Z pamiętnika glazurnika #6.
Państwo umawiają się na oględziny i wycenę, przez telefon wypytują o poprzednie prace i podają maila, na którego wysyłam zdjęcia z poprzednich robót. Standard.
Państwo planują położenie płytek w łazience. Właściwie to raczej ogromny pokój kąpielowy, z podwójną umywalką, bidetem, prysznicem. Państwo planują wstawić tam jeszcze maszynę do ćwiczeń, tzw. "atlasa".
Państwo czytali w necie o układaniu glazury (i bardzo dobrze) i chcą, żeby tak położyć płytki, żeby nie trzeba było ich przycinać. Bo czytali, że takie ułożenie to trudna sztuka i "najwyższy stopień wtajemniczenia". Fajnie, tylko takie "pomysły" realizuje się na poziomie projektu, wielkość pomieszczeń musi być co oczywiste wielokrotnością wielkości płytek. Dosyć to trudne, ale możliwe.
Dodatkowy problem to płytki, które państwo już kupili. Na podłogę 60x60 cm a na ścianę 50x25 cm.
Trudno ułożyć płytki o długości 60 cm w pokoju o długości 7 metrów bez cięcia. Próbuję to wytłumaczyć. Do państwa jakoś nie dociera, że 700 cm nie dzieli się bez reszty przez 60. Rozkładam więc 11 płytek, żeby państwo sami zobaczyli. Wow, zrozumieli. Proponuję zrobić więc "fałszywą" ścianę, żeby tylko całe płytki były na podłodze. Nie, pani się nie zgadza, bo zmniejszy się powierzchnia pomieszczenia. No cóż, to samo jest z sufitem, łazienka ma 260 cm, więc jest ten sam problem, ale państwo nie zgadza się na sufit podwieszany i mam "coś wymyśleć".
No cóż, rozumiem, że nie każdy jest ekspertem w układaniu płytek, ale chyba tak prostą rzecz jak zmierzenie długości pomieszczenia i podzielenie przez długość płytki nie jest jakoś skomplikowane.
Odmówiłem, stwierdzając, że mam zbyt małe doświadczenie i nie podejmę się tak "skomplikowanego" zlecenia. No i się zaczęło. Zostałem zwyzywany od partaczy, którzy obiecują nie wiadomo co, a później nie potrafią tego zrobić (???), potem dostało się wszystkim poprzednim glazurnikom, którzy także nie podjęli się "czegoś wymyśleć", potem zaczęli marudzić, że wszyscy porządni fachowcy chyba wyjechali za granicę...
No cóż, zabrałem się do domu, za to za parę dni spotkałem się w składzie budowlanym z kumplem, który ma firmę budowlaną i między innymi jego pracownicy układają płytki.
Wiecie co powiedział jak mnie zobaczył?
- Nie uwierzysz jakich niedawno debili spotkałem...
Tak, jemu też się od Państwa dostało :)
uslugi
Oj, Garrett... Państwo oczekiwali, że masz na składzie magiczną skrzyneczkę, do której będziesz wkładał płytki i wyciągał wymiarowane zgodnie z oczekiwaniami jaśnie państwa. Gdybyś takową posiadał, pewnie też byś wyjechał za granicę, jak ci o których mówili. × Dzięki, poprawiłeś mi humor przed snem :) Też zdarza mi się spotkać z przekątnie myślącymi ale nie aż tak.
OdpowiedzA jakby tak zrobić grubsze fugi? Tak na 4 cm? Ładne to nie będzie, ale za to bez cięcia, tak jak państwo chcą.
Odpowiedz@JanMariaWyborow: też mi wyszło 4cm. No ale to nie fuga już, to... Nie wiem co, ale no kurka.
OdpowiedzProponuję schemat: duża płytka, normalna fuga, pasek ucięty z takich dekorów składających się z małych kwadracików na siatce, fuga, duża płytka... To by mogło przejść. Co nie zmienia faktu, że bym się nie podjęła realizacji czegokolwiek u osób z takim myśleniem...
Odpowiedz@bloodcarver: 4cm to już będzie wylewka. taka mini-mini ale chyba wylewka :)
Odpowiedz@JanMariaWyborow: Nie, no nie żartujcie, fuga 4 cm ? Teraz robi się 1 albo 1,5 mm. No ewentualnie 2 mm jak płytki bardzo krzywe. Mam nadzieję, że to żart :)
Odpowiedz@Garrett: Jaśnie państwo chcieli bez docinania a to zawsze jakieś rozwiązanie jest :P
OdpowiedzSkoro bez cięcia płytek to wystarczyło wyciąć ścianę żeby kawałki płytek się wsuwały w poziomą szparę przy podłodze. Głupie - fakt, ale jak klient sobie życzy to czemu nie. Za rozwiązanie problemu, na którym każdy glazurnik się wykłada możesz skasować ekstra.
