Nie kupię już nigdy nic w Black Red White.
Zamówiłam zestaw wypoczynkowy. Pani podczas sprzedaży dwoiła się i troiła, cudowała jakby mi tu najniższe raty załatwić, uśmiechała się i piała niemal na mój widok. Po podpisaniu umowy obiecała, że zestaw będzie w ciągu czterech tygodni, no góra sześciu. Trochę długo, ale spoko. Po upływie sześciu tygodni idę do salonu zapytać, co z moim zamówieniem. Pani w informacji spojrzała na mniej znad monitora, wklepała moje nazwisko i powiedziała "jeszcze nie ma". No że nie ma to ja wiem. Pytam, kiedy będzie. Ona nie wie. I patrzy sobie dalej w monitor, ignorując mnie kompletnie. Hm, nawiązuję kontakt ponownie.
- Jakie zadośćuczynienie państwo proponują za spóźnienie, bo dziś zaczyna się siódmy tydzień jak czekam, a miało być sześć.
Babka patrzy na mnie i mówi:
- Ja? żadne.
No kurde, tak, właśnie chcę od niej zadośćuczynienie, żeby dzieciom swoim od ust odjęła i mi dała. Tłumaczę, że chcę od sklepu, nie od niej. No to ona woła kierownika. Takiego pokazu impertynencji i bezczelności dawno nie widziałam. Facet nie dość, że powiedział, że nie wie, kiedy mój zestaw będzie i nie uzgodnił ze mną żadnego terminu, kiedy będzie to wiedział, ale jeszcze stwierdził, że on "za słuchanie moich sarkastycznych komentarzy premii nie dostaje" i że "mogę go pozwać jak sobie życzę, ale nic na tym nie ugram". Czyli - nie tylko kompletna olewka ale jeszcze chamstwo.
Pracowałam w obsłudze klienta. Gdyby ci ludzie powiedzieli "przepraszamy za spóźnienie, niestety nie wiemy, kiedy będzie dostarczony pani zestaw, ale jutro się tego dowiemy i do pani oddzwonimy", dałabym spokój. Idealną sytuacją byłoby gdyby zaproponowali coś na przeprosiny - drobiazg - pachnącą świeczkę, szklany wazonik... to firmy nic nie kosztuje. A tak mają bardzo, bardzo upierdliwego klienta na głowie, który złożył skargę, a do salonu ma 15 minut piechotą i będzie zatruwał im życie aż nie dostanie swojego zadośćuczynienia.
Ja też sie obrażam na sklepy! U nie na wsi to już nic nie kupie! A ty po kolejnych zakupach to meble tylko z importu!
Odpowiedz@thebill: Masz absolutną rację. Skul ogon i przeproś jeszcze sprzedawcę(?) za kłopot
Odpowiedz@thebill: Zgadzam się! Skandal! Hańba! Jak można oczekiwać od sklepu wywiązania się z umowy!
OdpowiedzPseudonim zobowiązuje, co?
Odpowiedz@Fithvael: Konkretny sklep a sieć to całkiem dwie różne sprawy. Opóźnienia w BRW to akurat norma, ale my dostaliśmy o połowę taniej biurko, które również u nich wybraliśmy, właśnie za opóźnienie. Także wszystko zależy od pojedynczych ludzi i ich podejścia do klienta a nie od całej sieci. To tak, jakby więcej nie kupić nic np. w Biedronce, bo pani sprzątająca nas niemiło potraktowała. W takich wypadkach się składa skargę, a nie obraża na sieć, bo to zwyczajnie nierozsądne.
Odpowiedzhttp://www.brw.com.pl/ofirmie/kontakt/ Opisz dokładnie sytuację i spytaj się czy bardzo im zależy na negatywnej reklamie.
OdpowiedzSkoro raty, to musiała być i umowa. Co umowa mówi o terminach? Zawsze to, co na piśmie, to najmocniejszy punkt.
OdpowiedzNie wywiązali się z umowy, więc ją zerwij.
OdpowiedzSkoro najpierw upewniłaś się jakie jest podejście pracowników [bo faktycznie często takie opóźnienia to nie ich wina tylko firmy] to zdecydowanie i wielkim głosem popieram zatruwanie im życia! Swoją drogą mam wrażenie, że akurat w tym salonie przed zatrudnieniem pracodawca sprawdza, czy potencjalny pracownik umie być wystarczająco chamski! Mnie też skutecznie zniechęcili do jakichkolwiek zakupów chamskimi komentarzami [babka w banku źle mi papierki wypełniła, w efekcie jak chciałam zapłacić w BRW za kanapę to uparcie odrzucało transakcję]! Ja rozumiem, że jak się przygotowało wszystkie papiery i nagle klient wygląda na niewypłacalnego to można się zirytować, ale te teksty o żebrakach pamiętam do dzisiaj! Ps. Wyszłam i kanapę kupiłam gdzie indziej.
