie stać mnie na to, też sprzedałam to auto.

Odpowiedz
avatar jagodowa
-1 1

a może rodzinie wujek po pijaku naprawia?

Odpowiedz
avatar r4ll
-1 1

Historia zakończyła się w ten sposób, że zapłaciliśmy 300zł za problemy związane z braniem oleju i połowę wartości wymiany rozrządu. Wujek został poinformowany, iż już nas i naszych znajomych na warsztacie nie zobaczy.

Odpowiedz
avatar Farmer
1 1

Silnik wymienili i dalej brał olej :D Padłem. Byś chociaż wymyślił, że miał inną usterkę! I te kwoty, całkiem z czapy :) P.S. Niektóre diesele mają dopuszczalne normy 'brania' oleju silnikowego. Chyba że to nie był diesel..

Odpowiedz
avatar Sway
-1 1

Właściwie to nic nie pozostało. Możesz jedynie powykłócać się o to, by rozrząd i szkody z nim związane naprawili na swój koszt i już nigdy więcej nie stanąć w warsztacie wujka. Są dwa wyjścia: 1) Wujek jest po prostu cholernym cwaniaczkiem-tchórzem i się wystraszy kilku ostrych słów i rozrząd zrobi. 2) Wujek jest cholernym cwaniaczkiem-bezczelem i guzik dostaniesz. Wtedy pozostaje CI tylko czarny PR.

Odpowiedz
Udostępnij