Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia zdarzyła się kilka lat temu. Kilka słów o kochanych sąsiadach. Mieszkałam…

Historia zdarzyła się kilka lat temu. Kilka słów o kochanych sąsiadach.

Mieszkałam w bloku, na 3 piętrze. Niestety w mojej klatce średnia wieku to 60 lat, w dodatku ludzie, których głównym zajęciem jest monitorowanie osiedla i przesiadywanie na ławce w celu wspólnych ploteczek. To naprawdę bardzo upierdliwe staruszki. Przez pierwszy rok od przeprowadzki, na porządku dziennym było dzwonienie na policję chwilę po 22, bo pies szczeknął, więc na pewno awantura u nas. Funkcjonariusze często zastawali nas zaspanych - takie oto haniebne rzeczy się u nas działy. Każda nowa rodzina, która się wprowadzała przechodziła swoisty chrzest, ale to temat na osobną historię. Pomimo tego wszystkiego mama zawsze upominała mnie, że jak widzę sąsiadkę z ciężkimi torbami, to mam jej pomóc nieść, otwierać drzwi i ogólnie zachowywać pełną kulturę. Tak też robiłam.

Któregoś jesiennego wieczoru babcia wyszła do sklepu. Kiedy wracała i weszła już do klatki ktoś ją napadł, zanim zdążyła zapalić światło. Delikwent nie zrobił jej krzywdy, ale szarpał się z nią w celu kradzieży torebki oraz reklamówki z zakupami. Babcia krzyczała w nadziei, że któryś z sąsiadów wyjdzie na pomoc. Oczywiście tak się nie stało. Na szczęście w torebce znajdował się tylko portfel, którego zawartość to ok. 20 zł, ale nie o tym mowa. Następnego dnia zaczepiła mnie sąsiadka i wywiązał się mniej więcej taki dialog:

(S)ąsiadka: A co to się Twojej babci stało, bo słyszałam jak krzyczała wczoraj wieczorem na klatce?
(J)a: Ktoś ją napadł. A to słyszała Pani, że wzywa pomocy i nawet nie wyszła sprawdzić co się dzieje?
S: No tak, tak. Wiesz, myślałam, że ktoś sobie żarty robi. No i co to się tam wydarzyło?
J: Skoro myślała pani, że ktoś sobie robi żarty, to skąd Pani wie, że to akurat była moja babcia?
S: Pomińmy szczegóły, mów co tam się działo.

Opadły mi ręce. Odpowiedziałam sąsiadce jedynie tyle, że gwarantuję, że nie otrzyma ode mnie ani od mojej rodziny pomocy w razie gdyby coś się jej działo.

Wyprzedzając komentarze, że przecież starsza kobieta, bała się i tym podobne dodam, że wszelkie popijawy kilkunastoosobowych grupek szemranego towarzystwa spoza osiedla kończyły się wychodzeniem sąsiadki w piżamie, szlafroku, kapciach i robieniem awantury, niezależnie od pory dnia czy nocy, więc raczej należy do tych odważnych.

by kuznia
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar kuznia
22 24

@bloodcarver: To raczej nie było szemrane towarzystwo, które chce się w spokoju napić. To był margines społeczny mojego miasta, który spotykał się u nas na osiedlu z uwagi na bliskość osiedla z mieszkaniami socjalnymi. Ich popijawy dosyć często kończyły się naprawdę poważnymi bijatykami z interwencjami kilku radiowozów, a raz nawet dźgnięciem nożem jakiegoś przechodnia.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 maja 2015 o 15:33

avatar no_serious
40 40

Możliwe, że sama reakcja: choćby wyjrzenie i głośne zapytanie " co się dzieję, zaraz zadzwonię na policję" przestraszyłyby delikwenta. Nikt nie wymagał szarpania się ze sprawcą, ale zwykłego ludzkiego działania.

Odpowiedz
avatar proporczyk
11 17

60 lat to nie staruszki

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
10 10

@proporczyk: Wlasnie, w kwiecie wieku!

Odpowiedz
avatar magic1948
5 5

@ZaglobaOnufry: Dla ZUSu jak najbardziej :)

Odpowiedz
Udostępnij