OdpowiedzA ja z Black Red White nigdy nie miałam żadnych problemów. To nie wina sklepu, a obsługi, więc nie rozumiem pierwszego zdania. Gdybyś podała namiary na TEN konkretny sklep to omijalibyśmy go z daleka, a tak to serdecznie polecam BRW;)
Odpowiedz@Marlyn: o ile się orientuję, to oni dział hr mają na kraj, spójne zasady, konytole itp. Czy się tu mylę?
Odpowiedz@Rak77 - już tam napisałam :) @bloodcarver, @mietekforce - umowa mówi 6 tygodni. Niemniej trudno mi ją zerwać z powodu rat - one nie są dane przez sklep, lecz przez bank. Sklep już za mój zestaw kasę dostał, a ja mam umowę z bankiem, że przez x czasu będę im spłacać te pieniądze, odzyskanie ich i rozwiązanie umowy z bankiem - bardzo trudne. Poza tym ten cholerny zestaw mi się podoba i chcę go :) Ale macie rację, to, co na piśmie daje mi teraz koronny argument. Bo przecież gdybym ja się spóźniła z ratą, to musiałbym płacić odsetki. To dlaczego oni za spóźnienie z dostawą mieliby nie ponosić żadnych konsekwencji? A teraz jestem zwyczajnie zła i będę dla nich złośliwa nie za to, że się spóźnili, lecz za to, że mnie tak chamsko potraktowali.
Odpowiedz@GythaOgg: Wal od razu wyżej, do centrali. Oni zazwyczaj dbają o kontakt z klientem.
Odpowiedz@GythaOgg: Napisz do banku. De facto ich przedstawiciel (bo taka była rola BRW przy kredycie) okazał się nieuczciwy. Taki kredyt DA SIĘ odkręcić. BRW będzie chciało tego uniknąć. A bank ma dla nich większy autorytey, niż ty ;) Potencjalna kara dla pracownika też większa.
Odpowiedz6 tygodni to 6 tygodni. Oni Cię tylko zbajerowali
Odpowiedz@GythaOgg: Napisz do banku i wytłuść im konkretnie tą sprawę, nie szczędząc sformułowania "zostałam oszukana". Z pewnością się sprawie przyjrzą, a może nawet zamrożą wypłatę lub w jakikolwiek finansowo sposób wpłyną na BRW. odechce się im takich numerów z miejsca.
OdpowiedzNie odpuszczaj.
OdpowiedzKup farbę w sprayu i napisz na przescieradle jak cię potraktowano w tym sklepie. Stań przed nim z tym prześcieradłem przed sklepem w godzinach szczytu. Twoje meble i drobny prezent będą szybko. Taka anty reklama jest najbardziej skuteczną formą motywacji managerów.
OdpowiedzManagerowie mają głęboko na dnie osobę z przescieradlem. Ja bym się na miejscu managera wręcz cieszył z takiego popisu - można policję wezwać, zdyskredytowac roszczeniowego klienta, a jak się góra doczepi, to pokazać zdjecie/ nagranie z monitoringu I powiedzieć, że się było pomocnym, ale to swir zwykly.
OdpowiedzRzeczony, niestety nie nadajesz się na managera. Wyjaśnię ci czemu. W tych czasach gdy social media są trzecim, po telewizji i radiu nośnikiem reklamy żaden manager nie może pozwolić sobie na taką akcję przez sklepem. Wystarczy że parę osób zrobi zdjęcie i opublikuje na Facebooku, a nastepni to udostępnią firma poniesie duże straty wizerunkowe. Nie po to inwestują miliony w reklamę. Zobacz że zaraz po tej historii pokazała się druga podobna. Wyobraź sobie że na fb ludzie pod takim zdjęciem w komentarzach zaczną pisać o swoich problemach z daną siecią sklepów. Managerowie mają teraz szkolenia jak postępować z social media, w umowach pracowniczych pojawiają się zapisy zabraniajace negatywnych wpisów na temat swojej firmy. Taką osobę z prześcieradłem jak najszybciej by zaproszono do środka i próbowano rozwiązać problem. Może ktoś wie czemu na fb nie ma i nigdy nie będzie, przycisku nie lubię tego?
Odpowiedz@grruby80: Bo Facebook skupia się na pozytywnej stronie życia ;)
OdpowiedzCzy posiadając stronę internetową dodał byś guzik informujący ilu to ludzi nie lubi twojej strony. Ja nie. Facebook by się nie rozwijał.