Odpowiedzdokupić płytki na podłogę o szerokości 20cm i ułożyć je jako ramkę lub zrobić z nich jakieś zdobienie rozumiem nie przeszło? A co do ścian - zawsze można płytki do pewnej wysokości położyć (wysokość kabiny prysznicowej, no chyba że sięga ona do sufitu). Oczywiście to wszystko to etap projektu a nie etapu kładzenia płytek i rozumiem, że również takie pomysły mogły po prostu przerosnąć intelektualnie zleceniodawców, ale zawsze można jakieś alternatywne rozwiązanie znaleźć :)
OdpowiedzAż mi się klientka przypomniała - chciała, żebym jej pieska ścięła 'z kucykiem'... pieska z 1 cm włosa na głowie... Zaproponowałam 6 kucyków ;p
OdpowiedzTą historię powinni obowiązkowo przytaczać w szkołach. Specjalnie dla tych,którzy uważają, że matematyka jest w życiu niepotrzebna.
Odpowiedz@Agness92: Zgadzam się, chociaż to jest podstawa na bazie 2+2, całki raczej nie są ci tutaj potrzebne by udowodnić że 60cm płytki nie zmieszczął się równo bez cięcia na 700cm ścianie.
OdpowiedzTak, matematyka jest potrzebna. A raczej jej podstawy. Bo czy funkcja kwadratowa albo calki sa potrzebne w zyciu codziennym? Chyba nie.
Odpowiedz@Agness92: Kolezanka pracuje w sklepie z plytkami. Dzwoni pan, on widzi w internecie takie a takie i czy moze telefonicznie zlozyc zamowiwnie. Jasne, ze moze. Kolezanka pyta: ile panu trzeba? Zdziwiony: nie wiem. Kolezanka: proszę zmierzyc i policzyc. Pan: pani, ale ja nie umiem.
Odpowiedz@Grejfrutowa: Zdarzało mi się mierzyć i zamawiać płytki za klienta, bo nie odróżniał metrów, metrów bieżących, metrów kwadratowych i metrów sześciennych. Nie wnikałem, zamawiałem.
OdpowiedzKiedyś na jakimś forum budowlanym natrafiłam na bardzo interesujący wątek. Pan chciał sobie wyłożyć kamieniem kawałek ściany, taki ołtarz dla telewizora. Słusznie wymyślił, że nie musi wykładać całości (prostokąt) bo części za tv i tak nie będzie widać. Wystarczy taka ramka z zachowaniem pewnego marginesu (żeby patrząc z boku też nie było widać za telewizorem gołej ściany). No i stanął przed ogromnym wyzwaniem jak policzyć pole prostokąta z wyciętym w środku mniejszym prostokątem, żeby wiedzieć ile kamienia kupić. Ludzie mu tam rysunki robili, tłumaczyli, no cyrk po prostu, a dorosły facet kompletnie nie był w stanie ogarnąć zagadnienia na poziomie podstawówki.
Odpowiedz@Marunae: A jak chcesz bez całek wyliczyć ile i jakich płytek kupić jakby Ci się zachciało mieć jakieś fantazyjne kształty, np. falującą linię pomiędzy kuchnią i pokojem :)
OdpowiedzMożna wszak każdą płytkę przyciąć np.wodą do pożądanego rozmiaru - ale godzina cięcia koło 200zł kosztuje. Niby ludzie tak łuki przy kominku wycinają, albo do łączeń fazują tylko niezbędne krawędzie, ale kto bogatemu zabroni...
Odpowiedz@SirCastic: Tak, masz rację, tak się robi i to dosyć często przy wszelkiego rodzaju łukach, szczególnie w bardzo twardych materiałach. Nie jest to tanie, ale czasem różnego rodzaju wzory czy np logo firmy można ładnie wykonać tylko tą metodą. Ale państwo koniecznie chcieli płytki 60x60, bez ŻADNEGO cięcia, zresztą nie tylko to mi w zamówieniu nie pasowało.
Odpowiedz@Garrett: ty wchodziłeś do łazienki, czy może do niebieskiej, angielskiej, policyjnej budki telefonicznej? :)
OdpowiedzKolejny raz sprawdza się zasada, że inteligencja nie idzie w parze ze stanem posiadania. Nie wiem jak dorobili się kasy ale obstawiam, że było to dziedziczenie albo darowizna.
OdpowiedzTrzeba było im złote "dekodery" wstawić na środku - pracowało się w sprzedaży płytek ;-)
Odpowiedz@dzikaciekawosc: i te no, framugi między płytkami poszerzyć!
OdpowiedzWymyślić, nie wymyśleć.
OdpowiedzNo ale podwieszany sufit to przecież obrzydlistwo. W ogóle kto aktualnie płytkuje całe ściany w łazience od podłogi do sufitu? Mogli zrobić do jakiejś wysokości, a do prysznica (o ile go mają) zgodzić się na cięcie. Węszę januszowy dizajn :P
Odpowiedz