OdpowiedzPracowników nie chcę bronić, bo zachowali się niedopuszczalnie(kto ich dopuścił do pracy z klientem?). Odniosę się tylko do "dowiedzenia się, kiedy będzie pani zestaw". Niektóre firmy(znam takie), na pytanie pracowników "kiedy dojdzie towar klienta", odpowiedzą czymś w stylu "będą jak przyjdą, radzcie sobie sami". Inna rzecz, że pracownik może klienta albo trochę uspokoić, albo zdenerwować jeszcze bardziej. Oni dla własnego bezpieczeństwa powinni się trzymać z dala od klientów.
Odpowiedz@tysenna: Jeśli pracownik ma w obowiązkach że ma sobie sam radzić, to ma sobie radzić i tyle. Jeśli się zgodził na obowiązek bez możliwości, to durny i ta durnota to już jego wina. A jeśli nie protestował gdy mu wprost kazali łgać i zwodzić, to tym bardziej. Jedyna opcja w której pracownik nie ponosi w moim uznaniu winy, to gdy powie czyja wina, kto miał mu udzielić informacji i nawalił. Z imienia, nazwiska i numeru telefonu.
Odpowiedz@tysenna: Przecież nawet w sytuacji, gdy dostał odpowiedź z góry "będą jak przyjdą, radzcie sobie sami", to sprzedawca decyduje, jak przedstawi tę informację klientowi i jak go potraktuje. Może wzruszyć ramionami i chamsko powiedzieć "jak przyjdą to będą, co mi pani głowę zawraca". Może również z miłym uśmiechem powiedzieć "Niestety, nie udało mi się ustalić dokładnego terminu dostawy pani zamówienia, prawdopodobnie produkcja ma niewielkie opóźnienia. Zrobię wszystko co w mojej mocy, by jak najszybciej ustalić, kiedy pani meble będą gotowe i od razu panią poinformuję. W imieniu firmy bardzo panią przepraszam za opóźnienie i związane z nim niedogodności. bla bla bla" Jest różnica? Jest. A w obu przypadkach pracownik nie udzielił klientce informacji KIEDY dostanie swoje meble.
Odpowiedz@Glon_morski: napisałam "Pracowników nie chcę bronić, bo zachowali się niedopuszczalnie(...) Inna rzecz, że pracownik może klienta albo trochę uspokoić, albo zdenerwować jeszcze bardziej. Oni dla własnego bezpieczeństwa powinni się trzymać z dala od klientów.".
OdpowiedzDla mnie idiotyczną sytuacją jest fakt, iż trzeba tak długo czekać na zamówienie. Jeżeli jest tak dużo zamówień, to BRW powinna zatrudnić więcej ludzi lub ograniczyć liczbę wzorów, aby to szybciej szło.
OdpowiedzJeśli dobrze kojarzę, to prawnie mają 30 dni na wydanie towaru. Więc ja bym już postraszyła zgłoszeniem na policję, że boisz się, że zostałaś oszukana, a Twoje meble nigdy nie dotrą.
Odpowiedz@Sway: 30 dni roboczych = 6 tygodni.
OdpowiedzTeraz jedna koronna porada: jak już zestaw przyjedzie, to jeszcze na miejscu, w sklepie, sprawdź czy wszystko jest takie, jak trzeba, nieuszkodzone i nie brakuje żadnej części. Bo BRW zdarza im się aż nazbyt często, że zestaw "zgrubnie przypomina" zamówienie, np. inny kolor, albo jakiejś części brakuje, albo coś jest złamane, ale jeśli nie sprawdzisz na miejscu, to stwierdzą, że uszkodziłaś w transporcie albo przy montażu albo że próbujesz część niekompletną wyłudzić - Nie podpisuj odbioru dopóki nie masz pewności, że odbierasz dokładnie to, co zamówione!
Odpowiedz"No kurde, tak, właśnie chcę od niej zadośćuczynienie, żeby dzieciom swoim od ust odjęła i mi dała." A żebyś czekała kolejne 7 tygodni - mam nadzieję, że musisz spać na czymś mega nie wygodnym...
OdpowiedzChyba ktoś ironii nie zauważył... "tłumaczę, że chcę od sklepu, nie od niej"....
OdpowiedzBRW coś często gości na piekielknych.
OdpowiedzJak ja cie dobrze rozumiem. Moi dziadkowie kupili w brw meble kuchenne 2 lata temu. I od dwóch lat, co u nich jestem to dziadek pluje sobie w brodę, że trzeba było słuchać wnuczki i kupić w Ikei... W dużym skrócie:szafki się rozjeżdżają, szuflady chodzą tak topornie, że ja mam problem z otworzeniem, a co dopiero babcia (76l) i dziadek (80l). Generalnie chłam i kasa w błoto. Następne meble do tej kuchni kupuję ja i już dostałam pełne błogosławieństwo dziadków.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 sierpnia 2020 o 21:21